Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 5 maja 2005, 10:17

autor: Piotr Lewandowski

Soulcalibur III - przed premierą

Dziesięć nowych trybów walki, trzy nowe postaci do wyboru, a wszystko w doskonałej oprawie graficznej. Tak się zapowiada trzecia część znakomitej bijatyki - Soul Calibura.

NAMCO ponownie atakuje. Nowy Soul Calibur, jeszcze na PlayStation 2 – świetnie. Premiera już w listopadzie tego roku, przy tym wszystkie fakty wskazują, że developer poważnie podchodzi do sprawy i jest na co czekać. Posiadacze konsoli SONY dostaną kolejne, bardzo dobre mordobicie.

Cała zabawa zaczęła się na starym PSX, Soul Blade/Edge już wtedy potrafiło na długie godziny przyciągnąć przed telewizor. Potem tytuł zmienił nazwę na Soul Calibur, który zadebiutował już na SEGA Dreamcast. Co by nie mówić, była to pozycja po prostu kapitalna. Ba, mam nawet znajomego, posiadacza Dreamcasta wyłącznie z jedną grą – zgadnijcie jaką. Losy SEGI są Wam znane, firma zaczęła pisać gry na wszystkie platformy i odsunęła się od produkcji sprzętu. Tak więc NAMCO miało wolną rękę i następca, Soul Calibura 2 pojawił się na wszystkie trzy obecne na rynku konsole, czyli PlayStation 2, Gamecube’a i X-Boxa. Po niedawnej premierze Tekkena 5, nikt nie spodziewał się tak szybkiego nadejścia Soul Calibura 3. W każdym razie, to bez wątpienia bardzo miła niespodzianka.

Tira wygląda ciekawie, tajemniczo i nie nosi stanika.

Oficjalnie potwierdzono trzy nowe postaci. Dwie panienki i jeden wojownik. Na początek Setsuka, czyli jak sama „nazwa” mówi, przed nami gejsza. W wyposażeniu standardowym parasolka, która tak naprawdę kryje krotki miecz – nim Setsuka ochoczo wywija siejąc trwogę wśród przeciwników. Będzie to prawdopodobnie jej główna broń. Oryginalność tej postaci została przyjęta dość entuzjastycznie przez sporą grupę graczy, mnie jednak jakoś specjalnie nie przekonuje. Dalej przedstawiam drugą z pań, którą jest niejaka Tira. Wygląda zdecydowanie ciekawiej, dość tajemniczo i, jeśli wierzyć udostępnionym przez NAMCO rysunkom, nie nosi stanika. Widać taka moda wśród Elfów, ot, i po tajemnicy. Tira włada Ring Blade, jest to stalowa obręcz na licencji Xeny. Animacja tej postaci to cudo świata, bowiem Tira porusza się z niebywałym wdziękiem, przypominając gimnastyczkę. Gwarantuje jej duże wzięcie wśród graczy – ach ci Japończycy i ich pokręcone, zbereźne wizje. Czy to może przez wygląd większości Japonek? Na koniec został nam Zasalamel (tfu). Mauretański kapłan ze zdolnością reinkarnacji i kosą pod pachą. Brzmi ciekawie, zapowiada się bowiem coś między Nightmare’em a Astarothem. Dużo powiedzieć nie można, bowiem po filmikach ciężko wyciągnąć masę wniosków. W każdym razie, postać wygląda dość potężnie i o ile nie będzie zbyt wolna, może zarządzić. Poza nimi informacje mówią nawet o 25 wspaniałych do wyboru, co, wliczając znane nam już pokraki pokroju Hwanga, wydaje się liczbą dość prawdopodobną.

Od strony wizualnej nie spodziewałbym się zbyt wielu zmian na lepsze. Po pierwsze, PlayStation 2 jest sprzętem o wiele słabszym, niż pierwotnie zapowiadano. Dowody? Wystarczy popatrzeć na różnice dzielące pierwsze trzy części Tekkena na PSX-a, a Taga, czwórkę i piątkę na PS2. Po drugie, Soul Calibur 3 ma być oparty na kodzie Tekkena 5, tak więc jakiejś rewolucji graficznej bym się nie spodziewał. Już Soul Calibur 2 wygląda pięknie, Tekken 5 wyciska z PS2 ostatnie soki i SC3, przynajmniej na obrazkach i filmikach, prezentuje podobny poziom. W trailerze można zobaczyć, że powracają niektóre areny, znane z pierwszego Soula. Mowa między innymi o efektownie wyglądającym porcie. Oczywiście nie zabraknie także nowych, nie mniej ciekawie wyglądających terenów starć. Poza tym, dodano do gry ściany – te pękają, gdy trafi w nie lecąca postać po ciosie przeciwnika. Nie można jednak wzorem Tekkena 4, zamknąć rywala pod ścianą i wykorzystując ją, beztrosko go obijać. Nie zapomniano również o bardzo lubianej możliwości zmiany wyglądu postaci, przez odkrywanie dodatkowych przedmiotów wraz z postępami w rozgrywce. Zdementowano natomiast plotki o pojawieniu się w grze bohaterów z innych gier, była mowa nawet o Dantem z Devil May Cry. W sumie szkoda, ten element mógłby wprowadzić sporo ożywienia do świata gry, o ile dodatkowi zawodnicy byliby przygotowani z należytą pieczołowitością.

