Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 12 września 2005, 12:55

autor: Łukasz Malik

True Crime 2 - pierwsze spojrzenie

Activision staje na ringu po raz drugi, tym razem wystawiając dużo mocniejszego zawodnika: True Crime: New York City. Wcielamy się w gliniarza. Co prawda czarnoskóry Marcus Reed bardziej nadawałby się do występów w MTV Base niż do pracy na posterunku.

Wysyp gier wzorujących się w mniejszym lub większym stopniu na serii GTA jest ogromy, Crime Life: Gang Wars, 2 Days to Vegas, 25 to Life, Saint’s Row, Total Overdose i tak dalej, i tak dalej. Możemy nazwać to, żerowaniem na cudzej popularności, małpowaniem, brakiem kreatywności, z drugiej jednak strony wzorowanie się na najlepszych nie jest niczym złym. Marka GTA jest na tyle zakorzeniona w świadomości graczy, że naprawdę ciężko będzie ją z naszych umysłów wyplenić, ale jak widać z powyższej listy, chętnych do zepchnięcia (a raczej skopania, tudzież zestrzelenia) z tronu twórców GTA nie brakuje. Jednym z chętnych do wkropienia chłopakom z Rockstara jest koncern Activision, który po niezbyt udanym True Crime: Streets Of L.A. staje na ringu po raz drugi, tym razem wystawiając dużo mocniejszego zawodnika: True Crime: New York City.

W przeciwieństwie do San Andreas w True Crime: New York City na szczęście nie wcielamy się w pospolitego dresa, ale gliniarza. Co prawda, główny bohater gry, czarnoskóry Marcus Reed, ma kryminalną przeszłość i bardziej nadawałby się o występów w MTV Base niż do pracy na posterunku, ale przynajmniej możemy wymachiwać odznaką i poudawać, że stoimy po stronie prawa.

Glina na miarę XXI wieku... Mimo wszystko wolę Brudnego Harrego.

Główny wątek fabularny prowadzi nas do rozwiązana sprawy zabójstwa naszego partnera (oryginalne, nieprawdaż?), a w zależności od naszych wyborów dokonywanych podczas gry, dane nam będzie zobaczyć jedno z dwóch zakończeń. Za nasze poczynania, otrzymujemy punkty dobrego i złego gliny. Być może pamiętacie zawieszony projekt Good Cop Bad Cop, którego głównym atutem miał być dualizm naszych wyborów. Z tego, co zaprezentowano na ostatnim pokazie, True Crime da nam raczej tylko ułamek tego, co miało się znaleźć we wspomnianej grze Revolution Software – rozterki moralne i wyrzuty sumienia raczej nas nie dotkną. Oto mały przykład działania tego systemu.

Chodząc po nowojorskich ulicach możemy w każdej chwili wyciągnąć naszą odznakę i zatrzymać jadący wóz, jeśli przyjdzie nam taka ochota, możemy przeszukać jego bagażnik. Może się zdarzyć, że znajdziemy tam coś nielegalnego (np. narkotyki, broń) w takiej sytuacji kierowca zwykle zaczyna uciekać, a my możemy go zabić bez obawy, że otrzymamy punkty złego gliniarza. Oczywiście gdybyśmy go kropnęli przed przeszukaniem, to nasze konto zasiliłyby punkty ciemnej strony mocy... ehm... złego gliny. To był tylko mały przykład działania systemu zliczania punktów, który jest bardzo klarowny.

Gdy wpadamy do meliny czy innego miejsca pod ciemną chmurką, to możemy być niemal pewni, że gdy urządzimy tam rzeź, nie otrzymamy żadnego punktu złego gliny. Zwykle wszystkie przebywające tam osoby mają jakiś zatarg z prawem, a z pozoru niewinna dziewczyna to zapewne prostytutka i bez obaw o zbrukanie naszego wizerunku przykładnego gliny, możemy ich wysłać na tamten świat. Punkty punktami, ale zapewne zapytacie, po co nam one? Jako dobry glina, będziemy otrzymywać coraz to lepsze uzbrojenie i samochody i będziemy awansować w hierarchii policyjnej. W przeciwnym wypadku, lepsze uzbrojenie pozyskamy z nielegalnych sklepów z bronią i nie będzie to broń, jaka znajduje się w standardowym wyposażeniu nowojorskich policjantów.

Teraz pora zająć się postacią, którą przyjdzie nam animować w trakcie gry. Wachlarz ruchów i możliwości Marcusa jest ogromny i ku uciesze wielu graczy nie ogranicza się tylko do strzelania i efektownych przewrotów a’la Max Payne, gdyż duży nacisk położono na walkę wręcz. W każdej chwili możemy wybrać jeden z dostępnych stylów m.in. Kung Fu, Jiu Jitsu, Tae Kwon Do czy Kickboxing. Mamy także możliwość podnoszenia przedmiotów (np. rozbite butelki) i używania ich podczas walki. Twórcy True Crime: New York City rzucają rękawicę autorom Punishera, gdyż „przesłuchania” Marcusa niewiele odbiegają od tych, które znamy z gry o Franku Castle. Podczas pokazu jeden z rzezimieszków zakończył swój marny żywot w maszynie do tłoczenia gipsowych figurek, po czym następne figurki zmieniły nieco zabarwienie na bardziej czerwone... Urocze.

