Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 12 grudnia 2005, 11:33

autor: Patrycja Rodzińska

Tycoon City: New York - pierwsze spojrzenie

„Big business, big scale, in Big Apple” tak podczas Atari GoPlay2 Clive Robert z Deep Red spointował swoje przemówienie poprzedzające prezentację TCNY. To jedno krótkie zdanie stanowi kwintesencję nowej strategii ekonomicznej brytyjskiego studia.

„Big business, big scale, in Big Apple” tak podczas Atari GoPlay2 Clive Robert z Deep Red spointował swoje przemówienie poprzedzające prezentację Tycoon City: New York. To jedno krótkie zdanie stanowi kwintesencję nowej strategii ekonomicznej brytyjskiego studia, na którego koncie znajdują się m.in. Monopoly Tycoon, SeaLife Tycoon, Beach Life, Vegas: Make It Big, Heart of Empire: Rome.

Iście angielscy dżentelmeni z Deep Red pochodzący z mieszczącego się nieopodal Birmingham miasta Milton Keynes uchylili rąbka tajemnicy o swojej nowej produkcji, na której widok, wyrażając się mniej literacko, zatkało mnie.

Są takie sytuacje, w których rozmiar ma znaczenie. Tycoonów o najprzeróżniejszej tematyce naprodukowano i wydano od groma: metropolie, zoo, lotniska, kasyna, pola golfowe, wesołe miasteczka – i tak mogę wymieniać przez kolejne dwie, trzy linijki. Jeśli ktoś chciałby przekonać się, ile powstało strategii ekonomicznych z samym tylko słowem ‘tycoon’ w tytule, zapraszam do Golowej Encyklopedii. Wraz z kontynuacjami ponad 70. Plus wszystkie SimCokolwiek – rysuje się tu liczba zastraszająca. Bezsensem byłoby stworzenie produktu, którego na tak dobrze nasyconym rynku nie wyróżniałoby nic spośród tycoon’owego towarzystwa. Tym, co wyróżnia TCNY od podobnych mu tytułów to niewątpliwie rozmiar. I rozmach.

Przyłapałam się na tym, że z perspektywy turysty, ilekroć myślę o Nowym Yorku, mój umysł konotuje pewne stałe obrazki.: Statua Wolności, Wall Street, Central Park, Chinatown, Tribeca, Soho, Greenwich Village, Garment District, Piąta Aleja, Harlem, Times Square, Rockefeler Center, czy Empire State Building – myśli te krążą wyłącznie wokół jednej nowojorskiej dzielnicy – Manhattanu.

„I want to be a part of it, New York, New York...” śpiewał Frank Sinatra.

I gdyby cztery pozostałe dzielnice, na które dzieli się Big Apple: Bronx, Brooklyn, Queens i State Island rozpłynęły się, zapadły pod ziemię, turysta mógłby tego w ogóle nie zauważyć, ponieważ wszystko, co najbardziej nowojorskie, mieści się właśnie na Manhattanie. I choć tytuł gry brzmi: Tycoon City: New York, to właśnie zielona wyspa Manhattan będzie miejscem jej akcji.

Gracz wciela się w rolę biznesmena, który ma do spełnienia cel trywialny: osiągnąć sukces –rozbudować tę najdroższą dzielnicę Big Apple, zdobyć tytuł najbardziej wpływowego przedsiębiorcy, a także szacunek i zadowolenie sześćdziesięciu tysięcy rozkapryszonych Nowojorczyków.

W TCNY Manhattan podzielono na 12 małych dzielnic, które przyjdzie graczowi zdobywać krok po kroku, ponieważ bez opanowania wcześniejszej strefy nie będzie możliwe zasiedlenie kolejnej – znacznie droższej i bardziej atrakcyjnej.

Twórcy zastosowali tu opcję pozwalającą w dowolnej chwili wrócić na niższy poziom TCNY i poprawić to, czego gracz nie dopatrzył (na powierzchni 16 mil kwadratowych można przeoczyć jakiś drobiazg), a co rzutowało na inwestycje w późniejszych etapach gry, bądź co ze względu na własne widzimisię chciałby zmienić.

Jeśli chodzi o finanse, to nie są one w TCNY najważniejsze: „Nie chcieliśmy, aby gra skupiała się na zarabianiu pieniędzy, ale na budowaniu, rozwijaniu, zagospodarowaniu naprawdę ciekawych miejsc. Na dobrej zabawie.” wyjaśniał Clive Robert. Pieniądze oczywiście w TCNY są obecne, ale bardziej niż o pełną kiesę, chodzi o przemyślane, trafne inwestycje zgodne z oczekiwaniami rynku.

Pierwszym etapem raczej strategicznych, aniżeli ekonomicznych zmagań będzie Greenwich Village, dzielnica, której wizytówką jest największa amerykańska prywatna uczelnia – New York University. Kilka gotowych budynków na krzyż plus środowisko w dużej mierze akademickie – oto miejsce wprawki dla marketingowo-urbanistyczno-socjologicznych umiejętności gracza. Gdy do Greenwich Village przyciągniemy odpowiednią infrastrukturą minimum 300 studentów, a ich poziom zadowolenia wyniesie 55 procent, otworzy się przed graczem kolejna część Manhattanu.

