Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 8 lutego 2007, 14:23

The Elder Scrolls IV: Shivering Isles - zapowiedź

Z kontaktu z Shivering Isles zadowoleni powinni być wszyscy wielbiciele Obliviona, o ile oczywiście przypadnie im do gustu ta dziwaczna otoczka towarzysząca eksploracji krainy Sheogoratha.

O firmie Bethesda Softworks można powiedzieć wiele rzeczy, ale na pewno nie to, że w ostatnich miesiącach rozpieszczała fanów czwartej odsłony cyklu The Elder Scrolls. Cóż z tego, że w Internecie pojawiło się kilka dodatków do Obliviona, skoro niemal każdy z nich pozostawiał sporo do życzenia pod względem oferowanych nowości. Dopiero ostatni z oficjalnych plug-inów (takiej terminologii używają autorzy gry), czyli Knights of the Nine, przyniósł żądnym nowych przygód graczom odrobinę więcej radości, choć – nie czarujmy się – również i w tym przypadku do zachwytów było bardzo, ale to bardzo daleko...

Wieść o nowym rozszerzeniu gry przyjąłem z umiarkowanym optymizmem. Dotychczasowa polityka twórców Obliviona nie rokowała żadnych nadziei, że tym razem Amerykanie pokuszą się o coś więcej, niż kilka niedostępnych wcześniej lokacji oraz parę zadań. Tak było do momentu opublikowania pierwszych, konkretnych informacji dotyczących Shivering Isles.

Tak, Panie i Panowie, chyba już wiecie, co chcę napisać. Wszystko wskazuje na to, że autorzy gry wreszcie opamiętali się i postanowili sprezentować fanom Obliviona rozszerzenie z prawdziwego zdarzenia. Zapomnijcie o zbrojach dla konia za dwa dolary i dodawanych na siłę lokacjach, które rzekomo mają urozmaicić naszemu śmiałkowi zmagania w podstawowej wersji programu. Przyszedł czas na zwiedzanie nieznanych wcześniej terenów, a co za tym idzie, na zupełnie nową przygodę!

Wędrówka przez Dementię.

Drżące wyspy

Po zainstalowaniu Shivering Isles i uruchomieniu programu, na małej wysepce zlokalizowanej nieopodal miasta Bravil, pojawi się gigantyczna rzeźba, przedstawiająca fizjonomię jednego z Daedrycznych książąt – Sheogoratha. Dotarłszy na miejsce zauważysz, że okoliczny teren został poddany transformacji – zamiast charakterystycznej dla krainy Cyrodiil roślinności, ziemię porastają dziwne okazy flory. W pobliżu pomnika, który w rzeczywistości jest bramą prowadzącą do świata szaleństwa, kręci się niejaki Haskill, pierwszy z przewidzianych przez autorów gry bohaterów niezależnych. Ów jegomość pełni rolę łącznika pomiędzy Tobą, a bogiem Sheogorathem. Jeśli podczas rozmowy zdołasz go przekonać, że Daedryczny książę będzie mieć z Ciebie pożytek, otrzymasz pozwolenie na przekroczenie magicznych wrót.

Sheogorath szuka nieustraszonego śmiałka nie bez powodu. Rządzona przez bóstwo kraina może bowiem już niebawem zostać oczyszczona ze wszystkich mieszkańców, łącznie z jej głównym lokatorem, czyli Panem Szaleństwa. Widmo zagłady da się jednak powstrzymać. W jaki sposób? Tego dowiemy się dopiero po ukończeniu wszystkich misji wchodzących w skład głównego wątku fabularnego Shivering Isles.

Wielbicieli pieszych wędrówek z pewnością ucieszy fakt, że rządzony przez Sheogoratha świat do najmniejszych nie należy – ma on stanowić aż 25% powierzchni Cyrodiil, prowincji znanej z podstawowej wersji gry. Nowy teren zostanie podzielony na dwie zróżnicowane pod względem krajobrazu krainy: Dementię i Manię. Pierwsza z nich obfituje w dziwaczne drzewa oraz dużą liczbę wzgórz, druga natomiast cechować będzie się licznymi, zdradzieckimi bagnami. Obie posiadają oczywiście swoje stolice. Zlokalizowane na północy Bliss to miasto znane z gęstej zabudowy, pełnej wysokich wież. Na przeciwległym końcu krainy znajduje się Crucible – największa osada na moczarach, wypełniona dla odmiany parterowymi lepiankami, wokół których wiją się rzeki ścieków.

Prócz zwykłych chatek służących jako dach nad głową mniej lub bardziej walniętym mieszkańcom krainy Sheogoratha, znajdziemy w nowym świecie również inne, interesujące przybytki. Na przykład w Crucible zlokalizowane jest Muzeum Osobliwości, zajmujące się kolekcjonowaniem unikatowych przedmiotów. Gracz może je wspomóc, ofiarując kustoszowi znajdowane tu i ówdzie graty. Na odnalezienie czeka w sumie piętnaście tego typu artefaktów.

Na granicy obu krain zlokalizowana jest jeszcze jedna wieś, nosząca dającą dużo do myślenia nazwę Split. Osada ta podzielona jest na dwie części, które zamieszkiwane są przez zwykłych ludzi oraz ich... sobowtórów. Chaos związany z występowaniem klonów wymagać będzie oczywiście Twojej interwencji. Przywrócenie do normy sytuacji w tej mieścinie jest jedną z przewidzianych przez twórców misji pobocznych.

