Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Watch Dogs Publicystyka

Publicystyka 10 maja 2013, 15:00

autor: Damian Pawlikowski

Watch Dogs przed premierą - gra, która chce wywrócić sandboksy do góry nogami

Jeśli GTA V będzie kapitalnym pożegnaniem bieżącej generacji, tak Watch Dogs zapowiada się na pierwszą prawdziwie next-genową produkcję.

Everything is connected. Wszystko jest połączone. Począwszy od przeładowanych mniej lub bardziej prywatnymi informacjami portali społecznościowych, przez telekomunikację oraz CCTV (w tym pozornie niepozorne kamerki internetowe), na komunikacji miejskiej skończywszy. Pojedynczych systemów może być wiele, jednak wszystkie zebrane są w jedną olbrzymią sieć bądź – jak woli to określać Jonathan Morin z Ubisoftu – w jeden „nexus”. To właśnie pod tą nazwą kodową przez niemal cztery lata powstawało wyczekiwane przez pozytywnie doń nastawionych graczy najnowsze dzieło Ubisoftu – Watch_Dogs. Mimo że projekt jest już prawie na ukończeniu, a jego premiera zbliża się z prędkością tornada, Ubisoft niespiesznie i z twarzą pokerzysty wyciąga na światło dzienne kolejne szczegóły, budując obraz interaktywnej produkcji, która może poważnie wstrząsnąć światem gier wideo – i to nie tylko tych sandboksowych.

Podczas ściśle tajnej konferencji zorganizowanej w podziemiach Paryża twórcy nie przebierali w środkach, aby wprowadzić zgromadzonych dziennikarzy w stan osłupienia. Nie wyjaśniono wprawdzie wielu nurtujących nas kwestii, czy to odnośnie rozgrywek cross-platformowych, czy też trybu multiplayer (mimowolnie przywodzącego na myśl Dark Souls), jednak nawet bez tego prezentacja potrafiła momentami wgnieść w fotel – zwłaszcza w trakcie ogrywanego na żywo dema. Zdarzyły się co prawda delikatne wpadki, kiedy np. jedna z postaci, idąc, „zawiesiła” się na stojącym w alejce koksowniku, ale na dopracowanie tego typu drobiazgów jest jeszcze wystarczająco dużo czasu, a sam fakt, że cała reszta śmiga i wygląda obłędnie (przynajmniej w wersji na PC) sprawia, że szukający mocnych wrażeń gracze mogą z czystym sumieniem inwestować w Watch_Dogs już teraz.

Aiden Pierce z powodzeniem łamie stereotyp typowego hakera w sweterku i z grubymi szkłami na nosie. - 2013-05-10
Aiden Pierce z powodzeniem łamie stereotyp typowego hakera w sweterku i z grubymi szkłami na nosie.

Teoretycznie można by założyć, że głównym protagonistą gry studia Ubisoft Montreal będzie samozwańczy mściciel, Aiden Pierce, którego mroczna przeszłość upomniała się o niego po latach, zbierając żniwo w jego własnej rodzinie. Przyparty do muru ekshaker nie ma więc innego wyboru, jak tylko rozprawić się z systemem w najskuteczniejszy sposób, jaki zna, czyli przejmując go od środka. O samej fabule wiadomo na razie tylko tyle, że będzie stosunkowo linearna, jednak pozostawi graczom kilka momentów do własnej interpretacji. W naszej personalnej wendecie nieocenionym wsparciem okażą się także postacie drugoplanowe, niemniej na tę chwilę stanowiło to dla twórców temat tabu. Dużo za to mówiono o samym Chicago, w którym toczy się akcja tytułu. Na dobrą sprawę staje się ono znacznie ważniejszym bohaterem niż enigmatyczny Aiden.

