Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 24 listopada 2008, 10:50

autor: Piotr Doroń

Tekken 6 - przed premierą

Król bijatyk powraca w nowych szatach. Czy przypadnie do gustu współczesnym, wybrednym graczom i powtórzy sukces osiągnięty przez kultową trójkę oraz nie mniej udaną piątkę?

Czekacie na szósty Turniej Żelaznej Pięści? Pewnie, że czekacie. Żaden tam Soul Calibur, Dead or Alive czy inny Virtua Fighter. Takiej widowiskowości przy jednoczesnym zachowaniu wymagającego systemu walki premiującego doświadczonych graczy nie uświadczymy nigdzie indziej. Nie dziwi więc wiszący w powietrzu stan niecierpliwego wyczekiwania. Od debiutu Tekken 5 minęły już ponad trzy lata i to po prostu czuć. Po drodze przytrafiła się, co prawda, rozbudowana wersja piątki – Tekken 5: Dark Ressurection – lecz nie ma co ukrywać, nie na to czekali wielbiciele juggle’i, reversali, multirzutów czy potężnych i niezwykle trudnych do wykonania kombosów. Zmian w stosunku do piątki i wydanego na PSP Tekken: Dark Ressurection nastąpiło niewiele, choć gra warta była uwagi z powodu dodanego do niej kilka miesięcy po premierze trybu rozgrywki sieciowej. Fan Tekkena potrzebuje jednak faktów, a przede wszystkim rzeczywistych i istotnych zmian w systemie rozgrywki, który w przypadku klasycznych bijatyk odgrywa rolę zdecydowanie największą.

Jednym z niewątpliwych plusów oprawy graficznej będzie dynamiczna gra świateł.

Tekken 6: Bloodline Rebellion ma wszelkie predyspozycje po temu, by spełnić oczekiwania największych zwolenników serii. Z drugiej strony wiele z zapowiadanych nowości wydaje się dosyć kontrowersyjnych. O tym, jak wybredni potrafią być gracze, wiemy już po Tekken 4, którego rozbudowane, ale poddane w dużym stopniu nietrafionym udziwnieniom areny nie przypadły do gustu większości z nich, co pokazały choćby wyniki światowej sprzedaży gry (według nieoficjalnych danych nieco ponad trzy miliony egzemplarzy – dla porównania Tekken 3 przekonał do siebie blisko siedem milionów graczy, Tekken Tag Tournament cztery miliony). Czy szóstka powtórzy los swojego najmniej udanego poprzednika?

Choć fabuła nie odgrywa w przypadku tego typu produkcji najważniejszej roli, to jednak potrafi podgrzać atmosferę i umilić czas spędzany na samotnym opanowywaniu mechaniki gry. Historia w Tekken 6 przedstawia się następująco. Jin Kazama przejął tytuł swego dziadka Jinpachi Mishimy (główny boss w piątej części) i objął dowództwo nad organizacją Mishima Zaibatsu. Jednak nie było to dla niego wystarczające, w planach miał w końcu podbój świata. W tym celu zaczął siać propagandę, na skutek której wiele państw wypowiedziało sobie wojnę. Widząc, jak kolejne z nich tracą swą potęgę, Jin ogłosił Mishima Zaibatsu niepodległym narodem. Na jego drodze do osiągnięcia władzy absolutnej stoi jedynie organizacja G Corporation dowodzona przez jego ojca, Kazuya Mishima. W rozstrzygnięciu konfliktu ma pomóc ogłoszenie szóstej odsłony Turnieju Żelaznej Pięści.

Tyle wątek fabularny, pora na najważniejsze zmiany w systemie rozgrywki oraz nowości, które zdecydowali się do niego wprowadzić twórcy. Jeden z nich, Katsuhiro Harada, pełniący funkcję kierownika produkcji Tekken 6: Bloodline Rebellion stwierdził swego czasu, że w grze znajdziemy wszystkie najważniejsze, a przy tym ciepło przyjęte przez fanów elementy z Tekken 5 i Dark Ressurection. To cieszy. Nie dotyczy to nieszczęsnych aren, które mają być większe, charakteryzować się bardziej rozbudowaną interaktywnością oraz w niektórych przypadkach wielopoziomowością, co przywodzi na myśl najefektowniejsze motywy znane z Dead Or Alive 4. Nie trzeba oczywiście wspominać, że tło wokół wszystkich piętnastu aren nie będzie statyczne. Na każdej ujrzymy wiele ciekawych animacji, jak choćby sceny walki na arenie Urban War Zone. Co więcej, część z nich odwiedzimy zarówno w dzień, jak i w nocy. Niby mały szczegół, a cieszy.

