Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

BeamNG.drive Publicystyka

Publicystyka 9 czerwca 2015, 14:22

Testujemy grę BeamNG.drive - takich kraks nie ma nawet Burnout

Gry samochodowe od lat zmagają się z problemem realistycznego przedstawienia uszkodzeń pojazdów. W parze z coraz lepszą grafiką nie idzie bowiem fizyka odpowiedzialna za wizualne przedstawienie wszelkich uszkodzeń. BeamNG.drive robi to inaczej.

BeamNG.drive w skrócie:
  1. realistyczna fizyka ciał miękkich odpowiedzialna za destrukcję obiektów;
  2. widowiskowe kraksy, jakich trudno szukać w innych grach samochodowych;
  3. edytor pozwalający pobawić się w bardziej złożone karambole;
  4. już na obecnym etapie poważne wsparcie środowiska moderów;
  5. sporo różnych błędów i niedoróbek.

Gry samochodowe, jakkolwiek wielką radość sprawiają ich użytkownikom, rzadko kiedy prezentują bardziej zaawansowany model zniszczeń. Na dobrą sprawę takie tytuły można by policzyć na palcach obu rąk, choć w większości przypadków i tak wyglądałoby to niesamowicie ubogo w porównaniu z rzeczywistością. Obecnie w grach dominuje model zniszczeń typu "gniotsa nie łamiotsa", czyli gdzieś tam widoczne drobne wklęsłości, przetarcia, itp. Wynikać to może z co najmniej kilku względów, jak na przykład sprzeciw producenta danej marki, słaby silnik fizyczny, brak umiejętności czy po prostu zwykłe nastawienie się na inne atrakcje związane ze sportami motorowymi. Jednak istnieją zapaleńcy, którzy postawili sobie za cel stworzenie programu symulującego wszelkie kraksy w jak najwierniejszy sposób przy użyciu fizyki ciał miękkich. Misją ekipy BeamNG jest pokazać światu, że wszystko jest możliwe. Czy aby na pewno?

Gra BeamNG.drive trafiła na Steam w ramach wczesnego dostępu jakiś czas temu. Twórcy przez ten cały czas w pocie czoła pracują przygotowując kolejne uaktualnienia, co im się niesamowicie chwali. Pytanie tylko, czy to do czego w tej chwili mamy dostęp faktycznie jest grą czy tylko edytorem pozwalającym nacieszyć oczy nie do końca jeszcze dopracowanym rozpruwaniem i gnieceniem karoserii.

Może więcej takich obrazków spowoduje, że kierowcy zdejmą nogę z gazu?

Z początku gra nie robi zbyt ciekawego wrażenia. Wizualnie wygląda bardzo przeciętnie, a modele dostępnych pojazdów, których nota bene jest w obecnej chwili dziesięć, są zwyczajnie brzydkie. Nieco lepiej prezentują się wnętrza aut, bowiem możemy ujarzmiać metalowe rumaki również z kamery umieszczonej w kabinie. Udostępnione lokacje to w większości zielone wysepki z siecią dróg o zróżnicowanej nawierzchni, ale istnieją też lokacje bardziej industrialne. Możemy też sprawdzić jak zachowują się poszczególne pojazdy i odpowiedzialna za ich zachowanie fizyka bezpośrednio w edytorze. Miejscówek jest sporo, ale żadna z nich nie proponuje nic poza samotną zabawą w pokonywanie zakrętów i podziwianie jak auto owija się wokół zasadzonych przy drodze drzew. No, ale przecież właśnie o to chodzi!

W edytorze gry możemy dowolnie poszaleć przygotowując kraksy.

Jeżeli pamiętacie dowolnego Burnouta, to z pewnością doskonale wiecie, jakie wrażenie gry z tej serii robiły właśnie wtedy, kiedy braliśmy udział w karambolach. W niektórych odsłonach cały tryb gry polegał na tym żeby narobić jak najwięcej szkód w otoczeniu. Na swoje lata wyglądało to rewelacyjnie, ale od lat chyba nikt nie pokusił się o równie atrakcyjny model zniszczeń. BeamNG.drive atrakcyjnością "rozwałek" przebija cykl Criterion Games wielokrotnie, wymagając przy tym jednak większej cierpliwości i pomysłowości. Program nie narzuca nam bowiem jednego pojazdu i konieczności spędzania w nim czasu aż do chwili, kiedy zapragniemy wyjść z lokacji. Dzięki wbudowanemu edytorowi możemy zrespawnować na planszy kilka lub kilkanaście aut oraz innych obiektów, a następnie skupić się na zaprogramowaniu widowiskowej kraksy z zachowaniem realistycznej fizyki.