Dzięki dobrodziejstwu współczesnych technologii możemy szybko dowiedzieć się o niecnych planach podejrzanych typków bądź zlokalizować potencjalnie zagrożone osoby, - 2013-05-10
Dzięki dobrodziejstwu współczesnych technologii możemy szybko dowiedzieć się o niecnych planach podejrzanych typków bądź zlokalizować potencjalnie zagrożone osoby,

Mimo że chłopaki z Ubi nie kryją fascynacji innymi interaktywnymi produkcjami, przy każdej nadarzającej się okazji zaznaczają, że główną inspiracją podczas tworzenia Watch_Dogs było współczesne, nafaszerowane nowinkami technicznymi oraz przepływem informacji życie w XXI wieku. Ich zdaniem jego szalony pęd idealnie oddaje właśnie Chicago, uchodzące za najnowocześniejsze miasto w Ameryce Północnej. Niegdysiejsza baza wypadowa Ala Capone oraz miejsce wielu zamieszek i podpaleń dziś zachwyca, inspirując różnorodnością oraz modernistyczną formą. Poza naszprycowaną technologią infrastrukturą „wietrzne miasto” może pochwalić się widocznym rozwarstwieniem społecznym, oferując zwiedzanie zarówno bogatych dzielnic, jak i slumsów czy przedmieść, gdzie mimo dużo mniejszego ruchu ulicznego nasz haker wciąż będzie miał co robić. Dobrze wiemy, że w takich dzielnicach trup potrafi ścielić się gęsto, ale tylko od nas ma zależeć, w jakiś sposób zaingerujemy w życie śledzonych mieszkańców.

Watch Dogs przed premierą - gra, która chce wywrócić sandboksy do góry nogami - ilustracja #4

Watch_Dogs śmiga na autorskim silniku Disrupt Engine. Bazując na nim, deweloper stworzył bogate w szczegóły i w pełni interaktywne miasto, którego idea „połączenia wszystkiego ze wszystkim” wymagała zupełnie nowych narzędzi oraz sposobów kreowania elementów gry. Brak utraty ostrości przy szybkim poruszaniu się po ulicach, powodująca opad szczęki animacja wody czy wreszcie realistycznie zachowujący się wiatr, w czasie rzeczywistym wpływający na otoczenie (m.in. podwiewając elementy garderoby przechodniów) to tylko kilka przykładów jego możliwości. Disrupt Engine pozwala także na maksymalne zmniejszenie liczby skryptów, serwując praktycznie niczym nieograniczony symulator, dający szansę przechodzenia tych samych partii gry bez obaw o wtórność zabawy.

Jeśli zechcemy odetchnąć nieco od głównego wątku, na który złoży się około setki różnorodnych misji, wystarczy podpiąć się pod telefon przechodzącej obok osoby, poszperać nieco w jej danych, podsłuchać rozmowy bądź przeczytać ostatnie wiadomości tekstowe i na podstawie zdobytych informacji zdecydować o ewentualnej interwencji. Uratujemy gwałciciela przed srogą zemstą chłopaka jego ofiary czy pozostaniemy w cieniu, przyglądając się dokonywanemu wyrokowi? A może zaingerujemy w uliczną bójkę bądź przerwiemy napaść na bezbronną kobietę, która znalazła się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie? Każda napotkana przez nas postać ma posiadać unikalną osobowość oraz własne problemy i choć liczba rozmaitych kombinacji nie będzie nieskończona, nie musimy obawiać się ataku klonów. Zabawa w prywatnego detektywa znacznie urozmaici i tak już miodną rozgrywkę – podobnie zresztą jak losowe zdarzenia dobrze znane z Red Dead Redemption.

Rozróby to niezła zabawa, lecz należy pamiętać, że wszystko ma swoje konsekwencje. - 2013-05-10
Rozróby to niezła zabawa, lecz należy pamiętać, że wszystko ma swoje konsekwencje.

Tego typu misje mogą przybrać różny obrót, a my będziemy zmuszeni stawić czoła adwersarzowi bądź zwołanej przez niego grupce pomagierów czy np. ruszyć w szaleńczą pogoń po ulicach miasta. Twórcy zapewniają, że wszystkie nasze poczynania wpłyną na życie mieszkańców i za każdym razem odczujemy konsekwencje podjętych wyborów. Bardzo ważny czynnik ma stanowić reputacja, która będzie symbolizować, w jaki sposób odbierają nas m.in. media. Jeśli zaczniemy siać zamęt na ulicach Chicago, nie powinno nas zdziwić, że we wszystkich wystawowych telewizorach serwisy informacyjne nadają o naszych wybrykach, a widzący to ludzie nagle patrzą na nas krzywym wzrokiem. W prezentowanym demie jeden z twórców wszedł do sklepu z bronią, by zakupić nowy sprzęt i zmodyfikować posiadaną spluwę (arsenał w grze jest typowy dla sandboksów i zawiera wszystko, od klasycznych pistoletów po rakietnice), jednak w pewnym momencie w telewizorze za plecami sprzedawcy pojawiła się wiadomość o wcześniejszym wykroczeniu Pierce’a, co mocno skomplikowało transakcję.

