Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 8 kwietnia 2011, 14:19

autor: Łukasz Malik

Wiedźmin 2: Zabójcy Królów - nasze wrażenia z prologu

Mieliśmy okazję zagrać w Wiedźmina 2 - oto nasze pierwsze wrażenia z prologu tej oczekiwanej polskiej produkcji. Nasze apetyty zostały jeszcze bardziej zaostrzone!

W najbliższych dniach sporo miejsca poświęcimy drugiemu Wiedźminowi – do naszej redakcji dotarła właśnie angielskojęzyczna wersja prasowa, zawierająca prolog i cały pierwszy akt. Dzisiaj skupię się na moich wrażeniach z rozgrywki, bez wdawania się w szczegóły mechaniki i fabuły.

W prologu studio CD Projekt RED zdecydowało się zastosować Hitchcockowską maksymę i rozpoczęło opowieść od prawdziwego trzęsienia ziemi. Jeżeli w dalszych rozdziałach autorom uda się utrzymać tempo narracji, to Wiedźmin 2 będzie stawiany za wzór, jak powinno się robić współczesne gry z gatunku RPG.

Pierwsze kilkanaście sekund z Zabójcami Królów to wyraźne puszczanie oka do fanów „jedynki” – gra rozpoczyna się tą samą sceną ucieczki zranionego Geralta przez las. Chwilę później budzimy się zakuci w kajdany w lochu, który zaprezentowano w trakcie ubiegłorocznego gamescomu. Podczas przesłuchania przeprowadzanego przez królewskiego dowódcę sił specjalnych – Vernona Roche’a – dowiadujemy się, dlaczego Biały Wilk trafił do niewoli. Co ciekawe, wybierając odpowiednie opcje dialogowe, możemy wpłynąć na to, w jakiej kolejności zobaczmy dalsze fragmenty układanki.

Sceny miłosne przygotowane zostały ze smakiem.

Nie chcę nikomu odbierać kilku godzin przyjemności odkrywania preludium do drugiego Wiedźmina, więc ograniczę się do niezbędnego minimum. Geralt na prośbę króla Foltesta bierze udział w ataku na zamek baronowej La Valette. Rozpoczynamy na wojskowym polu namiotowym, gdzie wiedźmin budzi się obok nagiej Triiss – od razu widać, że CD Projekt nie ma zamiaru w pruderyjny sposób prezentować scen miłosnych, jak to zwykło robić BioWare. Brawo. Gdy opuszczamy namiot, natychmiast zauważamy efekt przesiadki na nowy silnik, który pozwala na wyświetlanie konkretnych połaci terenu – pole bitwy jest naprawdę ogromne.

Prolog stawia na różnorodność i pokazanie, jak wiele możemy spodziewać się po dalszej rozgrywce – znajdziemy tu zarówno minigierki w siłowaniu się na rękę, luźniejsze poboczne zadania, quick time eventy oraz kilka typowo zręcznościowych przerywników, jak np. ucieczka przed ziejącym ogniem smokiem. Tego typu skryptowanymi akcjami autorzy mocno podnoszą dynamikę i dramaturgię wydarzeń. Obawiam się jednak, że miłośnicy spokojnych i niewymagających małpiej zręczności erpegów mogą poczuć się nieco rozczarowani.

Walka to element, który został gruntownie zmieniony w Wiedźminie 2 – poświęcimy mu osobny artykuł, gdy bardziej rozwinę drzewko umiejętności i stoczę większą liczbę pojedynków. Jedno jest pewne, starcia wymagają zdecydowanie więcej zaangażowania niż w pierwszej części gry. Tutaj nie wystarczy kliknąć sobie w odpowiednim momencie, gdy kursor zmieni kolor. Kluczem są przewroty uaktywniane spacją, które musimy wykonywać, by uniknąć ciosów przeciwnika, cały czas bacznie obserwując otoczenie. Bezmyślne naciskanie lewego przycisku doprowadzi nas tylko do rychłej śmierci. Kombinacje uników, mocnych i silnych ciosów oraz wiedźmińskich znaków są kluczem do zwycięstwa. Nie udało mi się jeszcze skutecznie opanować bloków. Bardzo żałuję, że w wersji prasowej nie ma możliwości przetestowania pada, z którego będzie można korzystać w pełnym wydaniu. Mam wrażenie, że walka z jego użyciem okaże się naprawdę wygodna i bardziej finezyjna. Świetnie prezentują się animacje podczas pojedynków, najbardziej spodobały mi się doskoki z półobrotem – Geralt z kocią zwinnością rzuca się na najbliższego wroga. Widać to było doskonale, gry pierwszy raz użyłem srebrnego miecza w starciu z dobrze znanymi z poprzedniej części utopcami.

