Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 23 marca 2001, 09:01

autor: Krzysztof Żołyński

Silent Hunter II: WWII U-Boat Combat Simulator - zapowiedź

Szykuje się wielki przebój i godny następca. Silent Hunter 2 na pewno stanie się liderem w swoim gatunku. Przede wszystkim przemawia za tym doskonały pierwowzór i pomysł. Następnie grafika i dźwięk, które powalą na kolana nawet najbardziej wybrednych.

Trochę historii, czyli skąd się wzięło Silent Hunter 2

Ponieważ Silent Hunter 2 jest kontynuacją jednego z najlepszych symulatorów łodzi podwodnych, jaki do tej pory powstał, nie wypada nie wspomnieć w kilku słowach o pierwszej części tej gry. Zwłaszcza, że nie została ona zapomniana przez rzesze wiernych fanów, którzy do dzisiaj chętnie zasiadają za sterami łodzi podwodnej i rzucają się w wir walki. Gra jest wciąż żywa. Wystarczy spojrzeć na liczne strony internetowe, na których pełno dodatkowych misji, poradników, instrukcji i narzędzi, tworzonych przez ludzi zakochanych w Silent Hunter. Myślę, że przy okazji drugiej odsłony wielu graczy skusi się, aby zobaczyć jak wygląda ta gra.

Silent Hunter to produkt firmy SSI, o niewielkich wymaganiach sprzętowych, napisany pod DOS-a. Gracz rozpoczyna karierę wojenną w grudniu 1941r, zaraz po nalocie, na Pearl Harbour. Do wyboru są dwie możliwości: baza Pearl Harbour (ComSubPac) lub w Manili (ComSubAsiatic). Rozpoczynamy od objęcia dowództwa na okręcie klasy S. Jest to jednostka o przeciętnych możliwościach, maksymalna prędkość w zanurzeniu - ponad 10 węzłów i 5 wyrzutni torped. Daje to pewne nikłe nadzieje na przeżycie, ale nie sprzyja długiej rozgrywce i niedoświadczeni gracze mają początkowo spore problemy. Dopiero po przesiadce na okręt klasy P można godnie włączyć się do walki z japońskim imperializmem. Przez pierwsze miesiące wojny mamy do dyspozycji torpedy Mark Mk10. Dopiero w 1942 do użycia wchodzą torpedy Mark Mk14, o większej głowicy bojowej, ale bardzo zawodne, co rzecz jasna dodaje grze uroku. Gra jest bardzo wymagająca i nie ma, co się spodziewać szybkich sukcesów. Trzeba sporo cierpliwości i treningu, aby stać się równorzędnym przeciwnikiem dla sterowanych przez komputer Japończyków. No, ale jest to w końcu symulator, a więc ludzie zasiadający do takiej gry spodziewają się zazwyczaj realistycznego podejścia do tematu i są zawiedzeni, gdy jest łatwo. Taka to już zboczona grupa :))

Inteligencja przeciwnika jest wysoka, więc Japończycy nie zawsze dadzą się nabrać na sztuczki z wyrzucaniem śmieci i udawaniem zatopionego okrętu. Potraktują to raczej jako zdradzenie położenia i poślą tam dla pewności kilka bomb głębinowych. Aby awansować, a tym samym dostać nowocześniejszą łódź, lepsze torpedy itd. trzeba się wykazać w walce, bo to jest jedyny miernik umiejętności dowódcy, US Navy.

