Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Enemy Front Publicystyka

Publicystyka 22 sierpnia 2013, 17:46

autor: Szymon Liebert

Widzieliśmy Enemy Front - powrót strzelanin na fronty II wojny światowej

Enemy Front, gra firmy CI Games, zmieniła styl. Autorzy postanowili zastąpić korytarzową rozgrywkę otwartymi misjami, w których można strzelać lub działać z ukrycia. Czy była to słuszna decyzja?

Enemy Front to jedna z bardziej tajemniczych gier w katalogu polskiej firmy CI Games. Do niedawna można było nawet sądzić, że ta strzelanka, powracająca do okresu II wojny światowej, ostatecznie zaginie w akcji. Na targach gamescom deweloper, znany chociażby z serii Sniper: Ghost Warrior, odsłonił karty i pokazał ponownie Enemy Front.

Ponownie, bo gra zmieniła wiele ze swych założeń. Nowe Enemy Front rezygnuje z walki korytarzowej na rzecz bardziej otwartego modelu rozgrywki. Zagrać nie było nam dane, ale autorzy pokazali fragment jednego z poziomów i udowodnili, że tytuł zaoferuje sporo swobody. Nie zmieni przy tym swoich założeń, a więc będzie powrotem do ery, która w strzelankach ostatnio nie pojawiała się zbyt często. Tęsknicie za eliminowaniem Niemców w mundurach nazistów?

Widzieliśmy Enemy Front - powrót strzelanin na fronty II wojny światowej - ilustracja #1

Ruch oporu rusza do boju

O tym, że Enemy Front ma być „sandboksem”, dowiedzieliśmy się jeszcze na krakowskim festiwalu Digital Dragons. Po spotkaniu z grą na gamescomie określenie to wydaje się trochę na wyrost, ale w pewnym zakresie oddaje kierunek, w którym podążyli deweloperzy. Zamiast zamkniętych przestrzeni i labiryntu pomieszczeń dostaniemy w niej raczej otwarte mapy i możliwość podejścia do celu na parę sposobów.

Zacznijmy jednak od tego, że w Enemy Front nie wcielimy się w żołnierza, lecz członka ruchu oporu. Młody fotograf będzie świadkiem dramatycznego starcia – rozstrzelania przeprowadzonego przez nazistów. W toku tej akcji zostanie też porwana pewna bardzo ważna przedstawicielka ruchu oporu. Fotografującemu miejsce zbrodni bohaterowi jedna z dogorywających ofiar poda pistolet i rzuci proste: „walcz”. W tym momencie gość postanowi zamienić obiektyw na lufę. Niezbyt przekonujące, ale przecież nie o głębię fabularną tu chodzi.

Wstrzymaj oddech

Jako samotny wilk działający na tyłach wroga będziemy mogli realizować zadania na dwa zasadnicze sposoby – przeprowadzając frontalne natarcie lub działając z ukrycia. Deweloperzy z CI Games pokazali zresztą obie metody. Demo rozpoczęło się w budynku znajdującym się na wzgórzu. Po wyeliminowaniu dwuosobowego patrolu bohater zrobił szybki rekonesans za pomocą lornetki. Pozwala ona nie tylko dostrzec przeciwników, ale też zaznaczyć ich na mapce. Kilkadziesiąt metrów dalej, w dolinie, mieścił się niewielki kompleks budynków, obstawiony przez paru przeciwników. Najniebezpieczniejszy z nich usytuował się na wieży strażniczej. Zniszczenie jej pistoletem raczej nie było możliwe – na szczęście znalazła się zabawniejsza opcja. Wystarczyło zepchnąć stojącą nieopodal ciężarówkę.

Widzieliśmy Enemy Front - powrót strzelanin na fronty II wojny światowej - ilustracja #2

Oczywiście od momentu uderzenia pojazdu w wieżę rozpoczęła się regularna strzelanina. Zaalarmowani żołnierze próbowali podejść do sprawcy całego zajścia, korzystając z okolicznych osłon. Nastawiony na frontalny atak producent skierował się w dół i wkrótce dotarł do stodoły. Tutaj chwycił karabin snajperski i rozpoczął ostrzał z okna. Pozostałością po Sniperze jest możliwość wstrzymania oddechu, co na chwilę spowalnia czas i ułatwia trafienie. Kiedy skończyła się amunicja, deweloper dostał się na piętro w poszukiwaniu dodatkowej broni – zrobił to, strzelając w podłogę z nadłamanych desek. W grze podobno będzie więcej elementów, które da się zniszczyć. Rzeczywiście udało nam się dostrzec kilka z nich, chociaż w tym fragmencie nie stanowiły wielkiej pomocy.

