Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 21 lutego 2008, 13:18

Warhammer 40,000: Dawn of War - Soulstorm - przed premierą

Imperator wie. Imperator patrzy. Tymczasem do boju rzucane są nowe zastępy Kosmicznych Marines, które w Jego imieniu niszczą szerzące się w galaktyce herezje.

Kiedy w 1975 roku Ian Livingstone i Steve Jackson zakładali firmę Games Workshop nawet nie przypuszczali, że po latach ze skromnego, mieszczącego się w jednym pokoju biura przeistoczy się ono w koncern zbijający fortunę na handlu plastikowymi żołnierzykami. Co jest tak pociągającego w ustawianiu na stole kolorowych regimentów Kosmicznych Marines i mozolnym rzucaniu kostkami, przerywanym odmierzaniem calową miarką zasięgu miniaturowych bolterów? Pewnie to samo, co naszym dziadkom pomagało wcielać się w rolę Wellingtona spuszczającego łomot wojskom Napoleona. Wszak z bycia małym chłopcem nigdy się nie wyrasta, a jeżeli ktoś twierdzi inaczej, możecie uznać, że najzwyczajniej w świecie kłamie.

„W Imperium są miliony światów. Czymże jest zagłada jednego z nich w imię czystości?”

Kredo Inkwizycji

Firma Relic Entertainment od wielu lat znana jest z solidnych produkcji zapewniających fanom strategii rozgrywanych w czasie rzeczywistym wiele godzin znakomitej rozrywki. Jedną z nich jest powstała na licencji Games Workshop gra zatytułowana Warhammer 40 000: Dawn of War, której premiera odbyła się jeszcze w 2004 roku. Po niewątpliwym sukcesie programu, miast zajmować się opracowywaniem jego drugiej części, Relic częściowo skupił się na produkowaniu kolejnych dodatków. Do tej pory ukazały się Winter Assault i Dark Crusade, zaś w tym roku powinniśmy ujrzeć Soulstorm, trzecie i najprawdopodobniej ostatnie rozszerzenie, w którym palce macza również firma Iron Lore Entertainment, odpowiedzialna za wydanego przed półtora rokiem Titan’s Questa.

Scrouge, ciężka piechota Dark Eldarów w akcji.

W jednym z systemów gwiezdnych odkryta zostaje anomalia kosmiczna, uniemożliwiająca poruszającym się w jej pobliżu statkom precyzyjną nawigację. Przyciąga ona uwagę wszystkich liczących się w uniwersum Warhammera potęg, zaś podejmowane przez nie działania w celu jej zbadania i zdobycia znajdujących się pod jej wpływem planet i księżyców, stają się główną osią fabuły. Włączenie do rozgrywki całego systemu gwiezdnego, składającego się z czterech planet i trzech księżyców, wprowadza do serii Dawn of War zupełnie nowy element strategiczny. Podobnie, jak w poprzednim dodatku każdy z podbitych regionów charakteryzuje się pewnymi bonusami, które otrzymuje stacjonujący na miejscu oddział. Może to być na przykład możliwość wykonania podwójnego ruchu lub dwukrotnego zaatakowania przeciwnika. Normalnie, w trakcie jednej tury każdy z nich ma prawo wykonać tylko jedną czynność. Autorzy mają nadzieję na znaczne skomplikowanie i przedłużenie rozgrywki, wszak walki toczyć się będą na siedem razy większym terenie niż w Dark Crusade, przynajmniej w teorii.

„Ten, kto pozwala żyć Obcym, dzieli wraz z nimi przestępstwo egzystencji.”

Inkwizytor Apollyon

Soulstorm wprowadza do gry dwie zupełnie nowe armie. Pierwszą z nich jest żeńska odmiana Kosmicznych Marines, czyli Sisters of Battle. Bezgranicznie oddane Imperatorowi, głoszą jego chwałę poprzez religijną indoktrynację i posłuszne jego woli rozprawiają się z każdą, najmniejszą nawet formą herezji. Dzięki temu adeptki zakonu korzystać mogą z potężnych umiejętności, tzw. „Aktów Wiary”, pozwalającą na przykład otoczyć się redukującą obrażenia tarczą. Niezbędną liczbę punktów potrzebnych do wykorzystania którejś z tych zdolności otrzymamy przerzucając zasoby z produkcji jednostek i badań naukowych rozwijających technologię. Wybór pomiędzy wykorzystaniem umiejętności związanych z wiarą i ekonomicznym, szybkim rozwojem w znaczny sposób będzie wpływał na sposób rozgrywki.

Całkowicie nowym wyzwaniem będzie za to armia Dark Eldars. Mroczni kuzyni Eldarów zajmują się przede wszystkim międzygwiezdnym piractwem i wyprawami łupieżczymi na zamieszkałe, ale słabo bronione światy. Uderzają bez ostrzeżenia, zabijając lub biorąc do niewoli wszystkich tych, którzy starają się im przeciwstawić, po czym znikają równie szybko jak się pojawili. W pozostałych, zamieszkujących galaktykę rasach wzbudzają paniczny strach, a krążące plotki głoszą, że podobno lepiej zginąć niż dać się złapać i do końca życia cierpieć katusze jako ich niewolnik.

Sisters of Battle do boju prowadzi wiara.

