Theseis - przed premierą
Jeżeli myślicie, że mitologia grecka sprowadza się do mitów Parandowskiego, to zapewniam was, że po zagraniu w Theseis zmienicie zdanie i odkryjecie fascynujący świat przepełniony pierwotną magią, pełen niesamowitych zdarzeń.
Artur Falkowski
Ciszę jesiennego poranka przerwało głośne walenie do drzwi. Rzymianie wydawali się mocno zdenerwowani, a wiadomo było, że nie są zbyt cierpliwą nacją. Dźwięk ustał na moment, by po chwili rozlec się z o wiele większą siłą; to już nie było dobijanie się. Odrzwia drżały pod każdym uderzeniem. Stało się jasne, że nie wytrzymają zbyt długo.
Młodzieniec rzucił się biegiem w stronę głównego pomieszczenia. Swojego mistrza znalazł tam, gdzie zwykle – w towarzystwie książek. Z trudem łapiąc oddech, zdołał wykrztusić: „Już tutaj są!”. Starzec zachował spokój, podszedł do półki i zdjął z niej niepozornie wyglądający zwój. Wręczył go chłopakowi ze słowami: „Nie możesz pozwolić, żeby Theseis wpadła w ich ręce. Uciekaj!”. Zmieszany młodzian spytał niepewnie: „A ty, mistrzu? Co z tobą?”. Starszy mężczyzna westchnął tylko, otworzył tajne przejście i rzekł do swego ucznia: „Ja tutaj zostanę. To jest moje miejsce. Jedyne, co mogą mi zabrać, to życie”. Chłopiec rzucił ostatnie spojrzenie mistrzowi, ścisnął w dłoni zwój i ruszył w głąb przejścia. Drzwi nie wytrzymały. Rzymianie wraz ze skrywającym oblicze pod kapturem swej szaty tajemniczym mężczyzną wdarli się do środka. Po chwili byli już przy starcu.

– Gdzie jest Theseis? – spytał nieznajomy, a jego głos przywodził na myśl syk węża.
Starzec milczał.
– Tego się spodziewałem – odrzekł zakapturzony mężczyzna. Następnie popatrzył na jednego z towarzyszących mu rzymskich żołnierzy. Ten wyjął miecz, spojrzał na starca i przymierzył się do wykonania ostatecznego ciosu.
Tymczasem chłopak był już daleko. Wydostał się poza niebezpieczny teren i konno ruszył w kierunku ukrytej jaskini. Na miejscu, przyświecając sobie pochodnią i odpędzając liczne nietoperze, dotarł do ogromnej, podziemnej rzeki. Na jej brzegu czekał przewoźnik. Zawsze tam był i zawsze będzie – pomyślał młodzieniec i wręczył monetę Charonowi. Po chwili płynął już łodzią przez ciemne odmęty Styksu. Był przerażony; przed nim rozpościerały się czeluści Hadesu.

Brzmi interesująco, nieprawdaż? Tak właśnie prezentuje się filmowa zapowiedź powstającej w studiach Track7 przygodówki Theseis. Zdążyliście już pewnie domyślić się, że akcja dzieje się w starożytności. Stąd właśnie Rzymianie, greccy mędrcy i papirusowe zwoje. Jeżeli jednak spodziewacie się osadzonej w historycznych realiach gry, to jesteście bardzo daleko od prawdy. Jeżeli do tego myślicie, że mitologia grecka sprowadza się do przeczytanych w szkole mitów Parandowskiego, to zapewniam was, że po zagraniu w Theseis zmienicie zdanie i odkryjecie fascynujący świat bogów i herosów, przepełniony pierwotną magią i pełen niesamowitych zdarzeń.
Według mnie greckie mity aż proszą się o wykorzystanie w grach i dziwi nieco fakt, że tematyka ta traktowana jest przez twórców raczej po macoszemu. Mamy oczywiście niesamowitego Boga Wojny (God of War) na PS2, który udowodnił, jak wiele można zdziałać w tym temacie. Była to jednak produkcja Amerykanów, silnie przepuszczona przez sito mentalności mieszkańców ojczyzny McDonalda. Theseis jest inna. Jej autorami są Grecy. Mało tego, Grecy mieszkający w Atenach – niegdyś centrum kulturalnym antycznej Hellady. Dodajmy do tego fakt, że okna siedziby Track7 Games wychodzą na Akropol i chyba już nie będziemy mieli wątpliwości, skąd autorzy wzięli natchnienie.

Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie, że przenosicie się ponad dwa i pół tysiąca lat w przeszłość do silnych i potężnych Aten, które wtedy przeżywały czasy swojej świetności. Skończyła się wojna z Persją, a większość hellenistycznych poleis (miast-państw) znalazła się pod wpływem Ateńczyków. Wyobraźcie sobie, że mijacie spieszących na agorę mieszkańców, bierzecie udział w teatralnych spektaklach i aktywnie uczestniczycie w życiu politycznym rozwijającego się państwa.
Już? To dobrze. Teraz otwórzcie oczy. Zapomnijcie o tym i zagrajcie w Theseis – grę, która rozmywa granicę między rzeczywistością a mitologicznym, surrealistycznym światem. Grę, w której w jednej chwili spacerujecie współczesnymi przedmieściami Aten, by po chwili znaleźć się w labiryntach tajemniczych podziemnych korytarzy, trafić na ślady spisku przy którym Kod Da Vinci to amatorszczyzna, a w końcu zstąpić do królestwa Hadesa, bezlitosnego władcy podziemnego świata.
W grze kierujemy krokami pary bohaterów, Andronicosa i Pheve, którzy postanowili założyć stronę internetową o tematyce parapsychologicznej. Niestety, przedsięwzięcie nie odniosło takiego sukcesu, jakiego się spodziewali. Wszystko jednak zmieniło się w dniu, kiedy zgłosił się do nich bardzo zamożny i poważany handlarz antykami. Zaproponował im wykonanie prostej z pozoru misji odnalezienia w ateńskich podziemiach pewnej statuetki. Po zejściu do tuneli szybko okazało się, że sprawa jest o wiele poważniejsza, niż się początkowo wydawało. Bohaterowie napotykają ślady poprzednich ekspedycji, a z każdym krokiem odkrywają nowe tajemnice. W końcu wpadają na trop sekretnego spisku liczącego sobie przeszło dwa tysiące lat. Znana rzeczywistość zaczyna się załamywać, a poszukiwacze odkrywają z przerażeniem, że nie wszystkie mity były zmyślone.

Rozmawiając z napotykanymi postaciami, rozwiązując liczne zagadki, szukając informacji w antycznych opowieściach, średniowiecznych rękopisach, a nawet ludowych plotkach, bohaterowie zagłębiają się w skomplikowany świat gry Theseis. Każdy następny krok muszą przemyśleć wielokrotnie, ponieważ od tego zależy dalszy przebieg fabuły, a co za tym idzie – zakończenie gry. Będzie ich co najmniej kilka.
Mity greckie będą podstawą do zrozumienia fabuły. Przemierzając fantastyczny świat, młodzi badacze nie raz natrafią na przeróżne potwory. Uzbrojeni w wiedzę o ich symbolice i znaczeniu, będą mogli je pokonać. Nie liczcie jednak na zacięte walki. Gra będzie przede wszystkim przygodówką. Niech was nie zmyli ani perspektywa trzeciej osoby, ani sterowanie za pomocą klawiatury. Choć takie ruchy jak bieganie, wspinanie się i skakanie będą dostępne, to raczej nie spodziewajcie się Tomb Raidera. Tutaj liczyć się mają przede wszystkim zagadki, które będzie można rozwiązać na wiele sposobów.
W prezentowanej wczesnej wersji gry poza klawiaturą wykorzystana była także myszka. Standardowo już służyła do rozglądania się. Ponadto pozwalała na interakcję z otoczeniem (lewy klawisz – badanie przedmiotu, prawy – użycie). Biorąc pod uwagę okres, jaki dzieli targi E3 od premiery, sporo może ulec zmianie.

Jeżeli chodzi o grafikę, trudno się wypowiedzieć. Póki co autorzy udostępnili zaledwie trailer (w całości opierający się na prerenderowanej animacji) oraz nieco zdjęć, będących albo screenshotami z filmiku, albo concept artami, nie dającymi rzeczywistego wglądu w grę. Sama animacja zrobiona jest na mistrzowskim poziomie, cechuje się aurą tajemniczości, a każda scenka wyreżyserowana jest ze smakiem. Towarzysząca pokazanym w niej wydarzeniom muzyka jest bardzo nastrojowa, wręcz filmowa.
Jeżeli już jesteśmy przy dźwięku, warto zwrócić uwagę, że muzyka do Theseis została w całości skomponowana i nagrana na potrzeby gry przez artystów należących do innego oddziału Track7, będącego w gruncie rzeczy niezależnym wydawcą muzycznym (Track7 Music), promującym greckich wykonawców.
Bardzo spodobał mi się fakt, że postacie w grze przemawiają swoim narodowym językiem (oczywiście są też angielskie napisy). Dla przykładu, w opisywanej przeze mnie na początku niniejszego tekstu scence chłopiec i starzec posługują się greką, podczas gdy Rzymianie i towarzyszący im zakapturzony mężczyzna używają łaciny. Robi to duże wrażenie i bardzo pozytywnie wpływa na klimat.
Przyznać trzeba, że w ostatnim czasie pojawiło się nieco gier zadających kłam przekonaniu, że gatunek przygodówek jest już martwy. Wspomnijmy choćby produkcje Benoita Sokala (Syberia I i II oraz Paradise), wnoszącego spory powiew świeżości Fahrenheita, jak również Dreamfall – kontynuację Najdłuższej Podróży czy też najnowszą część cyklu Broken Sword. Ponadto trwają prace nad niezwykle interesującymi Experience112 i Evidence: The Last Ritual. Obie gry powstają w studiach francuskiej firmy Lexis Numerique, znanej choćby z oryginalnej In Memoriam. Theseis bezapelacyjnie zalicza się do tego elitarnego grona. Gra z pewnością zainteresuje miłośników łamigłówek i starożytnych tajemnic.
Artur „Metatron” Falkowski
NADZIEJE:
- ciekawe połączenie współczesnego świata i mitologii greckiej;
- nieliniowa fabuła, wiele zakończeń;
- wykorzystanie symboliki mitu w rozwiązywaniu zagadek.