Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 17 listopada 2010, 11:39

autor: Remigiusz Maciaszek

World of Warcraft: Cataclysm - Instancje

World of Warcraft: Cataclysm ma przynieść spore zmiany w poziomie trudności instancji. W dzisiejszym artykule możecie przeczytać, jak te zmiany będą wyglądać oraz z czego będą wynikać.

Wrath of the Lich King był niewątpliwie dobrym dodatkiem, ale obniżył stopień trudności instancji dla 5-osobowych grup, a w szczególności tych o teoretycznie podwyższonym poziomie, czyli heroic.

Było to następstwem dwóch rzeczy. Po pierwsze – narzekań sporej grupy graczy, według których instancje w The Burning Crusade były zbyt kłopotliwe, a po drugie – nowego systemu walki. Talenty stały się zdecydowanie bardziej wydajne, graczy nie ograniczała już szybko kończąca się mana, a każda klasa otrzymała mniej lub bardziej skuteczne umiejętności zadawania obrażeń obszarowych. Ułatwienia wprowadzone przez Blizzard w połączeniu z ulepszonym systemem talentów dały niespecjalnie udaną mieszankę, dzięki której gracze mogli przechodzić heroiczne instancje we Wrath of the Lich King bez najmniejszych problemów.

Jak się okazuje po raz kolejny słuchanie społeczności graczy nie zawsze ma pozytywne rezultaty. Relacja między Blizzardem a fanami powinna przypominać trochę stosunek, jaki ma lekarz do swoich pacjentów. Ludzie nie zawsze wiedzą, co dla nich dobre, nie należy więc za każdym razem ordynować leczenia zgodnego z ich oczekiwaniami. Generalnie Blizzard stosuje tę zasadę, ale od czasu do czasu deweloperzy uginają się pod naciskami społeczności, co z reguły przynosi marne skutki. Prawdopodobnie ci sami ludzie, którzy krzyczeli dwa lata temu, że instancje powinny być łatwiejsze, teraz równie mocno angażują się w walkę o podniesienie ich stopnia trudności.

The Vortex Pinnacle – nowe instancje są nie tylko trudne,ale i wyjątkowo cieszą oczy.

Zobaczmy zatem, jak wyglądają projekty nowych instancji przygotowanych dla World of WarCraft: Cataclysm. Zacznijmy od tego, że jest ich zdecydowanie mniej niż do tej pory. Oba poprzednie dodatki zaoferowały po 16 instancji każdy. W przypadku najnowszego mamy zaledwie 9, w tym 2 starsze w heroicznym trybie, czyli Shadowfang Keep oraz The Deadmines. Podziemia są jednak zdecydowanie bardziej wypełnione akcją, intensywniejszą niż dotychczas. Jeśli zaś chodzi o ich ilość, to można raczej liczyć na to, że z czasem pojawią się kolejne.

Zmiany są widoczne już na pierwszych etapach zabawy, jeszcze w instancjach o normalnym stopniu trudności. Już tam pojawiają się duże grupy przeciwników, których trzeba kontrolować. Masowe ataki obszarowe, z którymi mieliśmy do czynienia dotychczas, nie wchodzą zupełnie w rachubę. Dodatkowo ilość many, jaką posiadają klasy leczące, błyskawicznie się kurczy, więc konieczność uzdrawiania innych postaci niż tank jest dosyć kłopotliwa.

Wygląda więc na to, że filozofia instancji ponownie drastycznie się zmienia. Nie jest to oczywiście wielka niespodzianka, gdyż Blizzard zapowiadał te modyfikacje z dużym wyprzedzeniem, jednak mimo to gracze miewają spore problemy ze zmianą stylu prowadzenia walki. Ponadto nowy system nie działa jeszcze tak dobrze, jak planowano. W zasadzie poziom trudności nie wynika z tego, że przeciwnicy zadają jakieś ogromne obrażenia, ale raczej z tego, że healerzy nie posiadają wystarczająco dużo many, a czary są zbyt drogie, więc drużyna jest zmuszona prowadzić bardziej taktyczną walkę, by do minimum ograniczyć ilość otrzymywanych obrażeń.

