Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 29 czerwca 2010, 12:24

autor: Szymon Liebert

Twisted Metal - zapowiedź

Pacjent karetki w roli śmiercionośnego pocisku? Takie atrakcje zapewni tylko nowy Twisted Metal.

David Jaffe to jeden z gości, którego wypowiedzi są przytaczane w wielu serwisach branżowych. Producent rozpoczął karierę od świetnie przyjętej Mickey Manii, a zasłynął jedną z najlepiej ocenianych gier w historii – God of War. Jaffe, chętnie udzielający się w mediach, jest znany z bezkompromisowego charakteru, temperamentu, szczerych i dobitnych wypowiedzi. W ostatnich tygodniach twórca miał sporo okazji do wygłaszania komentarzy, bo kilkakrotnie pojawiały się plotki na temat rzekomego powrotu jego dzieła sprzed lat, czyli Twisted Metal. Autor wypierał się tego projektu, jak tylko mógł, nawet gdy przekomarzający się z nim Michael Pachter (analityk branżowy) w żarcie potwierdził plany Sony. Parę tygodni później na konferencji firmy David Jaffe wyskoczył z ciężarówki Sweet Tootha i pokazał światu nową odsłonę serii.

Sweet Tooth oraz inni psychopatyczni przebierańcy powracają i tymrazem mogą korzystać z różnych pojazdów.

Twisted Metal to jedna z najbardziej charakterystycznych marek związanych z firmą Sony i konsolami z rodziny PlayStation. W przeszłości pojawiło się kilka odsłon serii tworzonych przez różne studia. Nie każda z nich była równie dobra jak pierwowzór, który dla wielu osób stanowił pewien wzorzec i niedościgniony ideał. Poszczególne części marki skupiały się niezmiennie na koncepcji tytułowych zawodów, w których spotyka się śmietanka najbardziej niebezpiecznych przestępców i psychopatów w historii. Maniacy i przebierańcy walczyli ze sobą na arenach, prowadząc potężnie uzbrojone pojazdy różnej maści. Wszystko to było zwykle okraszone mniej lub bardziej mrocznym poczuciem humoru i zwariowanymi pomysłami.

Odrobiliśmy lekcję historii, więc można przejść do nowej gry studia Eat Sleep Play. Niestety na razie nie wiemy zbyt wiele o fabularnym trybie solowym, bo twórcy na dotychczasowych pokazach skupili się na przedstawieniu koncepcji samej rozgrywki. David Jaffe zapewnił jednak, że kolejna przygoda będzie odpowiednio „zakręcona”. Z różnych doniesień wynika, że zobaczymy w niej starych znajomych. Przewiną się takie postacie, jak klaun Sweet Tooth (maskotka serii), kobieta z maską lalki Dollface, reinkarnacja śmierci Mr. Grimm czy psychopatyczny kaznodzieja Preacher. Z czwórką bohaterów i bohaterek związane są cztery frakcje/gangi, które powalczą ze sobą w grze: Clowns, Dolls, Skulls i Preachers. Wiadomo, że pod względem stylistyki produkt będzie czymś pomiędzy mrocznym Twisted Metal Black a kreskówkowym Twisted Metal 2.

Twórcy z Eat Sleep Play chcą pozostać wierni klasycznym wzorcom, więc nowy Twisted Metal wpasuje się w dotychczasowy charakter serii, którą zwykło nazywać się połączeniem Mortal Kombat z Unreal Tournament. Jednocześnie jednak chodzi o wzbogacenie wybuchowej mieszanki o nowe elementy – większą głębię, zagrywki strategiczne, bardziej taktyczną rozgrywkę drużynową i system klas. Typowymi reprezentantami starej szkoły będą zwyczajne tryby team deathmatch i deathmatch, a nowy styl swoje atrakcje objawi w szczególnie wymyślnych formach zabawy. Motywacją przyświecającą powyższym założeniom jest chęć skłonienia graczy do integrowania się, korzystania z komunikacji głosowej czy zakładania własnych klanów.

