Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 9 stycznia 2007, 11:31

autor: Emil Ronda

Too Human - przed premierą

Zbyt ludzki to opowieść o ludziach, którzy w opinii sztucznej, zaawansowanej inteligencji nie pasują już do nowego świata. Są właśnie zbyt ludzcy. Eliminacja ze strony maszyn – oto, co ich czeka.

Gdzie się podziali deweloperzy z Silicon Knights? Bynajmniej nie leniuchują dłubiąc przy grze, która – mam nadzieję – dostarczy nam już niedługo, bo prawdopodobnie w lecie, wspaniałych wrażeń. Too Human ma za sobą długie lata developingu. Początkowo platformą docelową miał być PSX, później GameCube. Czas mija nieubłaganie, gra ciągle jest produkcji (chociaż to już naprawdę ostatnie stadium), a konsole również się zmieniają. Ostatecznie padło na Xboxa 360. Specjalnie jego posiadacze nie powinni się z tego powodu smucić.

Silikonowi Rycerze nie zwykli odwalać fuszerki i ostatnio serwowali jedynie dobre gry, choć trzeba przyznać, że nie wypluwają ich z dużą częstotliwością. To właśnie ci panowie stoją za jednym z najlepszych horrorów wśród gier – niedocenionym, GameCube’owym Eternal Darkness. Również oni współpracowali z Hideo Kojimą przy remake’u pierwszych przygód Snake’a na GameCube’a (MGS: Twin Snake). Znacie dokonania ludzi, którzy stoją za tym intrygującym projektem, czas spojrzeć w przyszłość, będzie bowiem futurystycznie. Podkręćcie swoje implanty, przygotujcie się na wybuchową dawkę skondensowanych informacji o nadchodzącym – tu zabawię się w jasnowidza – hicie lata. Enter.

Surrealistyczny design przebija z niejednego screena.

Ragnarok w wersji Neo

Too Human, mimo że jest grą czystej akcji, porusza dość intrygującą tematykę. Sam tytuł wydaje się być trafiony w dziesiątkę. Zbyt ludzki to opowieść o ludziach, którzy w opinii sztucznej, zaawansowanej inteligencji nie pasują już do nowego świata. Są właśnie zbyt ludzcy. Eliminacja ze strony maszyn – oto, co ich czeka. Powiecie: mało oryginalne. I słusznie. Skojarzenia choćby z Matrixem są jak najbardziej na miejscu. Too Human opisałbym najprościej jako mieszankę Diablo, Devil May Cry i Matrixa. Jestem Wam winny wytłumaczenie szczególnie tych dwóch pierwszych składowych. Diablo – bo to gra akcji z elementami RPG. Ulepszanie broni, zbroi, poprawianie statystyk postaci. Devil May Cry – bo rozmach, epickość i styl walki przypominać będzie właśnie tę kultową już grę.

Warte zaznaczenia jest, że Too Human czerpie sporo z nordyckiej mitologii. Wcielamy się w rolę Baldura, „cybernetycznego Boga”. Już samo jego imię zapożyczone jest z jednej z mitycznych postaci – nordyckiego boga dobra, piękna, światła dnia. Jeśli sądzicie, że wcielenie się w rolę Boga stanowi zaprzeczenie jakiegokolwiek wyzwania, to musicie zrewidować ten pogląd, bo oto okazuje się, że według dawnych wierzeń ludów północy, bogowie byli śmiertelni, tak jak ludzie. Cybernetyczny bóg? Owszem, bo przygoda rozegra się w dalekiej przyszłości, kiedy to rasa ludzka walczy o przetrwanie w wojnie z maszynami. Możliwe, że to starcie beznadziejne, romantyczne i tragiczne – nordycki RAGNAROK właśnie, czyli ostateczna wojna, która ma zwiastować koniec, zmierzch wszystkich Bogów.

Wojenne orędzie przyszłości

Odstawmy mitologię – choć ciekawa – na bok i zajmijmy się tym, co najważniejsze, czyli sposobem rozgrywki. Baldur to konkretny zabijaka. Potrafi władać bronią „białą” (o ile można tak nazwać np. laserowy miecz) oraz palną, dalekiego zasięgu. Z pomocą takiego miecza potrafi poradzić sobie bez trudu z kilkoma przeciwnikami na raz, fundując nam pokaz nieprzeciętnych umiejętności, szybkości i siły ciosów. Przygotujcie się na mały szok, bo to jedna z tych niewielu gier, która do władania orężem korzysta z... prawego analoga. Wychylając „grzybkiem” w odpowiednim kierunku wyprowadzacie ciosy. Przestraszeni? Jakieś złe skojarzenia? Faktycznie, do tej pory gry, które wykorzystywały taki system, okazywały się mało grywane. Mam tu na myśli Rise to Honor i Death by Degrees (obie na PlayStation 2). Wstrzymajcie jednak swe laserowe pistolety i nieprzyjemne grymasy, bowiem szczęśliwcy, którzy mogli pograć w demo, zgodnie donoszą, że to pierwsza gra, której udało się zaadoptować ten system w sposób logiczny i przystępny dla gracza. I dający nielichą przyjemność w zabawie.