Wybór Dark Eldarów wiąże się z największymi w porównaniu do pozostałych armii zmianami. Ich jednostki są bardzo mobilne i umożliwią szybkie przerzucenie oddziałów w wybrane przez nas miejsce. Dobrym przykładem może być tutaj wyposażona w plecaki skokowe ciężka piechota Scrouge. Doskonale sprawdzi się ona jako natychmiastowe wsparcie broniących się oddziałów, do których będzie w stanie dotrzeć w kilku krótkich skokach. Do tego dochodzą szybkie barki desantowe potrafiące zabrać na swój pokład pojedyncze jednostki czy wykorzystujący unoszące się na repulsorach platformy Hellioni. Ciekawie przedstawiają się także mające kształt psów demony o nazwie Warp Beast Pack. To bardzo wytrzymały i groźny oddział, jednak wymaga sporo uwagi, bowiem w momencie utraty morale bestie zaczynają atakować siebie nawzajem lub stojące w pobliżu sojusznicze oddziały.

Wraz z armią Dark Eldarów w grze pojawi się trzeci obok rekwizycji i energii surowiec – dusze. Nowa frakcja nie posiada własnych dusz, dlatego też pochłania je z zabitych przez siebie wrogów. Powstała esencja umożliwia wykorzystywanie unikalnych dla tej rasy umiejętności, jak na przykład mordercza dla nieprzyjacielskich oddziałów chmura kwasu czy siejąca panikę wizja torturowanych ofiar. Najpotężniejszym z ataków jest tytułowy Soulstorm, który zadaje obrażenia także naszym jednostkom. Zbieraniem dusz zajmują się produkowani w kwaterze głównej niewolnicy. Oni też budują niezbędne do rozwoju bazy struktury, z czym wiąże się zresztą kolejna innowacja. W przeciwieństwie do jednostek zajmujących się budową u innych ras, nieszczęśnicy ci jedynie zaznaczają miejsce, w którym stanie konstrukcja, po czym natychmiast mogą wykonać inną czynność.

Nowy dodatek wprowadza także dla każdej z armii (poza Necronami) pojazdy latające, ulepszenia i po jednej nowej jednostce. W przypadku Gwardii Imperialnej będzie to Leman Russ Demolisher, Dominium Tau dostanie Piranhe, Eldarzy otrzymają Wraithguarda, Orkowie Gun Wagon, Kosmiczni Marines jednostkę o nazwie Techmarine, zaś Chaos Dreadnoughta.

„Uznanie porażki jest bluźnierstwem przeciwko Imperatorowi.”

Roboute Guilliman, Primarch Ultramarines

Soulstorm, podobnie jak Dark Crusade, będzie rozszerzeniem samodzielnym i aby czerpać z niego przyjemność nie trzeba posiadać podstawowej wersji gry. Przynajmniej, jeżeli zależeć będzie nam tylko na kampanii przeznaczonej dla pojedynczego gracza, w której udostępnione zostanie dziewięć armii: Kosmiczni Marines, Chaos, Orkowie, Eldarzy, Gwardia Imperialna, Dominium Tau, Nekroni oraz wymienieni wyżej Mroczni Eldarzy i Sisters of Battle. Zwolennicy pojedynków w trybie multiplayer, aby zagrać dowolną armią niestety będą musieli posiadać wszystkie wcześniejsze dodatki, włącznie z podstawką. Sam Soulstorm umożliwi grę jedynie dwoma nowymi armiami.

Po raz pierwszy pojawią się w Warhammerze achievementy, zdobywane przez graczy w trakcie sieciowych pojedynków. Każda z armii posiadać będzie własny, unikalny zestaw tych osiągnięć. Przykładem mogą być tutaj Kosmiczni Marines. Gracz, który wygra tą armią dwadzieścia pięć rankingowych gier otrzyma achievement o nazwie Force Commander. Wśród pozostałych osiągnięć znajdą się również takie, jak otrzymywane za wygranie dziesięciu meczy pod rząd Hot Streak, co dla niejednego mistrza może okazać się nie lada wyczynem. Tym bardziej, że achievementy pozwolą zawodnikom lepiej dobierać przeciwników i teoretycznie powinno to wyeliminować sytuację, kiedy doświadczony gracz bezproblemowo roznosi w pył zastępy żółtodziobów. Zaproponowane w Warhammerze rozwiązania nie będą miały nic wspólnego z promowaną przez Microsoft usługą LIVE.

Czy warto czekać na Soulstorm? Fani uniwersum czterdziestego milenium z pewnością nie mają co do tego wątpliwości. Dwie nowe armie, znaczne usprawnienia dla wszystkich pozostałych frakcji, a do tego bardzo obszerna kampania dla jednego gracza, w którą można będzie grać przez wiele godzin. Pytanie, czy w trzecim dodatku znajdzie dla siebie coś ciekawego gracz przypadkowy, bądź taki, który nasłuchał się o tej serii wiele pochlebnych rzeczy i w końcu chciałby sprawdzić, jak ona naprawdę smakuje. Niestety, trudno na nie jednoznacznie odpowiedzieć. Początkującego może zniechęcić, choć oczywiście wcale nie musi, zbyt wyśrubowany poziom trudności. To nie jest podstawka, która pozwala na powolne zapoznawanie się z systemem gry. W Soulstorm gracz zostanie rzucony od razu na głęboką wodę. Odstraszać może także słaba, jak na panujące obecnie standardy grafika. W końcu silnik, z którego seria przez cały czas korzysta ma już ponad trzy lata. Może najwyższa pora, aby Relic zapowiedział Dawn of War 2?

Przemek „g40st” Zamęcki

NADZIEJE:

  • Zostanie zachowany dotychczasowy klimat Warhammera 40.000;
  • Ciekawa i niesztampowa kampania dla pojedynczego gracza.

OBAWY:

  • To już trzy i pół roku bez jakichkolwiek zmian w silniku graficznym;
  • Jednostki latające okażą się całkowicie zbędne.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej

Warhammer 40,000: Dawn of War - Soulstorm

Warhammer 40,000: Dawn of War - Soulstorm