Blisko sto inwestycji dostępnych w grze tworzy spore pole do popisu – od tych najbardziej oczywistych, jak sklepiki, markety, domki mieszkalne, biurowce, po te bardziej wysublimowane: ekskluzywne domy mody, restauracje, nocne kluby, budynki i budowle jak np. Empire State Building, Statua Wolności, organizowanie przedstawień na Broadway’u, koncertów w Central Parku.

Każde przedsięwzięcie można ulepszać, aby przyciągało coraz większe liczby klientów. To np. szarpnąć się na parę drzewek, rabatki, krzaczek, małą fontannę, nastrojowe oświetlenie, neon. Liczba i konfiguracja upiększeń jest ogromna, ale dzięki nim inwestycje zyskują indywidualny charakter.

„New York, New York, I want to wake up in a city, that never sleeps.” – Jak w piosence Sinatry, tak i w grze miasto będzie tętnić życiem przez całą dobę.

Cukiereczkiem, jaki gracz otrzymuje w nagrodę za trudy ukończenia kolejnej małej dzielnicy, jest rozbudowany key-moment: np. parada halloweenowych przebierańców, parada z okazji Święta Dziękczynienia z gigantycznym indykiem obwożonym po mieście na gigantycznej platformie, cheerleaderkami tańczącymi przy akompaniamencie orkiestry czy barwny pochód smoków w chińskiej dzielnicy z okazji Nowego Roku.

Jak wspomniałam w sprawozdaniu z GoPlay2, w grze napotkamy 60.000 postaci, w których potrzeby należy się wsłuchiwać, a ściślej, dla dobra własnych inwestycji, podsłuchiwać ich rozmowy i dzięki temu poznawać najdziwniejsze zachcianki. Oczywiście dogadzanie każdemu mieszkańcowi z osobna mogłoby być nieco problematyczne, dlatego o swoich potrzebach będą opowiadać reprezentanci określonych grup społecznych: studenci, maklerzy giełdowi, artyści, robotnicy, emeryci itd. Gracz oczywiście może też badać rynek zbytu „na piechotę” wybierając losowo grupę np. stu Nowojorczyków i odnajdując powtarzające się potrzeby w statystykach postaci.

Klikając na jedną z sześćdziesięciu tysięcy osób biegających po ulicach miasta, dzięki okienku statystyk poznamy nie tylko jej potrzeby, ale też dane osobowe, wykształcenie, zawód, hobby, stan emocjonalny, ale również dowiemy się, dokąd nasz pojedynczy Nowojorczyk zmierza.

Reklama jest dźwignią handlu i trampoliną do sukcesu, a że rzeczywiste ulice Manhattanu skrzą się od neonów, telebimów reklamowych i billboardów, konieczność właściwego rozreklamowania swoich inwestycji nie ominie także graczy.

W TCNY zgrabnie wkomponowano produkt placement. Kiedy to już my będziemy tymi ważniakami posiadającymi wszystkie najbardziej ekskluzywne nowojorskie budynki i przedsiębiorstwa, wtedy powierzchni reklamowej będzie można użyczyć takim znanym markom jak np. Nokia, Lacoste, TAG, Twenty-ten, Globalcom i czerpać z tego profit.

„And find I’m A-number-one, top of the list, King of the hill. A-number-one...” Stanie się Nr 1 w łańcuchu pokarmowym Manhattanu, to cel TCNY.

Nikogo dziś nie dziwi trójwymiarowa grafika, ale przy rozmiarach Manhattanu i takiej szczegółowości obiektów, nie wiem, czy znajdzie się wielu, którym nie drgnie powieka. Gracz będzie mógł obserwować swoje poczynania z lotu ptaka, bądź też spłynąć znad drapaczy chmur na ulice Manhattanu.

Ekipa Deep Red nie tylko postarała się, aby ich Nowy York wizualnie przypominał rzeczywiste miasto, ale nawet brzmiał po nowojorsku. Z tego powodu Brytyjczycy wyprawili się do Big Apple „łapać” najbardziej charakterystyczne dźwięki.

A po trudach tworzenia, dzięki opcji Take a Tour gracz będzie mógł wsiąść do turystycznego autobusu i nie ruszając się sprzed monitora zwiedzić Nowy York. Swój Nowy York.

ATARI planuje wydanie gry w Stanach Zjednoczonych oraz w Europie w lutym przyszłego roku, a sądząc po tym, co ekipa Deep Red zaprezentowała w Lyonie, tycoon jest zasadniczo ukończony, tak więc ewentualne opóźnienia nie powinny mieć miejsca.

Patrycja „Soleil Noir” Rodzińska

NADZIEJE:

  • 60.000 postaci;
  • 10.000 pojazdów;
  • ponad 100 zróżnicowanych inwestycji;
  • gra na wskroś pachnie atmosferą Nowego Jorku.

OBAWY:

  • bez mocnego procesora można zapomnieć o tym pysznym tycoonie.
Tycoon City: New York

Tycoon City: New York