Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Hatred Publicystyka

Publicystyka 25 października 2014, 12:13

Widzieliśmy grę Hatred - kontrowersyjnego klona pierwszego Postala

Żadna inna gra nie zrobiła ostatnio takiego szumu w mediach, jak Hatred - strzelanina tworzona przez młode gliwickie studio Destructive Creations. Odwiedziliśmy siedzibę autorów, żeby sprawdzić jaki produkt kryje się pod płaszczykiem kontrowersji.

HATRED W SKRÓCIE:
  1. duchowy spadkobierca pierwszej gry z serii Postal;
  2. siedem dużych etapów;
  3. dziesięć środków zagłady;
  4. zadania główne i poboczne w każdym etapie;
  5. konieczność mordowania cywilów;
  6. rozbudowany system wkraczania do akcji sił policji;
  7. darmowe dodatki DLC po premierze;
  8. niewykluczone wersje na konsole.

Jeszcze dwa tygodnie temu nikt o nich nie słyszał, dziś miejsce poświęcają im największe media na świecie, nie tylko te związane z branżą elektronicznej rozrywki. Młodziutka firma Destructive Creations z Gliwic nie składa się jednak z absolutnych nowicjuszy – „Prawie wszyscy byliśmy w The Farm 51, ale po pewnym czasie postanowiliśmy odejść” – mówi Jarek Zieliński, założyciel studia i jednocześnie pomysłodawca kontrowersyjnej gry. „Poprzednio pracowałem tylko przy pierwszoosobowych strzelaninach, więc chciałem zrobić wreszcie coś odmiennego. Mam dużo pomysłów, Hatred było jednym z nich. Nie ukrywam, że najłatwiejszym do wykonania”.

W grze nie uświadczymy zarówno dzieci, jak i zwierząt. Według autorów „te pierwsze nikomu krzywdy nie zrobiły”, na implementację drugich zabraknie czasu. Gliwiczanie nie planują też jatki w obiektach sakralnych, gdyż obawiają się ewentualnych pozwów o obrazę uczuć religijnych.

Hatred jest bezpardonową strzelaniną, w której trup ściele się wyjątkowo gęsto. W odróżnieniu jednak od innych tytułów wyładowanych po brzegi przemocą, gliwicki produkt zmusza nas do rzeczy mocno nagannej, mianowicie mordowania cywilów. Nie da się od tego uciec, rzeź niewiniątek jest jednym z nadrzędnych celów kontrowersyjnej gry. Fakt ten spowodował, że opublikowany w ubiegłym tygodniu zwiastun spotkał się z mieszanymi uczuciami. „Ludzie podzielili się na dwa obozy. Są tacy, którzy Hatred szczerze nienawidzą, inni z kolei stoją za nami murem. Tych drugich jest więcej”. Rzut oka na mejle obecne w skrzynce Zielińskiego to potwierdza. Słowa wsparcia płyną z różnych stron świata, są podziękowania, ale też propozycje uwzględnienia w grze elementów, które wywołują dreszcze. „Ludzie proponują nam chore rzeczy. Ktoś podrzucił pomysł, by bohater mógł położyć się w łóżku, bo ma taką fantazję. Wbić się komuś do domu, wymordować lokatorów, a potem położyć się w łóżku.” Takie sugestie są przez zespół ignorowane.

Gra będzie aktywować zadania poboczne podczas eksploracji.

Wbijać się do domów będziemy nieustannie, bo Hatred nie ma żadnej litości dla cywilów. Pierwsza misja w grze, której fragmenty możemy podziwiać we wspomnianym zwiastunie, polega na wyrżnięciu w pień całego miasteczka za pomocą bogatego arsenału środków zagłady. Zabarykadowanie drzwi przed mordercą psychopatą nie stanowi dla niego żadnej przeszkody, większość ustępuje pod naporem kopniaka, o czym za każdym razem informuje stosowny komunikat. Do budynków możemy wejść razem ze ścianą. Dziury tworzymy sami, faszerując fasady ołowiem lub wysadzając je za pomocą ładunków wybuchowych. Model zniszczeń sprawia świetne wrażenie, choć Destructive Creations przyznaje, że nie wszystko będzie dało się zdemolować. Dotyczy to np. podłóg na piętrach niektórych budynków.

