Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 27 kwietnia 2005, 12:14

Pathologic - testujemy przed premierą

„Pathologic” sprawia przyjemne wrażenie. Całkowita swoboda działań, fantastyczny klimat, ciekawy scenariusz, dodatkowe zadania oraz konieczność ciągłego dbania o swojego bohatera rokują nadzieję na wiele godzin dobrej zabawy.

Nazywam się Artemiy Burakh i jestem chirurgiem. Wracałem do rodzinnego miasta na prośbę ojca, który w tajemniczym i niepokojącym liście wspomniał o nadciągającej zagładzie. Siedząc w obskurnym przedziale zżartego przez rdzę wagonu pociągu, ważyłem każde słowo, próbując doszukać się ukrytego sensu w enigmatycznych stwierdzeniach. Zagłada? Stary głupiec nigdy nie owijał w bawełnę. Czyżby spodziewał się odejść z tego świata?

Idąc w kierunku domu, w którym się urodziłem i wychowałem, nieświadomie przywołałem obrazy z dzieciństwa. Ze stanu odrętwienia spowodowanego wspomnieniami, obudził mnie dopiero widok wyłaniającego się z gęstej mgły, wysokiego na kilka metrów, drewnianego słupa. Kiedyś powiewała na nim kolorowa flaga, dzisiaj zdarty łach. Gdy podszedłem bliżej, zauważyłem, że poplamiona krwią szmata nie jest jedynym elementem dekoracyjnym spróchniałej konstrukcji...

Podczas kilkuletnich podróży po zlokalizowanych na północy wioskach wielokrotnie zdarzało mi się oglądać podobny obrazek. Szczury przybijane były do drzwi domostw na znak choroby. Tutaj jednak trzy martwe okazy tego zwierzęcia falowały łagodnie wraz z upiornym proporcem na skutek minimalnych podmuchów wiatru. Nie miałem żadnych wątpliwości. Moje rodzinne miasto dopadła zaraza.

Od czasu pierwszych zapowiedzi, ostrzyłem sobie zęby na ten tytuł. Rosyjski wydawca programu, reklamował Pathologic jako „przygodówkę” osadzoną w perspektywie pierwszej osoby, której najważniejszym elementem był przytłaczający klimat horroru. Ponura historia bliżej niezidentyfikowanej osady, całkowicie opanowanej przez nieznaną chorobę, doskonale pasowała do tej wizji.

Dzięki uprzejmości firmy Buka Entertainment udało mi się po części sprawdzić, ile z tych zapowiedzi okazało się prawdą. Co prawda, Pathologic w wersji udostępnionej do testów jest mocno okrojona, ale daje pewien pogląd, jak ta gra będzie wyglądać w dniu premiery.

W Pathologic dostępnych jest aż trzech bohaterów. Mimo że każdy z nich przybywa do miasteczka w innym celu, najbliższe dwanaście dni poświęcą próbom okiełznania zarazy. Wersja testowa pozwala na wcielenie się w rolę Rippera, którym jest wspomniany wyżej chirurg Artemiy Burakh. Rozgrywka toczy się w czasie rzeczywistym, wbudowany w program zegar skrupulatnie odlicza kolejne minuty. Na wyrobienie poglądu o grze miałem czterdzieści osiem godzin, jako że dostępny był tylko czwarty i piąty dzień zmagań.

Przeklęte miasto

Akcję – jak już wspomniałem – obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby. Po olbrzymim pod względem rozmiarów miasteczku, poruszamy się tak jak w innych FPS-ach. W grze istnieje pokaźna liczba środków zagłady, pozwalająca na eksterminację krążących po okolicy bandytów, ale strzelanie nie wysuwa się tu na pierwszy plan. Niech nie zwiodą Was zamieszczone w tekście screenshoty – Pathologic to „przygoda” z krwi i kości, elementy zręcznościowe są tylko koniecznym dodatkiem.