Poza dowolnym korzystaniem z dobrodziejstw edytora istnieje także możliwość ukończenia kilkunastu wyzwań, na które składają się przejazdy po przygotowanych wcześniej odcinkach zaliczając na przykład przy okazji znajdujące się po drodze checkpointy. Momentami zabawa przypominała pamiętny, ale wiekowy już bardzo hit Stunts, tyle że w daleko bardziej zaawansowanej scenerii.

Wśród przygotowanych wyzwań znajdują się nawet rajdy.

Jakość fizyki i kolizji obiektów już teraz stoi na wysokim poziomie, choć oczywiście wiele rzeczy jest jeszcze do poprawienia. Grze często zdarzają się głupie błędy, nie wszystkie pojazdy wydają się odpowiednio zachowywać - np. ciągnik siodłowy bez naczepy sprawia wrażenie jakby był zrobiony z gumowych przegubów - moim zdaniem kuleje także symulacja modelu jazdy. Jednak na wszelkie tego rodzaju uwagi należy wziąć znaczącą poprawkę, gdyż sam program znajduje się dopiero w fazie alfa testów. Dlatego też cieszy niezmiernie, że na tak wczesnym etapie BeamNG.drive doczekało się poważnego wsparcia ze strony sceny moderskiej. Wiele bardziej rozbudowanych projektów może tylko pozazdrościć.

Wizualnie gra raczej nie będzie w stanie sprostać graficznym purystom. Modele pojazdów są dość siermiężnie wykonane. Lepsze wrażenie robi sceneria, ale pomimo oferowania rozdzielczości 1080p całość wygląda jakby była skalowana dość znacząco w górę. Pomimo tego, że animacja na GeForce 970 GTX i procesorze Intel 4690K zachowuje płynność, odnosi się wrażenie nieprzyjemnej ociężałości programu.

Dwadzieścia pięć lat temu podobna gra nazywała się Stunts.

Grą można pobawić się klawiaturą, ale jakość symulacji docenią raczej dopiero osoby posiadające pada lub nawet przyzwoitą kierownicę. W tandemie z klawiaturą takie sterowanie świetnie będzie spełniać swoją rolę, dając więcej frajdy z pokonywania dostępnych tras. Twórcy starają się, aby ich dzieło traktować jak najbardziej w kategoriach poważnej symulacji, wobec czego nie pozostawiają samym sobie także posiadaczy H-Shifterów. Przynajmniej jeżeli chodzi o kierownicę Logitech G27, z której miałem okazję przyjemność korzystać w trakcie testowania BeamNG.drive.

Gra nie jest wolna od błędów. Ta ciężarówka zrespawnowała się na drzewie. Fizyka gry uniemożliwia w tym przypadku jakąkolwiek jazdę.

Czy warto traktować tę grę tylko w ramach ciekawostki, która po premierze skryje się gdzieś w symulacyjnej niszy, czy też produkcja ma szanse zwrócić na siebie uwagę bardziej mainstreamowej grupy graczy? Niektóre osoby, które stykają się w jakiś sposób z materiałami dotyczącymi BeamNG.drive często sugerują, że zaimplementowanie podobnego modelu zniszczeń na przykład do serii Grand Theft Auto mogłoby znacząco podnieść jeszcze atrakcyjność tego ostatniego. Pomijając kwestie techniczne, pomysł wydaje się być rewelacyjny. Swego czasu Rockstar wprowadził do swoich tytułów technologię o nazwie Euphoria, która odpowiadała za realistyczne odwzorowanie animacji ruchu postaci. Kto wie, być może przy okazji zapowiedzi szóstej części GTA okaże się, że firma skorzysta również z pomysłów zawartych w BeamNG.drive?

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej

BeamNG.drive

BeamNG.drive