Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Wolcen: Lords of Mayhem Publicystyka

Publicystyka 19 maja 2015, 15:28

autor: Luc

Umbra - nowy RPG akcji na Cry Engine i z otwartym światem

W chwili, kiedy oczy całego świata zwrócone są na Wiedźmina 3: Dziki Gon, na Kickstarterze o swoje „być albo nie być” walczy Umbra – szalenie intrygująco zapowiadające się RPG akcji, pełne pomysłów rodem z najśmielszych marzeń fanów gatunku.

UMBRA W SKRÓCIE:
  • RPG akcji;
  • niczym nieograniczony rozwój postaci;
  • możliwość pozyskiwania mutacji, takich jak skrzydła lub trzecia ręka;
  • rozbudowana historia;
  • gra działająca na silniku CryEngine 3;
  • szybki, dynamiczny system walki, pozwalający na łączenie poszczególnych efektów.

Gdyby ktoś trzy, cztery lat temu powiedział mi, że powrócą czasy, gdy na moich dyskach gościło nieustannie przynajmniej kilka świetnych gier RPG, którymi mogłem dowolnie żonglować i w każdym przypadku bawić się po prostu wyśmienicie – zwyczajnie bym mu nie uwierzył. A jednak. Dragon Age: Inkwizycja, Pillars of Eternity, Divinity: Original Sin, Bloodborne i jeszcze parę mniej popularnych tytułów nie opuszczają mojego sprzętu od swoich premier, a lada chwila dołączy do nich kilka innych, równie interesujących pozycji. Obecnie zapewne wszyscy grają w Wiedźmina 3 i ani im w głowie spoglądać na pozostałe dzieła z tego gatunku, ale nie oznacza to, że ostatnio nie pojawiło się na horyzoncie nic ciekawego. Jest wręcz przeciwnie. Jednym z najbardziej obiecujących projektów, który być może niedługo będziemy mieli okazję sprawdzić, jest Umbra – produkcja niewielkiego niezależnego studia SolarFall Games. Na pierwszy rzut oka to jedynie jeden z wielu hack’n’slashy, ale gdy przyjrzymy się licznym obietnicom twórców...

Była sobie Republika

Zacznijmy tradycyjnie – od historii. Ta w RPG akcji nie jest zazwyczaj przesadnie rozbudowana, jednak w przypadku Umbry już na poziomie koncepcyjnym widać, że deweloperzy wyjątkowo się postarali. Rzeczywistość, w której się znajdziemy, zwięźle rzecz ujmując – rozpada się. Oczywiście nie dosłownie, nie mamy tu w końcu do czynienia z apokalipsą, choć niewiele do niej brakuje. Kraina zwana Human Republic podlega bowiem od lat brutalnej dyktaturze, która – aby utrzymać władzę i wpływy – jest gotowa na najbardziej radykalne kroki. Rządzący sięgnęli już po takie metody jak podtruwanie mieszkańców, aby ci nie mieli siły się im przeciwstawiać, czy odbieranie im dzieci i poddawanie ich praniu mózgu. Dorośli z niewiadomych przyczyn także zaczęli tracić pamięć o własnym pochodzeniu oraz cywilizacyjnych postępach, cofając się przy tym znacznie w rozwoju. Wieść niesie, że to również sprawka władzy, która zawarła potajemnie pakt z siłami Zła. I w tym przypadku nie są to zarzuty bezpodstawne – na niedługo przed rozpoczęciem właściwej fabuły część mieszkańców krainy zaczyna przechodzić dziwne mutacje, a dodatkowo pojawiają się przeraźliwe stwory rabujące miasta oraz wioski. Doprowadza to do masowego głodu, z którym klasa panujących postanawia poradzić sobie w typowy dla siebie sposób – nakazując zabicie wszystkich poniżej 50 roku życia oraz tych, którzy zdradzają jakiekolwiek objawy przemiany.

To w tej przepięknej krainie przeżyjemy niejedną przygodę. - 2015-05-19
To w tej przepięknej krainie przeżyjemy niejedną przygodę.

