Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

World of Tanks Publicystyka

Publicystyka 8 grudnia 2016, 15:53

autor: Asmodeusz

Potop w World of Tanks – szwedzkie czołgi nadciągają

Ilekroć World of Tanks wydaje się tracić zainteresowanie fanów, tylekroć twórcy zaskakują nas, wprowadzając do gry zmiany lub dodając nowe drzewko pojazdów. Nie inaczej jest i tym razem. Szykujmy się na potop szwedzki AD 2016!

World of Tanks w najbliższej przyszłości to:
  1. szwedzkie drzewko technologiczne;
  2. zmiany w algorytmach wyszukiwania graczy;
  3. rebalans dział samobieżnych;
  4. walka z oszustami;
  5. dalszy wysyp czołgów premium.

Niewiele jest strzelanek online, które mogą pochwalić się pięcioletnim stażem przy jednoczesnym utrzymaniu zainteresowania graczy – World of Tanks należy do tych nielicznych. Pomimo serii wzlotów oraz mniejszych i większych upadków gra nadal wzbudza żywe zainteresowanie, które jest podsycane przez wydawane regularnie aktualizacje. W ostatnich miesiącach skupiały się one głównie na poprawianiu jakości rozgrywki, usprawnianiu interfejsu użytkownika czy integracji elementów znanych z różnych modów i wydawało się, że czasy, kiedy otrzymywaliśmy drzewko lub nawet jedną gałąź tanków, minęły bezpowrotnie. A jednak! Już w tym miesiącu czeka nas nie lada gratka, gdyż do gry dołączy aż dziewiętnaście zupełnie nowych i unikatowych szwedzkich czołgów.

CZYM SĄ CZOŁGI

Potop w World of Tanks – szwedzkie czołgi nadciągają - ilustracja #1

Siedziałeś w schronie atomowym ostatnich kilka lat? To wyjaśniamy: World of Tanks to darmowa strzelanka online, w której możemy zasiąść za sterami czołgu z okresu drugiej wojny światowej, by następnie wziąć udział w starciach 15 na 15 graczy na specjalnie przyszykowanych do tego celu arenach. Oprócz elementów zręcznościowych grę cechuje również aspekt kolekcjonerski: rozgrywając kolejne bitwy, zdobywamy punkty doświadczenia i walutę, które następnie zamieniamy na coraz nowsze i skuteczniejsze maszyny, począwszy od małych tankietek, przez sławne T-34, shermany bądź pantery, a skończywszy na tygrysach królewskich, radzieckich czołgach ciężkich z serii IS czy niemal mitycznym niemieckim czołgu superciężkim typu Maus.

Powiew świeżości znad mroźnej północy

Przez lata World of Tanks otrzymało dziesiątki aktualizacji, a wraz z nimi setki (!) czołgów, niszczycieli czołgów oraz dział samobieżnych należących do ośmiu nacji: Niemiec, ZSRR, USA, Francji, Wielkiej Brytanii, Chin, Japonii oraz – wprowadzonej w zeszłym roku – Czechosłowacji. I myliłby się ten, kto by pomyślał, że nie ma tu już miejsca na nowe maszyny. Już niedługo do gry dodane zostanie drzewko technologiczne zawierające 19 nowych szwedzkich czołgów oraz niszczycieli. W przeciwieństwie do chińskich, konstrukcje te nie są klonami sowieckich czy niemieckich maszyn – otrzymamy tylko oryginalne pojazdy. Wisienką na szwedzkim torcie będą trzy niszczyciele czołgów ze sławnym Strv 103B (znanym także jako S-tank) na czele: to właśnie do niego dorzucono zupełnie nowy mechanizm „trybu oblężniczego” pozwalający na zwiększenie celności kosztem mobilności.

Ten niezbyt ciekawie wyglądający czołg siódmego poziomu doskonale spisuje się w walce w górzystym terenie. Dzięki armacie dużego kalibru szybko uszczupli punkty życia przeciwnikom.

