Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 21 marca 2003, 10:17

autor: Mateusz "Gabriel Angel"

Shadowbane - zapowiedź

Akcja gry toczy się w krainie fantasy pogrążonej w chaosie po zdradzieckim zgładzeniu króla Cambruin’a. Główny nacisk położony został nie na walkę ze złymi bestiami zamieszkującymi krainę lecz na pojedynki pomiędzy samymi graczami.

Objawienie

O nie, tylko nie kolejna gra z gatunku MMO! Dlaczego producenci gier coraz częściej stawiają na gry internetowe, zapominając o ludziach, dla których Internet to nadal luksus, prawie, jak telefon 20 lat temu? Czy one kiedyś przestaną być wydawane?

Na ostatnie pytanie odpowiedź jest tylko jedna – nie. Nie i co gorsza zdaniem niektórych, niedługo zdominują cały rynek. Zanim jednak zdominują rynek, muszą czymś zachęcić, zaskoczyć, zainteresować, by potencjalny klient sięgnął do portfela, a to, mimo świeżości gatunku MMO, wcale nie jest takie łatwe. Ciężko jest zaistnieć na rynku, gdzie już od jakiegoś czasu rządzą Everquest, Dark Age of Camelot, czy nadal stara, ale jara Ultima Online. W perspektywie pojawienia się bardzo wielu i bardzo ciekawie zapowiadających się gier MMO, trzeba być oryginalnym, aby się wybić i zgarnąć jak największą pulę. Czym że więc chcą zaskoczyć nas producenci ? Czymże chce nas zaskoczyć Shadowbane?

Premiera Shadowbane’a już 25 Marca. Gra, która podobnie jak Duke Nukem Forever, uważana była przez dłuższy czas za Jednorożca, o którym się słyszało ale którego się nigdy nie widziało i nie zobaczy, w końcu objawi się spragnionym i zmęczonym masom graczy.

Shadowbane przygotowywany był już od paru lat przez zespół Wolfpack Studios i od samego początku wzbudzał ogromne zainteresowanie. Programiści postawili sobie ambitne zadanie stworzenia gry, w której to gracze tworzyć będą świat. O ile takie zapowiedzi zawsze padają z ust developerów (z różnych skutkiem końcowym), o tyle w tym przypadku miały się stać rzeczywistością. Czy tak się stanie ?

Rzut okiem

Jak wygląda Shadowbane? No cóż, może nie jest to najistotniejsza sprawa, ale jak na grę przygotowywaną przez tak długi okres czasu, niektórzy (a znam takich) mogą się srogo zawieść na grafice. Wystarczy spojrzeć na screeny z gry i od razu widać, iż daleko jej do takich tytułów jak Anarchy Online czy Asherons Call 2.

Biorąc udział w beta testach gry muszę przyznać, iż grafika ta nie za bardzo mi przeszkadzała. Po pewnym czasie nawet ją polubiłem. Jest bardzo szczegółowa i dobrze oddaje klimat gry. Trochę dłużej zajęło mi przyswojenie sobie systemu poruszania się (point and click), ale osoby grające w Diablo 1 czy 2 nie powinny mieć żadnego problemu. Jak w każdej innej grze MMORPG, w SB mamy ogromną swobodę w dostosowaniu tego co widzimy na ekranie, do naszych potrzeb. Paski zdrowia, chat boxy i inne okienka można ustawiać jak dusza zapragnie.

Jak na każdą grę MMORPG przystało, do zwiedzania mamy ogromny świat zwany Aerynth, wypełniony po brzegi mnóstwem potwornych bestii różnej maści i koloru. Pełno tu krain o odmiennych warunkach geograficznych i atmosferycznych. Magiczne miejsca, magiczne przedmioty. Pod tym względem SB prezentuje przyzwoity poziom.

