Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 19 stycznia 2011, 08:58

autor: Marcin Skierski

Silent Hill: Downpour - zapowiedź

Seria Silent Hill została przekazana w ręce czeskiego studia Vatra Games, a samą rozgrywkę czeka kilka istotnych zmian. Czy ten eksperyment ma szansę się udać?

Wiele osób uważa, że seria Silent Hill czasy świetności ma już dawno za sobą. Po doskonałych dwóch pierwszych odsłonach cykl zaczął delikatnie obniżać loty, w związku z czym prace nad wypuszczonym na rynek w 2008 roku Silent Hill: Homecoming firma Konami powierzyła amerykańskiemu studiu Double Helix. Próba odświeżenia marki nie wyszła najlepiej, choć omawiana pozycja nie zeszła poniżej pewnego poziomu. Silent Hill: Downpour to kolejna nadzieja na przywrócenie serii statusu z okresu jej najlepszych lat.

Wydawca kontynuuje żonglowanie deweloperami i tym razem zlecił tworzenie najnowszej części czeskiemu Vatra Games. W ten sposób marka zostanie odpowiednio odświeżona, prezentując nieco inny styl rozgrywki niż w poprzednich latach. Pierwsze zapowiedzi rzeczywiście wskazują, że gra nie będzie tylko powieleniem najbardziej udanych rozwiązań poprzedniczek, a zamiast tego szykuje się sporo nowych patentów. Czy jednak przyjmą się one dobrze w realiach cyklu?

W trakcie przygody przyjdzie nam zadecydowaćo życiu niektórych bohaterów niezależnych.

W Downpour przyjdzie nam się wcielić w Murphy’ego Pendletona – kryminalistę, który dokonał wielu niemoralnych czynów. Policyjny konwój właśnie transportuje go do więzienia, gdy dochodzi do nieoczekiwanego wypadku. Kierowca autobusu przewożącego głównego bohatera traci kontrolę nad pojazdem i uderza w drzewa. Nikomu poza sterowaną przez nas postacią nie udaje się przeżyć, w związku z czym nie pozostaje nam nic innego, jak pomaszerować przed siebie w poszukiwaniu pomocy. Nietrudno się domyślić, że rozbiliśmy się niedaleko tytułowego miasteczka Silent Hill i tylko kwestią czasu jest, kiedy ostatecznie tam trafimy. Twórcy póki co nie chcą zdradzać zbyt wiele na temat przeszłości Murphy’ego, ale wykluczają jednocześnie jakieś większe powiązania jego osoby z bohaterami poprzednich odsłon. Najwierniejsi fani z pewnością wyłapią pewne smaczki, ale sama historia naszego skazańca jest oddzielnie pomyślaną intrygą.

Początek gry wskazuje, że przedmieścia Silent Hill nie zostaną potraktowane po macoszemu i najprawdopodobniej spędzimy tam trochę czasu. Bez obaw jednak – sama miasteczko nadal będzie głównym miejscem akcji. Co więcej, teren naszych działań ma być obszerniejszy i bardziej szczegółowy niż w poprzednich latach, toteż możemy liczyć na spore zróżnicowanie odwiedzanych miejsc. Autorzy skupili się na odwzorowaniu południowo-wschodniej części miasta, która nie była nigdy wcześniej odkrywana przez graczy. W związku z tym należy zapomnieć o tak charakterystycznych dla serii lokacjach jak szpital lub szkoła. Dotychczas stanowiły one nieodłączny element kolejnych odsłon, ale przyszedł czas na zmiany. Chcąc ułatwić sobie przemieszczanie się z jednej dzielnicy do drugiej, będziemy mogli korzystać z działającego pod ziemią metra.

Twórcy stawiają na otwartość rozgrywki. Pozostanie możliwość zakończenia przygody na kilka różnych sposobów, ale nie sprowadzi się to tylko do jednej czy dwóch decyzji i ewentualnego skorzystania z jakiegoś przedmiotu w danej sytuacji. Często przyjdzie nam dokonywać dość prostych i oczywistych wyborów, wpływających w pewnym stopniu na przebieg wydarzeń. Autorzy zaoferują także opcję odcięcia się na czas jakiś od głównego wątku i zajęcia zadaniami pobocznymi. Te ostatnie „aktywujemy”, zbierając różnego rodzaju mapy i notatki, które mogą zawierać istotne wskazówki. Deweloper zapowiada, że gdy zechcemy odkryć wszystkie tego typu wyzwania, przejście gry zajmie nam ponad dziesięć godzin.

System walki w Silent Hill: Downpour będzie swego rodzaju powrotem do korzeni serii, nie możemy zatem liczyć na nadmierne rozbudowanie tego elementu. Główny bohater nie był szkolony w bezpośrednich starciach, więc władanie jakimkolwiek orężem sprawi mu pewne trudności. Sprowadzi się to do pojedynczych, mało precyzyjnych wymachów i jedynie broń palna pozwoli nam bardziej efektywnie rozprawiać się z przeciwnikami. Najpierw powinniśmy jednak dokładnie zastanowić się nad wyborem środka perswazji, gdyż w danym momencie będziemy mieć do dyspozycji tylko jeden jego rodzaj. Sprawę utrudnia fakt, że wszystkie narzędzia walki mają swoją wytrzymałość, więc nieodzowna stanie się co jakiś czas wymiana każdego z nich na nowszy model.

