Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

World of Warcraft: Legion Publicystyka

Publicystyka 20 czerwca 2016, 12:48

autor: Jerzy Bartoszewicz

Testujemy grę World of Warcraft: Legion – Blizzard szlifuje swój diament w koronie

Już w sierpniu na rynku pojawi się nowe rozszerzenie do nieśmiertelnego World of Warcraft. Blizzard dalej unowocześnia swoje MMO, a my mieliśmy okazję sprawdzić, czy zmiany wprowadzą do gry powiew świeżości.

LEGION W SKRÓCIE:
  • szóste rozszerzenie do World of Warcraft;
  • nowy kontynent w postaci Zniszczonych Wysp (ang. Broken Isles);
  • mocny nacisk na fabułę – poznamy dzieje demonów, nocnych elfów oraz historię powstania Azeroth;
  • odwołania do Warcrafta II i III;
  • każdy gracz otrzyma broń, którą będzie rozwijać wraz ze swoim bohaterem;
  • wiele zmian w mechanizmach rozgrywki, w tym w PvP i klasach postaci;
  • usprawnienia graficzne.

Chociaż złośliwi ciągle powtarzają, że World of Warcraft się kończy, najpopularniejsza gra MMORPG wszech czasów nadal cieszy się sporą popularnością. Pomimo wyraźnego spadku liczby subskrypcji, co zaowocowało zaprzestaniem podawania przez wydawcę danych na ten temat, gra wciąż pozostaje najpopularniejszą sieciową produkcją opartą na abonamentowym modelu biznesowym. Ostatnie, zeszłoroczne, sprawozdanie finansowe podawało liczbę 5,6 miliona subskrybentów. Jest to nadal dobry wynik i wszystko wskazuje na to, że Blizzard nie zamierza przechodzić na model free-to-play. Ponadto już 30 sierpnia ukaże się kolejne rozszerzenie do gry, zatytułowane Legion, które mieliśmy okazję sprawdzić w trakcie trwających obecnie beta-testów. Mówiąc w skrócie – warto na nie czekać!

Na ratunek Azeroth

Już teraz można stwierdzić, że rewolucyjnych zmian wraz z nowym dodatkiem nie uświadczymy, ale twórcy konsekwentnie pracują nad tym, by gra szła z duchem czasu. Poza nową zawartością Legion przyniesie liczne modyfikacje w mechanizmach rozgrywki, obejmujące m.in. styl gry różnymi klasami postaci i ich umiejętności, system zdobywania sprzętu i zyskiwania dzięki niemu przewagi w walkach z innymi graczami, transmogryfikację (zmienianie wyglądu przedmiotów) czy balans pomiędzy trybami PvP i PvE. Dla wyjadaczy, którzy sprawdzili już wszystko, co miał do zaoferowania poprzedni dodatek, zatytułowany Warlords of Draenor, najważniejszy będzie jednak oczywiście nowy kontynent.

Wraz z łowcami demonów w World of Warcraft pojawią się tatuaże.

Akcja World of Warcraft: Legion toczy się bezpośrednio po wydarzeniach z poprzedniego rozszerzenia. Pochodzący z alternatywnej linii czasowej czarnoksiężnik Gul’dan otwiera zgodnie z historią przejście między światami, umożliwiające demonom najechanie Azeroth. Tym razem Płonący Legion jest jednak jeszcze potężniejszy, a na domiar złego uderza w momencie, gdy Horda i Alianci liżą rany po wyniszczającej walce z orkami Żelaznej Hordy dowodzonej przez Groma Hellscreama. W tej sytuacji bohaterowie Azeroth ponownie muszą się zjednoczyć, wyruszając na poszukiwanie artefaktów, które pozwolą im powstrzymać demony. Ponadto nawiązują oni dość osobliwy sojusz ze spaczonymi Łowcami Demonów, zwanymi także Illidari, czyli elfami dowodzonymi niegdyś przez Illidana Stormrage’a. Warto wspomnieć, że postać ta – w wersji z inną linią czasową – była jednym z ostatnich bossów do pokonania w pierwszym dodatku do World of Warcraft, wydanym w 2007 roku The Burning Crusade. Fani tamtego rozszerzenia poczują się więc, grając w Legion, jak w domu.