Jak wiadomo sercem gier RPG, internetowych czy też nie, jest postać w jaką się wcielamy – jej wygląd, rozwój, charakterystyki określające ją i umiejętności. Wachlarz kombinacji ras/umiejętności jest w SB bardzo duży. Jest dziesięć podstawowych ras, z których każda posiada inne początkowe atrybuty jak siła, inteligencja czy zręczność. Po wyborze rasy, płci i wyglądu stajemy przed wyborem jednej z czterech podstawowych klas postaci np. mag czy wojownik.

Każda postać posiada tzw. Runestone’s (maksymalnie można ich mieć dziesięć). Są to kamienie określające indywidualne cechy postaci. Tak więc wybór rasy oraz klasy dla postaci to już 2 kamienie. Oprócz nich można przy kreacji postaci wybrać różnego rodzaju „talenty”, które dają np. większą odporność na ogień, dodają punkty do wybranych umiejętności czy też poprawiają atrybuty. Jest ich dużo ale każdy taki „talent” to jeden Runestone.

Z gotową postacią logujemy się do gry i wybieramy miasto, w którym chcemy zacząć (o tym pózniej). Rozwój postaci w SB opiera się na systemie poziomów (levels). Za zabijanie potworów dostajemy punkty doświadczenia (experience points), których odpowiednia ilość pozwala nam wskoczyć na kolejny poziom postaci. Gry dojdziemy do poziomu 10 stajemy przed wyborem naszej „profesji”, która jest ograniczona w pewnym stopniu przez rasę czy klasę, na które zdecydowaliśmy się na początku. I tu zaczyna się prawdziwa gra.

Profesji jest mnóstwo (coś koło 20). Można się stać złodziejem, czarnoksiężnikiem, bardem czy krzyżowcem. Każda z tych profesji ma swoje własne specyficzne umiejętności. Za zarobione pieniądze i każdy następny poziom jaki osiągniemy możemy rozwijać wybrane umiejętności. System ten oferuje naprawdę mnóstwo rozwiązań. Nie dość, że można być np. bardem-wojownikiem czy bardem-magiem, to jeszcze można specjalizować się w różnych umiejętnościach. Mało ? To jeszcze nie koniec. Obecnie maksymalny poziom jaki można osiągnąć postacią to 60, ale dodatkowo, podczas naszej podróży postać ma możliwość wybrania sobie trzech z około 20 dyscyplin, które rozszerzają zakres naszych umiejętności.

Ale to nie system rozwoju postaci jest największą zaletą tej gry.

Cywilizacja i chaos

Główną siłą napędową SB są tworzone i zarządzane przez graczy miasta. Tak właśnie ! Wystarczy zakupić tzw. Tree of Life (Drzewo Życia), które staje się centrum i sercem miasta, wybrać odpowiednie miejsce i już. Miasta mogą być fortyfikowane, rozbudowywane przez dodawanie różnego rodzaju budynków, np. sklepów, baraków (dla strażników broniących miasta), kuźni itd. Gracze zrzeszeni w odpowiedniej gildii dostają dostęp do tych wszystkich dóbr. Mogą także zabraniać korzystania z miast innym graczom czy też całym gildiom.

Miasta to kapitalna sprawa. W DAoC, tym czym zrzeszało graczy była kraina w jakiej grają i konflikt z dwoma pozostałymi wrogimi krainami. W SB są to gildie i nacje, które mają swoje własne miasta, siedziby, tereny. Zawierają sojusze i zrywają je. Wyruszają na prawdziwe wojny z machinami wojennymi by zniszczyć miasto (ten system jednak nie do końca został przetestowany podczas bety) albo razem bronią słabszych przed wrogimi i agresywnymi gildiami. Bardzo dużą rolę w SB gra dyplomacja. Czasem naprawdę można się poczuć jak w jakiejś krainie Fantasy, gdzie władcy decydują o wojnach i przymierzach, gdzie gildia do której należysz stoi przed niebezpieczeństwem ataku ze strony o wiele liczniejszej i bardziej zdeterminowanej nacji.

