Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

League of Legends Publicystyka

Publicystyka 11 lutego 2013, 13:22

autor: Kamil Ostrowski

Start trzeciego sezonu ligowego w grze League of Legends

W minioną sobotę wystartował trzeci sezon ligowy w grze League of Legends. Zobacz jakie nowości zaserwowało tym razem studio Riot Games i jakie drużyny wezmą udział w europejskich rozgrywkach.

League of Legends urosło ponad wszelkie wyobrażenia. Tytuł ten cieszy się ogromną popularnością – według ostatnich statystyk w produkcję firmy Riot Games gra regularnie 32 miliony ludzi. Deweloper, za sprawą kilku sprytnych, dobrze przemyślanych ruchów i solidnych inwestycji, stworzył niezwykle silną scenę e-sportową. Profesjonalni gracze są rozpoznawani przez dużą cześć fanów LoL-a, wiele osób spędza wolne chwile na oglądaniu transmisji z meczów, nie wspominając o śledzeniu najważniejszych turniejów. Riot Games nie zamierza zmieniać kursu. Niedawno rozpoczął się trzeci sezon ligowy League of Legends, a wraz z nim weszliśmy w kolejną erę rozwoju tego tytułu jako platformy e-sportowej.

Tak prezentowały się trybuny podczas finałów drugiego sezonu. - 2013-02-12
Tak prezentowały się trybuny podczas finałów drugiego sezonu.

Idzie nowe

Start trzeciego sezonu ligowego w grze League of Legends - ilustracja #2

DRUGI SEZON W PIGUŁCE
  • Na nagrody dla graczy przeznaczono pięć milionów dolarów.
  • Dwa miliony dolarów. Taka była pula, którą rozdzielono między zawodników w światowym finale (połowa tej kwoty przypadła zwycięskiej drużynie).
  • Przed finałem rozegrano sześć turniejów kwalifikacyjnych (Chiny, Niemcy, USA, Tajwan, Korea Południowa, Wietnam), dających przepustkę na mistrzostwa.
  • Wielki finał odbył się w specjalnie przygotowanej hali widowiskowo-sportowej w Los Angeles, mieszczącej ponad 8 tys. osób.

Wraz ze startem trzeciego sezonu Riot Games wprowadziło dwie zasadnicze nowości: system ligowy oraz League of Legends Championship Series.

Aktualny system ligowy przypomina z grubsza ten, który znamy ze StarCrafta II. Zamiast wrzucać wszystkich do jednego worka, czyli na globalną drabinkę, podzielono graczy na ligi i dywizje. W ten sposób Riot Games chce wykrzesać z nas większy entuzjazm. Bądź co bądź, inaczej czuje się gracz, który wskoczył do pierwszej dziesiątki w swojej dywizji, niż ten, który wspiął się z 25 000 na 24 950 miejsce.

Ciekawym rozwiązaniem jest zaoferowanie szarym użytkownikom namiastki emocji, które towarzyszą zawodowcom podczas turniejów. Jak to osiągnięto? Jeżeli znajdziemy się na szczycie w swojej dywizji, to system dopasuje do nas drużynę przeciwną, również będącą u progu awansu na wyższy poziom. Stoczymy wtedy mecz turniejowy – do dwóch bądź trzech zwycięstw (w zależności, czy aspirujemy do wyższej dywizji, czy ligi) – wygrana ekipa zrobi krok naprzód, a przegrani będą musieli czekać na kolejną szansę.

Żeby rozpocząć zabawę z League of Legends „na poważnie” i uzyskać dostęp do gier rankingowych, musimy w pierwszej kolejności zdobyć trzydziesty poziom naszego profilu przywoływacza. W praktyce przekłada się to na około 300 – 400 rozegranych zwykłych meczów (jakieś 200 godzin).

Sezon trzeci – raj dla profesjonalistów

Jeżeli sądziliście, że drugi sezon League of Legends był świetny, to wiedzcie, że w trzecim Riot Games wrzuca wyższy bieg. Dla Amerykanów i Europejczyków wielkim wydarzeniem jest rozpoczęcie rozgrywek League of Legends Championship Series (nie należy ich utożsamiać z całym trzecim sezonem!). LCS to najwyższy poziom profesjonalizmu, na jaki mogą wspiąć się gracze w naszym regionie.

Sezon trzeci zapowiada się niesamowicie. - 2013-02-12
Sezon trzeci zapowiada się niesamowicie.

Rozgrywki są podzielone – osobno mierzą się Europejczycy, osobno Amerykanie. Przewidziano wydarzenia krzyżowe, z zasady jednak to dwa oddzielne światy. Udział w LCS bierze po osiem drużyn z obydwu kontynentów. Trzy amerykańskie i trzy europejskie zostały automatycznie zakwalifikowane, ze względu na osiągnięcia w poprzednich zawodach. Pięciu z każdego regionu udało się wywalczyć sloty podczas eliminacji.

