Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 22 lutego 2001, 12:07

autor: mass(a

Tropico - zapowiedź

Po ogromnym sukcesie gry Railroad Tycoon 2 jej twórcy nie spoczęli na laurach. Tym razem jednak z szefa firmy transportowej awansujemy trochę wyżej - w grze Tropico mamy szansę zostać przywódcą bananowej republiki gdzieś na słonecznych Karaibach.

Za oknem szaro i buro, w szkole Twój nauczyciel organizuje kolejną kartkóweczkę, w pracy Twój szef znowu zrzuca całą robotę na Ciebie... Czy nie przyjemniej byłoby znaleźć się nagle gdzieś na Karaibach, popijając schłodzonego drinka serwowanego przez czekoladową piękność, wylegując się cały dzień na rozgrzanym tarasie, od czasu do czasu wydając polecenia swoim wiernym poddanym? Takie marzenia mogą się niedługo spełnić - przynajmniej na ekranach Waszych komputerów. Nadciąga Tropico!

Po ogromnym sukcesie gry Railroad Tycoon 2 jej twórcy nie spoczęli na laurach. Programiści z firmy PopTop Software - bo o nich mowa - rozpoczęli pracę nad kolejną grą strategiczną. Tym razem jednak ze stanowiska prezesa firmy transportowej awansujemy trochę wyżej - w grze Tropico mamy szansę zostać przywódcą bananowej republiki rzuconej na śliczną wyspę gdzieś na słonecznych Karaibach.

Naszym nadrzędnym celem jest umiejętne sprawowanie władzy poprzez rozwój własnego państwa. Gra określana jest przez jej twórców jako "3D building strategy/simulation", czyli strategia czasu rzeczywistego, gdzie naszym głównym zadaniem jest rozbudowa kraju poprzez stawianie odpowiednich budynków. Jednak w przeciwieństwie do sławnej serii SimCity, nasza uwaga w grze koncentruje się na mieszkańcach - ich zadowoleniu i rozwojowi. Każdy z nich posiadać ma własną osobowość, charakter, cele w życiu, dom, prace i potrzeby duchowe. W tym aspekcie twórcy nie kryją podobieństwa Tropico do kolejnego hitu - The Sims. Tu jednak nie będziemy mogli bezpośrednio kierować losami poszczególnych obywateli - będą oni żyć własnym życiem, a jednocześnie zachowywać się odpowiednio do podejmowanych przez nas decyzji o konstrukcji poszczególnych budynków. I kolejne skojarzenie z klasyki gier komputerowych - seria Settlers albo Ceasar ... Nie chcę uprzedzać faktów, ale wygląda na to, że w tym gatunku po okresie posuchy i wtórnych produkcji spod tego samego szablonu szykuje się konkretny hicior. Zerknijmy na szczegóły...

Gra odda nam do dyspozycji ponad 80 typów budynków o różnym przeznaczeniu - mieszkalne, przemysłowe, rolnicze, kopalnie, turystyczne, rządowe, handlowe. Większość z nich będzie można modyfikować i rozwijać z czasem. I tu dochodzimy do sedna gry - nasza interakcja z otoczeniem polegać będzie w głównej mierze na budowie. Najważniejsze kwestie do rozwiązania stojące przed graczem to: co zbudować, w jakiej kolejności, kiedy i gdzie... Każdy budynek będzie miał bowiem wpływ zarówno na otoczenie i zachowanie mieszkańców, jak i na ogólny stan naszego państwa. Budowa domów mieszkalnych zawsze będzie mile widziana przez koczujących w namiotach obywateli, nie można zapomnieć jednak o handlu, przemyśle i turystyce jako źródłach dochodów państwowej kasy. Żeby utrzymać to wszystko w ryzach potrzebne będą siły porządkowe i wojsko. A że nie samym chlebem człowiek żyje, warto pomyśleć o strawie duchowej (np. kościoły) i rozrywce (bary, a nawet domy publiczne).

Nie można zapomnieć też o odpowiednim planowaniu przestrzennym - hodowla bananów na mało żyznej glebie mija się z celem, podobnie jak budowa fabryki gdzieś na pustkowiu, z dala od osiedli mieszkaniowych. Co ciekawe - każdy budynek ma mieć według zapowiedzi autorów bezpośredni wpływ na otoczenie wokół siebie - coś w rodzaju "promieniowania", przekładanego na konkretne współczynniki (np. atrakcyjność dla turystów, skażenie środowiska, przestępczość, szacunek dla władzy, itd.).

Oczywiście żaden budynek nie jest za darmo - zapomnijcie o budowaniu na kredyt - tak więc Tropico zapowiada się na klasyczną "strategię wielu dylematów" - ograniczone środki finansowe i wiele potencjalnie atrakcyjnych możliwości ich zainwestowania. Jak się wydaje, kluczem do sukcesu będzie znalezienie odpowiedniego balansu.