Pomysł na pojawienie się szwedzkich czołgów w World of Tanks narodził się kilka lat temu, gdy jeszcze chodziły słuchy o europejskim drzewku mającym skupić wszystkie „pomniejsze” nacje: Czechosłowację, Szwecję, Włochy, Węgry, Rumunię oraz Polskę. W trakcie przeglądania archiwów udało się jednak twórcom dotrzeć do różnych czechosłowackich oraz szwedzkich prototypów, a tym samym możliwe było stworzenie dwóch odrębnych drzewek dla tych państw. Czechosłowackie drzewko okazało się bardzo łatwe do zaimplementowania, gdyż wszystkie pojazdy wyprodukowane przez ten kraj miały standardową konfigurację z obrotową wieżą, więc wystarczyło stworzyć nowe modele, zbalansować je i gotowe.

W przypadku Szwecji, oprócz zwykłych czołgów, konieczne było dodanie do gry sławnego, lecz niestety nietypowego Strv 103B. W skrócie: jest to czołg bezwieżowy (nie niszczyciel, chociaż w takiej kategorii ujrzymy go w grze), którego armata jest na stałe połączona z maszyną, przez co nie może on poruszać lufą na boki – celowanie odbywa się poprzez przestawienie całego kadłuba pojazdu. Każdy, kto kiedykolwiek próbował trafić wroga, mając unieruchomioną wieżyczkę, wie doskonale, że jest to niezwykle trudne zadanie. Stąd też linia czołgów szwedzkich była zamrożona aż do momentu stworzenia i zaimplementowania odpowiedniego rozwiązania, co nastąpiło stosunkowo niedawno (a czego przykład można zobaczyć teraz na serwerze testowym). Przejdźmy więc do krótkiego przeglądu nowych zabawek.

IKEA w World of Tanks

Szwedzkie drzewko technologiczne: 19 darmowych czołgów i jedna „premka”.

Szwedzkie drzewko składa się z dwóch gałęzi: czołgów oraz niszczycieli. Pierwsza z nich zawierać będzie lekkie (poziom 1–3), średnie (poziom 4–7) oraz ciężkie (poziom 8–10) maszyny. Czołgi lekkie: Strv fm/21, Strv m/38 i Strv m/40L oraz średnie Lago oraz Strv m/42 i Strv 74 nie odbiegają od norm ustanowionych przez inne nacje. Są papierowe, uzbrojone w niezbyt celne działa o dobrym wychyleniu w pionie – ot, pograć i zapomnieć. Dopiero od poziomu siódmego i Leo zaczynają się ciekawe maszyny. Wyżej wymieniony czołg posiada armatę dużego kalibru (zadającą największe obrażenia spośród pojazdów średnich siódmego poziomu) o świetnym wychyleniu działa w pionie, co pozwala na wykorzystanie ukształtowania terenu i ułatwia atakowanie przeciwników znajdujących się za wzniesieniami.

Trzy pozostałe maszyny, czyli Emil, Emil II oraz Kranvagn, do złudzenia przypominają francuski czołg AMX 50B oraz amerykański T57 Heavy. Różnice? Podobnie jak reszta czołgów szwedzkich mają doskonałe wychylenie działa w pionie (do -15 stopni!), pozwalające na walkę w górzystym terenie, oraz świetnie opancerzone wieżyczki. W przeciwieństwie do swych odpowiedników dysponują nieco mniejszą siłą ognia niż pojazd amerykański (nadal jest to „magazynkowiec” z czterema pociskami, ale o długim czasie przeładowania: 33 s w przypadku Kranvagna) oraz są wyraźnie wolniejsze niż francuski AMX 50B.

Strv 103B z widoczną osłoną przed pociskami kumulacyjnymi. Czołg ten w trybie oblężniczym jest najlepszym snajperem w grze!

Nowinka: tryb oblężniczy

Druga gałąź szwedzkich maszyn zaczyna się od drugopoziomowego niszczyciela czołgów Pvlvv fm/42, następnie mamy Ikv 72, Sav m/43 i Ikv 103, a kończymy na Ikv 65 Alt II oraz Ikv 90 typu B. Wszystkie te pojazdy są standardowymi niszczycielami czołgów o dobrym wychyleniu działa w pionie, sporej mobilności oraz słabym opancerzeniu. Najważniejsza zmiana następuje dopiero na poziomie ósmym: dostajemy tu do dyspozycji czołgi bezwieżowe (w grze jednak figurować będą jako niszczyciele czołgów): UDES 03, Strv 103-0 oraz sławny Strv 103B.