Rozgrywki podzielono też na dwa sezony – wiosenny i letni. Każdy z nich potrwa jedenaście tygodni, z czego przez pierwsze dziesięć wszystkie zespoły będą potykać się ze sobą (każdy z każdym, cztery razy), rywalizując o miejsce w tabeli. Następnie sześć najlepszych zmierzy się w fazie pucharowej. Później nastąpi czas rotacji i walki o udział w okresie letnim – cztery najsłabsze ekipy z sezonu wiosennego wraz z czterema zakwalifikowanymi z turniejów partnerskich i ośmioma z turniejów kwalifikacyjnych staną w szranki o miejsce w LCS. Znów widać inspirację Starcraftem, a konkretnie koreańskimi ligami i ich systemem Up/Down.

Europejskie kwalifikacje odbyły się w warszawskim Multikinie, w znanej już z imprez e-sportowych sali premierowej. Chociaż do pojedynku stanęły cztery nasze zespoły, to żadnemu nie udało się uzyskać awansu. Silnym polskim akcentem w LCS będzie jednak DragonBorns – drużyna prowadzona przez Macieja „Shushei” Ratuszniaka, byłego gracza Fnatic.

Ciężko wyliczyć, ile dokładnie pieniędzy wyłoży Riot Games na League of Legends Championship Series. Prawdopodobnie umowy z drużynami zabraniają obydwu stronom dzielenia się informacjami o zarobkach. Możemy jednak pospekulować. Chociaż trudno oczekiwać, żeby mniej zdolne ekipy zgarniały podobne kwoty co najpopularniejsi gracze, to plotki mówią nawet o 150 tysiącach dolarów na osobę w skali roku. Co ciekawe – kasa będzie przekazywana bezpośrednio organizacjom, a nie zawodnikom. Nic w tym dziwnego, wziąwszy pod uwagę, jak często zdarzają się roszady w składach League of Legends. Załóżmy, że faktycznie w ciągu roku na jednego gracza Riot Games przeznaczy te 150 tysięcy (doliczmy koszty obsługi drużyn podczas turniejów, przeloty, hotele i z pewnością wyjdzie taka sumka). LCS to ogółem 80 zawodników. Kalkulator twierdzi, że równa się to 12 mln dolarów. Oczywiście należy dorzucić do tego nagrody, bo ich wysokości jeszcze przecież nie znamy.

Drużyny, które biorą udział w LCS

Gambit Gaming

Zdecydowanie jest to jeden z najlepszych zespołów na świecie, który w League of Legends Championship Series uznawany jest za absolutnego faworyta. Składa się wyłącznie z Rosjan. Niedawno ekipa ta zabłysła, zajmując pierwsze miejsce na Intel Extreme Masters Katowice. W trakcie drugiego sezonu dobrnęła aż do półfinałów.

Drużyna Gambit Gaming niegdyś występowała jako Moscow Five, jednak na drodze jej współpracy z rzeczoną organizacją stanęły problemy finansowe w iście rosyjskim stylu. Dyrektor wykonawczy, a zarazem główny fundator, Dima „dd1ms” Smelyi, został aresztowany w Amsterdamie na polecenie FBI. To nie żart.

Alexeyowi „Alex Ich” Ichetovkinowi, kapitanowi Gambit Gaming, urodziło się niedawno dziecko. Facet ma 21 lat, piękną żonę i zarabia kupę kasy. Grając w League of Legends. - 2013-02-12
Alexeyowi „Alex Ich” Ichetovkinowi, kapitanowi Gambit Gaming, urodziło się niedawno dziecko. Facet ma 21 lat, piękną żonę i zarabia kupę kasy. Grając w League of Legends.

SK Gaming

Zespół, którego nie trzeba przedstawiać nikomu, kto interesuje się profesjonalnym LoL-em. Prowadzony przez charyzmatycznego Carlosa „Ocelote’a” Rodrigueza cieszy się wielką popularnością, także wśród Polaków. Nasi rodacy mają dodatkowy powód, żeby mu kibicować. W aktualnym składzie znajduje się gracz polskiego pochodzenia – Kevin „Kev1n” Rubiszewski.

Kapitan drużyny, wspomniany już Ocelote, utrzymuje swoją rodzinę z profesjonalnego grania. Jak pewnie wiecie, w Hiszpanii sytuacja jest aktualnie dość ciężka, w związku z czym Carlos wspiera swoich bliskich finansowo. Znany jest także z emocjonalnego podejścia do gry.