Kim jest jednak postać, w którą wciela się gracz? Nie – wcale nie jednym z uciśnionych, którzy postanawiają rzucić wyzwanie tyranom. Protagonista to oficer bezwzględnej armii rządzących, który po pewnym czasie odkrywa u siebie jedną ze wspomnianych mutacji – z niewiadomych przyczyn zyskuje nagle umiejętności magiczne. Długo stara się to ukryć, prawda ostatecznie wychodzi jednak na jaw, choć bohater nie trafia na stryczek, a na stół alchemików i lekarzy. Ma posłużyć jako obiekt eksperymentów, który pomoże im zrozumieć istotę zachodzących w ludziach zmian, co z kolei pozwoli wykorzystać je do własnych celów. Szczęśliwie udaje się mu uciec, choć niewielka z tego pociecha. Pędząc na złamanie karku przez puszczę, trafia na grupę stworów, które spuszczają mu porządny łomot, co zapewne położyłoby kres jego żywotowi, gdyby nie nie wiadomo skąd pojawiający się członkowie tajemniczego zakonu, określający się mianem templariuszy. Uff, sporo tego, zwłaszcza jak na hack’n’slash – a to przecież dopiero prolog. Jeśli SolarFall Games ma zamiar z równą pieczołowitością podejść do reszty fabuły, może być naprawdę ciekawie.

Czasami trzeba spalić za sobą parę dróg i mostów. - 2015-05-19
Czasami trzeba spalić za sobą parę dróg i mostów.

Tam, gdzie sobie zażyczysz

Umbra - nowy RPG akcji na Cry Engine i z otwartym światem - ilustracja #4

Jeżeli twórcy zbiorą wystarczającą ilość środków na Kickstarterze, w Umbrze zobaczymy także tryb multiplayer. W zależności od otrzymanych pieniędzy poszczególne elementy sieciowej zabawy będą dodawane w następującej kolejności: ranking globalny z wynikami za walkę, wyzwania i realizację zadań; wzajemne odwiedzanie się w zbudowanych domostwach; tworzenie własnych lochów, w których będą mogli wykazać się inni gracze; tryb kooperacji; drużynowe PvP z wykonywaniem zadań na czas.

Historia nie ma być jednak pisana jedynie dla zaspokojenia potrzeb spragnionych porządnej opowieści graczy. Ma także bezpośrednio przekładać się na mechanikę rozgrywki – rozwiązanie, które stanowi tego najbardziej jaskrawy przykład, to tzw. apocalyptic form. Cóż kryje się za tą obrazową nazwą? Nasza postać pod wpływem wykorzystywanych umiejętności, dokonywanych wyborów oraz całej reszty stopniowo będzie zmieniać swój wygląd oraz wykształcać kolejne zdolności. Oznacza to, że mogą nam np. wyrosnąć skrzydła pozwalające na wykonywanie dalekich skoków, trzecia ręka umożliwiająca trzymanie dodatkowej broni lub podczas szybkiego biegu zamienimy się w małe, raniące przeciwników tornado. Podobnych mutacji ujawniono do tej pory jedynie kilka, ale ostatecznie ma być ich znacznie więcej, a co istotniejsze – żadna nie będzie sztywno przypisana do postaci. Fakt posiadania skrzydeł wcale nie ma zatem oznaczać, że nie uda nam się „rozwinąć” w innych kierunkach. Oprócz tych specjalnych umiejętności protagonista otrzyma oczywiście dostęp także do bardziej tradycyjnych opcji – walki wręcz, na odległość czy rzucania czarów. Każda z czynności zużyje jeden z trzech „surowców” – wściekłość, manę lub wytrzymałość. Co ciekawe, ich efekty będą mogły się łączyć, tak jak chociażby w Divinity: Original Sin – np. jeśli rzucimy czar błyskawicy na przemoczonych przeciwników, zadamy im znacznie większe obrażenia. Wraz z rozwojem postaci nauczymy się kolejnych umiejętności, znajdziemy księgi z czarami i otrzymamy nowe zdolności pasywne – te cechy, które zdecydujemy się wykorzystywać najczęściej, z czasem będą stawać się coraz potężniejsze.

Umbra - nowy RPG akcji na Cry Engine i z otwartym światem - ilustracja #1

Podczas zabawy będzie można budować własne siedziby. Naszemu domostwu nadamy dowolny kształt, urządzimy je według własnego gustu, a lista dostępnych opcji ma się regularnie powiększać wraz z rozwojem akcji.

