Voodoo Nights - przed premierą
Potrawa jeszcze nie gotowa, a do oficjalnej prezentacji pozostało ileś tam czasu. Pozostaje więc tylko wierzyć w zapewnienia czeskich kuchcików, także w kwestii jakości wykonania.
Kopiata łyżeczka Maxa Payne’a, kilka ziarenek Psi Ops i Second Sight, pięć kilogramów głupkowatych żartów, efektownych eksplozji i dynamicznych zwrotów akcji, a to wszystko przysypane szczyptą okultyzmu... Przepis na sukces? Trudno powiedzieć, bo pracujący nad tym dziełem team czeskich kucharzy nie zakończył jeszcze swojej roboty. Przygotowywanego posiłku nie mogliśmy jeszcze co prawda posmakować, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wyraźnie wskazują, iż może to być jeden z większych hitów bliskiego czasu. Na chwilę obecną pozostaje nam jedynie lizanie przez szybkę publikowanych co jakiś czas zdjęć i filmów. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby wszystkim tym składnikom przyjrzeć się z bliska. Wszak głód wiedzy bywa czasami ogromny, a ta pozycja go tylko wzmaga.

Z góry przepraszam wszystkich tych Czytelników, którzy liczyli na typowy wstęp do zapowiedzi, w stylu „znany i ceniony przez graczy team o nazwie pff ogłosił całemu światu, iż przystąpił do prac nad kolejną grą, pod niewiele mówiącym tytułem y” albo „a, b i c już za kilka miesięcy będą miały bardzo silnego konkurenta! zapowiedziany kilka tygodni temu y wykorzysta silnik graficzny autorów słynnego d”. Gra, którą przyszło mi Wam przybliżyć, nie będzie podchodziła do wszystkich kwestii w ekstremalnie poważny sposób. Dlaczego więc miałoby być inaczej z tą zapowiedzią? ;-) Ale OK... do rzeczy, bo jeszcze się zbytnio rozgadam. Ogólne założenia Voodoo Nights bez większych problemów dałoby się streścić w jednym zdaniu. Zajmiemy się bowiem masową eksterminacją napotykanych przeciwników, wybierając jedną z dwóch grywalnych postaci.
Już w tym miejscu warto byłoby jednak zwrócić uwagę na pewną ciekawą rzecz. Dowodzone przez nas osoby (Jack i Samuel) będą co prawda funkcjonariuszami policji, aczkolwiek patrząc na opublikowane już screeny ciężko byłoby się tego domyślić. Mamy tu bowiem typowego „bad-ass’a”, którego ustawiłoby się raczej po przeciwnej stronie barykady oraz rastafarianina. Można więc raczej spokojnie założyć, że do tego duetu dołączy także skromna Marysia, o której wiadomo tylko tyle, iż uwielbia zielony kolor. Jeśli zaś chodzi o fabułę, nasi bohaterowie zajmą się tropieniem wyznawców okultyzmu. W ten oto sposób dochodzimy do jednej z ważniejszych kwestii. W grze pojawi się bowiem magia voodoo. Ważniejsze jest jednak to, iż nie będzie ona zarezerwowana wyłącznie dla bandziorów...
W ostatnich latach zdecydowanie zyskały na popularności te gry, w których można byłoby działać w jakimś zespole, a na dodatek wydawać polecenia pozostałym członkom drużyny. Jeszcze ciekawiej robi się wtedy, gdy pomiędzy poszczególnymi osobami można się dowolnie przełączać. Voodoo Nights wszystko to postara się właśnie zaoferować. Gra w większym stopniu nawiąże jednak do współczesnych zręcznościówek. Obecnie pragniemy jednak takich gier, w których działalibyśmy w mniejszych zespołach, stawiając przy tym na wyraźniej ukazaną współpracę (czy, jak kto woli – kooperację). Na potwierdzenie tych słów wystarczy przypomnieć sobie ostatnie poczynania serii Splinter Cell, czy też zapowiedzianą przez EA grę Army of Two.