Jak wspomniałem, celowanie w ich przypadku polega na przesuwaniu całego kadłuba, lecz World of Tanks nie pozwala na bardzo precyzyjny obrót maszyny. Z tego też powodu te trzy pojazdy otrzymały dodatkowy „tryb oblężniczy” aktywowany klawiszem X. Po odczekaniu 2 sekund (czas ten może jeszcze ulec zmianie) nasz czołg obniża swój kadłub, zmniejszając prędkość maksymalną do zaledwie 10 km/h – w zamian zyskujemy możliwość dokładnego celowania. I to jak dokładnego! Po włączeniu trybu oblężniczego Strv 103B stanie się najcelniejszym czołgiem w grze i bez problemu będzie mógł trafić we właz dowódcy modelu Jagdpanzer E100 z odległości pół kilometra!

Dodatkowo obniżony profil spowoduje, że większość pocisków kalibru mniejszego niż 120 mm po prostu się od niego odbije. Niestety, większe armaty prawie zawsze zdołają pokonać pancerz Strv 103B – stosowne poprawki w algorytmie odpowiedzialnym za penetrację pancerza (a dokładniej za „overmatch”, czyli sytuację, gdy kaliber działa jest 3 razy większy niż grubość trafionej stali) zostaną wprowadzone w późniejszym terminie. Jednak nawet bez tych zmian Strv 103B jest świetnym pojazdem mogącym wpływać na losy bitwy. Pod jednym warunkiem: konieczna jest górzysta lub leśna mapa, gdyż w starciach w mieście nowa zabawka wypada raczej słabo.

Czechosłowacja, Szwecja, czyli tournée po Europie

Strv m/42-57 Alt A2 był pierwszym szwedzkim czołgiem w grze. W sterowaniu przypomina nieco francuski czołg lekki AMX 13 75.

World of Tanks po same brzegi pełne jest różnorodnych maszyn. Czy jest tu miejsce na jeszcze jedną nację? Włochów i ich pizzę? Rumuńskie czy węgierskie prototypy? A może długo oczekiwanych Polaków? Wszak część naszych pojazdów już została wymodelowana, a w grze znajduje się nawet Rudy 102. Pytanie to skierowałem do jednego z producentów gry, odpowiedź niestety była standardowa, chociaż dająca trochę nadziei: drzewko polskich czołgów jest ciągle w przygotowywaniu i do tej pory udało się opracować pojazdy aż do siódmego poziomu. Nadal jednak jest problem z najpotężniejszymi maszynami, a Wargaming.net nie chce wprowadzać kolejnych klonów radzieckich tanków.

Tak więc pozostaje jedynie czekać, nie zapominając, że Polacy stanowią pokaźną liczbę graczy na serwerze europejskim, a co za tym idzie – dodanie naszych czołgów na pewno napełniłoby kieszenie twórcom gry. Dlatego też sądzę, że pytanie nie powinno brzmieć „czy?”, tylko raczej „kiedy?”. W przypadku pozostałych nacji producenci wciąż zastanawiają się nad wspólnym drzewkiem europejskim. Czy i kiedy takowe powstanie oraz jak będzie wyglądać – tego nikt jeszcze nie wie.

Czego zatem możemy spodziewać się w przyszłym roku? Tym razem odpowiedź była bardziej konkretna. Rok 2017 z założenia ma być rokiem naprawiania World of Tanks. Duże zmiany obejmą system wyszukiwanie graczy (matchmaking), pojawić ma się również długo oczekiwany rebalans dział samobieżnych, czyli znienawidzonej artylerii. Szykują się także poprawki dotyczące czołgów lekkich wysokich poziomów. Część z tych pomysłów każdy gracz mógł sprawdzić osobiście na serwerze-piaskownicy (sandbox server), gdzie testowane były najbardziej radykalne modyfikacje w mechanice gry. Warto tu podkreślić, że większość tych rozwiązań nigdy nie trafi na normalny serwer – może oszczędzi to bezsennych nocy niektórym zapalonym czołgistom.

Oprócz powyższych poprawek Wargaming ma stale na uwadze rosnącą liczbę oszustów w grze. Twórcy uważają jednak, że część uczestników zabawy może być nawet nieświadoma tego, iż korzystając z różnorakich modów stworzonych przez innych graczy, uzyskuje nieuczciwą przewagę nad swoimi oponentami, np. możliwość zobaczenia, ile czasu pozostało przeciwnikowi do przeładowania działa. Stąd też pierwszym krokiem Wargaming ma być ustalenie, które modyfikacje są dozwolone, a które nie, co pozwoli autorom rzeczonych modyfikacji na wprowadzenie stosownych zmian.