W mechanice walki pojawi się kilka istotnych innowacji, lecz naprawdę ważną rolę odegrają trzy z nich. Pierwszą będzie system „rage”, aktywowany w chwilach największego zagrożenia, a więc w przypadku, gdy pasek z energią życiową postaci niebezpiecznie zbliży się do poziomu zerowego. Na czym ma polegać cała zabawa z „rage”? Ano na tym, że potraktowany nim wojownik wejdzie w swoisty trans, dzięki czemu będzie w stanie zadawać większe obrażenia. Sytuacja ta nie potrwa zbyt długo, wszak kontrolowana przez gracza postać bliska będzie przegranej, jednakże przez krótki czas zyska ona kilka punktów przewagi nad swym przeciwnikiem. Wszyscy lubimy takie ciekawe zwroty akcji.

Prosię nie jest uczestnikiem Turnieju Żelaznej Pięści. Panda o imieniu Panda już tak.

„Bounce” to drugi system, który znajdziemy w Tekken 6: Bloodline Rebellion. Wspomoże on wszystkich graczy, lubujących się w wykonywaniu morderczych juggle`i. Na jakiej zasadzie będzie działać? Do tej pory osoba kończąca kombosy łączone z juggle’ami uderzeniem wbijającym przeciwnika w ziemię mogła co najwyżej rozpocząć planowanie kolejnych posunięć. Tym razem właśnie dzięki „bounce” nastąpi zmiana na korzyść osoby atakującej – sparing partner odbije się nieznacznie od podłoża, dając możliwość kontynuowania kombosa. Wymagać to będzie sprawnych palców i dobrego wyczucia czasu. Miejmy tylko nadzieję, że nie wpłynie niekorzystanie na jakość pojedynków. Istnieje niebezpieczeństwo, że walka sprowadzi się do jak najlepszego operowania tymi właśnie zagraniami, uniemożliwiającymi graczowi broniącemu się wykonanie ruchu utrudniającego zastosowanie „bounce”.

Bodaj najbardziej kontrowersyjnym rozwiązaniem, mającym na celu urozmaicenie systemu walki są „item moves”, czyli zagrania, które będą sprowadzać się do korzystania ze specjalnych przedmiotów, w które, nabywając je w specjalnym sklepie, wyposażymy sterowaną przez nas postać. Każdy wojownik ma dysponować własnym – Bryan wystrzeli z shotguna, Nina zatnie nas skalpelem, Law wyciągnie swoje nunchaku, a Anna rzuci... butem. Skorzystanie z tego typu akcji przyniesie określone korzyści. Czy jednak z powodu swojej absurdalności mają one jakąkolwiek rację bytu? Odpowiedź na to pytanie poznamy dopiero po premierze gry.

Oprócz systemów „rage”, „bounce” i „item moves” autorzy z Namco Bandai postarali się o jeszcze jedną zmianę. Dotyczy ona paska energii. Mianowicie w Tekken 6: Bloodline Rebellion poszczególne ciosy będą zabierać znacznie mniej energii niż w poprzednich odsłonach cyklu. Stanie się to za sprawą wymienionych wyżej innowacji, które wymusiły na twórcach zmodyfikowanie tego elementu. Pozostawienie go bez zmian mogłoby sprowokować sytuację, w której poszczególne walki trwałyby nie dłużej niż kilka sekund. Takiego rozwoju wypadków nie zaakceptowałby żaden miłośnik Tekkena.

Dla wszystkich fanów pojęcia „personalizacji” Namco Bandai przygotowało specjalny tryb, w którym można przyodziać wojowników w nowe ciuchy i akcesoria. Ma być on usprawnioną wersją propozycji znanej z Tekken 5 (a następnie rozbudowanej w Dark Ressurection). Nic zatem nie przeszkodzi graczom w wyborze nowej fryzury dla Paula Phoenixa, założeniu mu okularów, ciekawiej prezentujących się butów oraz potężnego oburęcznego miecza, który, wisząc na plecach, wywoła w przeciwniku w konsternację.

Oto i Bob. Bob jest zły i zakompleksiony, a to śmiertelna mieszanka.

Tekken 6: Bloodline Rebellion będzie produkcją wielkich rozmiarów. Świadczy o tym nie tylko liczba usprawnień, ale także spore grono postaci, w które przyjdzie się nam wcielić. W grze powrócą przede wszystkim znane nazwiska: Anna Williams, Armor King, Asuka Kazama, Baek Doo San, Bruce Irvin, Bryan Fury, Christie Monteiro, Craig Marduk, Devil Jin, Eddy Gordo, Feng Wei, Ganryu, Heihachi Mishima, Hwoarang, Jack-6, Jin Kazama, Julia Chang, Kazuya Mishima, King, Kuma, Lee Chaolan, Lei Wulong, Lili, Ling Xiaoyu, Marshall Law, Mokujin, Nina Williams, Panda, Paul Phoenix, Raven, Roger Jr., Sergei Dragunov, Steve Fox, Wang Jinrei oraz Yoshimitsu.