Podobny mechanizm na nieco mniejszą skalę ma obowiązywać także w przypadku naszych towarzyszy. Bazowo otrzymamy tylko jednego kompana, ale podczas przygód będziemy mogli odblokować talent pozwalający na zwiększenie ich liczby. Wszyscy mają być indywidualnościami, z konkretnym charakterem oraz historią, ale to, jak przygotujemy ich do walki, zależy już tylko od nas. Sami zadecydujemy też o wyglądzie sprzętu, którym się posłużymy. Choć znajdziemy oczywiście mnóstwo gotowego ekwipunku, podczas własnoręcznego tworzenia miecza czy zbroi będziemy mogli wybrać kształt poszczególnych elementów – rękojeści, ostrza, naramienników i całej reszty. Całkiem ciekawy koncept, który wpisuje się w główne założenia, jakimi zdają się kierować twórcy – gracz ma mieć maksymalnie dużo swobody w kreacji bohatera.

Skupienie się na walce może być przy takich widokach stosunkowo trudne. - 2015-05-19
Skupienie się na walce może być przy takich widokach stosunkowo trudne.

Nie ma niczego piękniejszego od wolności

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze jedna, niezwykle istotna kwestia – otwarty świat. W Umbrze nie będziemy mieli wprawdzie do czynienia z jedną gigantyczną mapą bez ekranów ładowania, ale podzielona na plansze kraina i tak zaoferuje mnóstwo wolności. Każdy z odwiedzanych regionów ma mieć minimum cztery kilometry kwadratowe, a ponadto być przy każdej wizycie odrobinę zmodyfikowany wizualnie, zaś przeciwnicy pojawią się w innych miejscach. Nie zabraknie też losowo generowanych instancji, wejścia do których napotkamy na każdej mapie. Tego, jakie niebezpieczeństwa oraz skarby będą tam na nas czekać, nigdy do końca nie da się przewidzieć, ale twórcy obiecują, że zapewnią mnóstwo frajdy i sprawią, że rozgrywka ani przez chwilę nie wyda się wtórna lub nudna.

Na miejscu przeciwników bym się cieszył – w końcu rzadko kiedy mamy okazję umrzeć równie efektownie. - 2015-05-19
Na miejscu przeciwników bym się cieszył – w końcu rzadko kiedy mamy okazję umrzeć równie efektownie.

Podczas gry olśniewać nas mają jednak nie tylko rozmiary świata czy pełna swoboda w wyborze dalszego kierunku, ale także oprawa graficzna. Faktycznie, na pierwszych materiałach tytuł prezentuje się wręcz obłędnie – SolarFall Games skorzystało w tym przypadku z wielu nowoczesnych technologii, ale główną zasługą takiej, a nie innej prezencji dzieła studia jest oparcie go na silniku CryEngine 3. Efekty czarów wyglądają wybitnie, gra świateł i cieni zwala z nóg, podobnie jak poziom szczegółów flory oraz reszty otoczenia. Otwartą kwestią pozostaje jednak to, jak zoptymalizować tytuł, by działał bez zarzutu – w przypadku gier nastawionych na akcję płynność rozgrywki i dynamika są niezwykle istotne i jeśli twórcy przesadzą z detalami, posiadacze słabszego sprzętu o Umbrze będą mogli co najwyżej pomarzyć. Póki co nie wiemy na ten temat niczego konkretnego, nie pozostaje więc nic innego jak powzdychać do naprawdę świetnie prezentujących się screenshotów.

A na koniec wypada odrobinę ochłonąć. - 2015-05-19
A na koniec wypada odrobinę ochłonąć.

Niemożliwe?

Gdybym miał podsumować Umbrę w dwóch słowach, po chwili namysłu powiedziałbym: „nieprawdopodobnie obiecująca”. Twórcy na potrzeby trwającej na Kickstarterze kampanii nakreślili naprawdę szalenie przemawiającą do mnie wizję, ale ogrom planowanych rozwiązań (oraz ich świetność!) chwilami sprawia wrażenie tak surrealistyczne, że trudno oprzeć się myśli „to zbyt piękne, aby było możliwe”. Niczym nieograniczona progresja postaci, szybka akcja, rozbudowana fabuła, piękna grafika, ciekawa mechanika rozgrywki, ogromny otwarty świat, losowo tworzone instancje... Każdy z tych elementów gdzieś już widzieliśmy, ale nigdy do tej pory nie udało się zawrzeć ich w jednej produkcji. SolarFall Games ma więc szansę stworzyć coś niezwykłego, lecz od zamysłu do ostatecznego wykonania szalenie długa droga. Zanim jednak twórcy na nią wkroczą, czeka ich batalia o środki na sfinansowanie gry. Ta jak dotąd idzie po ich myśli, ale to jeszcze, niestety, niczego nie gwarantuje.

Wolcen: Lords of Mayhem

Wolcen: Lords of Mayhem