Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Might & Magic: Heroes Online Publicystyka

Publicystyka 9 lipca 2014, 14:33

autor: Konrad Kruk

Testujemy wersję beta gry Might & Magic: Heroes Online - ile magii zostało z serii?

Might & Magic: Heroes Online jest grą zaskakującą dobrą. Mikropłatności straszą w przeróżnych aspektach, ale w "hirołsów" da się dobrze bawić bez wykładania twardej gotówki.

Przystępując do zabawy z wersją beta gry Might & Magic: Heroes Online autentycznie sądziłem, że oto Ubisoft wrzuci mnie na wielką arenę, podaruje zamek, bohatera i pozwoli przystąpić do klasycznej, „hirołsowej” rozgrywki, gdzie tym razem przeciwnika sterowanego przez komputer zastąpią inni użytkownicy. Krótko mówiąc – spodziewałem się tradycyjnego skirmisha. Okazało się jednak, że Niemcy z Blue Byte postanowili stworzyć coś zupełnie innego i chwała im za to, bo efekt końcowy prezentuje się ciekawie i oryginalnie.

Z racji charakteru gry i prawideł, jakimi kierują się tego typu produkcje, na wstępie otrzymujemy dość skromny zestaw frakcji, którymi przyjdzie nam wojować – Nekropolię i Przystań. Można by w tym miejscu zastanowić się, czy dla większego uatrakcyjnienia zmagań, twórcy mogli pokusić się o inne znane ze świata Heroes of Might & Magic „zamki”. Z drugiej strony akurat Przystań i Nekropolia towarzyszą tej serii niemal od samego początku jej istnienia. Co więcej, swym charakterem prezentują pomysłowo uzupełniające się, skrajnie różne cele czy wartości. Zatem postawienie przed graczem wyboru pomiędzy światłością a mrokiem wydaje się trafione. Tworząc konkretnego bohatera dokonujemy wyboru jego klasy, pomiędzy magiem i wojownikiem, a samą przygodę rozpoczynamy w klasycznym dla tego cyklu stylu. Nasz bohater niegrzeszący liczbą własnych oddziałów oraz potęgą obranej mocy rozpoczyna swoją wędrówkę.

Jedna z pierwszych bitew. Mimo wyraźnej przewagi przeciwnika o naszym sukcesie zadecydują zdolności bohatera.

Nie da się ukryć, że od samego początku przedstawiony w grze świat przykuwa uwagę swą szczegółowością i niezwykle starannym wykonaniem. Wyróżnia się bardzo mocno skondensowanym klimatem, który ani na jotę nie odstaje od najlepszych odsłon cyklu. Sama rozgrywka jednak mocno questami stoi. Właściwie cała działalność bohatera skupia się wokół wypełniania kolejnych zadań powierzonych przez napotkane postacie. Poszczególne zlecenia są sklasyfikowane w zależności od ich wagi dla fabuły. Innymi słowy dostajemy do dyspozycji klasyczny podział na misje główne, poboczne, dodatkowe czy dzienne. Te ostatnie są naturalnym elementem niemal każdej przeglądarkowej produkcji – takie wyzwania pojawia się w konkretnym dniu i, niezależnie od chęci jego podjęcia, stanowi jednorazową ofertę.

To, z czego słyną wcześniejsze odsłony cyklu, czyli zarządzanie włościami, wznoszenie kolejnych budynków czy rozwój zamku, definitywnie zostało w Might & Magic: Heroes Online przesunięte na boczny tor. Oczywiście nie są to elementy totalnie marginalne, niemniej jednak od pierwszych minut widać, że prym w całej zabawie wiedzie przede wszystkim fabuła. Co więcej, mając do czynienia z produkcją online nastawioną na różnorakie opcje społecznościowe, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, iż mimo pałętających się po okolicy innych bohaterów, bezproblemowo mogę poradzić sobie z różnorakimi wyzwaniami w pojedynkę. Rzecz jasna do pewnego momentu, bo w trakcie wypełniania kolejnych misji bohater czasami zderzał się ze ścianą. Wybór był prosty. Kolejna już z rzędu eksploracja tych samych terenów i walka z potworami z nadzieją na zdobycie kolejnych punktów doświadczenia, a być może i artefaktu podnoszącego możliwości ofensywne naszego bohatera, lub skorzystanie z pomocy innych graczy.

Przed bitwą. W tym momencie możemy zaprosić do pomocy znajomego czy szczegółowo zapoznać się z przeciwnikiem.

System społecznościowy w Heroes Online pozwala na tworzenie grup znajomych oraz gildii czy, jak kto woli, klanów. Członków takich zgromadzeń możemy zaprosić do staczanej przez nas regularnej bitwy, oblężenia czy walki z bossem. Dodatkowo w momencie przystąpienia do jakiegokolwiek starcia system pozwala na zaproszenie do wspólnej zabawy zupełnie obcych graczy, którzy akurat znaleźli się w okolicy naszej batalii. Wówczas rzecz jasna przeciwnik komputerowy dostosowuje swój stan liczebny oraz poziom punktów życia do grupy atakujących go graczy. Przypomina to system z Diablo III, gdzie moc potworów rośnie wraz z liczbą wojowników biorących udział w tej samej sesji. Szkoda tylko, że analogiczny schemat nie działa w przypadku eksploracji mapy. Innymi słowy przeciwnicy ulokowani blisko naszego zamku nie rosną w siłę wraz z nami. Podobnie zresztą jak wartość i ilość ewentualnych łupów, np. artefaktów.