Pan Franek z kotłowni nie oszczędzał tej zimy na środkach opałowych.

Obok wątku fabularnego istotnym aspektem gry są losowe zbrodnie. Patrolując miasto otrzymujemy z centrali informacje o popełnieniu przestępstwa, czym prędzej włączamy koguta, udajemy się na miejsce i robimy tam porządek. Co ciekawe, nasze poczynania będą miały odzwierciedlenie w wyglądzie całego miasta. Gdy dobrze wywiążemy się z naszych obowiązków, ulice Wielkiego Jabłka będą czyste, w oddali słychać będzie bawiące się dzieci i ptaszki. W przeciwnym wypadku, ulice pokryją śmieci, na ścianach pojawi się graffiti, odgłosy tła zmienią się w wycie policyjnych syren i huk wystrzałów. Autorzy zadbali także o system pogodowy oraz cykl dnia i nocy, który ma wpływ na otwarcie poszczególnych sklepów czy lokali. Sam Nowy Jork ma być ogromny, a do jego odwzorowania wykorzystywano zdjęcia satelitarne. W tym momencie miałem przywołać liczbę budynków, łączną długość ulic, ale przypomniałem sobie, że przy Driv3rze raczono nas podobnymi liczbami... Na szczęście tego wielkiego miasta nie będziemy musieli przemierzać na piechotę, obok samochodów, które jak w GTA możemy przejmować, będziemy mogli wziąć taksówkę bądź przejechać się metrem.

Grafika, na Xboxie wygląda bardzo dobrze. Postać głównego bohatera jest świetnie wymodelowana, podobnie jak jeżdżące po ulicach samochody. Ślicznie prezentuje się deszcz i połyskujące mokre ulice. Wnętrza nie prezentują się już tak okazale jak samo miasto, ale duża liczba przedmiotów, z których zdecydowaną większość można zniszczyć, niweluje efekt sterylności. Denerwuje fizyka, a w zasadzie jej brak. Wszystkie ciała znikają, a części rozbitych przedmiotów zostają przyspawane do podłoża. W sumie w serii GTA, fizyki jako takiej również nie było, ale rozpieszczony Half-Lifem 2 chciałbym, żeby wszystkie gry korzystały z dobrodziejstw grawitacji. :)

W przygotowanie ścieżki dźwiękowej zaangażowani zostali tylko i wyłącznie artyści z Nowego Jorku lub w jakiś sposób związani z tym miastem. W sumie w stacjach radiowych w poszczególnych samochodach usłyszymy około 100 utworów. Activision zadbało także o odpowiednią obsadę, nazwisko Christophera Walkena będzie nie tylko doskonale wyglądać na pudełku. Aktor, którego młodsi widzowie pamiętają z Powrotu Batmana, Jeźdźca bez Głowy czy Złap mnie, jeśli potrafisz doskonale sprawdza się w roli „głębokiego gardła” – naszego informatora. W True Crime: NYC usłyszymy także charakterystyczny głos Laurence’a Fishburne’a, czyli Mofeusza z trylogii Matrix. Obok dwóch znanych panów, zaangażowano klika gwiazdek mniejszego formatu znanych głównie amerykańskim telewidzom.

Walki w interaktywnym środowisku to jeden z większych atutów True Crume: NYC.

Do premiery nie pozostało już dużo czasu, rynkowy debiut zaplanowano na połowę listopada. Gra zaprezentowana w Londynie była w dość zaawansowanym stadium produkcji, do poprawienia zostało jeszcze kilka rzeczy (m.in. filmy, synchronizacja wypowiadanych kwestii z ruchem ust i gestykulacją). Ekipa z Luxoflux będzie musiała także popracować nad optymalizacją i stabilnością, w niektórych momentach animacja nie jest zbyt płynna i czasem się zawieszał. W zasadzie jedynym negatywnym spostrzeżeniem z pokazu była dość słaba A.I., widoczna głównie w trybie skradania.

Postęp w porównaniu z pierwszą częścią jest ogromny, mamy dużo więcej swobody i wolności, obok misji związanych z fabułą, misjami pobocznymi, losowymi zbrodniami możemy walczyć w fight clubach lub brać udział w nielegalnych wyścigach. Autorzy starają się zaoferować jak najwięcej, oddając do naszej dyspozycji ogromną, żyjącą metropolię. Konfrontacji z San Andreas raczej nie wygra, ale Carl Johnson ma mocnego konkurenta.

Łukasz „Verminus” Malik

NADZIEJE:

  • duże żyjące miasto;
  • większa swoboda niż w poprzedniczce;
  • efektowna walka wręcz.

OBAWY:

  • sztampowa fabuła;
  • nic oryginalnego.
True Crime 2

True Crime 2