Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

No Man's Sky Publicystyka

Publicystyka 17 czerwca 2015, 17:14

Prezentacja No Man's Sky na E3 2015 - największy sandboks jaki widział Wszechświat

Ambicja No Man's Sky jest porażająca. Ogromny Wszechświat, którego pełne zwiedzenie zajęłoby miliardy (!) lat, proceduralnie generowana treść, walki graczy z graczami, interakcje, handel. Znajdzie się tutaj nawet miejsce na jeden system z GTA...

Odkąd twórcy gry No Man’s Sky zbratali się z firmą Sony, niezależny produkt brytyjskiego studia Hello Games jest bardzo mocno kojarzony z konsolą PlayStation 4. Nie zapominajmy jednak, że swoją wersję tego niebywałego projektu otrzymają również pecetowcy i także oni powinni z uwagą śledzić jego dalszy rozwój. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie jest prosta – bo czegoś takiego jeszcze nie było. Maleńki zespół z angielskiego miasta Guildford przygotowuje produkt totalny, oferujący świat tak wielki, że skupionej wokół niego społeczności prawdopodobnie nigdy nie uda się odkryć jego wszystkich sekretów.

Wybierając się na zamkniętą prezentację tego ambitnego tytułu, w duchu zadawałem sobie przede wszystkim jedno pytanie – o co tak naprawdę w No Man’s Sky chodzi? Czy ta monstrualna pod względem rozmiarów świata gra niesie ze sobą jakiś konkretny cel? Wytycza nam kierunek, którym musimy podążać, by dotrzeć do szczęśliwego finału? Odpowiedzi na to pytanie udzielił nam Sean Murray z firmy Hello Games, który na tego typu imprezach pełni rolę przewodnika po grze. To właśnie on dał nam do zrozumienia, że No Man’s Sky nie jest grą z jasno wytyczoną metą, która kiedyś zakończy w spektakularny sposób naszą kosmiczną podróż, chyba że sami założymy sobie jakiś niemożliwy do zrealizowania plan, np. dotarcie do serca galaktyki. Jest za to doskonałym narzędziem do tworzenia własnych historii.

Prezentacja No Man's Sky na E3 2015 - największy sandboks jaki widział Wszechświat - ilustracja #2

Gra nie narzuca nam żadnych predefiniowanych na początku rozgrywki postaw, możemy więc robić po prostu to, na co mamy ochotę. Według Murraya, najbardziej popularnym zajęciem wśród nowicjuszy jest eksploracja kolejnych systemów gwiezdnych. Gra pozwala wylądować na każdej spośród kilkuset miliardów planet i zwiedzać jej tworzony proceduralnie teren. Amatorzy odkrywania nowych układów będą sowicie wynagradzani za swoje działania i to na dwa różne sposoby. Po dotarciu do umieszczonego w każdym systemie przekaźnika i przesłaniu informacji do ogromnej bazy danych, zasłużymy na gratyfikację finansową. Odkrywca otrzyma też jednorazową szansę zmiany automatycznie generowanej nazwy planety, dzięki czemu lepiej zidentyfikuje się ze swoim fachem. Przechowywana na serwerze gry nazwa będzie widoczna dla wszystkich uczestników zabawy, gdy jakimś cudem odwiedzą ją podczas swojej podróży – jak twierdzi sam Murray, jest to jedna z niewielu rzeczy, która w ich dziele zostanie zachowana na stałe.

Prezentacja No Man's Sky na E3 2015 - największy sandboks jaki widział Wszechświat - ilustracja #3

Oczywiście na tym eksploracja się nie kończy. No Man’s Sky proceduralnie tworzy nie tylko nowe światy, ale także zwierzęta, broń i statki kosmiczne. Podczas wizyty na danej planecie będziemy mogli skanować okoliczny teren i poznawać w ten sposób miejscową florę, a także odnajdywać surowce niezbędne do rozwoju podręcznych narzędzi zagłady. Wszystkie odkrycia gracza zostaną automatycznie wpisane do wewnętrznej encyklopedii, która z czasem w naturalny sposób będzie puchnąć pod względem objętości. Murray jest bardzo dumny z tego wynalazku, gdyż uważa, że powiększająca się kolekcja informacji na temat wirtualnych światów będzie dla grających atrakcją samą w sobie, pełniąc rolę podsumowania dotychczasowych osiągnięć. Zgadzam się z tym twierdzeniem w zupełności. Sam mam duszę eksploratora, więc gdy tylko położę swoje ręce na No Man’s Sky, a zrobię to na pewno, z radością będę patrzeć jak mój wkład w odkrywanie nieznanych światów zostaje utrwalony.