Teatr zmagań w Silent Hunter 2

Akcja gry dzieje się na Atlantyku w okresie najgorętszych zmagań amerykańskiej i brytyjskiej floty wojennej z zagonami niemieckich U-botów zwanych wilczymi stadami. Niemiecka strategia była obliczona na bezwzględne tępienie amerykańskich konwojów zaopatrujących Wielką Brytanię w sprzęt wojskowy, a tym samym osłabienie Anglii, która miała stać się łatwiejszym celem dla ich wojsk. Dla Aliantów był to bardzo trudny okres, gdyż niemieckie okręty podwodne siały ogromne spustoszenie wśród konwojów, a dowódcom odpowiedzialnym za ich eskortowanie spędzały sen z powiek i przysparzały siwizny. Niemiecka przewaga na morzu była tak duża, że Alianci byli głównie zmuszeni do unikania zgrupowań okrętów podwodnych. Gracz zostając dowódcą okrętu podwodnego zostaje wrzucony w wir wydarzeń II Wojny Światowej. Głównym zadaniem będzie tropienie, ściganie i zatapianie konwojów, a jednocześnie unikanie wrogich niszczycieli. Mówiąc krótko dowódca U-bota z krwi i kości. Aby uzyskać maksymalny realizm zmagań, do współpracy przy tworzeniu gry zatrudniono uczestnika walk. Jest nim specjalista od okrętów podwodnych, uczestnik walk na Atlantyku, wtedy dowódca jednego z niemieckich U-botów, obecnie w randze admirała, Erich Topp.

Kim jest admirał Topp?

Dowódca U-Bota i Bundesmarine Admiral. Erich Topp wstąpił do niemieckiej floty podwodnej w październiku 1937 roku. Dostał się do załogi opatrzonej numerem 37. Rok później otrzymał nominację na oficera obserwacyjnego, na okręcie klasy U-46, dowodzonym przez kapitana Herberta Sohlera. Po odbyciu czterech patroli Topp otrzymał samodzielne dowództwo na U-57 drugiej generacji. Dowodząc tym okrętem zatopił sześć statków alianckich o łącznej wyporności 36 tysięcy ton. W grudniu 1940 roku został przeniesiony na nowoczesny okręt klasy U-552 VIIc, zwanym przez marynarzy „Czerwonym Diabłem”, a to z powodu malowanych na wieży czerwonych głów diabłów. Główne sukcesy Toppa dokonały się po powrocie na północny Atlantyk i linię wzdłuż północnych wybrzeży Ameryki. Na początku 1942 roku odbył tam osiem patroli wojennych w czasie, których posłał na dno osiem jednostek (łącznie 45,700 ton).

Jednak najbardziej utkwił wszystkim w pamięci tym, że w noc Halloween 1941 roku, przez przypadek, zatopił cywilny okręt USS Reuben James. Ten fatalny w skutkach błąd prześladuje go do dziś.

Po odbyciu 17 patroli wojennych, Topp już jako dowódca 27 Flotylli U-botów, składa rezygnację z dalszego pełnienia tej funkcji. Zostaje przeniesiony do szkolenia nowych załóg, a w 1944 roku opracowuje instrukcje taktyczne dla powstającej łodzi elektrycznej.

Wiosną 1945 roku przywrócono go do funkcji dowódcy. Topp objął swoją komendą nowoczesny okręt U-2513. Jednak koniec wojny nie pozwolił mu włączyć się ponownie do walki. Popłynął swoim nowym okrętem do Norwegii gdzie się poddał.

Karierę wojenną zakończył mając na koncie 34 jednostki, które posłał na dno (łączny tonaż to 185,434 ton). Dzięki temu wynikowi znalazł się na piątym miejscu w rankingu dowódców o największej skuteczności.

Po wojnie Topp pracował jakiś czas jako zwykły rybak, a później zaczął odnosić pewne sukcesy jako architekt. W 1958 roku wstąpił do zachodnioniemieckiej marynarki wojennej i pracował na wysokim stanowisku w NATO. W 1969 roku jako admirał przeszedł w stan spoczynku. Jako emeryt często udzielał się jako doradca przemysłowy, a także zajął się pisaniem swojej autobiografii. Admirał Erich Topp mieszka obecnie w niemieckim mieście Remagen.

Nowe oblicze gry

Kolejne przygody pod jak i na powierzchni wody, czyli grę Silent Hunter 2, zafundowała nam ponownie firma SSI. Ma ona przejąć wszystkie pozytywne rzeczy ze swojej poprzedniczki i dołączyć do tego wszelkie dostępne obecnie nowinki techniczne i nowoczesne technologie. Takie połączenie ma dać idealny wręcz realizm, doskonałą oprawę graficzną i świetne efekty dźwiękowe. Postawi to zapewne spore wymagania dla naszych komputerów, ale dla prawdziwych wielbicieli tego gatunku gier na pewno nie będzie to żadną przeszkodą i w razie potrzeby dołożą wszelkich starań, aby udoskonalić swój sprzęt.