Zmieniają się także najważniejsi przeciwnicy, którzy coraz bardziej przypominają bossów spotykanych dotychczas na rajdach. Posiadają sporo ciekawych umiejętności, walki wielokrotnie składają się z kilku różnych faz i znajomość taktyki jest konieczna do przetrwania, nie mówiąc już o pokonaniu wroga.

Zwróćcie uwagę, że cały czas opisuję instancje na poziomie normalnym, a prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero w trybie heroic. Po pierwsze – świeża postać, która dopiero zdobyła poziom 85, nie ma nawet co marzyć o wizycie w takiej instancji. Przede wszystkim ogranicza ją system, ale gdyby nawet mogła tam wejść, to nie miałaby szans przetrwać ani jednej walki. Już początkowi przeciwnicy zadają potworne obrażenia i są wyjątkowo odporni.

Z tego też powodu deweloperzy w większym stopniu zaczęli korzystać z pomiaru poziomu sprzętu przy ocenie wydajności gracza. Jest to właśnie wspomniany wcześniej system, który nie jest może idealny, bowiem wyposażenie gracza nie zawsze odpowiada jego umiejętnościom, ale z drugiej strony każdy przecież wie, że przy kiepskim ekwipunku nawet perfekcyjny gracz nie poradzi sobie w niektórych sytuacjach. Można więc uznać, że system, mimo że daleki od doskonałości, to jednak spełnia swoją rolę. Teraz każdy gracz w tabeli cech swojej postaci może zobaczyć poziom rynsztunku i porównać go z wymaganiami danej instancji. Jeśli te są większe, to nie zostanie wpuszczony do środka.

Blackwing Descent – tym razem dostaniemy znacznie więcejinstancji rajdowych, w tej chwili wiadomo już o czterech.

Podobne ograniczenia pojawiają się oczywiście w przypadku rajdów. Jeśli chodzi o instancje przeznaczone dla większej liczby graczy, to należy zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze – jakość sprzętu, jaki możemy uzyskać przy 10 i 25 osobach w rajdzie, została wyrównana. Z tą różnicą, że ilość przedmiotów, jakie wypadają z bossa, na jedną osobę jest w przypadku dużych rajdów odrobinę większa. Nie wszyscy są zadowoleni z takiego rozwiązania, jednak ja muszę mu przyklasnąć. Zawsze preferowałem mniejsze grupy solidnych graczy niż te większe, w których często brakujące miejsca wypełnia się byle jakimi ludźmi, których wątpliwe bywają nie tylko umiejętności, ale i maniery.

Rozwiązanie poszerza możliwości mniejszych gildii, a nie wpływa specjalnie na duże, które nadal mogą rajdować w tych samych 25-osobowych składach. Istnieje jednak pewne ryzyko, że będzie to oznaczać śmierć dużych rajdów. Może się bowiem okazać, że większość graczy preferuje małe grupy, a dotychczasowy udział w masywnych rajdach wynikał raczej z konieczności. Jednak, jakby na to nie patrzeć, w grze chodzi o to, by robić to, co się lubi i jeśli ma to oznaczać zgon rajdowania w 25 osób, to znaczy, że gracze nie byli tym wystarczająco mocno zainteresowani.

Należy również pamiętać, że mimo bliskiej premiery Cataclysm jest nadal w fazie bety. Wiele więc może się jeszcze zmienić. Na poziom trudności instancji niewątpliwie wpłynie też jakość ekwipunku. Po kilku rajdach dobrze wyposażona postać powinna świetnie sobie radzić w heroicznych instancjach, ale z tego, co widziałem do tej pory, taki masowy „grind heroików”, z jakim mamy do czynienia obecnie, właśnie się definitywnie kończy. I bardzo dobrze.

Remigiusz „Rock Alone” Maciaszek

World of Warcraft: Cataclysm

World of Warcraft: Cataclysm