Tiberium - zapowiedź

13 lat po premierze pierwszej części strategii Command & Conquer po raz drugi zdecydowano się na zmianę formuły gry. Czy taktyczna strzelanka zamiast kolejnego RTS-a to dobry pomysł? Poprzednia próba średnio wypaliła.

Marek Czajor

Jeśli na dźwięk słów Command & Conquer przychodzi ci na myśl widowiskowa strategia czasu rzeczywistego, kojarzysz dobrze. Seria zyskała miano kultowej i jednej z najlepszych w swoim gatunku, co zresztą widać po liczbie wydanych części (ponad 10 wraz z dodatkami). Jeżeli jesteś fanem strategii i wojen o Tyberium, to mam dla ciebie dwie wiadomości: dobrą i złą. Dobra to taka, że powstaje kolejny tytuł osadzony w świecie C&C, a zła – nie będzie to kolejny rts.

„Czas na zmiany” – powiedzieli panowie z EA LA i zamiast zająć się kolejną strategią, postawili na taktyczną strzelankę FPP. Drastyczna zmiana gatunku w obrębie jednego uniwersum nie jest niczym nowym ani w historii gier, ani nawet w dziejach serii Command & Conquer. W 2002 roku Westwood wypuścił strzelankę FPP/TPP pt. C&C: Renegade. Gra się jednym podobała, innym nie, jedno jest pewne – przebojem nie była. Tiberium przez niektórych kreowany jest na następcę Renegade, ale sami twórcy zarzekają się, że ich nowy tytuł to coś więcej niż prostacki FPS.

Akcja nowego tytułu z EA LA toczyć się będzie 11 lat po zakończeniu Trzeciej Wojny o Tyberium, którą znasz z C&C: Tiberium Wars. Obca rasa Scrin została pokonana, a groźba zagłady oddalona. Jedynie pewną obawę wzbudzają pozostawione przez Obcych wieże, rozmieszczone w pobliżu złóż Tyberium. Mimo iż głuche i puste, zostały objęte specjalnym nadzorem GDI (Global Defense Initiative), które wydzieliło wokół nich specjalne strefy ochronne, monitorując teren 24 godziny na dobę. Jak dotąd, nie było żadnych niepokojących sygnałów i zdarzeń. Jak dotąd...

No, Ricardo, ostatni łyk powietrza i zakładaj garnek!

Nazywasz się Ricardo Vega i jesteś jednym z najlepszych dowódców GDI z okresu ostatniej wojny. Po zakończeniu walk doszedłeś jednak do wniosku, że masz już dość żołnierskiego rzemiosła i postanowiłeś odejść z armii. Ale rząd o tobie nie zapomniał. Kiedy w jednej z czerwonych (czyli tych najgorszych) stref ochronnych we Włoszech, tuż przy budowlach Scrin zaginął wysłany na rekonesans oddział R.A.I.D., zostałeś pilnie wezwany do dowództwa. Cóż, zostałeś przywrócony do służby żołnierzu, musisz udać się na miejsce akcji i zbadać, co się stało z chłopcami ze zwiadu.

Już od ponad dwóch lat team EA LA pracuje przy tworzeniu Tiberium. Na początku autorzy stanęli przed problemem, jak stworzyć produkt, który nie będzie z jednej strony zbyt wysublimowaną grą taktyczną, a z drugiej zbyt prymitywną strzelanką. W poszukiwaniu rozwiązania zaczęli od tworzenia na komputerach i papierze prostych, prototypowych gierek. Nie wiem, czy papierowy system bitewny się przydał, ale taka informacja brzmi niezwykle profesjonalnie, efektownie i marketingowo. I oto chodzi.

O tym, jak poważnie twórcy podeszli do tematu, świadczyć mają również ich konsultacje z naukowcami z prestiżowych amerykańskich uczelni – MIT i Caltech. Rzecz idzie o Tyberium. Mimo iż ten zabójczy acz cenny kryształ jest tak naprawdę fikcyjną substancją, to gdyby istniał, jaki by miał wpływ na otoczenie? Czy jego radioaktywność, energia mogłyby być czerpane i pożytkowane przez ludzi? Jaki musiałby być jego skład i struktura, by spożytkować można je było do produkcji nowych materiałów, technologii, broni? Pytania te, w zasadzie z pogranicza SF, zostały poważnie potraktowane przez naukowców i... efekty rozważań zobaczymy ponoć w wersji finalnej.

Przed tobą szereg misji, pogrupowanych (jak sądzę – nie ma jeszcze na ten temat potwierdzonych informacji) w kampanie. W zależności od rodzaju zadań, ich założenia realizował będziesz sam lub dowodząc większą grupą. Część jednostek przydzielona ci zostanie od razu, jeszcze przed rozpoczęciem misji, inne dostaniesz bonusowo w miarę opanowywania ważnych punktów na mapie. Wsparcie docierać będzie drogą powietrzną, dlatego musisz zadbać o to, by strefa zrzutu nie była akurat kontrolowana przez wroga. A propos mapy – otrzymasz specjalną „sztabówkę”, z poziomu której będziesz mógł lokalizować cele ataku, wybierać właściwą drogę dla swoich jednostek, wydawać rozkazy oddziałom itd.

Na fotce po lewej – drapacze chmur w wydaniu ziemskim, a na środku i po prawej – wersja pozaziemska.