Mapa jest podzielona na kilka regionów. Początkowo dostęp do większości z nich jest zablokowany. Dopiero w trakcie wykonywania questów z głównej linii fabularnej będziemy mogli zapuszczać się w dalsze rejony. Niejako w centrum krainy znajduje się nasz zamek, który wyglądem znacznie odbiega od tego, do czego przyzwyczaiła nas choćby „szóstka”. Przed obliczem bohatera pnie się w górę potężna forteca, wokół której swe usługi świadczą różnoracy kupcy. Zbrojmistrz, aptekarz oraz inne postacie, dzięki którym możemy pohandlować rynsztunkiem bojowym, nabyć talizmany tymczasowo podnoszące zdolności naszego bohatera czy dokonać zmiany jego wyglądu. Dostęp do zamku i przyległości znów kojarzy się z Diablo III, gdzie każdy członek drużyny ma w mieście swoją skrzynię, nieskrępowany dostęp do kowala czy złotnika. O ile jednak w produkcji Blizzarda mogliśmy na ekranie podziwiać maksymalnie cztery postacie, o tyle w Heroes Online częstym obrazkiem jest tabun bohaterów sterczących pod zamczyskiem czy lokalną tablicą ogłoszeń oferującą podjęcie kilku zadań dodatkowych. Muszę przyznać, że zastosowane rozwiązanie bardzo dobrze zdaje egzamin. Wprawdzie działamy na własną rękę, ale jednocześnie jednym kliknięciem otwieramy niemały wachlarz interakcji z innymi bohaterami.

„Cios w plecy”, poza zadaniem obrażeń krytycznych, jest najbardziej morderczy.

Wewnątrz nasza siedziba przypomina już to, co widzieliśmy w Might & Magic: Heroes VI. Ekran ilustrujący Nekropolię jest jego kopią z „szóstki”, ale na tym wszelkie podobieństwa się kończą. Praktycznie rzecz biorąc miażdżącą większość infrastruktury stanowią budynki dające możliwość rekrutacji jednostek bojowych, choć oczywiście nie zabrakło klasycznej Rady Miasta czy Garnizonu. Pojawiły się również nowe obiekty, jak Magazyn czy Cech Rzemieślniczy, umożliwiający modernizację legowisk celem rekrutacji lepszej wersji danej formacji militarnej. Dodatkowo każdy z budynków możemy ulepszyć o kolejny poziom. Tego typu zabieg służy np. zwiększeniu pojemności magazynu czy możliwości większej kumulacji jednostek możliwych do zrekrutowania. Krótko mówiąc, im wyższy poziom cmentarza, tym więcej szkieletów można uzbierać i dołączyć do armii.

Codziennie coś nowego.

Rzecz jasna, jak na przeglądarkową grę przystało, w Heroes Online niemal każdy nasz ruch w kontekście wznoszenia budynków, rekrutacji jednostek oraz ich ulepszania, zajmuje określoną ilość czasu liczonego w minutach, godzinach czy wreszcie dziesiątkach godzin. Wszystkie te czasochłonne zabiegi można oczywiście skrócić do absolutnego minimum, zaopatrując się w sklepie w tzw. Pieczęcie Bohatera. To główna waluta w świecie Heroes Online. W odpowiedniej ilości jest panaceum na wszelkie czasochłonne zabiegi w trakcie rozgrywki – począwszy od błyskawicznej rekrutacji, poprzez zaopatrzenie się w surowce (złoto, drewno, żelazo), elementy wyposażenia, wyglądu, a kończąc na postawieniu w sekundę budynku, którego normalny czas wznoszenia wynosi około 20 godzin. Rzecz jasna Pieczęcie Bohatera w ilości hurtowej z racji swej niezwykłej mocy nie są na wyciągnięcie ręki z poziomu samej gry, jak choćby drewno czy złoto. Wprawdzie mogą stanowić drobną gratyfikację za pomyślne ukończenie misji lub spadną nam z nieba dzięki tzw. nagrodom dnia, jednak prawda jest taka, że jedynym i niewyczerpalnym ich źródłem jest specjalny sklep, gdzie płaci się prawdziwymi złotówkami.

Dziennik zadań z wyraźnym podziałem na typy questów.