Co tu robi ten samochód, gdy wokół ani śladu żywej duszy?

Potyczki okażą się na tyle niełatwe, że zdecydowanie bezpieczniej będzie omijać różnego rodzaju maszkary, zamiast wdawać się z nimi w bezpośrednie starcia. Jako że mają one gonić Murphy’ego, warto będzie najpierw ogłuszyć danego delikwenta i dopiero wtedy rzucić się do ucieczki. Autorzy chcą ograniczyć interfejs do minimum, więc wszelkie obrażenia ocenimy na podstawie krwi pojawiającej się na plecach głównego bohatera. Widok poranionego ciała ma być dla nas sygnałem, że najwyższy czas użyć skutecznych lekarstw. Taka konieczność może zajść po walkach z bossami, które teraz w dużej mierze będą opierać się na sekwencjach QTE (Quick Time Events). Rozwiązanie to z pewnością znajdzie swoich zwolenników i przeciwników, niemniej zdecydowanie zwiększy efektowność takich pojedynków. Z drugiej jednak strony staną się one zapewne nieco łatwiejsze, bo nasza rola w pewnych momentach może sprowadzać się jedynie do wciskania odpowiednich przycisków.

Myśleliście, że podtytuł gry („Ulewa”) pojawił się przypadkiem? Woda odegra sporą rolę i stanie się nieodłączną częścią mechaniki rozgrywki, choć nie znamy zbyt wielu szczegółów na ten temat. Zapewne możemy liczyć na parę zagadek z jej udziałem – nic nie stanie zresztą na przeszkodzie, by zmienić poziom ich trudności. Bardziej doświadczeni gracze z pewnością zdecydują się na bardziej wymagającą wersję łamigłówek, podczas gdy reszta bez przeszkód pójdzie prostszą drogą.

Nie zabraknie też znanych fanom cyklu przemian w „koszmarną” wersję świata. O ile jednak w poprzednich odsłonach nie mogliśmy w takich momentach pozbyć się wrażenia tzw. backtrackingu (powrotu w znane, nieco tylko odmienione miejsca), to tym razem będą to raczej oddzielne, stworzone niemal od podstaw poziomy. Prawdopodobnie dopiero po premierze dowiemy się, ile w tym prawdy, ale na pewno urozmaiciłoby to zwiedzane lokacje i nie musielibyśmy dzięki temu tak często wracać do tych samych pomieszczeń.

Zwiedzimy także przedmieścia Silent Hill.

Po Silent Hill: Homecoming istnieją pewne obawy co do oprawy graficznej najnowszej części. Doskonale pamiętamy, że studio Double Helix nie poradziło sobie z programowaniem na konsolach nowej generacji i zaoferowało grafikę dużo poniżej możliwości aktualnych platform. Zmiana dewelopera mogła dawać pewne nadzieje na to, że będzie lepiej, ale patrząc na udostępnione do tej pory materiały nie można być o tym do końca przekonanym. Niektóre obrazki straszą kiepskiej jakości teksturami, a modele postaci też nie grzeszą szczegółowością. Pozostaje liczyć na to, że przynajmniej poszczególne lokacje będą mieć odpowiedni klimat – wtedy nawet pewne niedoróbki techniczne tak bardzo nie rzucą się w oczy. O utrzymanie nastroju postara się notabene Daniel Licht, odpowiedzialny za ścieżkę dźwiękową, który zastąpi utytułowanego Akirę Yamaokę. Jest to dość odważne posunięcie twórców, bo genialne kompozycje Japończyka były jednym z mocniejszych punktów poprzedniczek. Nowy kompozytor sprawdził się jednak między innymi jako autor soundtracku do amerykańskiego serialu Dexter – liczymy więc na to, że utrzyma formę.

Silent Hill: Downpour póki co pozostaje wielką niewiadomą – zmiana dewelopera zawsze niesie spore ryzyko i pewnego rodzaju niepewność, co dostaniemy w końcowym produkcie. Sporo z zapowiadanych nowości prezentuje się zaskakująco, na temat innych jeszcze niewiele wiadomo i w efekcie trudno już teraz wyrokować, czy seria rzeczywiście przypomni sobie lata swojej świetności. Twórcom pozostało jeszcze dużo czasu na doszlifowanie swego dzieła, wypada więc liczyć na to, że odpowiednio wykorzystają ten okres.

Marcin „Sarge” Skierski

NADZIEJE:

  • próba wyraźniejszego zróżnicowania zwiedzanych lokacji;
  • większy wpływ naszych decyzji na kolejne wydarzenia;
  • spore znaczenie wody dla mechaniki rozgrywki zapowiada się intrygująco.

OBAWY:

  • walki z bossami oparte na sekwencjach QTE mogą być mniej emocjonujące;
  • stopniowe zużywanie się broni może spowodować konieczność ciągłego martwienia się o poszukiwanie takowej;
  • oprawa graficzna prawdopodobnie nie zachwyci.
Silent Hill: Downpour

Silent Hill: Downpour