Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 24 czerwca 2010, 13:52

autor: Łukasz Kendryna

Władca Pierścieni: Wojna na Północy - zapowiedź

Po długim okresie dominacji firmy Electronic Arts w temacie Władcy Pierścieni, za gry opowiadające o losach cennej błyskotki zabiera się Warner Bros. I od razu uderza z grubej rury, serwując najbrutalniejszy produkt z tego uniwersum.

Od czasu spektakularnego sukcesu filmowej trylogii Władca Pierścieni wśród twórców gier niezwykle pożądana stała się licencja na uniwersum Tolkiena. Od chwili premiery filmu prawa do korzystania z tej marki (zarówno te związane z obrazem kinowym, jak i z książką) dzierżyło EA. Przez kilka lat raczeni byliśmy mniej lub bardziej udanymi produkcjami z pierścieniem w tytule. Naszedł jednak czas zmian. Licencja zyskała nowego właściciela, przechodząc do Warner Bros., a ten – nie czekając długo – zapowiedział produkt z gatunku action/RPG. Dziś już wiemy, że tytuł otrzyma klasyfikację od lat osiemnastu. Będzie zatem brutalnie.

Kując żelazo póki gorące, Warner Bros. od razu ogłosił prace nad dwoma tytułami. Pierwszy, osadzony w znanym uniwersum Aragorn’s Quest, przeznaczony będzie dla dzieci, drugi to właśnie War in the North, skierowany do pełnoletnich odbiorców. Biorąc pod uwagę, że jak dotąd nie było jeszcze gry z dopiskiem „tylko dla dorosłych” osadzonej w świecie swojskich hobbitów, jest na co czekać. Apetyt gasi nieco wybór niedoświadczonego dewelopera, firmy Snowblind Studios, ale bądźmy dobrej myśli.

Wyprawa na północ, to wyprawa w głąb Mrocznej Puszczy.

Zważywszy na gatunek gry, jaki reprezentować będzie zapowiadana produkcja, należy spodziewać się kilku charakterystycznych elementów. Odmienne rasy bohaterów, klasy, zaklęcia i ataki czy questy... wszystko to, a nawet więcej, znajdziemy w War in the North.

Przed rozpoczęciem rozgrywki gracz stanie przed tradycyjnym zadaniem stworzenia własnego bohatera. Nasze wirtualne alter ego należeć ma do jednej z trzech ras: ludzi, krasnoludów lub elfów. Każda z nich będzie charakteryzować się nie tylko odmiennym wyglądem, ale również specjalnymi umiejętnościami. Za przykład może posłużyć zdolność krasnoludów pozwalająca dostrzec ukryte pomieszczenia w podziemiach. Widząc święcące runy na ścianach, gracz może być pewien, że po drugiej stronie czeka go niespodzianka w postaci skarbów czy też innych dobrodziejstw znanych z gier RPG. Członkowie drużyny będący przedstawicielami ludzi czy elfów nie zobaczą wspomnianych sekretnych przejść. Co otrzymają w zamian? Tego na razie nie wiadomo.

Poza określeniem rasy gracz wskaże również klasę bohatera. Wachlarz możliwości nie jest zbyt szeroki, ale wystarczający przy odrobinie kreatywności. Mag, wojownik i zwiadowca – tak przedstawia się wybór. Definiując w ten sposób postać, przypiszemy do niej pakiet zdolności. Z dotychczas ujawnionych poznaliśmy magiczną ochronną tarczę czarodzieja, niewidzialność zwiadowcy i umiejętność odwracania uwagi przeciwników przez wojownika. Oczywiście wraz z rozwojem w grze i doświadczeniem zdobytym w walce z wszelkim pomiotem uzyskamy dostęp do dodatkowych czarów i ulepszeń.

Według zapewnień autorów predefiniowane klasy pozostawią nam dużą swobodę w określaniu strategii działania. Myśląc o magu, przed oczami mamy trzymającego się na dystans, słabego w zwartej walce starca. W War in the North to gracz podejmie ostateczną decyzję w kwestii stylu rozgrywki i starć. Czarodziej będzie mógł posiąść moc równą tej, którą włada wojownik, autorzy nie skazują go z góry na bycie słabszym i na określony charakter gry.

