Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Saints Row Publicystyka

Publicystyka 25 sierpnia 2021, 22:00

Saints Row 5 to nie jest Saints Row. To zupełnie nowa gra

Saints Row: Self Made, bo tak będzie się zwała „piątka” ma być grą bez szaleństwa, bez gumowych przyrodzeń i bez kiczu. Czy to ma sens? Wciąż szukam odpowiedzi na to pytanie, choć wstępnie mi się to podoba.

Volition zapowiedziało reboota – Saints Row: Self Made albo (jak kto woli) Saints Row: Od zera do gangstera – i w trakcie prezentacji, po mnóstwie pytań i odpowiedzi, gdy wszystko wskazywało na to, że będzie to rozgrywka ugrzeczniona i nie ujrzymy tu praktycznie niczego, co znamy z czterech poprzednich odsłon cyklu, czat pełen dziennikarzy wymownie zamilkł. A może to tylko moja interpretacja. Wszyscy wydawali się być zawiedzeni takim obrotem sprawy, choć trudno było przecież oczekiwać, że po prawie 10 latach od ostatniej premiery dostaniemy część równie bezinteresownie obrazoburczą i prześmiewczą. Twórcy, słysząc odczytywane im kolejne pytania, musieli zorientować się, jakie zapanowały nastroje, bo czym prędzej zaczęli nas przekonywać, że szaleństwa, humor i żądne krwi miasto to coś, czego nie potrafiliby porzucić.

Musieli jednak przecież dostosować grę do norm XXI wieku. O kontynuacji fabuły też nie było mowy – Saints osiągnęli już wszystko.

Żeby była jasność, z obecnej perspektywy doskonale widzę problematyczność serii i wywaliłabym z niej kilka elementów bez zastanowienia. Jednak oglądając trailer, miałam w głowie mniej więcej taki obraz:

Saints Row 5 to nie jest Saints Row. To zupełnie nowa gra - ilustracja #1

Tydzień po prezentacji, kiedy emocje opadły, a ja ponownie obejrzałam trailer, mam jeden wniosek: to wszystko zmiana na lepsze – czekam, aż wreszcie nadejdzie luty 2022 roku.

Pokaż kotku, co masz w środku

Akcja gry będzie mieć miejsce w Meksyku – w Santo Ileso. Czterech znajomych, w tym Wy jako przywódca, zakłada własne „przedsiębiorstwo” przestępcze. Wszyscy macie już dość wyzysku przez inne gangi, które wiele oczekiwały, ale mało dawały w zamian. Wszyscy zostaliście oszukani – twórcy podkreślają, że zależy im na tym, by z problemami bohaterów można było się utożsamiać. Jeśli więc np. od 5 lat spłacacie hipotekę i zostało Wam jeszcze 25, a kiedy obliczacie, w jakim wieku pozbędziecie się tej kuli u nogi, to czujecie, że nigdy nie odzyskacie wolności finansowej – prawdopodobnie będziecie mogli odreagować to wszystko w Santo Ileso na wiele sposobów.

Podtytuł „piątki” – Self Made – to nie żadna abstrakcyjna metafora. Rozwój postaci, gangu i kierunku szemranych działań to jedno, ale rozwijać będziecie również miasto – z czasem zaczniecie odblokowywać puste działki i to Wy zdecydujecie, na której postawić jaki budynek z całkowicie legalną działalnością, posiadający jednak ciekawe zaplecze. Decyzje te będą pociągać za sobą realne konsekwencje dla świata gry. Wszystko tu stworzycie od zera. Z czasem, im bardziej będziecie rosnąć, tym więcej odblokujecie możliwości. A jeśli o Świętych chodzi, to wszyscy wiemy, że w ich przypadku „sky is the limit” to nadal za mało. Nawet nie będę próbować zgadywać, do jakiego etapu będzie można rozwinąć miasto i co z tego wyniknie.

Już teraz wiemy, że będzie to największa mapa z całej serii. Santo Ileso podzielone na 9 dystryktów ma dostarczyć ogrom sandboksowej eksploracji, a wątek fabularny stanowić jedynie mniejszą część rozgrywki. Całą fabułę da się zaliczyć w co-opie, ponadto twórcy zapowiedzieli cross-gen. Opcje customizacji postaci mają nas podobno zwalić z nóg. Przyznaję – trochę się boję, ale też trochę się nie boję.

Interesująca broń

Jest rok 2013. Przy okazji premiery Saints Row IV w Australii wybucha mały skandal – oto gra zostaje wstrzymana z powodu nazwy dostępnej w niej broni (oraz jej wyglądu) nawiązującej do napaści seksualnej. Jest to ogromny gadżet erotyczny – Alien Anal Probe. Koniec końców strony dochodzą do porozumienia, konflikt zostaje zażegnany. Wcześniej, w 2011, bez żadnych większych problemów (o których wiemy) twórcy wprowadzili do Saints Row 3 kij bejsbolowy będący po prostu bardzo długim dildem na kiju. Na pewno znacie, na pewno wybraliście je chociaż raz.

