Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 19 sierpnia 2004, 09:22

autor: Andrzej Klimczuk

Warhammer 40,000: Dawn of War - przed premierą

Klimat Warhammera 40,000 emanuje heroicznym i brutalnym pomieszaniem gotyku z wizjami przyszłości. To świat, w którym istnieje tylko wojna... "Dawn of War" ma nam przedstawić jak wygląda strategia czasu rzeczywistego nowej generacji.

Rzeczywistość jest brutalna. Jakoś tak się składa, że komputerowe gry bazujące na licencji systemów Warhammer 40,000 do dobrej prasy nigdy nie miały szczęścia. Gracze zaś zawsze fanatycznie podchodzili do oceny kolejnych produkcji z serii – niektóre tytuły uznając wprost za kultowe. Spece od marketingu zatrudnieni w THQ nie pozostawiają nas obojętnymi. „Dawn of War” ma nas brutalnie rzucić na kolana. My zaś krzycząc mamy błagać o jeszcze! Pełny hardcore, proszę Państwa!

Klimat musi być!

Grupa developerska Relic Entertainment to zawodowcy specjalizujący się w tworzeniu strategii czasu rzeczywistego. Na swoim koncie mają bestsellerową i nowatorską swego czasu serię „Homeworld”, ale także produkcję uznaną za kiepską i niezwykle wtórną – „Impossible Creatures”. Krótko rzecz ujmując przed producentami „Dawn of War” stoją naprawdę trudne do pokonania schody pełne różnorodnych niespodzianek. Zgodnie z informacjami prasowymi jednym z najważniejszych stopni jest: nie zawieść fanów popularnego uniwersum Warhammer 40,000. No, to będzie naprawdę nie lada wyczyn. Dlaczego? Aż ciężko w to uwierzyć, że Games Workshop zgodziło się na przedstawienie znanego turowego systemu bitewnego jako... strategii czasu rzeczywistego. Tia... To naprawdę szokujące, ale... Po wzięciu udziału w testach wersji beta odniosłem wrażenie, że to jest właśnie to! Klimat Warhammera 40,000 przecież wprost emanuje heroicznym i brutalnym pomieszaniem gotyku z wizjami przyszłości znanymi z science-fiction. To jest właśnie świat, w którym istnieje tylko wojna... Jak najbardziej, aż prosi się o odwołanie do takich tytułów jak „Starcraft” czy „Ground Control”, których najlepsze elementy po prostu wymieszano z myślą o rozgrywkach w trybie multiplayer oczywiście. Wreszcie – jakkolwiek by to śmiesznie nie brzmiało – „Dawn of War” ma nam przedstawić jak wygląda...

Strategia czasu rzeczywistego nowej generacji

Masywność w tej grze będzie się przejawiać w każdym jej elemencie – około 100 jednostek mogących walczyć na ekranie jednocześnie, gigantyczne pola bitwy, różnorodne animacje śmierci jednostek, niesamowite efekty specjalne zniszczeń, dynamicznie zmieniająca się akcja... Jednym słowem – mordownia!

Postanowiono, że do dyspozycji graczy zostaną oddane 4 rasy znane z uniwersum Warhammer 40,000: Kosmiczni Marines (walczą w obronie Imperium ludzi), okrutni Kosmiczni Marines Chaosu (utożsamili się ze złem i szaleństwem przeciwstawiając się Imperatorowi), Orkowie (brutalna rasa żyjąca tylko dla prowadzenia wojny i siania zniszczenia) oraz Eldarowie (starożytna i tajemnicza rasa obcych istot, która opanowała zdolności parapsychiczne). Każda z nich ma dostęp do właściwych tylko sobie typów uzbrojenia, taktyk oraz specjalnych umiejętności. Każda prezentuje odmienny typ rozgrywki. Złośliwi zapytają, co się stało z pozostałymi rasami? Developerzy zapewniają, że dzięki takiemu rozwiązaniu łatwiej im będzie zbalansować istniejące między nimi różnice oraz stworzyć bardziej spójną fabułę.