Przejdźmy jednak do konkretów. Oczywiste jest raczej to, iż przez cały czas zabawy na planszy będą znajdowały się obie postaci. W przeciwieństwie jednak do innych gier, w których członkowie drużyny trzymali się zazwyczaj blisko siebie, tym razem nie będzie to wymagane. Zastanawiacie się pewnie, w jaki sposób zostanie to rozwiązane. Producent długo przy tym problemie nie kombinował. Postanowiono bowiem dodać malutki ekranik, dzięki któremu będziemy mogli obserwować postępy sterowanej przez AI osóbki. Widząc, że dzieje się z nią coś złego, będziemy mogli błyskawicznie zadziałać.

Współpraca pomiędzy zwariowanymi stróżami prawa będzie w głównej mierze dotyczyła sprawnej eliminacji oszołomów, którzy są na tyle nierozgarnięci, że nie wiedzą, z kim mają do czynienia. Jack i Samuel będą przede wszystkim mogli osłaniać się ogniem, tak aby sprawniej oczyszczać kolejne pomieszczenia. Nie zabraknie także innych efektownych akcji, jak chociażby jednoczesnego ostrzeliwania wrogów zza osłon. Pomimo tego, iż komputerowy sojusznik ma sobie dobrze radzić na własną rękę, pojawi się także opcja wydawania mu pojedynczych poleceń. Będą to stosunkowo proste rozkazy, np. pozostania w miejscu czy atakowania wybranej grupy przeciwników. Oby tylko nie doprowadziło do sztucznie wykreowanych scen walk, podobnych do tych z serii Brothers in Arms. W niektórych sytuacjach współpraca ma też odnosić się do pokonywania stawianych przez grę przeszkód. Tu z kolei przypomina się niezbyt popularna zręcznościówka Project Eden. Nie ma się co jednak oszukiwać, gdyż tego typu wstawki będą jedynie miały za zadanie uprzyjemnić oczekiwanie na kolejną większą bitwę.
Wspomniane już wcześniej nawiązania do magii voodoo będą widoczne niemal na każdym kroku. Napotykani przez nas przeciwnicy mają nie tylko rzucać przekleństwami (słownymi, nie zaklęciami ;-)) i dziwacznie się ubierać (tyczy się to również rzucających się w oczy fryzur), ale i umiejętnie się bronić. Niektórzy bandyci w sytuacji zagrożenia skorzystają bowiem ze swoich magicznych zdolności. Szczegółów jeszcze nie przedstawiono. Można się więc jedynie domyślać, iż w takich sytuacjach sprawdzi się strategia pięciu Z (zabij złoczyńcę zanim zostaniesz zabity). Powiedziałem też już, iż magia nie zostanie zarezerwowana wyłącznie dla gangsterów. W trakcie zabawy pojawi się bowiem możliwość skorzystania z bardzo charakterystycznej laleczki voodoo. W zestawie znajdzie się też oczywiście odpowiednia szpilka. Urodzonych sadystów muszę niestety zmartwić, gdyż wbijanie szpilki w okolice oczu czy inne podejrzane miejsca nie odniesie raczej spodziewanych efektów. Nie będzie też można poprosić o pomoc kapłanki Mojo, gdyż żadne dodatkowe instrukcje obsługi nie będą tu raczej potrzebne. Wszystko to ma być zrealizowane w przystępny sposób. Wiadomo też, iż laleczka zostanie podzielona na kilka różnych stref. W zależności od wyboru miejsca wbicia szpilki skorzystamy z różnych typów mocy.