Coraz głośniej mówi się, że właśnie oprawa audiowizualna będzie najmocniejszą stroną gry. Modele okrętów i samolotów będą zaprezentowane w pełnym trójwymiarze i pokryte wspaniałymi teksturami. Możemy oczekiwać efektownych wybuchów. Awarie statków mają być widoczne gołym okiem, a warunki atmosferyczne odwzorowane będą bardzo dokładnie, deszcz ma wyglądać jak deszcz, itd. Do tego wszystkiego dochodzą doskonałej jakości sekwencje filmowe, które przybliżą nam atmosferę gry, a także klimat czasów, w jakich toczy się rozgrywka.

Muzyka i efekty dźwiękowe nie pozostaną w tyle za grafiką i na pewno będą ją doskonale uzupełniać. Już w tej chwili na stronie producenta dostępne są pliki demonstrujące mały wycinek tego, co będzie można usłyszeć w trakcie gry.

Poziom dopieszczenia produktu nie wpłynął na grywalność. Wręcz przeciwnie ma ona być równie duża jak w przypadku pierwszej części gry. Zadbano przede wszystkim o poprawienie inteligencji przeciwnika, który ma być bardziej przebiegły i zmyślny w swoich działaniach. Już w pierwszej części nie było łatwo wywieść go w pole, a tym razem wróg ma zachowywać się jak prawdziwy zawodowiec.

Kolejny atut to rozgrywki sieciowe poprzez internet bądź sieć lokalną. To, co można przeżyć grając w pojedynkę jest niczym w porównaniu do tego, czego będzie można dokonać zespołowo. Już sobie wyobrażam polowania i pościgi za znajomymi i sojusze zawierane, aby pokonać sprytniejszych przeciwników.

Gra będzie pozwalała dostosować poziom trudności do własnych umiejętności, więc każdy będzie mógł spróbować swoich sił. Nasze dokonania będziemy mogli zapisywać i później na spokojnie jeszcze raz je analizować, bądź chwalić się kolegom, czego to dokonaliśmy ostatniej nocy. Na dokładkę z grą otrzymamy bardzo rozbudowany edytor scenariuszy, dzięki któremu będzie można stworzyć indywidualną wyprawę przeciw aliantom. Oprócz trybu multiplayer i pojedynczych misji nie zabraknie oczywiście dużych kampanii, które maja być mocno poprawione w stosunku do pierwszej części, szczególnie, jeśli chodzi o ich realizm.

Podsumowanie

Jak widać szykuje się wielki przebój i godny następca. Silent Hunter 2 na pewno stanie się liderem w swoim gatunku. Przemawia za tym bardzo wiele czynników. Przede wszystkim doskonały pierwowzór i pomysł. Następnie grafika i dźwięk, która powali na kolana nawet najbardziej wybrednych graczy. Nowoczesny charakter rozgrywek: tryb pojedynczych misji, kampanie, no i multiplayer. Wysoki poziom inteligencji przeciwnika i pełna realistyka zmagań na morzu gwarantowana przez osobę konsultanta, admirała Toppa. Cały szereg prezentacji multimedialnych, które oprócz walorów widowiskowych, będą niewątpliwie miały sporą wartość poznawczą i przybliżą wszystkim ten okres w historii świata. Na pewno nie bez znaczenia jest to, że Silent Hunter 2 wydany będzie z polskojęzyczną instrukcją.

A na deser jeszcze tylko wymagania sprzętowe. Maszyna, na której zechcemy zainstalować i co ważniejsze uruchomić grę musi być zaopatrzona minimum w: Pentium 266 MHz, 64 MB RAM, kartę graficzną 3D z 8Mb Ram na pokładzie, kartę dźwiękową.

Krzysztof „Hitman” Żołyński

Silent Hunter II: Symulator u-boota z II wojny światowej

Silent Hunter II: Symulator u-boota z II wojny światowej