Łowcy demonów ze Zniszczonych Wysp

Sojusz z łowcami demonów oznacza, że profesja ta zostanie udostępniona jako hero class do wyboru w grze. Demon hunter rozpocznie rozgrywkę we własnej startowej lokacji na 98 poziomie – by stworzyć takową personę, musimy dysponować przynajmniej jedną postacią, która taki level osiągnęła. Działa to więc dokładnie tak samo jak w przypadku death knighta, co więcej – łowcy przejmują te same role w drużynie: mogą pełnić funkcję tanków lub trzymać się w drugiej linii i zadawać obrażenia. Na tym jednak podobieństwa się kończą. Demon hunter to bardzo zwinna klasa, cechująca się dość dynamiczną mechaniką rozgrywki (jak rogue). Opiera się ona na szybkich doskokach do przeciwników oraz manewrowaniu wśród wrogów celem wychodzenia poza ich strefę rażenia. Ponadto klasa ta jako jedyna w grze posiada opcję podwójnych skoków oraz możliwość swobodnego szybowania na demonicznych skrzydłach. Nie musimy się jednak martwić, że zrujnuje to rozgrywkę PvP – skakanie nie daje zbytniej przewagi w walce, a szybowanie działa podobnie do zaklęcia slow fall u maga, choć oczywiście nie można go zdebuffować, sprawiając psikusa czarującemu. Warto dodać, że zgodnie z fabułą Warcrafta łowcami mogą zostać tylko krwawe i nocne elfy, co zawęża dostępne do wyboru opcje. Już teraz możemy być jednak pewni, że po premierze Legionu na serwerach zaroi się od przedstawicieli nowej klasy.

Startowa lokacja demon hunterów przypomina czasy The Burning Crusade.

Akcja dodatku toczy się głównie na nowym kontynencie, czyli na zapomnianych Zniszczonych Wyspach (ang. Broken Isles), dawniej zamieszkałych przez potężną cywilizację nocnych elfów i według legend będących także miejscem narodzin świata. To właśnie tam znajdują się ponoć Filary Stworzenia (ang. Pillars of Creation), użyte przez tytanów do wykreowania Azeroth. Biorąc pod uwagę fakt, że przywódca demonów Sargeas jest tak naprawdę upadłym tytanem, odnalezienie ich jawi się jako ostatnia deska ratunku przed całkowitą zagładą. Wyspy tradycyjnie podzielone będą na strefy, w których przyjdzie nam wykonywać setki zadań. Tym razem jednak, po raz pierwszy w historii World of Warcraft, będziemy mogli to zrobić w wybranej przez siebie kolejności.

Na przygodę z nową bronią

Rozgrywka w dodatku rozpoczyna się od pobrania zadania w Stormwind lub Orgrimmarze, skąd wyruszają statki do The Broken Shore – startowej lokacji na wyspach. Stamtąd dotrzemy do Dalaran. Latające miasto magów, znane z dodatku Wrath of the Lich King, powraca i znów stanowi bazę wypadową przeciwko siłom zła. Jest to swoją drogą sympatyczny ukłon w stronę fanów, z których wielu uważało tę lokację za jedną z najfajniejszych w historii gry. W Dalaran rozpoczynamy linię zadań, których celem jest otrzymanie artefaktu, będącego najważniejszą i najpotężniejszą bronią naszej postaci, jaką da się zdobyć w rozszerzeniu. Nawiasem mówiąc, to całkowicie nowa mechanika rozgrywki.

W grze pojawią się talenty PvP.

Konkretne artefakty przypisane są do poszczególnych klas i specjalizacji postaci – na przykład enhancement shaman zdobywa legendarny młot Doomhammer, ten sam którego zawsze używał Thrall. Artefakty mogą być rozbudowywane o cechy (ang. traits) oraz relikty (ang. relic). Pierwsze w pasywny sposób rozwijają umiejętności naszej postaci, drugie zaś zwiększają poziom i statystyki samego oręża. Ostatecznie, zamiast starać się o coraz lepszą broń, grając w Legion, kolekcjonujemy po prostu relikty. Zbroje pozyskujemy i wymieniamy jednak w tradycyjny sposób. Warto wspomnieć, że wygląd naszego artefaktu da się modyfikować, więc każdy powinien znaleźć coś dla siebie.

