Tajemnica Janatris - zapowiedź
„Gooka: The Mystery of Janatris” to sequel czeskiego hitu sprzed lat, w którym gracz wciela się w postać tytułowego sędziego Gooka. Tragedia rodzinna, zemsta i spisek organizacji przestępczej...
Patrycja Rodzińska
„Gooka: The Mystery of Janatris” to sequel czeskiego hitu sprzed lat, w którym gracz wciela się w postać tytułowego sędziego Gooka. Tragedia rodzinna, zemsta i spisek organizacji przestępczej...
Z grami bywa jak z tematami prasowymi. O niektórych mówi się bardzo dużo, od bardzo dawna, w kółko, aż do znudzenia. Inne z kolei bywają niedoreprezentowane. Czeska „Gooka: The Mystery of Janatris”, którą postaram się Wam przybliżyć, zalicza się do grupy drugiej. A szkoda... bo ten niedopieszczony pod względem reklamowym oraz informacyjnym projekt Cenegi może okazać się zupełnie sympatyczną grą typu „najedź i kliknij”.
Na tegorocznych targach gier komputerowych E3 Cenega Publishing, obok takich tytułów jak: „Creature Conflict: The Clan Wars”, „Shade: Wrath of Angels” czy „The Roots”, na swoim stoisku zaprezentowała niedawno ujawnioną grę przygodową. W tym wypadku, „gra przygodowa” jest określeniem raczej umownym, ponieważ „Gooka: The Mystery of Janatris” zawiera również elementy typowe dla gatunku RPG, strategii oraz akcji.
Sam tytuł gry jak i imię bohatera są już dość zagadkowe. W języku japońskim słowo „gooka” oznacza blask lub świetność. Patrząc na całą sprawę z perspektywy czasu, nazwa dobrze koresponduje z tym, co działo się u naszych południowych sąsiadów po ukazaniu się w 1997 roku pierwszego „Gooka”. Gra, na terenie Czech, odniosła spory sukces. Okrzyknięto ją nawet pierwszą czeską przygodówką, która mogła równać się z zagranicznymi produkcjami.
Idea Risa, czyli na początku...
Na początku była myśl, a myśl była w głowie, a głowa należała do czeskiego pisarza SF Vlada Risa, który od kilku dobrych lat publikuje pod pseudonimem Richard D.Evans.
Risa wykreował postać Gooka w swoich dwóch powieściach: „Gooka a dračí lidé” (co znaczyłoby plus au moins „Gooka i ludzie smoka”, jednak głowy za poprawność tego tłumaczenia uciąć sobie nie dam) oraz „Gooka i Yaramir”. Risa okazał się nie tylko pisarzem obdarzonym weną twórczą (na swoim koncie ma 10 opowiadań i 5 powieści), ale też człowiekiem obrotnym. Bycie autorem, wydawcą, redaktorem, tłumaczem rosyjskiej literatury SF nie wystarczyło mu do pełni szczęścia. Poczytni bohaterowie książek często kończą w filmie lub grze. Gooka podzielił ich los. Na podstawie powieści „Gooka i Yaramir” powstała gra, a sam Risa został jej współautorem. Do współpracy zwerbowano m.in. czeską malarkę Zdeňkę Bouškovą, której projekty stanowią, również dziś, bazę dla sequel’a gry - tym razem już w 3D.

KDO JE KDO? czyli, kto jest kim w tej bajce.
Gracz wciela się w postać głównego bohatera, więc wypada napisać kilka słów o nim samym.
Gooka jest szanowanym przez swoją społeczność sędzią, kochającym mężem i ojcem. Nie trawi wszelkiej podłości, dlatego z sumiennością inkwizytora-dominikanina zwalcza zło nękające jego rodzinną planetę Janatris. A ma ku temu warunki... Oprócz słusznej postury, posiada niezwykły dar telepatii, który pozwala mu wejrzeć w głąb ludzkiego umysłu i kierować jego zachowaniem. Jednak poukładane życie naszego bohatera przerywa tragedia, która rozgrywa się pod jego nieobecność.
Gra rozpoczyna się w chwili, gdy Gooka powraca z zamorskiej podróży do Parentii. Na miejscu, okazuje się, że jego dom został doszczętnie spalony, żona, Lidria, jest śmiertelnie ranna, a ich jedyny syn Yaramir, również telepata, zostaje uprowadzony przez zamaskowanych zbójów. Gooka umieszcza swoją żonę w sarkofagu, który podtrzymuje jej funkcje życiowe, sam zaś wyrusza w podróż, mając nadzieję na odnalezienie syna i leku, który ocali Lidrię.

Jednak przestępcza organizacja o nazwie Houses of Janatris, która zleciła uprowadzenie Yaramira, zrobi wszystko, aby uniemożliwić ojcu odzyskanie syna, ponieważ ciało chłopca jest im potrzebne do... Do czego? Dowiedzcie się sami.
40+4
Gra toczy się na dwóch płaszczyznach – w realnym świecie oraz w sferze snów. W trakcie czterech epizodów, Gooka napotka czterdzieści postaci jak np. plemiona tubylców czy piratki, które mogą mu udzielić pomocnych wskazówek lub utrudnić śledztwo. Nasz sędzia nie jest samowystarczalny. Owszem poradzi sobie sam z rozwiązywaniem zagadek czy prowadzeniem dochodzenia, ale jak mawia mój kuzyn: „...rozwiązania siłowe najlepiej wypadają w grupie”. Na swojej drodze spotka kilku skorych do bójek kompanów, bez pomocy których nie dałby sobie radę z przeciwnikami wszelkiej maści i rodzaju, od ludzi począwszy, a na smokach skończywszy. Każdą postać (wroga czy sprzymierzeńca) charakteryzują: siła fizyczna, siła duchowa, zdrowie i szybkość. Przeciwnicy są na tyle inteligentni, że atakują wtedy, gdy nasz bohater lub któryś z jego towarzyszy osłabnie, dlatego przed każdą walką trzeba obmyślić jej strategię.
Verne, Huxley i architektoniczny kolaż
Nastrój gry buduje subtelna gra światła i cienia, kolorystyka, no i oczywiście architektura.
Gooka poszukując syna, prowadzi gracza przez 49 zróżnicowanych lokalizacji, które składają się na obraz Janatris. Obraz nie tylko malowniczych, ciepłych kolorystycznie pejzaży, ale też ponurych zamków, klasztorów i labiryntów. Warto zwrócić uwagę na architektoniczny kolaż tej gry, połączenie kilku stylów, które o dziwo jest spójne.
Klimat powieści Juliusza Verne’a, Aldousa Huxley’a, obok romańskiej, gotyckiej czy renesansowej architektury nie razi kiczowatością.
Całkiem niedawno odwiedziłam jedną z krakowskich restauracji, która organizuje bardzo „smaczne” festiwale. Taka impreza ma na celu promocję kultury oraz kuchni z różnych stron świata. Idąc tym tropem... dlaczego by nie zorganizować sobie czeskiego dnia? Minimalne wymagania festiwalowe to: złoty, czeski napój, gorące knedliki i „Gooka: The Mystery of Janatris”, która, wierząc zapewnieniom wydawcy, ukaże się u nas miesiąc-dwa po anglojęzycznej premierze.
Patrycja „Soleil Noir” Rodzińska