Oprócz postaci wymienionych powyżej twórcy oddadzą do naszej dyspozycji grupę ośmiu zupełnie nowych bohaterów – zakompleksionego osiłka Boba, krótkowłosą Niemkę Leo pragnącą odkryć, kto stoi za śmiercią jej matki, Miguela Caballero Rojo starającego się pomścić siostrę, Arabkę Zafinę próbującą ocalić świat przed zagładą, dwóch bossów – NANCY-MI847J i Azazela – którzy będą mieli coś wspólnego z Kazuyą i Jinem, a także znanych z automatowej aktualizacji Bloodline Rebellion (o której więcej w dalszej części zapowiedzi) Alisę Bosconovitch oraz Larsa Alexanderssona. Liczba postaci oraz ich różnorodność – większość wojowników posiadać będzie styl walki charakterystyczny tylko dla siebie – powinny wpłynąć pozytywnie na odbiór gry. Nie wydaje się, by któryś z przyszłych nabywców Tekken 6 miał problemy z wyborem najodpowiedniejszego dlań bohatera.

Tekken 6: Bloodline Rebellion umożliwi wzięcie udziału w walkach rozgrywanych za pośrednictwem trybu rozgrywki sieciowej. Autorzy obiecują, że będzie on nie tylko odpowiednio rozbudowany, ale przede wszystkim stabilny. W przypadku bijatyk ważna jest każda milisekunda, a opóźnienia wynikające z niezbyt dobrze funkcjonujących serwerów mogą automatycznie wpłynąć na przebieg pojedynków. Na opcję sieciową złożą się ponadto różnego rodzaju rankingi i tabele, uwzględniające wyniki najlepszych graczy. Zabawie towarzyszyć będzie wysokiej jakości oprawa graficzna. Opublikowane do tej pory zrzuty ekranowe i filmy nie zapowiadają jednak wielkiej rewolucji. Powinno być ładnie, efektownie, ale zarazem „tylko” poprawnie. Z dobrą grą świateł. Podobnie wygląda kwestia oprawy muzycznej, która zostanie utrzymana w znanym już stylu.

Marshall Law to taki tekkenowy Bruce Lee. Tyle, że lepszy.

Myślę, że warto poświęcić jeden krótki akapit kwestii rozszerzenia do Tekken 6, noszącego tytuł Bloodline Rebellion. Jest to aktualizacja opracowywana z myślą o arcade’owej wersji gry, wprowadzonej do japońskich salonów gier pod koniec 2007 roku. Zostanie opublikowana w grudniu i wniesie do rozgrywki szereg nowych elementów. Oprócz wymienionych już postaci będą to dwie areny oraz dodatkowe przedmioty. Dlaczego o niej wspominam? Wersja na PlayStation 3 trafi do sprzedaży razem z aktualizacją. Ba, nawet otrzyma po niej oficjalny podtytuł. Nowości będzie jednak sporo więcej. Obstawiam, że znajdą się wśród nich m.in. nowe tryby rozgrywki, jak choćby dodatkowa minigra, utrzymana w konwencji chodzonej bijatyki (a la Tekken Force z części trzeciej i czwartej oraz Devil Within z odsłony piątej). W październiku 2008 roku dowiedzieliśmy się również, Tekkena 6 trafi również na konsolę Xbox 360. Stanie się to jesienią 2009 roku. Gra nie będzie się różnić od wersji na PlayStation 3 praktyczni niczym.

Tekken 6 zapowiada się na najbardziej kompletną ze wszystkich części cyklu. Usprawniona mechanika rozgrywki, bardzo duża liczba postaci oraz tryb rozgrywki sieciowej z prawdziwego zdarzenia mają szansę przekonać do niej wszystkich miłośników bijatyk jeden-na-jednego, a już w szczególności zdeklarowanych fanów Turnieju Żelaznej Pięści. Nie powinny przeszkodzić w tym nawet kontrowersyjne rozwiązania z „item moves” na czele. Prawowity król najpewniej powróci po raz kolejny i zasiądzie na swym tronie na następnych kilka lat.

Piotr „jiker” Doroń

NADZIEJE:

  1. usprawniona mechanika rozgrywki;
  2. wiele zróżnicowanych postaci;
  3. ciekawe areny walk;
  4. tryb sieciowy.

OBAWY:

  1. buty, skalpel, karabiny?! Whatever...
  2. oprawa graficzna nie zaskoczy niczym rewolucyjnym.

Piotr Doroń

Piotr Doroń

Z wykształcenia dziennikarz i politolog. W GRYOnline.pl od 2004 roku. Zaczynał od zapowiedzi i recenzji, by po roku dołączyć do Newsroomu i już tam pozostać. Obecnie szef tego działu, gdzie zarządza zespołem złożonym zarówno ze specjalistów w swoim fachu, jak i ambitnych żółtodziobów, chętnych do nauki oraz pracy na najwyższych obrotach. Były redaktor niezapomnianego emu@dreams, gdzie zagnała go fascynacja emulacją i konsolami, a także recenzent magazynu GB More. Miłośnik informacji, gier (długo by wymieniać ulubione gatunki), Internetu, dobrej książki sci-fi i fantasy, nie pogardzi również dopieszczonym serialem lub filmem. Mąż, ojciec trójki dzieci, esteta, zwolennik umiaru w życiu prywatnym.

więcej

Tekken 6

Tekken 6