Jak sam tytuł wskazuje, akcja osadzona zostanie w północnej części Śródziemia. Dla zaznajomionych z Hobbitem nie będzie niespodzianką, że wybierzemy się w podróż po Mrocznej Puszczy. Jak sami twórcy podkreślają, zarówno w filmie Petera Jacksona, jak i w trylogii Tolkiena miejsce to nie zostało w pełni przedstawione. W ten sposób osoby stojące za wyglądem i projektami lokacji otrzymują sporą swobodę artystyczną, dającą duże pole do popisu. Pozostaje mieć tylko nadzieje, że staną na wysokości zadania i zaprojektują świat równie sugestywny, jak ten z filmu. Według ujawnionych faktów, puszcza ma być główną i najczęściej eksplorowaną lokacją. Jej wykonanie musi zatem stać na najwyższym poziomie.

Poza miejscem akcji poznaliśmy również jej czas. Wydarzenia z gry potoczą się równolegle do tych znanych z książki. Ponadto kilkakrotnie przyjdzie nam spotkać na swej drodze bohaterów niezależnych, znanych zarówno z papierowego pierwowzoru, jak i z filmu. Rozmowy z NPC-ami będą odbywać się na podobnej zasadzie jak te w produkcjach BioWare (Mass Effect). Opcje dialogowe pokażą się w formie koła, a ich wybór powinien być łatwy i intuicyjny. Twórcy zapowiedzieli jednak, że rozmowy pozbawione zostaną konieczności dokonywania wyborów moralnych. Ich brak usprawiedliwiono czarno-białym charakterem uniwersum.

Współdziałanie w drużynie to klucz do sukcesu.

Pomimo wielu typowych dla RPG elementów War in the North ma odróżniać się od pozostałych tytułów na rynku. Pomóc ma mu w tym trzyosobowy co-op oraz rozbudowane funkcje online. To właśnie one stanowić będą o sile tytułu, pozwalając graczom na interaktywną przygodę w minibraterstwie.

Aby rozgrywka online nie przysparzała więcej trudności niż przyjemności, w grze znajdzie się szereg przydatnych funkcji. Jedną z nich będzie zabawa w trybie drop-in/drop-out, umożliwiająca płynne przyjmowanie i odsyłanie graczy, bez konieczności przerywania rozrywki. Ponadto do gry trafi mechanizm dobierający odpowiednich kompanów, znajdujących się na podobnym poziomie doświadczenia, oraz opcje interakcji (np. wymiana zdobytych przedmiotów). W przypadku gry bez udziału żywych towarzyszy pozostali członkowie drużyny będą sterowani przez komputer.

Biorąc pod uwagę strukturę rozgrywki i jej charakter, współpraca pomiędzy współtowarzyszami ma być kluczowa w odnoszeniu zwycięstw. Trzej członkowie drużyny i szereg dostępnych umiejętności pozwolą na zsynchronizowane, przemyślane ataki. Decydując się na chaotyczną walkę bez wcześniej zaplanowanej strategii, skażemy całą wyprawę na niepowodzenie. W trakcie potyczek nieudane zagranie w skrajnych przypadkach może doprowadzić nawet do utraty głowy. Przeciwnicy będą bowiem okrutni i bezwzględni, rozczłonkowując herosów na oczach gracza.

War in the North to pierwsze tak duże i ambitne działo Snowblind Studios. Pozostaje mieć nadzieję, że uda mu się sprostać zadaniu, a my, gracze, doczekamy się dojrzałego RPG w świecie stworzonym przez Tolkiena. Premiera gry przewidziana jest na 2011 rok, zatem jej twórcy mają jeszcze sporo czasu, by dostarczyć dopracowany i przyjemny w odbiorze produkt.

Łukasz „Crash” Kendryna

NADZIEJE:

  • dojrzałe i brutalne cRPG w uniwersum stworzonym przez Tolkiena;
  • przyjazna rozgrywka, zarówno dla pojedynczego gracza, jak i w trakcie zabawy z innymi osobami.

OBAWY:

  • niedoświadczone studio nie podoła ambitnemu zadaniu;
  • rozgrywka online sprawi, że gra w pojedynkę nie będzie tak atrakcyjna.
Władca Pierścieni: Wojna na Północy

Władca Pierścieni: Wojna na Północy