Co ważne, takie rozwiązanie w Too Human ma się uchronić przed spłyceniem systemu walki (na co niewątpliwie cierpiały gry o których wcześniej wspomniałem). Żadne tam „trzy ciosy na krzyż”. Już sama różnica w odległości między przeciwnikami ma powodować wyprowadzanie różnych rodzajów ataków. Podwójne, szybkie machnięcie analogiem w kierunku wroga spowoduje wybicie delikwenta wysoko w powietrze i pozwoli na dalszą z nim zabawę (Devil May Cry się kłania). Do walki za pomocą broni białej dojdą zapewne konkretne modyfikatory (przyciski, których wciśnięcie spowoduje różnicę w wyprowadzanych razach).

Tego tostera naprawa gwarancyjna już nie obejmie. Dwa następne w kolejce.

A co ze strzelaniem? Bez obaw, nie zostanie potraktowane po macoszemu. Lewy i prawy trigger odpowiadać będą odpowiednio za spluwy trzymane w obu dłoniach bohatera. Tak, mi też w kącikach ust pojawia się delikatny uśmieszek, bo brzmi to słodko. To znaczy, zanosi się na konkretną rzeź. W eliminowaniu cybernetycznych przeciwników tym sposobem pomoże nam delikatne auto-celowanie, przy czym wduszenie spustu na dłużej pozwolić ma nam na prowadzenie ognia w dowolnym kierunku (zapewne będzie można się jednocześnie poruszać).

Wspomniałem o przeciwnikach. Z systemu walki wynika, że nie raz, nie dwa przyjdzie nam jednocześnie rozprawiać się z całymi ich hordami. Do tego potrzebna jest inteligentna kamera, która przy większym zamieszaniu będzie się oddalać, by przy mniejszej liczbie wrogów zoomować efektownie na pole walki. Walczyć nam przyjdzie głównie z cybernetycznymi tworami, tak więc zaścielimy pole walki wrakami przeróżnych robotów. Screeny i filmiki prezentują ich ogromne zróżnicowanie. Nie zabraknie np. olbrzymów przypominających mechy. Często zresztą w przypadku właśnie takich kolosów będziemy musieli odnaleźć ich czuły punkt, więc bez kombinowania się nie obejdzie. Co powiecie na wdrapanie się na potężnego robota i wbicie mu laserowego, fachowego miecza w blaszaną potylicę? Że niby kalka z Shadow of the Colossus? A kto powiedział, że ściąganie dobrych rozwiązań i inteligentne ich wykorzystanie jest złe, prawda?

Jeśli chodzi o tereny, w jakich będziemy toczyć walki, to będą oczywiście dominować futurystyczne budowle i wnętrza, jednak ze szczyptą tego nordyckiego, europejskiego smaku, no wiecie, swoistego powiewu zagrożonej eksterminacją kultury. Dobre to i powoduje, że zatrzymujemy nasz wzrok na architekturze (jeśli oczywiście mamy chwilę oddechu), a nie pędzimy przed siebie przez kolejną metalową halę czy nudny korytarz. Gears of War pokazało, że świat przyszłości nie musi wyglądać metalicznie-błyszcząco-połyskująco i Too Human postara się podobnie przyszłość zaprezentować.

Nawet bogom zdarza się przerwać bój i zadumać nad pięknem przyrody.

Czterech bogów na ekranie

Jak więc widzicie, latem możemy spodziewać się dawki solidnej akcji w futurystycznym, miejscami surrealistycznym klimacie. To wszystko jednak w mitologicznej zaprawie wierzeń pradawnych ludów północy. No i z grafiką ciągniętą przez Unreal Engine 3, czyli to cudo odpowiedzialne za doskonale wyglądające Gears of War. Będzie się działo, tym bardziej że możecie spodziewać się trybu multiplayer do czterech osób jednocześnie (mam na myśli tryb gry właściwej, czyli wspólne „przechodzenie” scenariusza). Przyznam, że nie potrafię na razie wyobrazić sobie jatki, jaka będzie miała miejsce na ekranie, gdy za pady chwyci czterech graczy. Przecież to tak, jakby w Devil May Cry szalało czterech Dante na raz! Na Baldura! Oby deweloperzy jakoś rozsądnie to rozwiązali, a wówczas będę bił im pokłony. A fakt, że Too Human to pierwsza część zapowiadanej trylogii, zostawię Wam jako ostatni, smakowity kąsek do przetrawienia.

Emil „Samuraai” Ronda

NADZIEJE:

  • solidny zastrzyk dynamiki i wysmakowanego efekciarstwa – czyli to, co konsolowcy lubią najbardziej!
  • kolejna gra po Gears of War wspomagana przez Unreal Engine 3;
  • futuryzm zmieszany z nordycką mitologią = niepowtarzalny klimat;
  • multiplayer do 4 graczy na jednej konsoli.

OBAWY:

  • walka przy pomocy analoga – mimo optymistycznych doniesień, obawiam się o to rozwiązanie;
  • ta gra zapowiadana była już na PSX – oby nie wyszła dopiero na Xboxa 720.
Too Human

Too Human