Czy formuła World of Tanks się wypala?

Darmowe gry online działają tak długo, jak długo przynoszą zyski. Dla Wargamingu istnieją dwa źródła dochodu: sprzedaż kont premium i konwersji wolnego doświadczenia oraz sprzedaż czołgów premium. W pierwszym przypadku wolne doświadczenie oraz bonusy z konta premium mają sens wyłącznie wtedy, gdy możemy przeznaczyć je na odkrycie nowych pojazdów. A tych nie ma aż tak dużo: w ciągu roku otrzymaliśmy zaledwie jedną gałąź czołgów czechosłowackich. Teraz do gry dołączą Szwedzi z dwiema „dziesiątkami” – jednak na jak długo one wystarczą? Wszak po ich odblokowaniu można wyłączyć kontro premium oraz zaprzestać zbierania wolnego doświadczenia aż do pojawienia się kolejnego drzewka, którego na horyzoncie na razie nie widać.

Pozostają więc czołgi premium, a tych jest prawdziwe zatrzęsienie. Do tej pory były to unikatowe konstrukcje, wprowadzające sporo świeżości do drzewek poszczególnych nacji. Niestety, ostatnio coraz częściej dostajemy zaledwie przemalowane wersje istniejących czołgów. Popularne Fury i Rudy to nic innego jak dostępne już w grze maszyny niewiele różniące się parametrami od swych darmowych odpowiedników. Podobnie ma się rzecz z modelem Cromwell B, IS-2 (czyli istniejącym w grze IS-1 z działem kalibru 122 mm) oraz ISU-122S (tak jak w przypadku IS-2 jest to modyfikacja istniejącego w grze ISU-152).

Najdziwniejsze są jednak czołgi w wersji B: T34 B czy IS-6 B. Są to klony występujących już w grze maszyn premium z kamuflażem w kolorze czarnym. Wargaming.net twierdzi, że pozwala to na posiadanie dwóch takich samych czołgów w garażu – gdy jeden walczy w bitwie, możemy zarabiać walutę i doświadczenie drugim. Nie trzeba jednak być specem od marketingu, by zauważyć, że chodzi po prostu o łatwe pieniądze. Z drugiej strony – pojazdy te nie psują balansu w grze, co najwyżej mogą służyć do podbudowania ego właściciela.

World of Tanks nadal przyciąga przed monitory miliony zarówno starszych, jak i młodszych graczy i wciąż istnieje sporo czołgów, które można dodać do gry, oraz mechanizmów rozgrywki, które można poprawić. Jak długo jeszcze będziemy grać w produkt Wargaming i czy kiedyś ujrzymy World of Tanks 2? Tego niestety nie wiemy, a firma mocno strzeże swoich sekretów przed prasą. Możemy się jednak spodziewać, że jeszcze przez kilka lat czołgi będą zabierać kolejne dni i godziny z życiorysów graczy. Teraz zachęcam wszystkich do spróbowania sił w prowadzeniu unikatowych szwedzkich maszyn. Nowa nacja pojawi się w World of Tanks już w połowie grudnia.

O AUTORZE

W World of Tanks bawię się od czasów bety, korzystając ze wszystkich możliwości, jakie oferuje gra. Po rozegraniu przeszło 30 tys. bitew (z czego ponad 58% było zwycięskich) zgromadziłem pokaźną liczbę „dziesiątek” oraz kilkanaście pojazdów premium (wliczając w to aż pięć „ósemek” i jedną „dziesiątkę” za rozgrywki klanowe), przy czym będąc wiernym zasadzie „free-to-win”, na grę nie wydałem jeszcze ani złotówki.

Gram wszystkim, gdyż dobry gracz nie powinien ograniczać sobie możliwości poprzez przyklejenie się do jednego, góra dwóch typów pojazdów. Teraz z niecierpliwością czekam na Strv 103B, gdyż kieruje się nim zupełnie inaczej niż dostępnymi do tej pory maszynami.

ZASTRZEŻENIE

Wyjazd autora tekstu do Sztokholmu na pokaz szwedzkiej linii czołgów sfinansowała firma Wargaming.

World of Tanks

World of Tanks