W tej kwestii Heroes Online budzi mieszane uczucia. Nie chodzi nawet o wydawanie prawdziwych pieniędzy na rzekomo darmową grę. Najdziwniejsze jest to, że te mikropłatności nie stanowią wcale motoru napędowego wobec zagrożenia ze strony innego gracza, jego sojuszu czy klanu. Jak sądzę wynika to z tego, iż naszym oponentem są de facto siły kierowane przez sztuczną inteligencję. Wprawdzie można innego bohatera wyzwać na tzw. starcie rankingowe i przetestować swoje możliwości militarne w walce z faktycznie wymagającym przeciwnikiem, jednak ta forma rywalizacji stanowi raczej margines zabawy z Heroes Online. Skoro mowa o prowadzeniu batalii, warto zaznaczyć, że jest to jedyny element z podziałem na tury w całej grze. Pole bitewne zostało podzielone na heksy, a w mechanikę bitewną ponownie wpleciono system inicjatywy.

Na szczęście pojawiły się też zupełnie nowe elementy. Doskonale znany fanom serii współczynnik szczęścia tym razem zwiększa szansę na zadanie obrażeń krytycznych. Dodatkowo obecne są rozwiązania taktyczne umożliwiające uderzenia ze zwiększoną siłą podczas okrążenia jednostki. Poza tym przeszkody terenowe w jeszcze większym stopniu determinują skuteczność jednostek atakujących z dystansu. Pojawiło się jednak kilka elementów irracjonalnych. Otóż w Heroes Online można skorzystać z automatycznego rozegrania batalii. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, iż ta alternatywa kosztuje określoną liczbę Pieczęci Bohatera. Co więcej, w przypadku chęci powtórzenia bitwy trzeba wyłożyć konkretną ilość złota. Przy czym stawka jest podbijana wraz kolejnymi powtórkami. Również w Pieczęciach uiszczana jest opłata za możliwość prześwietlenia sił przeciwnika pod względem rodzajów jednostek oraz ich liczebności. Zresztą podobnie ma się sprawa w przypadku chęci powołania do życia kolejnego bohatera. Rzecz jasna u handlarzy można zaopatrzyć się w określone patenty umożliwiające wspomniane zlustrowanie wrażej armii, jednak tego typu frykasy są niezwykle kosztowne.

Zbliża się nieuchronna walka. Po obu stronach bohatera widać m.in. artefakty.

Na koniec warto jeszcze wspomnieć zarówno o samych bohaterach, jak i o systemie zarządzania armią. Źródłem potęgi każdego herosa są punkty doświadczenia. Kumuluje się je poprzez wypełnianie poszczególnych zadań, pokonywanie przeciwników, zbieranie skrzynek czy posiadanie solidnej grupy znajomych. Dysponując takim gronem, przy każdorazowym awansie kogokolwiek z listy otrzymujemy stosowne powiadomienie wraz z prośbą o złożenie gratulacji. Taka kurtuazja nagrodzi nas określoną pulą punktów doświadczenia. Krótko mówiąc, im dłuższy indeks z zakładce „Znajomi”, tym szybszy awans. Kolejnym ważnym filarem są artefakty, zarówno te tworzące rynsztunek bojowy, jak i te działające jednorazowo, np. podnoszące pulę many czy zwiększające obrażenia o 100% na 30 minut. Można również przemodelować wygląd bohatera oraz jego wyposażenia. Rzecz jasna większość takich skórek wymaga zapłaty Pieczęciami Bohatera.

Ulepszając Radę Miasta otrzymujemy możliwość postawienia kolejnego budynku w zamku.

Armia naszego podopiecznego rządzi się nieco innymi prawami niż w poprzednich odsłonach cyklu. Każdy z budynków militarnych non stop generuje takie czy inne istoty. Bohater w danym momencie może zrekrutować maksymalną ich liczbę w ramach limitu wybranego leża. Rzeczony limit zwiększa się wraz z każdorazową modernizacją takiego budynku. Zatem nic nie stoi na przeszkodzie, by wędrować z armią składającą się z 300 Ghuli, 300 Szkieletów i 200 Duchów. Natomiast w trakcie bitwy, w zależności od poziomu bohatera, można wystawić do boju np. po 80 jednostek danego typu. Pozostałe tworzą niejako rezerwy, nie wymuszając na nas częstych powrotów do metropolii celem uzupełnienia ewentualnych strat. Biorąc pod uwagę rozpiętość mapy oraz bardzo częste bitwy, takie rozwiązanie wydaje się strzałem w dziesiątkę.

Walka z bossem. Po naszej stronie nasz towarzysz. Duchy są bardzo niebezpieczne – rzucają zaklęcie Pomniejszy Rozkład, który mimowolnie wykańcza nasze oddziały.

Might & Magic: Heroes Online póki co znajduje się w fazie beta testów. Jednak już teraz widać, że produkcja zapowiada się bardzo smakowicie. Jest klimatyczna, nie pozwala oderwać się od monitora, a co najważniejsze całkiem zgrabnie ujmuje znakomite uniwersum w ramach produkcji przeglądarkowej. Jeśli przymkniemy oko na czające się na każdym kroku mikropłatności, możemy naprawdę nieźle spędzić z tym tytułem czas.

Might & Magic: Heroes Online

Might & Magic: Heroes Online