Gra na ustawieniach ultra wygląda fenomenalnie, dbałość o szczegóły – zwłaszcza w prezentacji postaci po prostu poraża. Również otoczeniu nie można niczego zarzucić i to zarówno, jeżeli chodzi o wnętrza, jak i piękne, daleko rysowane panoramy. Zapomnijcie także o zmorze pierwszej części, czyli doładowywaniu gry nawet po wejściu do małej chatki.

Większość scenek przerywnikowych wykonano na silniku gry (są także animowane ręcznie rysowane plansze), z tym zadaniem twórcy poradzili sobie wzorowo, a moment wieńczący atak na zamek baronowej to małe dzieło sztuki – duża w tym również zasługa muzyki. Dialogi także prezentują się bardzo dobrze – choć w tym wypadku sporo tracą przez kiepską mimikę. Jednak głębia ostrości, świetne ujęcia i możliwość delikatnego poruszania kamerą rekompensują w pewnym stopniu tę niedoróbkę. Wzorem np. Mass Effecta wybieramy tylko ogólny zarys wypowiedzi, a nie całą linijkę tekstu, który wygłosi Geralt. W niektórych sytuacjach możemy użyć magii i np. zastraszyć rozmówcę.

Grę testowałem na komputerze o konfiguracji Intel Core i5 750, 4 GB pamięci RAM, Radeon 5850 1GB, Windows 7 64-bit. Niestety, spadki animacji są momentami drastyczne, oczywiście nie mówimy tutaj o ustawieniach ultra. Zmiana poziomu detali nawet na średnie oraz zmniejszenie rozdzielczości nie przyniosły oczekiwanej poprawy. Udało mi się porozmawiać na ten temat z Adamem Badowskim – szefem projektu Wiedźmin 2. Spadki wydajności to problem znany autorom i występuje w systemie Windows 7. Zarówno optymalizacja samej gry jak i sterowników kart graficznych powinny znacznie poprawić wydajność pełnej wersji Zabójców Królów. Słabo wypada mimika, owszem – mamy dokładną synchronizację ruchu ust z wypowiadanymi kwestiami, ale na twarzach bohaterów nie rysują się praktycznie żadne emocje. Pod tym względem gry BioWare mają przewagę nad nowym dziełem CD Projekt RED.

Piękne widoczki okupione zostały stosunkowowysokimi wymaganiami sprzętowymi.

Początek Wiedźmina 2 wywarł na mnie kolosalne wrażenia, ale wciąż jestem daleki od ferowania ostatecznych wyroków na jego temat. Jedno jest pewne – gra może upaść tylko i wyłącznie pod własnym ciężarem, bo obecną na rynku konkurencję Geralt zostawia daleko w tyle.

W prologu autorzy zarysowali niezwykle ciekawą intrygę, ze świetnymi dialogami i niebanalnymi bohaterami. Czy uda im się utrzymać ten poziom? Mam nadzieję, że czerpać przyjemność z gry będą mogli nie tylko posiadacze superkomputerów, w przeciwnym wypadku pozostanie nam wypatrywanie edycji konsolowej.

Ja tymczasem wracam do zabawy – przede mną cały pierwszy akt (w pełnej wersji będą trzy plus epilog). Więcej materiałów tekstowych i wideo na temat Wiedźmina 2 w przyszłym tygodniu.

Wrażenia w pigułce

  1. fabuła i dialogi – tutaj nie powinniśmy się niczego obawiać, prolog zawiera esencję wszystkiego, za co pokochaliśmy pierwszą część Wiedźmina;
  2. walka – bardzo zręcznościowa i widowiskowa;
  3. interfejs – estetyczny, ale nie do końca intuicyjny, w niektórych miejscach brakuje podpowiedzi, ale to podobno ma się zmienić;
  4. przerywniki zrealizowane na silniku gry wyglądają świetnie;
  5. w grze są także cut-scenki w postaci animowanych rysowanych plansz;
  6. opisy questów w dzienniku są bardzo obrazowe i wyczerpujące, to duży plus, mamy też dostęp do bestiariusza i charakterystyk kluczowych i pobocznych postaci;
  7. rewelacyjna grafika na ustawieniach ultra;
  8. optymalizacja kodu w Windows 7 oraz mimika do poprawki.

Łukasz „Verminus” Malik

Wiedźmin 2: Zabójcy Królów

Wiedźmin 2: Zabójcy Królów