Powiew swobody

Gdy staniemy się posiadaczami artefaktu, otrzymamy dostęp do wszystkich wysp. To następna nowość, którą wprowadza Legion. Zamiast zdobywać poziomy doświadczenia w różnych lokacjach, będziemy mogli zwiedzać je w dowolnej kolejności – poziom trudności oraz pozyskiwanych nagród ma się odpowiednio skalować. Fakt ten docenią na pewno gracze cierpiący na tzw. altoholizm, czyli fani posiadania wielu postaci jednocześnie. Zamiast przebijać się stale przez te same miejsca, będą mogli zwiedzać Broken Isles wedle uznania, odkrywając wszystkie ciekawostki. Warto dodać, że mechanika ta dotyczy także nowych dungeonów, wśród których znalazło się odświeżone więzienie Violet Hold z miasta Dalaran, znane oczywiście z dodatku Wrath of the Lich King.

Wykonując zadania klasowe odwiedzimy także lokacje z poprzednich dodatków.

W ten nowy swobodny sposób gracze będą mogli osiągnąć 110 poziom doświadczenia. Wtedy tradycyjnie rozpocznie się zwiedzanie dungeonów w wersjach heroicznych, a także próbowanie swoich sił w coraz trudniejszych wariantach instancji raidowych. Najbardziej rzucającą się w oczy zmianą jest jednak rezygnacja z tradycyjnych codziennych zadań (ang. daily quests). Zamiast tego wprowadzono system zwany world quests – czyli dynamicznie aktualizowanych misji do wykonania, których dostępność wahać się będzie od kilku godzin do tygodnia. Założenie jest takie, by codzienna rozgrywka stała się bardziej urozmaicona. Wielu graczy od lat narzekało bowiem, że World of Warcraft przeobraziło się w „farmienie” reputacji i codziennych zadań.

Jako fan orków zawsze marzyłem o Doomhammerze – teraz mogę go mieć.

Do łask powrócą także profesje, które w Draenorze zostały nieco zapomniane z powodu samowystarczalności garnizonów dowodzonych przez graczy. Teraz znów opłaci się zapolować na rzadkie recepty i wytwarzać naprawdę wartościowe przedmioty. Miłośnicy posiadania własnego kącika w wirtualnym świecie nie powinni jednak czuć się rozczarowani. Garnizony zostaną zastąpione przez tzw. order hall, czyli specjalne instancje, unikatowe dla każdej klasy postaci. Znajdziemy w nich zadania do wykonania oraz legendarnych bohaterów – np. szamani mają swój order hall w Maelstrom, czyli swoistym jądrze Azeroth, a na miejscu spotkać można Rehgara Earthfury. W nowym rozszerzeniu ponownie pojawi się mechanika towarzyszy. Tym razem niezależnych herosów będziemy wysyłać na misje przeciwko demonom.

Glyphy, specjalizacje i transmogryfikacja

Testujemy grę World of Warcraft: Legion – Blizzard szlifuje swój diament w koronie - ilustracja #3

Legion wprowadzi znaczne zmiany w glyphach. Od teraz będą one pełnić funkcje wyłącznie kosmetyczne i nałożymy je bezpośrednio na poszczególne umiejętności w księdze.

Zmodyfikowane zostaną także specjalizacje – zniknie tzw. dual spec, a gracz otrzyma możliwość przełączania się pomiędzy wszystkimi trzema rodzinami talentów. By tego dokonać, trzeba będzie jednak zużywać konkretne przedmioty. Warto dodać, że w przypadku wyboru ról, gdy dołączymy do trybów PvP lub instancji, nasza specjalizacja zostanie na czas wydarzenia przestawiona na zgodną z wybraną przez nas funkcją w drużynie.