Zasalamel – mauretański kapłan ze zdolnością reinkarnacji i kosą pod pachą.

Jeśli chodzi o nowe tryby rozgrywki, to tu czeka Was prawdziwe zaskoczenie – będzie ich bowiem aż dziesięć. Zaczynamy od Tales of Souls, czyli dość standardowej ścieżki dla samotnego gracza. Wzorem był klasyczny Edge Master Mode. Dość podobna jest także praktyka, gdzie szlifujemy naszą postać przez coraz to kolejne walki. Czym jest VS Standard Mode wyjaśniać nie trzeba. Za to chwilę uwagi wypada poświęcić kolejnej nowości, pod postacią Chronicles of the Sword. Niestety, podano niewiele informacji i na dziś wiadomo jedynie, że tryb ten łączy się z opcją Character Creation. Być może, sugerując się nazwą, będzie do rozgrywka stricte solo z jakimś wątkiem fabularnym? W każdym razie, wspomniany przed chwilą Character Creation pozwoli stworzyć nam własnego wojownika, według naszych upodobań. Tak więc, będzie można określić wygląd zewnętrzny postaci, po czym niemal wszystkie cechy fizyczne, na wyborze uzbrojenia i strojów skończywszy.

Na tym nie koniec niespodzianek, czekać będzie na nas jeszcze Lost Chronicle. Ma on w zasadzie łączyć realistyczną symulację walki z krwawą bijatyką, czyli prawdopodobnie zabawa będzie opierać się na wyznacznikach jak najbardziej odpowiadających rzeczywistości. Jeden mocny, celny i dobry cios – żegnamy delikwenta. Została nam jeszcze Soul Arena, gdzie mają odbywać się walki w ekskluzywnych i dość specyficznych warunkach, nie wiadomo jednak, w jaki sposób będą one wpływać na rozgrywkę. Na koniec mamy jeszcze World Competition Mode oraz Museum Mode. W pierwszym wypadku mowa o pewnym rodzaju mistrzostw, druga opcja pozwala nam zapoznać się z historią serii oraz sprawdzić wygrane podczas kolejnych walk dodatki. Dużo tego wszystkiego i jeśli NAMCO solidnie przyłoży się do pracy, czeka nas wiele godzin świetnej zabawy.

Po czasie ukazało się, że główna bolączka części drugiej, to błędy w gameplay’u. Tyczy się to głównie nieuczciwych ciosów, przez które rozgrywka dość często bardzo cierpiała. Tym razem ma być inaczej, bowiem producent gry Hiroaki Yotoriyama twierdzi, że nad tytułem pracuje prawdopodobnie najlepszy zespół ludzi, jaki kiedykolwiek znalazł się pod skrzydłami NAMCO. Podobno nawet zatrudniono najlepszych graczy w SC2, aby ci pomogli wychwycić ewentualne zgrzyty w rozgrywce. Wierzmy, że tym razem firma dotrzyma słowa i otrzymamy produkt niemal idealny.

Setsuka to gejsza. Miecz nosi w parasolce.

Jeśli już jesteśmy przy rozgrywce, warto wspomnieć o planowanej rezygnacji z JF Guard. Dla niewtajemniczonych, mowa o „dół plus blok”, czyli kombinacji pozwalającej na dość skuteczne osłabienie guard impast oraz hamowanie niektórych gwarantów. Postanowiono także zrezygnować z just frame’ów podczas stania tyłem. Jak to wszystko wpłynie na rozgrywkę, przekonamy się za kilka miesięcy. Autorzy obiecują, że wszystkie zmiany są na lepsze i dość szybko odczuje je każdy miłośnik serii.

Pierwotnie tytuł zapowiadano wyłącznie na konsole PlayStation 2, wydawcą w Europie ma być SONY. Co ciekawe, NAMCO do końca nie rozwiało spekulacji i ostateczna decyzja ma być podana światu podczas nadchodzących targów E3. Tak więc, prawdopodobnie SONY otrzyma wyłączność na pewien czas, co ma miejsce np. w przypadku GTA. Za jakiś czas ujrzymy konwersje na konkurencyjne platformy, jednak do tego czasu posiadacze PS2 będą mieć Soul Calibur 3 już dawno rozpracowany. Niejasna jest też kwestia trybu on-line, milczy NAMCO, SONY także. Nie jest to dobra oznaka i zapewne przez sieć sobie nie pogramy, a szkoda.

Podsumowując, szykuje nam się rewelacyjne i bardzo rozbudowane mordobicie. Mnogość trybów rozgrywki, nowe postaci, dobre usprawnienia w rozgrywce oraz wyeliminowanie błędów, to dość niezła recepta na sukces. Dodając do tego odrobinę podciągniętą oprawę graficzną, wypada jedynie czekać z niecierpliwością, już zacierając ręce.

Piotr „Bandit” Lewandowski

Soulcalibur III

Soulcalibur III