Nowe stwory i bronie

Podczas eksploracji nowych terenów napotkamy nieznane w Cyrodiil rośliny (w sumie 32 okazy), z których będzie można warzyć mikstury, a także dziesięć nieprzyjaznych stworów, gotowych do walki na śmierć i życie o każdej porze dnia i nocy. Większość wprowadzonych do rozszerzenia wrogów dysponuje unikatowymi cechami, np. Ballywog – niewielki, ale za to bardzo irytujący zwierzak – potrafi regenerować energię, podobnie jak znane z pierwowzoru trolle. Różnica polega na tym, że do odnowienia sił witalnych stworek potrzebuje wody, dlatego jedyną rozsądną taktyką podczas próby jego eksterminacji, jest wywabienie go na ląd. W południowej części krainy napotkamy natomiast Scalony, doskonale kamuflujące się monstra z bagien, które stają się widzialne dopiero podczas zadawania ciosów. Przewagę potwora można jednak zniwelować przy pomocy zaklęć wykrywających życie. Ostatnim z ujawnionych przez Bethesda Softworks przeciwników jest Gnarl – drzewo, które staje się większe i groźniejsze po każdym zadanym ciosie. Zwolennicy walki w zwarciu będą musieli zatem znaleźć alternatywny sposób na wyeliminowanie tego stwora.

Dawnfang – nowy miecz, który zyskuje bonus do obrażeń za każdego zabitego wroga.

Niespodzianki czekają nas także w kwestii udostępnionego w rozszerzeniu oręża. Bardzo ciekawie zapowiada się zwłaszcza jedna broń – magiczny miecz o nazwie Dawnfang, którego unikatowe właściwości ujawniają się po wschodzie słońca. Zabicie wroga spowoduje, że klinga stanie się skuteczniejsza w ataku, a co za tym idzie – bardziej śmiercionośna. Niestety po zapadnięciu nocy bonus dodawany do obrażeń zostanie bezpowrotnie utracony. Broń zmieni przy okazji swoją nazwę na Duskfang.

Czarny humor mile widziany

Solidnie eksploatujący podstawową wersję Obliviona gracze mieli okazję poznać przewrotną naturę Sheogratha dzięki specjalnemu zadaniu, polegającemu na doprowadzeniu do obłędu mieszkańców przygranicznej wioski Border Watch. W Shivering Isles przekonacie się, że spadające z nieba płonące psy, to zaledwie jedno z mniej makabrycznych doświadczeń, jakie Daedryczny książę przygotowuje dla swoich wrogów.

W jednej ze zleconych przez bóstwo misji, grupa śmiałków, która do krainy szaleństwa przybyła z Cyrodiil, spróbuje dobrać się do zgromadzonych w lochach skarbów. Sheogorath da Ci niepowtarzalną szansę pozbycia się nieproszonych gości. Obserwując ludzi z bezpiecznej odległości, będziesz mógł zadecydować o ich losie za pośrednictwem dwóch przycisków. Uderzając w pierwszy z nich natychmiast pozbędziesz się grupy niczego nieświadomych poszukiwaczy przygód. Jeśli natomiast zdecydujesz się na drugi, bardziej sadystyczny wariant, do komnaty wpadnie nagle ogromna ilość kluczy. Dzięki zminimalizowaniu do zera szans na otwarcie wrót skarbca, niedoszli bogacze znajdą się na skraju załamania nerwowego i w końcu pozabijają się nawzajem.

Z przesiąkniętymi czarnym humorem zadaniami spotkamy się podczas kontaktu z Shivering Isles wielokrotnie. Ryan McCaffrey, który miał już okazję zapoznać się z omawianym rozszerzeniem, przyznał na łamach magazynu PC Gamer, że w ciągu 10 godzin spędzonych z nowym dodatkiem śmiał się częściej, niż podczas stugodzinnej przygody w podstawowej wersji gry. Biorąc pod uwagę, że twórcom Obliviona specyficznych pomysłów na dobrą zabawę raczej nie brakuje (o czym najlepiej świadczy znany z pierwowzoru quest z wioską Border Watch), wypada uwierzyć mu na słowo.

W sumie zabawa z Shivering Isles powinna potrwać od 20 do 25 godzin, a mowa tu wyłącznie o głównym wątku. Jeśli zdecydujemy się na dokładną eksplorację Drżących Wysp i wykonanie wszystkich zadań pobocznych, czas rozgrywki powinien być dwa lub trzy razy dłuższy – tak przynajmniej zapewnia Bruce Nesmith z Bethesda Softworks.

Jedno z miast w nowej krainie.

Wreszcie coś konkretnego

Wszystko, co opisałem powyżej, to zaledwie część atrakcji, jakie autorzy gry przygotowali dla potrzeb pierwszego, dużego rozszerzenia. Prace nad dodatkiem rozpoczęły się w połowie ubiegłego roku – twórcy mieli więc mnóstwo czasu, żeby dopracować nowe dzieło. Biorąc pod uwagę, że dotychczasowe plug-iny nie powaliły na kolana, z kontaktu z Shivering Isles zadowoleni powinni być wszyscy wielbiciele Obliviona, o ile oczywiście przypadnie im do gustu ta dziwaczna otoczka towarzysząca eksploracji krainy Sheogoratha. Ja w każdym bądź razie zaciskam kciuki.

Na koniec mała ciekawostka. W Shivering Isles ma być ponad 9.500 nowych linii dialogowych. Dla porównania: w Knights of the Nine było ich raptem 1.120, natomiast w podstawowej wersji gry 18.000. Całkiem sporo jak na dodatek.

Krystian „U.V. Impaler” Smoszna

NADZIEJE:

  • porządnie wykonany, duży dodatek, który zatrze złe wrażenie po słabych plug-inach;
  • sporo nowości, dużo dobrego humoru, długi czas rozgrywki.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

The Elder Scrolls IV: Shivering Isles

The Elder Scrolls IV: Shivering Isles