Gra zaoferuje nam siedem różnorodnych etapów, dość dużych pod względem rozmiarów. „Lokacje miały być mniejsze – tłumaczy Jarek – ale z czasem się rozrosły. Sam pierwszy etap ma powierzchnię kilometra kwadratowego”. Eksploracja w Hatred to sposób na aktywowanie dodatkowych zadań pobocznych. W oglądanym epizodzie był to pogrzeb oraz typowa domówka. Jak nietrudno się domyślić, w obu przypadkach należy dokonać eksterminacji zgromadzonych osób, co nie jest specjalnie trudne, gdyż cywile się nie bronią. „Pracujemy nad sztuczną inteligencją ludzi, żeby zachowywali się odpowiednio do sytuacji, czyli rozbiegali na wszystkie strony”. Po czterech miesiącach prac, bo tyle właśnie powstaje gra, ten element jest jeszcze daleki od ideału.

Hatred to gra, w której trup ściele się wyjątkowo gęsto.

Widzieliśmy grę Hatred - kontrowersyjnego klona pierwszego Postala - ilustracja #2

Autorzy milczą na temat kolejnych lokacji odwiedzanych w grze, gdyż nie chcą psuć graczom niespodzianki, zwłaszcza tej czekającej w finale opowieści. Oprócz miasteczka, zobaczyłem jedynie marinę oraz powstający aktualnie pociąg – fragment jednego z etapów będzie bowiem rozgrywać się podczas podróży koleją.

Warto zaznaczyć, że lokacje zostały stworzone na bazie faktycznie istniejących miejscówek, nie będziemy jednak ich w stanie w prosty sposób zlokalizować. Autorzy wybrali pewien obszar ze stanu Nowy Jork, a następnie podzielili go na odrębne obszary. „Nie mamy żadnych grafik koncepcyjnych, miasteczko, które widzisz, zaprojektowaliśmy na bazie zdjęć z Google Street View. Odwiedzaną później marinę odtworzyliśmy ze zdjęcia satelitarnego”. Trzeba przyznać, że jest to dość oryginalne źródło inspiracji, ale ma swoje zalety, ale dzięki niemu gliwiczanie mogli budować lokacje z uwzględnieniem najmniejszych szczegółów. Przywiązanie do detali ma jednak również złe strony. Z twórcami skontaktowała się m.in. nowojorska policja, która zażądała usunięcia charakterystycznej odznaki, widocznej na podłodze w komisariacie (jest obecna w pierwszym zwiastunie). Okazało się, że deweloperzy wykorzystali prawnie chroniony znak towarowy, nie pytając się głównych zainteresowanych o zgodę. „Nie mieliśmy o tym pojęcia, ale zmiany oczywiście dokonamy” - podsumowuje krótko deweloper.

Jatka w supermarkecie.

Oprócz cywilów, w grze pojawią się także wrogowie – podobnie jak w serii Grand Theft Auto, będą oni reprezentowani przez różne formacje stróżów prawa, na początku zwykłych posterunkowych, potem wyborowe jednostki SWAT. Wzorem poprzednich odsłon GTA, w Hatred będzie też interweniować wojsko, ale dopiero gdy wyrządzone przez nas spustoszenie sięgnie niebotycznych rozmiarów. Plan jest ambitny, bowiem policja będzie wkraczać do akcji stopniowo. W pierwszym etapie, który toczy się na jakiejś zapadłej dziurze, w ogóle nie uświadczymy oddziałów specjalnych, późnie taryfa ulgowa zniknie. Autorzy obiecują, że starcia z oponentami zmuszą nas do ostrożnego działania. Co innego strzelać do bezbronnych cywilów, a co innego musieć wyeliminować uzbrojonych po zęby oponentów. Gra ma być pod tym względem bardzo trudna – konieczne staną się ucieczki przed obławą. W unikaniu wrogich pocisków pomogą efektowne przewroty i umiejętność schylania się. Systemu osłon znanego z Gears of War nie będzie, bo jak daje do zrozumienia Zieliński, gracze stają się dzięki niemu bardziej pasywni.

Brak litości dla nikogo - tak wygląda Postal nowej generacji.