Ujawnionym przez twórców trybem zabawy jest skomplikowany Nuke, który stanowi szaloną wariację na temat capture the flag. Gracze zostaną podzieleni na dwie drużyny dysponujące bazą, wyrzutnią rakiet i gigantycznym posągiem. Zadaniem uczestników będzie przedostanie się do siedziby przeciwnika, porwanie lidera jego frakcji, odwiezienie go do wyrzutni i wystrzelenie w kierunku pomnika. Każda z tych czynności wymaga współpracy całej ekipy – samemu nie przełamiemy pozycji obronnych innych graczy, nie wydostaniemy się z kwatery wrogiej frakcji i nie ochronimy wyrzutni „ładującej” nowy „pocisk” (w jej obrębie tracimy zdolności bojowe!). W finalnej fazie procesu ktoś będzie musiał pilnować naszego pojazdu, bo rakietą z liderem wroga pokierujemy własnoręcznie (w stylu Redeemera z Unreal Tournament).

Helikopter pozwoli fanom Twisted Metal wznieść się na wyższy poziomi pomóc drużynie na nowe sposoby.

Wykonywanie skomplikowanych akcji w Nuke i innych trybach multiplayer będzie możliwe dzięki zróżnicowanym właściwościom poszczególnych pojazdów. Wybór odpowiedniego środka transportu (i destrukcji) to wręcz element taktyczny gry, który w znacznym stopniu wpłynie na przebieg potyczki i szanse drużyny na zwycięstwo. Pod uwagę trzeba będzie brać też system rozwoju (poziom doświadczenia) i dodatków do odblokowania, chociaż podobno nie będzie miał on tak dużego wpływu na możliwości graczy jak w niektórych tytułach. Twórcy nie chcą bowiem stworzyć modelu rozgrywki, w którym rządzą osoby grające dłużej i mające dostęp do potężniejszej broni czy mocniejszych umiejętności. Takie podejście się chwali, bo w końcu nie każdy chce wiązać się z grą akcji na kilka tygodni, żeby zdobyć wszystkie ukryte elementy.

To nie koniec komplikacji, ale i jednocześnie możliwości w trybie Nuke. W niektórych przypadkach gracze otrzymają ruchome lub stacjonarne wyrzutnie rakiet, więc będzie można w większym stopniu skoordynować atak (określi to gospodarz danej gry). To samo dotyczy zresztą posągów reprezentujących liderów frakcji, które na jednych mapach będą stacjonarne, a na innych ruchome. Same lokacje są ogromne i rozbudowane, a dzięki płynności rozgrywki przemieszczenie się po nich wygląda naprawdę dobrze. W ciągu zaledwie kilku sekund samochód będzie mógł dosłownie wspiąć się na szczyt wielopiętrowego budynku, przeskoczyć nad przepaścią i chwilę później mknąć po drodze szybkiego ruchu. Wszystko to w towarzystwie wybuchów, pękających ścian i ton walącego się gruzu – duch Twisted Metal został oddany perfekcyjnie.

Elementem napędzającym rozgrywkę i największą atrakcją serii są pojazdy. Tym razem otrzymamy zestaw ponad tuzina różnych machin do siania destrukcji – co ważniejsze, nie będą one przypisane do postaci. Co nowego wydarzyło się w twistedmetalowym świecie motoryzacji? Każdy z wozów będzie cechował się innym stylem jazdy i otrzyma własny pancerz, osłonę energetyczną, unieruchamiający wroga impuls czy miny. Ta grupa podstawowych zdolności ma być powiązana z systemem energii, chociaż na mapach znajdziemy znacznie więcej dodatków (np. zdalnie detonowaną bombę czy broń snajperską). Różnice między pojazdami są na tyle duże, że zależnie od wyboru otrzymamy dostęp do mniej lub bardziej szczegółowych wskazań na radarze oraz specjalnych umiejętności – zarówno stricte ofensywnych, jak i defensywnych.

Świetnym przykładem wozu przydatnego w defensywie jest Roadboat, który posiada magnes. Za jego pomocą będziemy mogli przechwycić wroga, próbującego wykraść naszego bezcennego lidera, a następnie wystrzelić go w przepaść lub zmiażdżyć na ścianie (szarpiąc szybko Sixaxisem). Kierowcy tej stylowej maszyny będą mogli również zabłysnąć w ataku – wystarczy obrócić magnes na alternatywną pozycję, a odbijemy pociski przeciwnika. Inny samochód, Vermin, wyposażony jest w zwykłą rakietę, którą można zamienić w naprowadzany ręcznie pocisk. Zupełną nowością są natomiast machiny latające, reprezentowane na razie przez helikopter. Śmigłowiec dysponuje pokładowym działkiem (strzelając z niego, przechodzimy do widoku FPP) i magnesem, którym można przenosić sprzymierzeńców.