Każdy ze statków kosmicznych ma ograniczoną pojemność ładowni, symbolizowaną przez liczbę slotów. Umiejętne zarządzanie ładunkiem okaże się kluczowe, bowiem miejsce zajmują nie tylko pozyskiwane z wszystkich dostępnych źródeł surowce, ale także rozmaite ulepszenia statków i kombinezonu. Ten ostatni nie tylko pozwala oddychać pod wodą, ale wyposażony jest również w jetpack, ułatwiający zwiedzanie światów.

Deweloperzy prowadzą swoje własne testy fokusowe gry i dzięki temu zbierają cenne dane na temat zachowań poszczególnych użytkowników. Murray ze zdziwieniem odkrył, że bardzo duża liczba graczy para się handlem, wybierając sobie atrakcyjne pod względem przepływu towarów systemy i podróżuje pomiędzy nimi w myśl zasady „tu kupię tanio, tam sprzedam drożej”. Co ciekawe, gwiezdni kupcy są wygodnym celem dla kolejnej grupy ludzi szukających w No Man’s Sky rozrywki, czyli piratów. Jak w każdej oferującej dużą swobodę działania produkcji, część osób z radością oddaje się polowaniu na innych, by zdobyć cenne ładunki lub po prostu irytować kosmicznych podróżników. Autorzy nie zamierzają potępiać tego typu postaw, ale nie oznacza to, że można bezkarnie latać po wszechświecie i niszczyć wszystko, co nawinie się nam pod celownik. W No Man’s Sky zobaczymy bowiem system podobny do gwiazdek z serii GTA, który wciąż czeka na swoją oryginalną nazwę. Im większy chaos będziemy czynić w przestrzeni, tym większą uwagę stróżów prawa zwrócimy na swoją osobę. Ekspedycje mające na celu zlikwidować przestępcę będą różnić się składem i siłą ognia w zależności od popełnionych wykroczeń. Tak samo zresztą będzie na planetach. Jeśli mamy tylko jedną gwiazdkę, możemy spodziewać się ataku małych latających ustrojstw, ale już w przypadku czterech, do akcji wkroczą mechy.

Prezentacja No Man's Sky na E3 2015 - największy sandboks jaki widział Wszechświat - ilustracja #1

Autorzy podkreślają, że wszystkie działania w No Man’s Sky będą nieść ze sobą określone konsekwencje, więc nie możemy bezkarnie siać pożogi w każdym miejscu, w którym wylądujemy. Ewentualna śmierć na powierzchni planety nie przekreśli jeszcze definitywnie naszych szans na kontynuację rozgrywki, bowiem obudzimy się ponownie w pobliżu miejsca zgonu, pozbawieni dotychczasowego dorobku w postaci przedmiotów i surowców mineralnych. Śmierć w kosmosie będzie jednak niosła znacznie poważniejsze konsekwencje, gdyż gracz oprócz zdobytego dotąd asortymentu, straci również swój statek. Nie wiadomo jeszcze czy to będzie równać się z automatycznym przerwaniem rozgrywki, bowiem w grze istnieje opcja kupna gotowych okrętów wojennych, np. na stacjach kosmicznych. Jeśli respawn nastąpi w tym właśnie miejscu, trzeba jednak będzie liczyć się z poniesieniem ogromnych wydatków na nowy pojazd.

Prezentacja No Man's Sky na E3 2015 - największy sandboks jaki widział Wszechświat - ilustracja #2

Biorąc pod uwagę wszystkie wymienione wyżej aspekty, gra zapowiada się absolutnie fenomenalnie. No Man’s Sky z pewnością nie jest produktem dla wszystkich użytkowników, ale wierzę, że masa ludzi odnajdzie w nim coś, czego próżno szukać w konkurencyjnych sandboksach. Świadomość, że możemy podróżować w niemal nieograniczonej przestrzeni (algorytm jest tak zaawansowany, że na zwiedzenie wszystkich planet dostępnych w produkcie Hello Games potrzeba 585 miliardów lat, a to i tak przy założeniu, że na każdej z nich zabawimy co najwyżej jedną sekundę!) i robić to, na co nam przyjdzie ochota, jest dla mnie gwarantem znakomitej zabawy. O ile wcześniej Sean Murray i jego koledzy nie byli mnie w stanie przekonać w stu procentach do swojej wizji, tak po wspomnianej prezentacji na targach E3 jestem kupiony. Z przyjemnością dołożę swoją cegiełkę do eksploracji tych wirtualnych światów, nawet jeśli miałbym na to poświęcić kilkaset godzin ze swojego życia.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

No Man's Sky

No Man's Sky