Trochę przewidując, co szykują w piątej odsłonie, zapytałam autorów: „Czy w tej części dostaniemy jakąś interesującą broń? :wink:”. Oto, co usłyszałam w odpowiedzi, gdy tylko panowie opanowali śmiech:

Jeśli to ta broń, o której wydaje mi się, że myślisz, to nie. Na ten moment odłożyliśmy ją do muzeum. Ale zawsze zostawiamy sobie pewien procent broni, by zrobić z nimi szalone rzeczy, więc tak – interesująca broń będzie w grze.

James Hague

Nie oszukujmy się. TAKIEJ broni nie będzie w grze. Dostaniemy śmieszne nazwy i zwariowane funkcje. Ale czasy, gdy takie rzeczy przechodziły jako zabawny wiralowy element, na którym tytuł może zyskać trochę popularności, odeszły w niepamięć. Nikt przy zdrowych zmysłach – na szczęście – nie śmieje się już z gwałtów, nie wykorzystuje ich (w formie „satyry” oczywiście) do promocji gry – a przynajmniej nie robi tego wszystkiego publicznie.

O fallicznym przesycie rynku przekonał się nawet CD Projekt RED, gdy okazało się, że porozstawiane wszędzie dilda nieszczególnie przypadły do gustu graczom. No bo właściwie po co one tam są w takiej ilości?

Panowie z Volition zdają sobie z tego wszystkiego sprawę. Wiedzą, że świat, który zaserwowali w poprzednich odsłonach serii, już się przedawnił. I mimo że są z niego dumni (a my w większości mamy związane z nim dobre wspomnienia), chcieli stworzyć coś bardziej aktualnego, dostosowanego do obecnych standardów. A dla osób, którym ten kierunek nie odpowiada, przygotowali remastera Saints Row: The Third.

Co ważniejsze?

Cześć z Was pewnie uważa, że to wszystko poprawność polityczna, że kastrowanie gry, że wszędzie się teraz wpycha przekaz taki, by nikogo przypadkiem nie urazić. No ale właściwie co w tym złego, że twórcy nie chcą kogoś urazić? Dzisiaj gry nie powstają zazwyczaj dla jednej grupy społecznej, tylko chcą trafić do wszystkich i przez wszystkich są oceniane. Dziś gry powstają więc także dla osób, którym nie podobają się zachowania pozbawione empatii. Dla osób przekonanych, że zrobienie komuś przykrości jest wystarczającym argumentem, by czegoś nie mówić albo nie czynić.

Dostaniemy zatem zupełnie nową grę, z lepszą grafiką (no a jak), lepszą muzyką, większymi możliwościami, nowymi obiecującymi mechanikami, spektakularnymi wyścigami, nostalgicznymi easter eggami i rozbudowanymi opcjami customizacji postaci. Z fabułą, z którą łatwiej się utożsamić i która nie jest pozbawioną logiki, tworzoną na siłę kontynuacją wcześniejszej części. Z tym samym poczuciem humoru po bandzie i klimatem unikatowym dla Saints Row. Jeśli Volition tego nie zepsuje, to może wyjść z tego niezła gra. Ja tam obejdę się bez kilku kontrowersyjnych żartów, broni w kształcie „gadżetów dla dorosłych” czy seksapilu sprowadzonego do ogromnego biustu lub genitaliów.

O AUTORCE

Nie będę ukrywać: Saints Row pokochałam właśnie za tę bezkompromisowość i brak poważania dla norm społecznych. Ale to było ponad dekadę temu. Dziś, kiedy przypominam sobie gry z tej serii, mocniejsze wstawki po prostu mnie rażą – i wiem, że teraz już by nie przeszły. Nie wyobrażam sobie „piątki” w podobnej konwencji. Mimo że moje nostalgiczne serce pękło w trakcie prezentacji na pół, cieszę się z nowej formy. No bo co byście woleli? Odgrzewane kotlety słabej jakości czy zupełnie nowy, dobrze przemyślany produkt doprawiony do smaku delikatną nostalgią? Wybór wydaje się prosty. Przynajmniej mnie.

Julia Dragović

Julia Dragović

Studiowała filozofię i kierunki filologiczne. Pisanie trenowała, rzeźbiąc setki prac zaliczeniowych. Dziennikarka GRYOnline od 2019 roku. Zaczynała w newsroomie, pracowała w dziale publicystyki jako felietonistka i recenzentka, a wkrótce również jako etatowa redaktorka działu poradników i anglojęzycznego Gamepressure do roku 2023. Gra od kiedy pamięta, we wszystko oprócz strzelanek i RTS-ów. Kociara, simsiara, betoniara. Kiedy nie czyści map ze znajdziek i nie gra w symulatory wszystkiego, strategie ekonomiczne, RPG-i (papierowe też) oraz romantyczne indyki, lata z aparatem po polskich i zagranicznych miastach w poszukiwaniu brutalistycznej architektury i postkomunistycznych reliktów.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Akceptujesz zmiany w Saints Row 5?

Tak, pewnie, czas na nowe!
30,7%
Nie, mam serce złamane bardziej niż autorka tekstu;(
69,3%
Zobacz inne ankiety
Saints Row

Saints Row