Powyższe pojazdy to tylko nudniejszy wycinek całego arsenału. Prawdziwymi hitami są takie cuda, jak samochód pomocy drogowej, który może zostawiać „apteczki” dla sprzymierzeńców (odnawiające życie i energię) oraz miotać pojawiającymi się znikąd nowojorskimi taksówkami. Kierowca motocykla – najsłabszego, ale i najbardziej niebezpiecznego pojazdu w grze, będzie wyposażony w piłę łańcuchową. W podstawowym ataku rzucimy ją przed siebie. Dodatkiem jest jednak opcja rozgrzania piły i uczynienia z niej płonącego oręża, które zada potrójne obrażenia. Jednym z pocisków w ambulansie, następnym niszczycielskim wozie, będą natomiast sami pacjenci na noszach – w alternatywnym ataku pokierujemy nimi bezpośrednio. Death Warrant to powrót do normalności – samochód dysponuje karabinami i opcjonalnymi rakietami.

W różnych trybach rozgrywki sieciowej spotka się maksymalnie do 16 graczy, przy czym pojawią się też formy zabawy dla 2-4 osób na podzielonym ekranie. Wiemy, że autorzy nie planują możliwości tworzenia treningowych meczów z przeciwnikami kierowanymi przez sztuczną inteligencję, chociaż przebąkują coś o opcji gry kooperatywnej. W sumie otrzymamy podobno od 8 do 10 ogólnych poziomów (na razie pokazano dwa: Suburb/przedmieście i miasto), które zostaną podzielone na kilka mniejszych aren (zależnie od liczby graczy i trybu zabawy). Rozgrywka ma być prostsza, bardziej przystępna (nie pojawią się przykładowo sekwencje ciosów – ataki specjalne odpalimy od razu), ale i bardziej dynamiczna. Wczesne materiały wydają się to potwierdzać, bo szalone pościgi, liczne wybuchy i spektakularne skoki są w nich na porządku dziennym.

Graficznie szału nie będzie, ale mknąc 120 KM na godzinę na oglądaniewidoków i tak zapewne nie znajdziemy zbyt wiele czasu.

Po pierwszych prezentacjach nowego Twisted Metal pojawiło się sporo głosów niezadowolonych z oprawy graficznej produkcji. David Jaffe pospieszył z wyjaśnieniami, mówiąc, że na pokazach oglądaliśmy wczesną wersję gry. Ekipa studia Eat Sleep Play nie ukończyła jeszcze kodu odpowiedzialnego za grafikę i cały czas pracuje nad dopracowaniem tego elementu. Nowy Twisted Metal będzie korzystał z wysokich rozdzielczości (720p/1080p) i efektów (anti-aliasing, HDR), a przy tym zagwarantuje dużą płynność animacji. Mapy w grze będą bardzo duże, wielopoziomowe, oświetlone w sposób dynamiczny oraz wypełnione obiektami, które można zniszczyć. Jednocześnie autorzy chcą umożliwić komfortową zabawę na jednym ekranie aż czterem osobom, co przynosi kolejne ograniczenia.

Powracający Twisted Metal prawdopodobnie nie pokaże swoją oprawą wizualną nowych ukrytych możliwości technologicznych PlayStation 3. Nie o to jednak chodzi w grze studia Eat Sleep Play, które nie tworzy wtórnego dema technologicznego, ale skupia się na otwartej i dynamicznej rozgrywce oraz naprawdę zwariowanym humorze w stylu produkcji sprzed lat. Wszystko to rodzi jeszcze sporo pytań (w tym jedno najważniejsze: czy tak wyobrażaliśmy sobie powrót serii?), ale wydaje się, że na każde z nich wygadany David Jaffe będzie miał dobrze uargumentowaną odpowiedź. Producent ze swoją własną ekipą nie wypłynął jeszcze na szerokie wody i na pewno miał sporo chwil zwątpienia (ich poprzedni projekt – Calling All Cars – poniósł klęskę finansową). Mamy nadzieję, że powrót na stare śmieci przyniesie zupełnie nową jakość.

Szymon „Hed” Liebert

NADZIEJE:

  • powrót świetnej serii i zwariowanego humoru;
  • niezwykle dynamiczna rozgrywka;
  • dużo możliwości „umiejętności” przypisanych do pojazdów;
  • wsparcie dla podzielonego ekranu;

OBAWY:

  • skomplikowane zasady (Nuke, rozbudowane mapy);
  • chaos na mapach i duży nacisk na grę drużynową.
Twisted Metal

Twisted Metal