Dla zobrazowania kilka przykładów z pola walki: Kosmiczni Marines są polecani dla bardziej ostrożnych graczy, ich oddziały są dobrze uzbrojone i opancerzone, zaś pojazdy jak Dreadnought czy Land Raider zadają gigantyczne obrażenia przeciwnikom. Ich Force Commander może poprosić o bombardowanie, które zmiata większość z tego co się rusza w danym obszarze z powierzchni ziemi. Przerażający Marines Chaosu mogą przywołać na pomoc potężne demony oraz posługiwać się różnorodnymi zaklęciami. Pojawienie się Bloodthirster'a na polu boju budzi przerażenie i trwogę wśród walczących. Demon ten brnie bezpośrednio w poddanych przeciwnika potężną dłonią wskazując im nowe miejsce bądź korzystając ze swoich skrzydeł zdmuchuje zwykłych śmiertelników. Na dodatek potrafi od czasu do czasu wybrać sobie jakiegoś nieszczęśnika i wycisnąć z niego krew... Orkowie brutalnie i z furią walczą wręcz, a ich jednostki są niezwykle odporne. Niesamowicie przedstawia się ich Squiggoth – gigantyczna, opancerzona kreatura służąca do transportu całych oddziałów orków – jest to więc ruchoma i uzbrojona po zęby platforma niosąca śmierć. Eldarowie natomiast są słabsi fizycznie niż pozostałe rasy, potrafią jednak niezwykle szybko przemieszczać się po mapie oraz wykorzystywać efektowne w użyciu energetyczne bronie.

W całym tym chaosie gracze dowodzą grupami jednostek znajdującymi się w samym środku bitwy. Nowatorstwo „Dawn of War”, według Relic Entertainment, polegać ma na wyrzuceniu wszystkich zbędnych rzeczy, jakie znamy z dotychczasowych RTS-ów. Zadaniem gracza nie ma być już tracenie czasu na konstruowanie i ulepszanie kolejnych zabudowań czy zbieranie coraz to bardziej banalnych surowców. Od teraz najważniejsze ma być skupienie się nad przebiegiem działań zbrojnych. W tym celu ma posłużyć znana z klasycznej już gry strategicznej „Z” taktyka zajmowania i za wszelką cenę utrzymywania lokacji uznanych za najważniejsze ze strategicznego punktu widzenia. Żeby nie ułatwiać nam życia, zawsze będą to miejsca specyficzne jak mosty czy doliny, gdzie bitwy będą nie do uniknięcia. Na tym oczywiście nie koniec. W zamian za naszą niestrudzoną walkę o wspomniane miejsca na danym terytorium łatwiej będzie nam zaspokoić zapotrzebowanie na nowych żołnierzy, pojazdy czy rodzaje uzbrojenia. Na szczęście wbrew ostatnim trendom – twórcy zapewniają, że tutaj nie będzie trzeba się martwić o to, że naszym oddziałom skończą się zapasy amunicji.

Mięso armatnie niedostępne

Bezapelacyjnie ten element rozgrywki znany jest z systemów bitewnych. Chyba się ze mną zgodzicie, że strata naszego ulubionego, zaprawionego w bojach bohatera to wydarzenie, które sprawia, że emocje rosną. W „Dawn of War” wszystkie jednostki, które posyłamy do walki mają mieć specyficzne znaczenie. Ilość oddziałów, jakie możemy jednocześnie kontrolować na danym polu bitwy oraz pojazdów wspierających działania zbrojne jest ograniczona. Maksymalna populacja ma wynosić 200 punktów. Natomiast ile punktów w jest warta każda jednostka zależeć ma od rasy, którą kontrolujemy.

Główny nacisk ma zostać postawiony na oddziały piechoty. Przed każdą misją gracz wybiera, jakie typy jednostek będzie kontrolował na samym jej początku. O dziwo – nie będziemy jednak mogli przenosić części armii po zakończeniu danej misji do kolejnej. Odnośnie piechoty trzeba jeszcze zaznaczyć, że tutaj nie kontrolujemy poszczególnych postaci, a całe oddziały jednostek danego typu. Plusem takiego rozwiązania ma być możliwość szybkiego dostosowania uzbrojenia oraz zmiany taktyki podczas walki (np. ogień zaporowy, gwałtowny ogień przeciw piechocie, ochrona przed pojazdami latającymi).

Dodatkową osobą jest lider danego oddziału. Można powiedzieć, że jest to najlepszy przedstawiciel danego typu jednostek piechoty. Zwykłego wojaka swojego gatunku przewyższa siłą, wytrzymałością, umiejętnością posługiwania się unikatowymi rodzajami broni, może posiadać zróżnicowane specjalne umiejętności, a także podnosić morale swojego oddziału udzielając mu wsparcia w obronie bądź ataku. Według informacji prasowych liderami będą m.in. Force Commander (Kosmiczni Marines), Warboss (Orkowie), Farseer (Eldarowie) oraz Chaos Lord (Kosmiczni Marines Chaosu). Natomiast wszystkie pojazdy będą traktowane jako pojedyncze jednostki.

Poza tradycyjnymi już punktami wytrzymałości każdy oddział posiada jeszcze jeden atrybut – morale – ma on odgrywać niebagatelne znaczenie podczas każdej bitwy w „Dawn of War”. Będzie on wyznaczać efektywność walki danego oddziału. Kiedy osiągnie krytyczną wartość zero – zespół walczyć będzie już dużo słabiej, ale za to wzrośnie prędkość, z jaką będzie się przemieszczał. W ten sposób gracz będzie mógł szybciej usunąć dany zespół z pola bitwy. Dodatkowo niektóre rodzaje broni zostały specjalnie zaprojektowane, aby wpływać na wartość morale, są to m.in.: strzelby snajperskie, artyleria oraz miotacze ognia. Jak łatwo się domyślić – pojawienie się tego wskaźnika dodatkowo podwyższy miodność całej zabawy.

