Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 17 lipca 2008, 14:58

autor: Łukasz Malik

Tomb Raider: Underworld - E3 2008

Underworld w żadnym stopniu nie będzie rewolucyjną odsłoną Tomb Raidera. Jednak fani serii powinni być nim jak najbardziej usatysfakcjonowani. Oto króciutka relacja z zaprezentowanego na E3 pokazu najnowszego Tomb Raidera.

W tym roku na targach E3 firma Eidos Interactive zaprezentowała skromne portfolio. Brytyjski producent przywiózł do Los Angeles zaledwie trzy gry: Monster Lab, Battlestations: Pacific oraz Tomb Raider Underworld. Najmocniejszym tytułem był oczywiście ten ostatni i nic dziwnego, że to właśnie on interesował nas najbardziej. Po prostu nie mogliśmy odmówić sobie przyjemności zobaczenia nowej odsłony przygód Lary Croft.

Tomb Raider: Underworld przedstawiony został wwersji na Xboksa 360 – producenci zapewnili, że edycje na PC i PS3 nie będą się od niej niczym różnić. W nowej grze panna Croft wyrusza na poszukiwanie skarbu, którego lokalizację wskazał jej tuż przed śmiercią ojciec. Przygodę rozpoczynamy na środku oceanu. O ile powierzchnia wody prezentuje się przeciętnie, to po zanurkowaniu naszym oczom pokazują się piękne widoki oceanicznej flory i fauny. Z atakującymi nas rekinami radzimy sobie, używając harpuna lub zgrabnym ruchem wkładając w paszczę ludojada granat. Misje podwodne będą stanowić jedynie niewielki procent całej gry.

W mechanice rozgrywki trudno doszukiwać się jakichś rewolucji – seria Tomb Raider nigdy nie była realistyczna i w nowej grze firma Crystal Dynamics nie zamierza tego zmieniać. Lara nurkuje boso w seksownym stroju, tak samo ubrana biega po starożytnej podwodnej świątyni. Mało tego – za pomocą wystrzeliwanej z pistoletu linki jedną ręką uruchamia mechanizmy, przy których sam Pudzian dostałby zadyszki. Wygląda to dość zabawnie, ale z drugiej strony nikogo, kto akceptuje konwencję Tomb Raiderów, nie powinno to dziwić.

Underworld to połączenie dwu ostatnich części Tomb Raider autorstwa Crystal Dynamics. W Legendzie na pierwszy plan wybiła się walka, w Anniversary położono nacisk na eksplorację i rozwiązywanie zagadek. Underworld próbuje znaleźć złoty środek, oferując graczowi wszystkiego po trochu.

Zagadki logiczne również nie wychodzą poza kanon serii. Podczas pokazu Lara musiała uruchomić mechanizm otwierający wrota świątyni, obracając trzy kręgi zgodnie ze wzorem namalowanym na każdym z nich. Wcześniej należało znaleźć dwa brakujące klucze, które odblokowywały mechanizm owych kręgów.

Niezwykle pomocny w przeszukiwaniu głębin okazał się sonar, znajdujący się w ekwipunku pięknej pani archeolog. Tworzy on uproszczoną trójwymiarową mapę eksplorowanej lokacji z zaznaczonymi ważnymi znaleziskami. Gadżet będzie dostępny zarówno w misjach podwodnych jak i tych rozgrywających się na lądzie. Sonar stanowi coś w rodzaju podpowiedzi – nie będzie niezbędny w rozwiązywaniu zagadek czy poszukiwaniu przedmiotów, ale zapewne przyda się mniej cierpliwym graczom, nie lubiącym przeczesywać każdego centymetra kwadratowego mapy.

Na wyposażeniu Lary znajdzie się także aparat fotograficzny, którym zrobimy zdjęcia ważnych znalezisk bądź napotkanych kreatur. W prezentowanym na pokazie poziomie musieliśmy znaleźć sposób na zabicie gigantycznej ośmiornicy rodem z książki 20 000 mil podwodnej żeglugi Juliusza Verne’a. Strzelanie z pistoletu do stwora wielkiego na kilka pięter nie ma najmniejszego sensu, należało więc zrzucić na niego najeżoną wielkimi kolcami pułapkę, znajdującą się nad wrotami do jednej z komnat. Trzeba się było przy tym nieźle nagimnastykować i uruchomić kilka innych dźwigni i mechanizmów.

W wielu grach z serii (również w Legendzie) występowały mini-gierki, w których po naciśnięciu w odpowiednim momencie klawisza bądź sekwencji klawiszy aktywowała się cut-scenka, którą mogliśmy tylko biernie oglądać. Twórcy Underworld poszli o krok dalej. Gdy uruchamia się jakieś oskryptowane wydarzenie (np. walący się filar), czas zwalnia, a my nie tracimy kontroli nad postacią i używając klawiszy ruchu czy skoku, musimy wybrnąć z niebezpiecznej sytuacji.

Tym razem nie padły liczby informujące z ilu polygonów wykonano Larę. Może to i lepiej, bo cyferki pewnie i tak nie zrobiłyby już na nikim wrażenia (jak prezentuje się panna Croft, możecie zobaczyć w naszej galerii obrazków). Powiem tylko tyle, że czarny kostium kąpielowy Lary jest bardzo seksowny, choć nie ukrywam, że sylwetka, wygląd twarzy i ubiór z Legendy podobały mi się zdecydowanie bardziej. To, czego na zdjęciach nie widać, to animacja. Po raz pierwszy w historii serii ruchy panny Croft stworzono na podstawie sesji motion capture, a nie za pomocą ręcznych animacji. Fakt, Lara porusza się bardzo zgrabnie, zalotnie kręcąc tym i owym, niestety, w kwestii animacji skoków i wspinania się po półkach skalnych Assasin’s Creed zawiesił poprzeczkę strasznie wysoko i podstarzałej archeolog wyraźnie ciężko do niej doskoczyć. Generalnie grafika jest niezła, najbardziej rzucają się w oczy efekty świetlne i fajnie wyglądający podwodny świat.

Underworld w żadnym stopniu nie będzie rewolucyjną odsłoną Tomb Raidera i chyba trudno będzie mu wybić się w tegorocznym gwiazdkowym sezonie. Jednak fani serii powinni być nim jak najbardziej usatysfakcjonowani.

Łukasz „Verminus” Malik

Tomb Raider: Underworld

Tomb Raider: Underworld