Rola patefonu na wojnie

To podejście było dość dynamiczne i trudne – czego najlepszym dowodem jest fakt, że prowadzący pokaz producent otrzymał śmiertelny pocisk. Postanowił spróbować czegoś innego. Tym razem poczekał, aż patrol żołnierzy podejdzie do budynku, i załatwił go po cichu. Do wioski zszedł drogą wiodącą wśród krzaków i ruin jakichś budowli, aby uniknąć wykrycia. Szybko znalazł się za jednym z budynków opanowanych przez żołnierzy.

Widzieliśmy Enemy Front - powrót strzelanin na fronty II wojny światowej - ilustracja #1

W krótkim demie przez ręce gracza przewinęło się parę dość typowych rodzajów broni, kojarzących się z II wojną światową. Zauważyliśmy między innymi MP40, Stena Mk3 czy pistolet Welrod, wyposażony w tłumik.

Przy drzwiach stał włączony patefon, którego słuchał jeden z przebywających w środku wrogów. Wystarczyło wyłączyć urządzenie, aby wywabić przeciwnika na zewnątrz i tu pozbyć się go bez alarmowania innych. W środku był pistolet z tłumikiem, który pozwolił zastrzelić paru kolejnych oponentów. Dzięki uważnej grze producent znalazł się przy karabinie stacjonarnym. Postanowił wykorzystać tę przewagę i za jego pomocą zniszczył wieżę, a później ostrzelał pozostałą część oddziału, chowającą się pomiędzy budowlami. Kiedy używasz takiej broni, trup ściele się gęsto. Także wśród pszczół, bo w toku starcia ucierpiało kilka okolicznych uli.

Widzieliśmy Enemy Front - powrót strzelanin na fronty II wojny światowej - ilustracja #2

Dodam, że to, co zaprezentowano, było podobno jedną czwartą jednej z trzynastu misji. Odwiedzimy między innymi Norwegię, Niemcy, Francję oraz Polskę. Jak długa będzie gra? Tutaj deweloperzy nie byli zgodni: jeden szacował, że przejście kampanii zajmie 10 godzin, drugi, że 20. Zatem zapewne dostaniemy coś pomiędzy. Do tego dojdzie multiplayer, którego szczegóły poznamy przy innej okazji.

Nowy kierunek

Z perspektywy widza trudno ocenić, czy powyższa rozgrywka, niewątpliwie ciekawa od strony założeń, będzie przyjemnym doświadczeniem. Odniosłem jednak wrażenie się, że prowadzenie postaci i strzelanie zrealizowano solidnie, a pomysły na to, jak wykorzystać otoczenie w podejściu skradankowym, wyraźnie zaznaczono w grze. Wizualnie tytuł wydaje się w porządku, chociaż nie czaruje przesadnym dopracowaniem czy efektami specjalnymi. Trochę zabawnie wyglądają postacie nazistowskich żołnierzy z karykaturalnie zarysowanymi szczękami. Stanowi to pewien dysonans, bo autorzy twierdzą, że chcą podejść w realny sposób do tematyki tego okresu. To prawdopodobnie pozostałość po wielu zmianach, jakie przeszła gra. Zmianach, które chyba obrały odpowiedni kierunek, bowiem w obecnej postaci Enemy Front wygląda w porządku, choć ma pewne problemy z tożsamością. Na razie to taki miks fabuły, karykaturalnych postaci i rozgrywki, która chce wyjść poza „korytarzowość”.

Widzieliśmy Enemy Front - powrót strzelanin na fronty II wojny światowej - ilustracja #3

Kończąc słowami samych twórców, Enemy Front ma być współczesnym podejściem do tematu strzelanek rozgrywających się podczas II wojny światowej. Ma też uniknąć klisz pokroju lądowania na plaży w Normandii, znanego z filmu Szeregowiec Ryan. Czy to się uda? Jeszcze nie wiemy, ale chętnie zobaczymy więcej.

Enemy Front

Enemy Front