O głównym bohaterze masakry nie wiemy absolutnie nic i tak już zostanie. Graczowi musi wystarczać informacja, że mamy tu do czynienia z mizantropem, który postanawia zabijać ludzi i to wszystko. Protagonista nie będzie znany z imienia i nazwiska, na początku gry nie poznamy też wydarzeń, które doprowadziły sterowaną postać do takiego, a nie innego działania – fabuła w grze istnieje i będzie mieć pewne znaczenie, ale nie należy spodziewać się w tej kwestii cudów. Hatred nie ma najmniejszego zamiaru dorabiać ideologii do ludobójstwa, nie będzie też psychopaty z popełnianych występków tłumaczyć.

Widocznego na podłodze herbu policji nie uświadczymy w pełnej wersji.

Widzieliśmy grę Hatred - kontrowersyjnego klona pierwszego Postala - ilustracja #3

Jak na duchowego spadkobiercę Postala przystało, w grze możemy spodziewać się subtelnych odniesień do pierwowzoru w postaci easter eggów. Będą do nich należeć wypowiedzi bohatera, który na bieżąco komentuje swoje poczynania. Ciekawostkę stanowi fakt, że aktor podkładający głos psychopacie zażyczył sobie usunięcia nazwiska z listy płac, gdyż jak sam stwierdził, może to stanowić dla niego problemu podczas próby angażu do kolejnych gier z serii LEGO.

Mordować będziemy przy użyciu dziesięciu środków zagłady, w głównej mierze zdobywanych na poległych policjantach, choć zdarzą się również przypadki, że oręż znajdziemy w zwykłych domach – pamiętajmy, że to przecież Ameryka. W Hatred nie uświadczymy za to żadnych apteczek, zdrowie w minimalnym stopniu będzie regenerować się samo. Jedynym sposobem na bardziej skuteczne leczenie okaże się dobijanie ludzi za pośrednictwem finiszerów. Tych ostatnich ma być aż sześćdziesiąt, a różnić będą się w zależności od tego, jaką pukawkę trzymamy w rękach.

Od strony audiowizualnej Hatred prezentuje się zaskakująco dobrze, jak na tak krótki okres prac. Na uwagę zasługuje czarnobiała grafika z nielicznymi kolorowymi wstawkami, nadająca rzezi prezentowanej na ekranie wyjątkowo ponurego charakteru. W tle będzie przygrywać muzyka skomponowana przez Adama Skorupę (Wiedźmin, Painkiller, Bulletstorm), ale nie spodziewajcie się tu szybkich, gitarowych numerów. Oprawę stanowią niepokojące, dark ambientowe plamy dźwięków, które według autorów mają dobrze korelować z działaniami mordercy. Przytłaczająca, dołująca atmosfera – tak, wesoła rozwałka – nie. W tej kwestii Hatred znacząco odbiega od pierwszego Postala, na którym powstający produkt jest wzorowany.

Destrukcja otoczenia obejmie również samochody.

Hatred stanowi „być, albo nie być” dla młodego gliwickiego studia. Jeśli gra będzie cieszyć się zainteresowaniem, znajdą się fundusze na kolejne projekty, w przypadku dobrej sprzedaży podjęta zostanie też decyzja o ewentualnej konwersji na konsole, choć tutaj Destructive Creations może napotkać spore problemy. „Jesteśmy w kontakcie z organizacją ESRB, ale nie mamy złudzeń, co do wyniku klasyfikacji – dostaniemy Adult Only”. Jeśli tak faktycznie się stanie, zarówno Sony, jak i Microsoft na pewno odmówią dystrybucji kontrowersyjnego tytułu, gdyż taka polityka obu firm jest znana od dawna. Autorzy nie podjęli jeszcze rozmów dotyczących rozpowszechniania swojego dzieła w systemach cyfrowej dystrybucji na PC, ale nie spodziewają się w tej kwestii problemów. Jeśli takowe jednak nastąpią, Hatred będzie sprzedawany za pośrednictwem oficjalnej strony projektu. Przewidywana cena to 16.66 euro. Po premierze możemy spodziewać się darmowych dodatków DLC, pojedynczych scenariuszy oraz trybu multiplayer, który już teraz jest mocno rozważany przez autorów. Gliwiczanie przewidują też wsparcie dla posiadaczy narzędzi wchodzących w skład silnika Unreal Engine 4. Kto będzie je posiadać, bez trudu przygotuje nowe mapy, darmowego, odrębnego edytora z pewnością nie uświadczymy.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Hatred

Hatred