Watch Dogs przed premierą - gra, która chce wywrócić sandboksy do góry nogami - ilustracja #2

„Wszystko jest połączone – połączenie to potęga” – hasło to w przypadku Watch_Dogs jest czymś dużo więcej niż zwykłym sloganem marketingowym. Zarówno w pewnych momentach singla, jak i w trybie multiplayer przyjdzie nam stanąć oko w oko z innymi użytkownikami, którzy będą mogli oddziaływać na kształt naszego miasta. Twórcy nabrali jednak wody w usta i nie udzielili wyjaśnień, na czym dokładnie miałby taki system polegać. Niemniej obiecują, że w pełni odczujemy obecność innych osób, nawet tych korzystających z dedykowanych aplikacji na urządzeniach mobilnych.

Aż ciężko uwierzyć, że podobne atrakcje oraz losowe wydarzenia, na które natrafimy w każdym zakamarku miasta, nie zostaną oskryptowane – a jednak. Watch_Dogs chce zaoferować zupełnie nową jakość w tym aspekcie, stawiając na zróżnicowanie akcji oraz jej intensywność, co przywodzi na myśl hollywoodzkie produkcje. Sam Jonathan Morin wspomniał, że do większości misji w grze będziemy mogli podejść na kilka różnych sposobów, tworząc tym samym swoje własne filmy sensacyjne, szpiegowskie bądź hakerskie. W trakcie prezentacji dane nam było zobaczyć efektowne włamanie do podmiejskiego centrum CtOS (tamtejsza odmiana CCTV). Rozpoczęło się ono podłączeniem do wewnętrznego systemu kamer, pozwalającym bohaterowi zlokalizować strażnika posiadającego potrzebny mu kod dostępu, by z czasem zmienić się w rasową skradankę z cichym eliminowaniem przeciwników, a pod koniec przejść w pełną świszczących kul widowiskową rozwałkę. Nic nie stanie oczywiście na przeszkodzie, aby podążać tylko jedną z wymienionych ścieżek i np. pozostać w ukryciu przez całą misję. Warto zastanowić się nad taktyką, zwłaszcza że dzięki przejmowaniu kolejnych punktów CtOS zdobywamy dostęp do systemów w poszczególnych dzielnicach miasta – a to, jak łatwo się domyślić, otwiera przed nami dalsze możliwości.

Hakowanie systemów przyda się również w trakcie dynamicznych pościgów. - 2013-05-10
Hakowanie systemów przyda się również w trakcie dynamicznych pościgów.

Aiden jest nie tylko świetnym hakerem, ale również fenomenalnym strzelcem. W rozsianych po mieście placówkach nabędziemy nowe rodzaje uzbrojenia, a także poddamy je modyfikacjom oraz pobawimy się rozwiniętym systemem craftingu (stworzenie ładunków C4 czy innych równie destrukcyjnych gadżetów nie powinno stanowić większego problemu). W korzystaniu z broni pomogą rozmaite ulepszenia oraz dodatkowa opcja spowolnienia czasu, dzięki której w ułamku sekundy zaznaczymy przeznaczone do ołowianego piercingu punkty na ciele przeciwnika (Red Dead Redemption kłania się ponownie). Korzystanie z tej funkcji będzie oczywiście nieobowiązkowe i ma za zadanie przede wszystkim pozwolić graczowi wczuć się w rolę pełnokrwistego wymiatacza, jakim z całą pewnością jest Aiden Pierce. Należy tylko pamiętać, że otwarcie ognia w miejscach publicznych to mało roztropne rozwiązanie i może mieć niebagatelne konsekwencje. Choćby takie, że znajdujący się w pobliżu świadkowie wezwą na miejsce zdarzenia policję, powstrzymanie której nie okaże się najprostszym zadaniem. Znacznie lepiej dmuchać na zimne i zabrać delikwentowi telefon bądź zhakować go, gdy będzie łączyć się z komisariatem. Jeśli próba zażegnania niebezpieczeństwa się nie powiedzie, czeka nas emocjonująca ucieczka ulicami Chicago.

