Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 16 września 2002, 09:49

autor: Andrzej Jerzyk

Soldiers of Anarchy - zapowiedź

Strategia czasu rzeczywistego rozgrywająca się post-apokaliptycznym świecie przyszłości. Gracze dowodzą współczesnymi, realistycznymi jednostkami wojskowymi w szeregu bitew.

Ależ my mamy szczęście. Żyjemy w czasach, gdy codziennie wychodzi na rynek kilka gier, przynajmniej raz na tydzień wychodzi „znany tytuł”, a raz na miesiąc kontynuacja wielkiego przeboju. Możemy przebierać godzinami, a i tak nie uda nam się zdecydować, na którą grę poświęcić resztki wolnego czasu. Wielu ciekawych gier z konieczności nigdy nie zobaczymy, przy wielu gniotach zmarnujemy za to czas (bo liczyliśmy, że szósta część gry XXX będzie jeszcze lepsza od piątej). Zdolność zapamiętywania jest przecież ograniczona i przy takim natłoku tytułów przeciętny gracz z rozpaczy pamięta tylko o kilku tytułach i z wielką desperacją czeka na ich kolejne odsłony (tak jak miliony fanów na Diablo 3, Doom 3, Warcraft 3 itp.). Nie jest to sytuacja dobra, gdyż następuje homogenizacja branży i brakuje miejsca na prawdziwe „perły”. I to właśnie wiąże się z ogromnym wzrostem znaczenia informacji, a więc i serwisów takich jak nasz. Zadaniem redaktorów jest właśnie odszukiwanie tych ciekawych i niekonwencjonalnych projektów i przekonywanie do nich czytelników. Bo jakim problemem jest napisanie zapowiedzi do takiego Diablo 3, czy innego hitu ? I tak taka gra, czy dobra czy zła, będzie wielkim hitem i starania piszącego nic nie zmienią.

Soldiers of Anarchy, gra o której tutaj przeczytacie, należy do gatunku dość mocno reprezentowanego w panteonie najlepszych gier komputerowych. Jest to mianowicie taktyczna gra rozgrywana w czasie rzeczywistym (RTS). Co odróżnia ją od setek innych? Ano to, że do określenia RTS możemy dodać jeszcze: postapokaliptyczna, odjazdowa i ze znakomitą oprawą graficzną. Panowie z Silver Style prawdopodobnie przygotowują coś naprawdę zaj.... (eh, taki fajny wyraz i po Opolu nie można już go używać).

Mamy rok 2014 (to wbrew pozorom wcale nie tak odległa przyszłość, pani Jolanta kończyć będzie dopiero drugą kadencję :) ). Świat nie wygląda różowo (i to wcale nie dzięki prezydenturze pani Jolanty), gdyż nastąpiła ekologiczna katastrofa na skalę światową. Likwidacji uległy takie instytucje, jak państwa, armie czy nawet narody. Pozostali przy życiu organizują się przypadkowo w plemiona i zbrojne grupy samoobrony (nie TEJ Samoobrony). A wszystko zaczęło się jeszcze w roku 2004, gdy przygotowywana do walki z terroryzmem broń biologiczna obróciła się przeciw swym wynalazcom i zaczęła pochłaniać pierwsze ofiary. Kolejne miasta zamieniały się w zamknięte twierdze, śmiertelność wynosiła blisko 100%. Mnożyły się tragiczne w skutkach ucieczki poza rejony objęte kwarantanną. Po radykalne środki pierwsza sięgnęła Francja, zrzucając na Paryż dwie bomby atomowe. I od tego czasu zaczęło się życie w bunkrach i kompletna anarchia.

W lutym 2005 roku udaje się nam znaleźć schronienie w bunkrze, wraz z grupą Rosjan i jednym Niemcem. Szczelnie zamknięty właz odcina nam wszelki kontakt ze światem. Tylko przez radio słyszymy o kolejnych niepowodzeniach w walce ludzkości z epidemią. Kolejno milkną następne radiostacje. Dziesięć lat w zamknięciu. Trzeba wyjść – to jedyna myśl. W nadziei, że epidemia już się wypaliła, twoja grupa wychodzi na światło dzienne.

Tak wygląda świat Soldiers of Anarchy. Na pewno brzmi to nieźle i w parze z zapewnieniami, że gracz będzie miał spory wpływ na bieg wydarzeń w tym świecie, składa się na obietnicę naprawdę ciekawej zabawy. Będziemy mogli opowiedzieć się po stronie jednego z gangów: „Claws” i „TFR” i wybierać misje, które będziemy chcieli wykonać. Zadania i fabuła mają być diametralnie inne, w zależności, którą stronę zdecydujemy się poprzeć. Co bardzo ciekawe – pomiędzy misjami nasza grupa znajdować się będzie w bunkrze wraz z innymi jednostkami, przez co możliwy będzie handel czy naprawa broni i pojazdów. Handel nie ograniczy się tylko do prostej transakcji kupna/sprzedaży broni, możliwe będzie także wyposażenie naszych pojazdów w dodatkowe pancerze czy wyrzutnie rakiet, w zależności od potrzeb w danej misji. A misji jest w sumie około dziesięciu, każda ma miejsce na olbrzymiej mapie (podobno wielkości rzędu 2 km kwadratowych). Przewidywany czas ukończenia gry to 20 do 30 godzin czystej gry. Mało.

