Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 18 sierpnia 2008, 13:13

Red Faction: Guerrilla - testujemy przed premierą

Czerwona planeta wcale nie jest taka czerwona, za to oferuje mnóstwo świetnej zabawy. I to nawet w wersji dla beta testerów.

Gry komputerowe i video bardzo wybiórczo traktują tematykę kosmicznych podbojów. W tym przede wszystkim Marsa. Podczas gdy literatura już dawno zdążyła wyzwolić się z okowów prymitywnej walki o dominację we wszechświecie, wspomniane wyżej media wciąż wydają się czerpać inspirację wyłącznie z zielonych ludzików, demonicznych wrót piekielnych i działań krwiożerczych korporacji. Jak to wytłumaczyć? Prosto i trywialnie – w grach od podziwiania obcych krajobrazów i szukania wody w kryształkach lodu rozsianych na powierzchni gleby ważniejsza jest rywalizacja. Nie inaczej jest i tym razem.

Do premiery Red Faction: Guerrilla pozostało jeszcze sporo czasu, niemniej producent już teraz zdecydował się na udostępnienie bety trybu multiplayer. Coraz częściej mamy do czynienia właśnie z takim, raczej pecetowym podejściem, ale to chyba dobrze, gdyż tego typu testy zawsze pozwalają skorzystać z ewentualnych podpowiedzi graczy w kwestii tego, co im się podoba, a co należałoby zmienić.

W becie udostępniono jedynie dwa tryby gry. Team Anarchy jest w zasadzie stuprocentowym odpowiednikiem zwyczajnego Team Deathmatch. Gracze dzieleni są na dwie, maksymalnie sześcioosobowe grupy, których jedynym zmartwieniem jest jak najcelniejsze traktowanie ołowiem przeciwników. Drugim udostępnionym w becie trybem jest Damage Control i ten wymaga już nieco innego podejścia. Na planszy rozmieszczonych jest kilka punktów kontrolnych, których procentowy stan uszkodzeń wyświetlany jest na ekranie każdego gracza. Zadaniem jednej drużyny jest rozwalanie tych punktów przy pomocy wielkich młotów przenoszonych przez postacie. Drużyna broniąca musi sukcesywnie pozbywać się przebywających w danym punkcie „szkodników” i w wolnej chwili odbudowywać te zniszczone przy pomocy przypominającego ręczne działko Reconstruktora, wypuszczającego w danym kierunku strumień energii. W obu trybach walki trwają po dziesięć minut lub też do osiągnięcia przez jedną z drużyn maksymalnej ilości punktów.

Stylistyka map jest, niestety, dość monotonna.

Ponieważ jest to jedynie beta test, autorzy gry udostępnili do zabawy tylko trzy mapy: Deazdone, Radial i Crash Site. Niestety, nie należą one do największych, a co gorsza, są dość podobne do siebie. Na żadnej z nich nie ma jakichś elementów charakterystycznych, czegoś, co zdecydowanie wyróżniałoby ją od innych. Na wszystkich walają się resztki kontenerów i sterty metalowych śmieci poprzedzielanych metalowymi murkami. Brak czegoś, na czym można by zawiesić oko. Również graficznie, póki co, plansze nie zachwycają. Być może ulegnie to jeszcze zmianie, zanim gra trafi do dystrybucji. W tej chwili akcja mogłaby się dziać gdziekolwiek, niekoniecznie na Marsie, gdyż z wyjątkiem jednej mapy, na której wyraźnie widać, że znajdujemy się na Czerwonej Planecie, reszta terenów równie dobrze da się usytuować w Patagonii lub Górach Kaukazu.

Tym, co ma wyróżniać Red Faction: Guerrilla na tle konkurencji, jest zaimplementowany model zniszczeń. A zniszczyć można każdy obiekt nieorganiczny, do czego służą przede wszystkim wspomniane wcześniej młoty. Niestety, najprawdopodobniej z powodu ograniczeń związanych z jednoczesnym przebywaniem na planszy dwunastu zawodników sposób destrukcji nie wygląda zbyt atrakcyjnie. Rozbijana konstrukcja pod wpływem uderzeń młotów bardziej się rozkłada niż rozpada w pył, przydałoby się też trochę więcej szczegółów. Gdzie temu modelowi zniszczeń chociażby do tego, co mogliśmy oglądać w Battlefield: Bad Company? Należy jednak nadmienić, że taki sposób przedstawienia walących się budynków ma cechować jedynie tryb multiplayer. W kampanii dla pojedynczego gracza, skala i sposób dokonywania zniszczeń mają prezentować się znacznie bardziej spektakularnie. Ponadto w becie właściwie brak broni palnej zdolnej cokolwiek zniszczyć.

Każda z postaci na początku rozgrywki zostaje wyposażona odgórnie w jedną lub dwie pukawki. Najczęściej jest to shotgun z wielkim bagnetem przydającym się do zadawania ciosów z bezpośredniej odległości lub zwykły karabinek. Ich działanie jest bardzo podobne do tego, co często widujemy w innych grach.

Karabinek sprawdza się idealnie na średnie dystanse. Celna seria w głowę przeciwnika kładzie go zwykle po jednej sekundzie. Shotgun jest zabójczy na bliskie odległości. Dodatkowo na planszach znajdziemy kilka innych typów broni, wśród których warto wymienić karabin miotającymi pociskami podobnymi do shurikenów. Co prawda charakteryzuje się on bardzo niską częstotliwością strzałów, ale zabicie wroga z takiej broni, a w tym wypadku wystarczy go trafić tylko raz, daje niezwykle dużo satysfakcji. Całkiem skuteczna jest wyrzutnia rakiet, która jest też jedyną bronią strzelecką zdolną niszczyć otoczenie. W pojedynkach bywają też przydatne ładunki wybuchowe lub niewielkie miny, które można bez problemu rozrzucić na przykład wokół jakiegoś punktu strategicznego.

Opisane tryby gry, mapy i rodzaje broni to w sumie elementy wspólne dla wszystkich strzelanin. Czy zatem, wyłączając model zniszczeń, Guerrilla jest w stanie czymś nas zaskoczyć? Zdecydowanie tak. Słowo klucz brzmi: plecaki. Takie zwyczajne, zakładane na plecy, dodające jednak walczącym niezwyczajnych atutów i bonusów w trakcie zabawy.

Gdyby nie plecaki wprowadzające mnóstwo urozmaiceń Red Faction: Guerrilla niczym szczególnym by się nie wyróżniało.

Na każdej z plansz znajdziemy kilka lub kilkanaście specjalnych punktów i jeśli zdecydujemy się do nich podbiec, na plecach naszej postaci pojawi się przedmiot dający jej jakąś umiejętność, aktywowaną przy pomocy przycisku na padzie. Jetpack, czyli po prostu plecak odrzutowy, pozwoli wzbić się na kilka sekund w powietrze i przenieść na wyżej położony fragment terenu lub zwyczajnie polatać przez chwilę nad głowami walczących. Oczywiście – nie przerywając ognia. Wprowadza to do gry zupełnie nowy element taktyczny, gdyż wróg nie tylko może czyhać na nas za rogiem, ale także latać ponad naszymi głowami lub czaić się z rakietnicą na dachu budynku czy półce skalnej.

Plecak o nazwie Rhino pozwala przeprowadzić z bliskiej odległości szarżę na przeciwnika, co natychmiast kończy się jego zgonem. Concusion z kolei wywołuje kilkumetrową, zwalającą z nóg wszystkich dokoła, falę uderzeniową, której epicentrum stanowi prowadzona przez nas postać. W chwili, kiedy przeciwnik się przewróci, mamy ledwie parę cennych sekund na to, by posłać go do piachu. W Red Faction znajdziemy także plecaki wpływające na zwiększenie ilości obrażeń zadawanych przez noszoną przez nas broń oraz takie, dzięki którym będziemy mogli biegać znacznie szybciej niż inni. Już w tej chwili różnorodność plecaków cieszy, jednak miejmy nadzieję, że do czasu wydania gry autorzy popracują nad kilkoma innymi sposobami na urozmaicenie zabawy.

Czasu, jaki spędziłem z betą Red Faction: Guerrilla, nie uważam za stracony. Tryb multiplayer ma spory potencjał i jeżeli autorom uda się wyważyć odpowiednio pojedyncze składniki, to możemy mieć do czynienia z całkiem ciekawą alternatywą. Na razie to, co widziałem, w dużej mierze przypomina Lost Planet, co akurat nie jest chyba najlepszą rekomendacją. Ale o ile w przypadku zabawy na śnieżnej planecie wynudziłem się niemiłosiernie po kilkudziesięciu minutach, o tyle w Red Faction, pomimo spędzenia z nią kilku ładnych godzin, wciąż mam ochotę grać dalej.

Przemek „g40st” Zamęcki

NADZIEJE:

  1. niezła strzelanina, niepozbawiona elementów taktycznych;
  2. plecaki są strzałem w dziesiątkę;
  3. spodziewane poprawki w sferze wizualnej;
  4. model zniszczeń ma być zdecydowanie efektowniejszy w formie ostatecznej;

OBAWY:

  1. mało Marsa na Marsie;
  2. model zniszczeń nie ulegnie już żadnej poprawie;
  3. multiplayer będzie zabawką na raz, góra dwa i raczej nie zyska większego grona fanów;
  4. małe mapy nie pozwolą na wykorzystywanie bardziej złożonych technik eliminacji przeciwników.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej

Red Faction: Guerrilla

Red Faction: Guerrilla