No właśnie - jak mierzyć nasz sukces? Bardziej i mniej wymiernie. "Bardziej" to twarda waluta przelewana na konto w szwajcarskim banku (nigdy nie wiadomo kiedy trzeba będzie sobie zrobić przymusowe wakacje), "mniej wymiernie" to nic innego jak ogólne zadowolenie naszego społeczeństwa. Gdy zadowolenie to dalekie będzie od idealnego, sprawy mogą zacząć się komplikować. Grozi nam wówczas rewolucja, gdzie to właśnie my będziemy głównym obiektem wzburzonego tłumu, możliwe też, że tak potężna broń jak pielęgnowana przez lata armia nagle zwróci się przeciwko swojemu mocodawcy. Jeśli uda nam się zaimplementować demokrację w miejsce surowej dyktatury - możemy stracić stołek podczas kolejnych wyborów...

Cóż, pozostaje nam utrzymać społeczne nastroje w ciepłych tonacjach - nie jest to jednak proste, bo nasza populacja ma to do siebie, że dzieli się na różne grupy. Każda z nich - w zależności od wykształcenia, profesji i statusu - ma inne wymagania i cele w życiu. Zwykli obywatele pragną dachu nad głową i pracy, księża miłym okiem spojrzą na kolejny kościół, generałowie na wysokie żołdy i prestiż, a biznesmeni dążyć będą do rozwoju kontaktów handlowych.

No właśnie - na naszej wysepce świat się nie kończy. Kolejny ciekawy aspekt Tropico to relacje międzynarodowe - otwarcie granic gwarantuje wzmożony ruch turystyczny, przez to więcej zielonych papierków w naszym sejfie, większe obroty w portach handlowych i uznanie w oczach świata. Pamiętajmy jednak, że nie wszędzie mile będą widziane rządy "twardej ręki" albo że współpraca z jednym super mocarstwem może budzić poważne obiekcje ze strony tego drugiego - wiecie chyba o których mowa?

Ale głowa do góry - oprócz codziennych zmagań będą i miłe chwile w naszym życiu dyktatora - na przykład coroczne wystąpienie przed tłumami obywateli z balkonu swojego pałacu. Podobno będzie można wybrać temat przemówienia, które również w krótkim okresie będzie miało wpływ na postawy i morale mieszkańców wyspy...

I jeszcze jedno - również nasza postać będzie mogła być w pewnym zakresie modyfikowana. Na starcie ustalamy bowiem profil dyktatora, począwszy od naszego pochodzenie (np. rolnik, oficer, intelektualista), poprzez cechy charakteru - np. podatny na kobiece wdzięki (!), zerkający często do kieliszka, hazardzista - kończąc na dotychczasowych osiągnięciach (np. bohater wojenny). Wybór cech naszej postaci to kolejny dylemat typu "coś za coś" mający wpływ na dalsze wydarzenia w grze.

Jeden z najbardziej smakowitych wymiarów nadchodzącej gry to jej specyficzny klimat. Tropico przeniesie nas w czasy lat pięćdziesiątych, gdzie skojarzenia z Kubą i rewolucyjnymi wyczynami Fidela Castro są jak najbardziej na miejscu. Według zapowiedzi twórców gry większość budynków będzie wyglądem odzwierciedlać tamte czasy - odpadające tynki, pękająca na słońcu farba, przeciekające dachy. Jedynie tereny turystyczne i rządowe będą pełne przepychu i reprezentacyjnej krasy. Klimat taki uzyskany może być jedynie przez wspaniałą grafikę - i to kolejna obietnica panów z PopTop Software. Śliczne krajobrazy, dopracowane do perfekcji detale otoczenia oraz staranne animacje ludzi i przyrody - to wszystko zawitać ma na naszych ekranach za sprawą zmodernizowanego engine'a S3D, którego pierwotną wersję użyto we wspomnianej już Railroad Tycoon2. Jak twierdzą autorzy Tropico - grafika będzie jeszcze bardziej ambitna i powalająca pięknem, a wszystko podane w rozdzielczościach od 640x480 do 1600x1280, z wykorzystaniem akceleratorów grafiki. Co ciekawe, przyciski i cały interfejs gry zachowa ten sam rozmiar niezależnie od rozdzielczości - zmieni się jedynie jego szczegółowość.

Jak obiecują twórcy gry, Tropico zaoferuje nam różne poziomy trudności oraz umożliwi rozgrywkę w trybie swobodnym (rozbudowa państwa) jak i postawi nas przed konkretnymi zadaniami w serii scenariuszy. Dla przykładu - jeden z nich nawiązywać ma do sytuacji na Kubie w roku 1958, gdzie właśnie obejmujemy władze po rewolucji. Utrzymać ją trzeba będzie przez 40 kolejnych lat, a do utrudnień należeć będą wrogie stosunki z USA i praktycznie brak ruchu turystycznego.

Pan Castro jakoś sobie z tym poradził, ciekawe jak nam pójdzie ...?

Mass(a

Tropico (2001)

Tropico (2001)