To właśnie druga siła napędowa tej gry. Praktycznie całkowity brak restrykcji jeśli chodzi o system PvP (Player vs Player). Atakować można każdego, kto nam się nie spodoba, po czym zabrać to co miał przy sobie. Nie ma się jednak czym martwić, SB nie stanie się drugą Ultima Online, gdzie było mnóstwo graczy zabijających z zimną krwią, dla łupu czy dla zabawy. W SB nie ma miejsca dla osób, które chcą się stać jednoosobową armią. Bardzo ciężko im funkcjonować w świecie, gdzie każdy wie, iż ten właśnie gracz jest tzw. PK (Player Killer). Nikt się z nimi nie liczy, bo zawsze można zebrać większą grupę osób, która na nich zapoluje.

PvP w Shadowbanie jest bardzo dobrze dopracowany i niestety mało tu miejsca dla graczy uwielbiających czysty RolePlaying, czyli polowanie na potwory dla przyjemności, kolekcjonowanie przedmiotów itd. Dla tych, którzy nie chcą się angażować w bitwy są oczywiście dostępne umiejętności związane z wyrabianiem zbroi czy broni, ale jest on bardzo słabo dopracowany i ubogi.

PvP, miasta - ich rozwój, funkcjonowanie - to temat rzeka. Warto jednak pokusić się o stwierdzenie, iż na wyższych poziomach ta gra opiera się na budowaniu cywilizacji oraz ich upadku.

Tuż za rogiem

Premiera tuż tuż. Podczas trwających ponad rok beta testów, usunięto wiele uciążliwych błędów i dosyć dobrze zbalansowano występujące profesje. Nie należy się jednak spodziewać, iż Shadowbane po premierze będzie grą bez skazy. To jest niemożliwe. Jak każdego tego rodzaju przedsięwzięcie, będzie ona rozbudowywana i łatana do momentu, w którym przestanie interesować graczy.

SB ma mnóstwo plusów. Ciekawy system PvP, idący bardziej w stronę DAoC i wymuszający współpracę między graczami a nie, dzięki bogu, gloryfikujący totalny chaos i walki 1vs1. Miasta zarządzane przez graczy nie wymagają żadnej rekomendacji. Bardzo podoba mi się także szybkość z jaką tworzy się i leveluje postać. To coś pomiędzy DAoC a AC2. Szybko ale nie można się zanudzić.

Ale z drugiej strony SB ma także mnóstwo minusów, o których jeszcze nie wspomniałem, a których przed premierą się nie ustrzeże. Brak systemu questów czy chociażby szybkich kill-task, dużo ujmuje jej, jako grze RPG. Na pewno cały system oblężeń miast będzie musiał być poprawiony. Podobnie jak w DAoC, tak i tutaj występuje problem tzw. lag’u grafiki. Przy 100 osobach na ekranie gra zaczyna się poważnie krztusić i nawet najlepszej maszynie ciężko udźwignąć ten pokaz slajdów. Jeśli chodzi o połączenie internetowe z serwerami, to nie ma na co narzekać. Ale zobaczymy jak wystartują prawdziwe serwery.

Efekty dźwiękowe i muzyka to jak w każdej innej grze z tego gatunku raczej dodatek, niż część gry. Duży problem stanowiła bariera związana z graniem międzykontynentalnym. Jeszcze parę miesięcy temu nie było wiadomo, czy gracze z Europy w ogóle pograją sobie w Shadowbane’a, ponieważ europejski wydawca zbankrutował, a Amerykanie nie chcieli dopuścić Europejczyków do swoich serwerów. Obecnie sytuacja wygląda już lepiej i wedle zapowiedzi, nic nie stoi na przeszkodzie zalogowania się na amerykańskich serwerach w dniu premiery.

25 Marca to na pewno nie wyrok dla Shadowbane’a. Pamiętam jak wyglądało DAoC przy starcie i wiem jak wygląda teraz - to dwie różne gry. I na pewno tak samo będzie w przypadku SB. Pozostaje odwieczne pytanie: „Czy warto wydawać te 10$ miesięcznie, by móc pograć w jedną grę ?”. Ja już od dawna znam odpowiedź i na pewno znajdziecie mnie w świecie Aerynth !

Gabriel Angel

Shadowbane

Shadowbane