Zapewne zastanawiasz się, co w misjach solowych taki Vega może zdziałać sam przeciwko uzbrojonym po zęby i opancerzonym Scrinom. Autorzy postarali się, byś nie czuł się ani przez chwilę bezbronny. Na wyposażeniu będziesz miał GD-10 – specjalną pukawkę zawierającą cztery różne rodzaje broni. To cudeńko ma w sobie karabinek szturmowy na pociski magnetyczne, miotacz energetyczny, granatnik i wyrzutnię rakiet samonaprowadzających się. Oczywiście, jak to zwykle w tego typu sytuacjach bywa, im potężniejsza broń, tym szybciej się przegrzewa. Dlatego umiejętne korzystanie z systemów broni będzie konieczną do opanowania sztuką. Trochę szkoda, że autorzy nie przewidują możliwości używania również innych giwer, np. tych porzuconych przez wroga.

Doskonała broń ofensywna to nie wszystko, ważny jest też pancerz. Choć nie będziesz nieśmiertelny, ochraniająca cię tarcza energetyczna nieraz uratuje ci życie. Najlepiej, jeśli nie będziesz wystawiał się lekkomyślnie na ostrzał. Pomocny w tym będzie bogaty asortyment ruchów, umożliwiający skradanie się, czołganie, wykorzystywanie przeszkód terenowych do ochrony, strzelanie zza węgła, wykonywanie potężnych skoków (za pomocą specjalnego plecaka odrzutowego) itd. W ostateczności zawsze możesz dowodzonym jednostkom kazać iść przodem albo sprowadzić na wroga atak rakietowy, po uprzednim wysłaniu do bazy danych o jego pozycji. Kompletny wachlarz rozkazów oddanych do twojej dyspozycji nie jest jeszcze znany.

Armie, którymi będziesz dowodził i przeciwko którym będziesz występował, to swoista mieszanka nowych oraz starych, znanych ci z poprzednich części cyklu jednostek. Pod sobą będziesz miał m.in. wspomniane na wstępie oddziały Rapid Assault and Intercept Deployment (R.A.I.D.), świetnie opancerzone mechy Titan i latające pojazdy typu Orca. U kosmitów znajdziesz Scrin Shrike – roboty kamikadze, niezwykle wytrzymałych wojowników Archon, latające Sidewindery i wiele, wiele innych paskud. Sam jestem ciekaw, co jeszcze autorzy wymyślą i jakie jednostki zaimplementują, wszak w Wojnach o Tyberium było ich po ok. 20 na każdą frakcję.

O oprawie graficznej Tiberium niewiele na dzień obecny można powiedzieć, bowiem prezentacji samego „gameplaya” z gry jest jak na lekarstwo. Owszem, filmiki i screeny są ładne, ale… widziałem lepsze. Na razie pozostaje wierzyć autorom i ich zapewnieniom o niezwykle wydajnym silniku (jeśli to będzie rzeczywiście CryEngine 2, o grafikę możemy być spokojni), dopracowanym modelu cząsteczkowym eksplozji, ultrarealistycznych efektach dymu, mgły, ognia itd. Przekonamy się naocznie, gdy zobaczymy grę w akcji. Ufać należy kunsztowi zatrudnionego przez „elektroników” speca od szkiców koncepcyjnych i efektów specjalnych – Steva Burga. Artysta ten, maczający palce w takich filmach, jak Terminator 2, Głębia czy Matrix, nie może po prostu stworzyć czegoś słabego.

Wash & Go czyli GD-10 w pełnej krasie. Sam widok broni już przeraża.

W kwestii oprawy dźwiękowej autorzy obiecują niezwykle realistyczne odgłosy pola walki. Nie będzie puszczania przygotowanego wcześniej tła bitewnego. Każdy dźwięk, który usłyszysz, to pochodzące z konkretnych źródeł wystrzały, eksplozje, okrzyki, chrzęst żelastwa i inne hałasy. Często pomieszane i nałożone na siebie, na dobrym sprzęcie głośnikowyn będą spełniały swoją informacyjną rolę. No i została jeszcze muzyka – wiadomo, że stworzy ją Erik Kraber – twórca doskonałych ścieżek dźwiękowych do serii Medal of Honor. To wystarczy za rekomendację.

W Tiberium wiele funkcji i trybów zabawy nie zostało jeszcze dokładnie opisanych, w tym multiplayer. Na razie wiadomo o jednym trybie wieloosobowym – conquest mode. Polegać on ma na walce i zdobywaniu przez drużyny na czas punktów kluczowych na mapie. Limit czasowy nie będzie ubywał „płynnie”, bowiem w zależności od tego, czy zdobędziesz, czy stracisz jakiś teren, komputer doliczy lub ujmie ci cenne sekundy. Ci, którym jako pierwszym braknie czasu – przegrywają.

Do jesiennej premiery Tiberium pozostała jeszcze masa czasu. Z kolejnymi tygodniami i miesiącami będziemy dowiadywać się kolejnych szczegółów, zobaczymy więcej filmów i obrazków, być może zagramy w demo. Cały czas interesuje mnie, czy Bractwo Nod będzie pełnoprawną stroną konfliktu, czy zostanie zmarginalizowane albo wręcz wycięte z gry. Miejmy nadzieję, że nowa produkcja będzie na tyle interesująca, że przyciągnie do siebie nie tylko miłośników taktycznych shoterów, ale także fanów starych gier spod znaku C&C.

Marek „Fulko de Lorche” Czajor

NADZIEJE:

  • taktyczny FPS to wreszcie coś nowego w skostniałym, rts-owym światku C&C;
  • pomieszanie starych z nowymi jednostkami – mieszanka dla sentymentalnych i równocześnie nowoczesnych.

OBAWA:

  • zmiana gatunku nie przyciągnie do gry fanów strategii;
  • poprzednia próba z C&C: Renegade nie była najlepsza;
  • nie będzie można używać znalezionej broni.
Podobało się?

0

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl