Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 20 listopada 2008, 13:35

Rage - przed premierą

Rage to pierwsza nowa marka stworzona przez id Software od czasów Quake'a. Jak zapowiada się ta pierwszoosobowa strzelanina w klimatach Mad Maksa i Fallouta?

Od kilku miesięcy wiemy, że id Software pracuje nad nową grą o nazwie Rage, która w żaden sposób nie jest związana z wcześniejszymi strzelaninami tego studia, takimi jak Doom czy Wolfenstein. Dla fanów twórczości Johna Carmacka i spółki jest to niewątpliwie duże wydarzenie. Ostatnim premierowym produktem Amerykanów był wydany w 1996 roku Quake. Dwanaście lat to szmat czasu, dlatego zrozumiałe jest, że weterani gatunku FPS-ów wreszcie postanowili zrobić coś nowego. Nie jest to jednak jedyny powód tej decyzji, a już na pewno nie najważniejszy.

Amerykanie podkreślają w licznych wywiadach, że Rage pozwoli im uwolnić się od wysokich oczekiwań fanów, które w ostatnich latach towarzyszyły niemal każdej tworzonej przez nich grze. Wszyscy pamiętamy szał, jaki miał miejsce przy premierze trzeciego Dooma oraz setki tysięcy jęków zawodu, gdy okazało się, że produkt ten, choć jest świetną pierwszoosobową strzelaniną, nie jest strzelaniną rewolucyjną, na co wielu graczy w głębi duszy liczyło. W przypadku nowej produkcji o podobnym szaleństwie nie ma mowy, dlatego autorom pracuje się nad nią znacznie łatwiej. Taki komfort był ludziom z id Software potrzebny.

Kolejnym bodźcem do uruchomienia projektu o nazwie Rage była też chęć trafienia do większej liczby entuzjastów elektronicznej rozrywki. Przez lata ekipa Carmacka i spółki kierowała swoje produkty do dorosłych graczy, zawężając tym samym grupę docelową. Rage ma być jedną z nielicznych gier w kilkunastoletniej historii firmy, którą będą mogły kupić nastolatki. Biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki, trudno się dziwić, że Amerykanie zapragnęli odetchnąć świeżym powietrzem. Oczywiście tylko w niewielkiej dawce, bo oprócz Rage, id Software ma również w planach czwartego Dooma.

Mutanty będą głównie chłopcami do bicia w Rage.

Fabuła gry nasuwa pewne skojarzenia z serią Fallout. I tam, i tu ludzkość staje przed obliczem totalnej zagłady i w obawie przed powrotem do epoki kamienia łupanego decyduje się znaleźć schronienie w naprędce zbudowanych podziemnych bunkrach. O ile jednak w przypadku Falloutów przyczyną tragedii jest nuklearny holokaust, tak w Rage do kryzysu dochodzi po uderzeniu meteorytu, który od dłuższego czasu zmierzał w kierunku niebieskiej planety.

Naukowcy podejrzewali, że zderzenie kosmicznego obiektu z Ziemią będzie na tyle potężne, że niemal wszystkie istoty żyjące na powierzchni odejdą w niebyt. Tak się jednak nie stało. Po długim wyczekiwaniu pierwsi ludzie opuścili podziemne schrony z nadzieją budowy nowego, lepszego świata i szybko przekonali się, że rzeczywistość znacznie odbiega od tego, co sugerowali wcześniej uczeni. Zdewastowana w wyniku katastrofy planeta została zaludniona przez okropnie zdeformowane mutanty, które przybyłym spod ziemi mieszkańcom schronu okazują jedynie tytułową wściekłość.

W Rage wcielimy się w rolę jednego ze szczęśliwców, któremu udało się przetrwać kataklizm w podziemnym bunkrze. Po wyjściu na powierzchnię staniemy do walki z nieprzyjaznymi stworami, a także spotkamy różne społeczności żyjące w małych osadach, które mają własne pomysły na wprowadzenie nowego porządku na świecie. Produkt firmy id Software będzie pod tym względem przypominać słynną serię filmów Mad Max z Melem Gibsonem. W trakcie zabawy nawiążemy liczne kontakty z mniej lub bardziej przyjaznymi mieszkańcami pustkowi, ale cały czas pozostaniemy w pewien sposób niezależni i w ograniczonym zakresie będziemy robić to, na co akurat mamy ochotę.

Dlaczego w ograniczonym? Rage nie zaoferuje niestety swobody, jaką cieszy się np. seria Fallout i rozgrywka będzie ściśle podporządkowana głównemu wątkowi fabularnemu. Autorzy nie wykluczają, co prawda, możliwości dokonywania pewnych wyborów (np. podejmowania decyzji dotyczących wykonywanych misji), ale na spuszczenie gracza ze smyczy raczej nie ma co liczyć, a już na pewno nie w takim zakresie, jak np. w ostatnim produkcie firmy Bethesda. Zwolennicy tradycyjnych sandboksów nie będą zatem zadowoleni.

Rezygnacja ze swobody nie wynika wyłącznie z chęci większego skupienia się na fabule, choć autorzy nie ukrywają, że jest to najważniejszy czynnik. Winę ponosi również jedna z platform sprzętowych, którym dedykowana jest gra, a konkretnie Xbox 360. Pracownicy firmy id Software nie są w stanie zmieścić swojej produkcji na jednym krążku DVD, dlatego opowieść zostanie podzielona na dwa niezależne akty. Na pecetach i konsoli PlayStation 3 problem teoretycznie znika (w pierwszym przypadku ze względu na „nieograniczoną” przestrzeń dysku twardego, w drugim z powodu pojemniejszego nośnika Blu-ray), ale nie oznacza to, że gra w wersji na te urządzenia będzie bardziej rozbudowana. Co to, to nie. Autorzy zapewniają, że wszyscy gracze otrzymają taki sam produkt, przynajmniej pod względem rozgrywki, bo od strony wizualnej edycja na Xboksa 360 będzie jednak nieco słabsza – znów kłania się problem z niedostateczną ilością miejsca na płytach DVD.

A jak przedstawia się rozgrywka w Rage? Akcję będziemy obserwować z perspektywy pierwszej osoby, a więc potyczki z zamieszkującymi pustkowia mutantami będą przypominać typowe FPS-y. Strzelania będzie naprawdę mnóstwo, mimo że firma id Software celuje w niższą niż zwykle kategorię wiekową. Nie zawiedzie nas również wygląd przeciwników. Z promujących grę zwiastunów filmowych wynika, że niektóre mutanty będą naprawdę ohydne, a ubiór zwykłych ludzi będzie przypominać to, co widzieliśmy m.in. w Mad Maksie.

W grze pojawią się ponadto samochody, którymi będziemy pokonywać duże odległości pomiędzy osadami ludzkimi. Auto będzie głównym środkiem transportu po pustkowiach (drugim są nogi), dlatego należy nieustannie o nie dbać, naprawiając je w przypadku uszkodzenia i aplikując mu nowe części. Wśród przedmiotów, które będzie można zamontować w pojeździe, jest oczywiście cała masa środków zagłady. Broń przyda się zwłaszcza podczas licznych gonitw z innymi mieszkańcami zrujnowanego świata, gdzie wszystkie środki są dozwolone.

Sojusznicy czy przeciwnicy?

Autorzy podkreślają, że ich produkt nie będzie grą, w której wyścigi samochodowe odegrają dominującą rolę. To prawda, że samochód będzie bardzo ważny, ale przede wszystkim jako środek lokomocji. W Rage nie będą miały miejsca sytuacje, w których wybierzemy opcję gonitwy, a następnie magicznym sposobem przeniesiemy się do bolidu i spróbujemy wykiwać rywali. Jeśli chcemy wziąć udział w wyścigu, musimy przyprowadzić własny samochód. Reszta zależeć będzie od osiągów maszyny i naszych umiejętności.

Mimo że w Rage położono duży nacisk na rozgrywkę dla jednego gracza, id Software nie zapomni o multiplayerze. Nic konkretnego w tej kwestii powiedzieć jednak nie można. Na razie autorzy przeprowadzają próby z trybem kooperacji, w którym prawdopodobnie pojawi się opcja jazdy kilku osób jednym samochodem, ale wciąż stoi on pod znakiem zapytania. Po twórcach Quake’a można spodziewać się za to porządnej rywalizacji w deathmatchu, ale do tej pory nie potwierdzono, czy takowy wariant rozgrywki faktycznie się w Rage pojawi.

Gra będzie korzystać z usług nowego silnika id Tech 5, który tradycyjnie został opracowany przez Johna Carmacka. Na pierwszych prezentacjach engine wyglądał bardzo korzystnie, a że do pokazów użyto właśnie gry Rage, o wysoką jakość oprawy wizualnej możemy być spokojni. Co prawda czas nieubłaganie leci, a konkurencja nie śpi, niemniej wydaje się, że w dniu premiery nowy produkt id Software będzie w czołówce najlepiej wyglądających gier akcji.

W chwili obecnej Rage jawi się jako wielka niewiadoma. Firma id Software podaje minimalną ilość informacji o swojej nowej produkcji, ale w sumie do tego zdążyliśmy się już przez lata przyzwyczaić. Co prawda znamy podstawy fabuły, wiemy, w jakim środowisku toczyć będzie się akcja i czego możemy spodziewać się po rozgrywce, ale to wciąż za mało, by dokonać próby wstępnej oceny tego projektu i stwierdzić, czy warto na „wściekłość” czekać z zapartym tchem, czy też nie. Nadzieja jest i to duża. Jeśli Amerykanom uda się faktycznie stworzyć ciekawą, zróżnicowaną przygodę w klimatach Mad Maksa i umiejętnie wpleść w nią akcję i szaleństwa za kierownicą czterech kółek, to możemy spodziewać się dużego hitu. O tym jednak przekonamy się dopiero w przyszłym roku. Miejmy nadzieję że do tego czasu autorzy podzielą się ze światem kolejnymi informacjami. Do tematu zresztą prawdopodobnie jeszcze wrócimy, o czym zapewnia Was…

Krystian „U.V. Impaler” Smoszna

NADZIEJE:

  • kolejna świetna produkcja twórców gatunku FPS-ów;
  • postapokaliptyczny klimat Mad Maksa;
  • rozbudowana przygoda dla jednego gracza;
  • deser w postaci dobrego multiplayera (co-op?),
  • świetna oprawa audiowizualna.

OBAWY:

  • duże dysproporcje pomiędzy elementami gry przygodowej, strzelaniny i wyścigów.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

RAGE

RAGE