Poprawkom poddana zostanie także transmogryfikacja, która otrzyma specjalną „szafę” gromadzącą wszystkie zebrane przez gracza wzory przedmiotów. Zmiana wyglądu nadal będzie jednak wymagać uiszczenia opłaty u NPC. Minus stanowi natomiast fakt, że trafi tam także dostępna obecnie w interfejsie opcja ukrycia hełmu i peleryny.

Bohater w centrum uwagi

World of Warcraft: Legion to nie tylko nowa zawartość, ale także liczne modyfikacje w rozgrywce, które wprowadzi aktualizacja towarzysząca premierze dodatku. Diametralnie zostanie zmieniony system nagród i sprzętu w zmaganiach przeciwko innym graczom. Na statystyki uczestników PvP wpływać będzie jedynie średni poziom przedmiotu (ang. item level) noszonego przez bohatera rynsztunku, a nie konkretne wartości jego poszczególnych elementów. Ponadto metoda ta ma pozwolić na zwiększenie statystyk jedynie o 10% względem słabszych graczy, co spowoduje, że PvP stanie się bardziej nastawione na umiejętności, a nie na jakość wyposażenia. Z drugiej strony zdobywany w zmaganiach z innymi graczami oręż ma być taki sam jak ten, który pozyskamy od bossów w dungeonach czy na raidach. Ma to na celu jeszcze większą poprawę komfortu gry w przypadku osób, które chcą cieszyć się obiema formami rozgrywki na 110 poziomie doświadczenia.

Transmogryfikacja otrzymała specjalną „szafę”.

By jeszcze bardziej wyrównać szanse, sprzęt z PvP będziemy zdobywać losowo po zakończonych meczach. Blizzard zadba jednak o to, by zdanie się na szczęście nie było frustrujące – co tydzień pojawi się gwarantowana pula przedmiotów za zwycięstwa. Ponadto system będzie starać się omijać sprzęt, który już posiadamy, więc najczęściej otrzymamy coś nowego. Warto też dodać, że w związku z wprowadzonymi zmianami zniknie tradycyjny system honoru. Legion zaproponuje w zamian rangi, w stylu tych z Call of Duty czy Battlefielda. Będzie ich 50 i uzyskamy dzięki nim dostęp do unikalnych talentów PvP, tytułów, wierzchowców i kosmetycznych przedmiotów.

Na koniec pozostają bardzo liczne zmiany w klasach postaci, niektóre naprawdę znaczne. Survival hunter porzuci kusze, strzelby i łuki na rzecz broni białej oraz umiejętności trzymających go blisko przeciwnika. Z kolei shaman bazować ma na nowym pasku energii Maelstrom, służącym do stosowania potężniejszych ataków – zasada działania przypomina rage u warriora. Najbardziej zauważalne jest jednak osłabienie umiejętności samoleczenia u klas opartych na zadawaniu obrażeń. Większość pasywnych umiejętności leczących została zastąpiona mocniejszymi zdolnościami, posiadającymi jednak odpowiednio długie cooldowny. Ma to zmienić dynamikę starć PvP, które często na arenach trwały zbyt długo. Wprowadzone poprawki nie utrudnią jednak wykonywania questów czy „solowania” starych instancji.

Dodatek rozpoczyna się od desantu na plażę w stylu Szeregowa Ryana.

Solidny dodatek na horyzoncie

Legion jawi się jako bardzo solidny dodatek, proponujący sympatykom World of Warcraft sporo przyjemnej rozrywki. Malkontenci będą zapewne narzekać na brak poważniejszych zmian, jednak Blizzard kontynuuje po prostu politykę stopniowego odświeżania swojego MMO. Wraz z nowym rozszerzeniem pojawią się oczywiście stosowne usprawnienia graficzne, które częściowo obejmą także zawartość z poprzednich DLC. Najważniejsze jest jednak poznawanie dziejów Azeroth, czego nowy dodatek zaoferuje naprawdę sporo – miłośnicy uniwersum Warcrafta stanowczo nie powinni tego zignorować. Tym bardziej że fabuła, której w Legionie będzie od groma, opowie o demonach, nocnych elfach, a także o samym powstaniu Azeroth.

World of Warcraft: Legion

World of Warcraft: Legion