Dla każdego coś innego, czyli...

Zabawa dla pojedynczego gracza ma się znacznie różnić od tego, co już zostało udostępnione w trybie multiplayer przedstawionym w wersji beta gry. Dostępna będzie tylko jedna kampania, która prawdopodobnie zawierać będzie około 12-16 misji. Bohaterem historii przedstawionej w grze ma być postać Gabriela Angelosa – kapitana frakcji Krwawych Kruków, wchodzącej w skład Kosmicznych Marines i jego zastępcy Isadora Akiosa – obdarzonego mocami psionicznymi. Z czasem odkrywają oni, że rosnący w siłę Orkowie zagrażają planecie Tartarus. Jednak szybko wszystkie ich plany legną w gruzach, a intryga rozwija się w kierunku gigantycznego starcia w obronie ludzkości przed Orkami, Eldarami oraz Kosmicznymi Marines Chaosu. Producenci zapewniają, że zabawa będzie przepełniona nagłymi zwrotami akcji podczas już trwających misji oraz momentami zaskakującymi nawet fanów uniwersum. Warto podkreślić, że gra będzie dostępna w pełni zlokalizowanej wersji, co z całą pewnością ułatwi zrozumienie przedstawionej nam historii.

Natomiast w trybie multiplayer „Dawn of War” już teraz pozwala na prowadzenie potyczek dla 2 do 8 graczy jednocześnie przy wykorzystaniu sieci lokalnej lub Internetu. Najważniejsza różnica – tylko w tym trybie wszystkie 4 rasy są udostępnione graczom. Szczęśliwie każda z nich posiada dość rozbudowany tutorial, w którym poznajemy jej tajniki. Nie wiadomo jeszcze, jakie typy rozgrywek trafią do pełnej wersji gry. Prawdopodobnie poza trybem head-to-head (każdy na każdego) zostanie także udostępniony tryb cooperative (współpraca). Więcej informacji jeszcze nie udostępniono. Ponadto w każdej potyczce ustalane są cele do osiągnięcia jak np. miejsce na danej mapie, o które walczą gracze. Tylko w trybie wieloosobowym gracze mogą nadać swojej armii pożądany wygląd, zmieniając kolor ubrań jednostek, ich zbroi, oczu, odznak czy sztandarów. Ponadto pełna wersja ma zostać wyposażona w edytory umożliwiające tworzenie przez graczy modyfikacji gry.

Panie spraw żeby ta gra się im udała!

Odnośnie kwestii technicznych – Relic Entertainment zachwala wspaniały silnik graficzny stworzony specjalnie dla „Dawn of War”. Jego największym plusem ma być możliwość swobodnego operowania kamerą. W ten sposób gracz będzie mógł spojrzeć na swoje oddziały z każdej strony, zrobić zbliżenie na interesujący go szczegół, z bliska obejrzeć rozmaite animacje przedstawiające śmierć jednostek, spektakularne działanie uzbrojenia, porażające efekty specjalne oraz lepiej zaplanować taktykę, jaką zaskoczymy przeciwników. Co ciekawe, to, jak dużą wolność kamery otrzymamy, zależy od tego, na ile pozwala konfiguracja sprzętowa naszego komputera. Akcja natomiast ma toczyć się głównie w dwóch typach terenu: zabudowanym oraz dżungli. Oczywiście każda mapa będzie wypełniona różnorodnymi budowlami, zgliszczami oraz specyficznymi dla niej lokacjami jak gigantyczne pomniki, twierdze, doliny itp. które ułatwią nam odróżnienie danej mapy od pozostałych.

Na ostateczną opinię poczekamy do recenzji pełnej wersji gry. Jednak już teraz można powiedzieć, że pod względem dynamiki rozgrywki multiplayerowej „Dawn of War” prezentuje bardzo wysoki poziom. Szata graficzna zaś poraża swoim rozmachem, a to co się dzieje na ekranie jest istną ucztą dla oczu. Czy realizacja trybu dla pojedynczego gracza będzie równie dobra? O tym przekonamy się dopiero w październiku, gdy polska wersja językowa gry trafi na półki sklepowe za pośrednictwem firmy CD Projekt. Ja jednak już teraz padam na kolana i wrzeszczę błagając o jeszcze!

Andrzej „Klecha” Klimczuk

Warhammer 40,000: Dawn of War

Warhammer 40,000: Dawn of War