Nad wybranym przez siebie przeciwnikiem będziemy przede wszystkim mogli przejąć kontrolę. Pomysł nie jest nowy, ale jak zwykle daje dużo ciekawych możliwości. Zahipnotyzowanego bandyty będzie się można w ciekawy sposób pozbyć, czy na przykład zwrócić go przeciw znajdującym się w okolicy gangsterom. W ten sposób niejedną planszę będziemy mogli przejść bez jednoczesnego brudzenia sobie rąk czyjąś krwią. Jeszcze ciekawiej przedstawiają się możliwości związane z telekinezą. Pozwoli ona bowiem na podniesienie właściwie każdego obiektu. Równie dobrze może to być przeciwnik. Wykonanie tej czynności odblokuje oczywiście całą masę bestialskich sposobów na pozbywanie się bandytów. Przeciwnikami będzie można ciskać o ściany, czy chociażby wrzucać ich do ognia lub pracujących maszyn. Możliwości wydają się być nieograniczone. Pozostaje więc mieć tylko nadzieję, iż poziomy będą rozbudowane i pełne miejsc proszących się o skorzystanie z tej opcji. Telekineza będzie też mogła być wykorzystana w nieco inny sposób. Mówi się bowiem, iż do pokonania niektórych pułapek trzeba będzie przenieść jakiś obiekt czy nawet kolegę z zespołu. Jak na współczesną strzelankę przystało, nie zabraknie też efektownego bullet-time’u, bez którego każdy nowy shooter zaczyna sprawiać wrażenie bardzo ograniczonego, przestarzałego, niepotrzebnego itp.

Voodoo Nights powstaje między innymi na Xboxa 360. Nie powinny więc szczególnie dziwić liczne wodotryski, którymi zostaniemy uraczeni. Nie muszę też chyba dodawać, iż najciekawiej mają zostać zrealizowane potyczki z obdarzonymi różnorakimi mocami przeciwnikami. Warto w tym miejscu zauważyć, iż praktycznie wszystkie etapy mają się rozgrywać w nocy. Uważam jednak, że nie powinno to zbytnio przeszkadzać, szczególnie mając na uwadze fakt, iż akcja wystarczająco dużej liczby strzelanek rozgrywa się w palącym Słońcu. Jak na nowocześnie zrealizowany produkt przystało, nie zabraknie także różnorakich filtrów i innych ciekawych efektów. Bardzo ładnie wykonano na przykład deszcz. Producent obiecuje także dużą interaktywność otoczenia. Mowa tu zarówno o stosunkowo niewielkich obiektach, które będzie można podnosić (wspomniana już telekineza), jak i zdecydowanie większych przedmiotach, jak chociażby policyjnych radiowozach. Dopracowany ma być także ragdoll, tak więc nie będziemy już raczej świadkami nienaturalnie poskładanych ludzkich ciał.
Potrawa jeszcze nie gotowa, a do oficjalnej prezentacji pozostało już naprawdę niewiele czasu. Pozostaje więc tylko wierzyć w zapewnienia czeskich kuchcików, także w kwestii jakości wykonania. Tyle chociaż dobrze, że przygotowywane przez nich danie będzie można podgrzać w PieCu, bez konieczności kupowania tajemniczo wyglądającego czarnego pudełeczka. Podsumowując, dobrze będzie, jeśli uzbroicie się w cierpliwość, gdyż takie potrawy najlepiej smakują na głodny żołądek. Ewentualne burczenie w brzuchu będzie można spróbować złagodzić jakąś przekąską, chociażby w postaci drugiej części The Suffering czy dopiero co wydanego El Matadora.
Jacek „Stranger” Hałas
NADZIEJE:
- ładna grafika powinna się wielu graczom spodobać; producent nie spapra raczej sprawy, gdyż poprzedni produkt tej firmy, czyli skradankowy Cold War, wypadł pod tym względem bardzo dobrze;
- dwie zróżnicowane postaci, które będą musiały ze sobą ściśle współpracować (+ fajny pomysł z okienkiem w rogu ekranu);
- zabawa z laleczką voodoo (*demoniczny śmiech* ;-)).
OBAWY:
- równie dobrze może z tego wyjść niezbyt innowacyjny, nastawiony na głupią rozwałkę i mało wymagający shooter;
- publikowane informacje sprawiają wrażenie dość ogólnikowych... czyżby szykował się większy poślizg?