Mało, ale jest jedno „ale”. W grze jest edytor, który służył samym autorom do jej stworzenia. Niezwykle rozbudowane narzędzie, według autorów, sprawi że gra ta nie umrze szybko, a nawet będzie popularniejsza z każdą kampanią stworzoną przez graczy. Najlepsze mody znajdą miejsce na oficjalnej stronie gry, a co ambitniejsi będą mogli importować swoje modele stworzone w 3D Studio Max.

Czas powiedzieć kilka słów o engine gry. Nie lada wyczynem jest stworzenie silnika, który pociągnie tak olbrzymią mapę wypełnioną po brzegi detalami. Znakomite krajobrazy w połączeniu z dużą widocznością (czyli dalekim horyzontem) robią świetne wrażenie (wystarczy spojrzeć na screen’y). Duże znaczenie ma odgrywać pogoda, której zmiany nie tylko będą pięknie wyglądać ale i wpływać znacząco na rozgrywkę. Opady śniegu będą opóźniać nasze jednostki, a deszcz, zamieniając drogi w bajora błota, może nas unieruchomić na dobre. Słoneczna pogoda z kolei, może poważnie wpływać na naszą zdolność obserwacji terenu. Podobnie ma się sprawa z terenem – wojska broniące się w lesie będą miały wyższy współczynnik obrony, niż gdyby broniły się na otwartej przestrzeni. Czołgi atakujące pod górę będą miały obniżoną skuteczność ataku itd. Nie zabraknie także misji nocnych, które ze względu na dramatycznie niską widoczność będą niezwykle trudne.

Ale największe wrażenie robi animacja jednostek (zwłaszcza piechoty). Twoi żołnierze będą otwierać drzwi pojazdów, siadać w nich, wspinać się do karabinu umieszczonego na dachu... Wszystko będzie widoczne, nie będzie żadnych niedomówień. Każda czynność przy każdym rodzaju broni została pieczołowicie przygotowana. Np. wspomniany karabin osadzony na hummerze nie będzie sobie swobodnie strzelał (jak to było np. w Red Alert) – będziemy widzieć człowieka kierującego ogniem, niezależnie od kierunku ruchu pojazdu!

Kolejną zaletą engine Soldiers of Anarchy jest bez wątpienia maksymalnie realistyczne oddanie pola walki. Przejawia się to szczególnie w tym, że praktycznie wszystko napotkane na swojej drodze można uszkodzić bądź zniszczyć. Niszczyć można składy broni, budynki, magazyny, beczki z paliwem – praktycznie wszystko. Kratery powstałe po eksplozjach dodatkowo mogą posłużyć za „pas ochronny”, utrudniający wrogim jednostkom dotarcie do naszych pozycji.

W sumie gra proponuje nam 23 jednostki. Nie można ich nigdzie budować ani kupować – jedyną drogą ich zdobycia jest przejęcie na polu walki. Co ważne, jednostki zdobywają doświadczenie i dzięki kolejnym zwycięstwom zwiększają swe umiejętności, przez co, rzecz jasna rośnie ich przydatność na polu walki.

Zdobyte poziomy są dostępne bezpośrednio na polu walki, tak że nie musimy czekać do następnej misji żeby odczuć wzmocnienie naszej armii. Każdy taki zdobyty poziom zwiększa celność i siłę ataku, także możemy się zdziwić, że nasz wspaniały czołg został zdefragmentowany przez generała w jakimś łaziku. Kariera każdej jednostki jest bardzo długa i przebiega od zwykłego szeregowego, aż do stopnia generalskiego właśnie. Po pewnym czasie trzeba się zdecydować na nadanie każdej jednostce jakiejś specjalizacji, np.: materiały wybuchowe, opieka medyczna czy ciężka broń.

Zamykając sprawę silnika, z dziennikarskiego obowiązku, trzeba podać tylko wymagania sprzętowe. Tak więc Soldiers of Anarchy zadowolą się procesorem Pentium 600 MHz, pamięcią RAM wielkości 128MB i kartą TNT2. Tak przynajmniej informuje nas oficjalna strona gry. Jednak można odnieść nieodparte wrażenie, że przy tak znakomitej grafice 3D nie ma co liczyć na zabawę ze sprzętem poniżej P4 i Geforce2.

Co powinno ucieszyć taktyków? Soldiers of Anarchy nie jest grą dla idiotów. Bez choćby odrobiny myślenia nie mamy czego tu szukać. Myślenie strategiczne jest nagradzane, a często nawet niezbędne. I tak pamiętać musimy o podstawowych zasadach, np. by nie pozostawiać lekkiej piechoty bez ochrony artylerii. Ponadto każda jednostka będzie nadawała się naprawdę do różnych celów, przez co np. strata cennej jednostki podczas prowadzenia rekonesansu może odbić się tragicznie na decydującej ofensywie. Wśród dostępnych nam wojsk można wymienić jeepy, ciężarówki, vany, transportery opancerzone, czołgi oraz helikoptery (zarówno transportowe jak i ciężko uzbrojone). Poza tym istnieje szereg dodatkowych jednostek, dostępnych dla nas tylko pośrednio – np. myśliwce, które możemy wezwać do zniszczenia pojedynczego celu.

I tak to wygląda... Warto na tę grę czekać, co widać nawet po samych screen’ach. Może Warcraft 3 był jeszcze piękniejszy, ale wielbiciele klimatów postapokaliptycznych na pewno nie zadowolili się dziełem Blizzarda. Myśląc już o wielogodzinnych bataliach w sieci (SoA zapewnia zabawę do ośmiu osób w sieci), niecierpliwie odkładamy na półkę wszystkie RTS’y, by głód był jeszcze większy : )...

Andrzej „Jeż” Jerzyk

Soldiers of Anarchy

Soldiers of Anarchy