Pełne emocji wyścigi na ulicach miasta sprawiają masę frajdy, a model jazdy na oko przypomina nieco ten znany nam z serii gier Need For Speed. - 2013-05-10
Pełne emocji wyścigi na ulicach miasta sprawiają masę frajdy, a model jazdy na oko przypomina nieco ten znany nam z serii gier Need For Speed.

Kiedy dojdzie już do interwencji służb bezpieczeństwa, dobrą metodą okaże się próba uniknięcia wymiany ognia (strzał w nogę czy rękę nie jest zabójczy, ale trudno spodziewać się za to laurek od policji) i szybkie wzięcie nóg za pas. W demonstracyjnej wersji gry Aiden podbiegł do stojącego na poboczu auta, złamał jego system bezpieczeństwa i z piskiem opon ruszył przed siebie. Gliniarze nieustępliwie ścigali naszego (anty)herosa, lecz dzięki mnogim możliwościom ingerencji w otoczenie – m.in. aktywacji wysuwanej blokady drogowej czy zabawie światłami na skrzyżowaniu – radiowozy jeden po drugim odpadały z rozgrywki. Watch_Dogs jak żaden inny sandbox pozwoli niemalże modelować środowisko gry, w dużej mierze właśnie dzięki hakerskim umiejętnościom protagonisty. Podczas gdy w innych produkcjach kamery zazwyczaj stanowią przeszkodę na drodze gracza, tutaj staną się jego zabawką – i nie mam na myśli wyłącznie kamer miejskich, ale również te znajdujące się w pomieszczeniach (sami się przekonacie, czym grozi niezabezpieczenie domowej sieci wi-fi).

Watch Dogs przed premierą - gra, która chce wywrócić sandboksy do góry nogami - ilustracja #2

Pamiętacie jeszcze telefon w Grand Theft Auto IV, który pozwalał zapraszać ziomali na partyjkę kręgli bądź ściągać nowe dzwonki i motywy? Idea korzystania z urządzeń mobilnych została znacznie rozwinięta przez programistów z Ubisoft Montreal, dzięki czemu w Watch_Dogs czeka nas multum opcji, gotowych do aktywowania w prawie każdym momencie gry. Mamy ochotę ściągnąć muzykę z wewnętrznej sieci i posłuchać jej na słuchawkach podczas strzelaniny? Droga wolna. A może wolimy porozmawiać na chacie z innymi użytkownikami lub porozrzucać dla nich niespodzianki po okolicy, bawiąc się w podchody? Na deser pozostają minigierki korzystające z wirtualnej rzeczywistości, np. NVZN, w której pojawiający się zewsząd obcy wysysają energię z przechodzących ulicami obywateli Chicago, a my musimy powstrzymać ich kolejne napływające fale.

Włamywanie się do cudzych domów i podglądanie czyjegoś prywatnego życia wydaje się niekulturalne (zwłaszcza gdy niejednokrotnie trafią nam się wyjątkowo nietuzinkowe osobowości, np. mężczyzna flirtujący z... manekinem), jednak często pozyskane w ten sposób informacje wpłyną na podejmowane przez nas decyzje. Czy okradniemy kobietę, która dopiero co rozwiodła się z mężem i ma na utrzymaniu trójkę dzieci? Wszystko zależy od naszej moralności, ale miło, że twórcy starają się wyjść poza schemat i zagrać na emocjach odbiorcy. Stopień immersji w świat gry, nawet z perspektywy obserwatora, wydaje się wręcz niesamowity, co w połączeniu z wykorzystaną technologią oraz zaimplementowanymi rozwiązaniami składa się na zupełnie świeżą, prawdziwie next-genową jakość. Śmierć linearności, niech żyją skryptobójcy! Watch_Dogs w wersji na PC, konsole obecnej generacji oraz czwarte PlayStation pojawi się na rynku już 22 listopada.

Watch Dogs

Watch Dogs