Evil Geniuses

Kolejny bardzo popularny team. Praktycznie każdy jego członek jest rozpoznawalny i jeżeli nawet tylko pobieżnie interesujecie się League of Legends, musicie kojarzyć te ksywki: Froggen, Snoopeh, Yellowpete, Krepo, Wickd. Jeszcze dwa tygodnie temu był to skład Counter Logic Gaming EU, ale amerykańska organizacja pozyskała go dla siebie.

Największą sławą w Evil Geniuses cieszy się Henrik „Froggen” Hansen, który zdobył sympatię środowiska niestandardowym stylem (jako przykład podam słynnego mid-Lee Sina).

Copenhagen Wolves

Duńska ekipa, której troszkę poszczęściło się podczas turnieju kwalifikacyjnego w Warszawie. W fazie grupowej stanęła przeciwko raczej kiepskim zespołom. Dopiero później Copenhagen Wolves starło się z niezłym Millenium, ale zwycięstwo nad nim ciężko poczytywać za wielkie osiągnięcie.

Start trzeciego sezonu ligowego w grze League of Legends - ilustracja #1

Against All Authority

Organizacja, która ma spore tradycje i raczej świeży team (nabrał kształtów dopiero w grudniu ubiegłego roku). Jakby tego było mało, 21 stycznia 2013 roku, na kilka dni przed turniejem kwalifikującym, jungler aAa został zbanowany na rok z powodu toksycznych zachowań podczas gry. Znaleziono dla niego zastępstwo, jak widać całkiem niezłe, bo francuskiej drużynie udało się zabłysnąć w swojej grupie. Raczej nie wróży się jej wielkich sukcesów, choć może okazać się czarnym koniem LCS.

GIANTS! Gaming

Jedna z niespodzianek turnieju eliminacyjnego. Hiszpanie zupełnie zdominowali grupę A, pokonując m.in. słynne Fnatic. Do tej pory GIANTS! nie błyszczało jakoś szczególnie, nawet na arenie europejskiej. Wydaje się jednak, że do LCS gracze ci są świetnie przygotowani.

Fnatic

Odwieczni rywale SK Gaming, co znalazło odzwierciedlenie m.in. w trakcie Intel Extreme Masters Katowice. Podczas turnieju kwalifikacyjnego prezentowali się stabilnie, ale bez fajerwerków. Niemniej udało im się zapewnić sobie miejsce w LCS.

Warto wspomnieć, że we Fnatic na pozycji prowadzącego AP występuje Enrique „xPeke” Martinez, którego zagranie Kassadinem, jako jedno z najbardziej niesamowitych, już przeszło do historii League of Legends. Notabene – kolejny Hiszpan (czyżby spisek?!)

DragonBorns

Najbardziej polski akcent w League of Legends Championship Series. Kręgosłupem organizacji jest Maciej „Shushei” Ratuszniak, który niegdyś zaliczył krótką przygodę z Fnatic. Wiele osób postawiło już na nim krzyżyk, ale jemu udało się zebrać silną drużynę i rzutem na taśmę przebić do LCS. Sporo pomógł tu talent młodego Eryka „HosaNa” Wilczyńskiego.

Co ciekawe, organizacja DragonBorns poza świetną drużyną League of Legends pod swoimi skrzydłami ma także... wicemistrza świata w FIF-ę. Zgadza się – mowa o Bartoszu „Bartasie” Tritcie.

Nastaw się na LoL-a!

„Okej, super sprawa to LCS, jestem podniecony, co teraz?”. Rzecz jest bardzo prosta. Rozgrywki LCS odbywają się co tydzień. Amerykanie ścierają się w czwartki i piątki – od godziny 22:00 do 5:00 nad ranem czasu polskiego. Nas jednak, co oczywiste, bardziej interesują potyczki europejskie. Są one transmitowane w soboty i niedziele, od 18:00 do 21:00. Wspomniane godziny to oczywiście momenty ich rozpoczęcia. Standardowa runda w League of Legends trwa od 30 do 60 minut.

Skąd różnica w długości transmisji? W amerykańskim LCS spotkania nie toczą się równolegle, podczas gdy w Europie dwie drużyny walczą jednocześnie.

Start trzeciego sezonu ligowego w grze League of Legends - ilustracja #2

Riot Games jest zdecydowane, żeby zmienić na zawsze oblicze e-sportu. Przy LCS zatrudnia specjalistów, którzy pracowali wcześniej przy tradycyjnych wydarzeniach sportowych. Czerpie wzorce z ligi hokejowej NFL. Pompuje niesamowite pieniądze, poświęca środki i uwagę. LCS i cały trzeci sezon okażą się czymś niesamowitym – jestem tego pewien. Uwierzcie mi, że chcecie być tego częścią.

League of Legends

League of Legends