Po zrujnowanych ulicach porusza się duża liczba mieszkańców. Część z nich jest nastawiona do nas negatywnie i tuż po pierwszym kontakcie wzrokowym, spróbuje nas zabić. Większość napotykanych ludzi wykazuje stosunek obojętny – chętnie porozmawiają na temat zarazy, ale niewiele z nich tak naprawdę potrafi nam pomóc. Oczywiście pomiędzy zwykłymi mieszkańcami znajdują się także specjalnie zaprojektowani przez twórców gry bohaterowie niezależni. To właśnie oni podsuwają nam kolejne tropy dotyczące śledztwa i pozwalają na dotarcie do coraz to nowych lokacji. Ostatnią grupę stanowią ludzie chorzy, którym możemy pomóc albo i nie, wszystko zależy od nabytych umiejętności lekarskich oraz własnego „widzimisię”.

Specyficzną rolę pełnią w Pathologic pozostali bohaterowie, którzy prowadzą śledztwo na własną rękę. Współpraca z nimi nie jest łatwa, gdyż postacie te częściej będą próbowały Ci zaszkodzić, niż pomóc. Mimo szczytnego celu, jakim jest uratowanie mieszkańców od zagłady, w produkcie firmy Ice-Pick Lodge każdy dba o swoje własne interesy. Przyznam się szczerze, że autorzy gry zaimponowali mi. Nieustanne kopanie dołków pod nogami doprowadza do tego, że do każdej propozycji współpracy z innymi bohaterami, podchodzi się z wielką podejrzliwością.

Medycyna

Zabawa w zubożoną wersję Pathologic okazała się dużym wyzwaniem intelektualnym. Oprócz umiejętności logicznego kojarzenia faktów, wyciągania wniosków z przeprowadzanych rozmów i znajdowania zastosowania dla kolekcjonowanych przedmiotów, przydać się może także wiedza medyczna.

W bogatym ekwipunku (podzielonym dla wygody na pięć odrębnych części) znalazło się miejsce nie tylko dla broni, ubrań, racji żywnościowych i przedmiotów codziennego użytku, ale również leków. Te ostatnie możemy opracowywać na własną rękę, korzystając ze zlokalizowanego w naszym domu małego laboratorium. Procedura tworzenia lekarstwa nie jest skomplikowana i sprowadza się do wymieszania kilku składników. Problem polegał na tym, że dołączona do gry dokumentacja nie zawierała żadnych opisów składników (ten błąd zostanie zapewne naprawiony w pełnej wersji programu), wskutek czego byłem zmuszony eksperymentować. Skutki były opłakane – nikomu nie udało się przeżyć „zabiegu”. Szkoda, gdyż lecząc chorych można podreperować reputację u innych osadników (niektórzy z nich, nie będą chcieli z nami rozmawiać, jeśli nie cieszymy się ogólnym szacunkiem). Z racji tego, że nasz bohater jest podatny na infekcje tak samo jak wszyscy mieszkańcy miasta (i w dużej mierze przekłada się to na jego kondycję), także i my możemy przyjmować stworzone z dużym trudem medykamenty.

Nasz chirurg może ponadto usuwać organy wewnętrzne z zabitych ofiar, np. wątrobę. Przydają się one podczas prac nad produkcją leków. W jednym z zadań w dniu piątym konieczne było zamordowanie niewinnej osoby, aby usunąć i dostarczyć jednemu z bohaterów jej serce. Haniebne czyny w imię nauki? Czemu nie? W Pathologic możesz robić to, co Ci się podoba.

Nasz bohater

W trakcie gry niezmiernie istotną sprawą jest zadbanie o utrzymanie dobrej kondycji naszego podopiecznego. Wspomniałem powyżej o infekcjach, które mogą zaatakować nas podczas pobytu w skażonej dzielnicy. Oprócz tego gracz będzie musiał martwić się o zaspokojenie głodu, zmęczenie wynikające z długich wędrówek po mieście oraz ogólną żywotność, na którą wpływają wszystkie wymienione wyżej czynniki, plus rany odniesione wskutek walk z bandytami. W tym ostatnim przypadku trzeba naprawdę uważać, gdyż podrzędny kryminalista zdolny jest nas zabić kilkoma ciosami nożem. Bez broni palnej nie ma co marzyć o wizycie w opanowanych przez gangi częściach miasta, chyba że chcemy oglądać świat z innej perspektywy.

Aby odzyskać sprawność fizyczną, należy się przespać. Można to zrobić w każdym łóżku, najlepiej jednak w swoim. Gracz samodzielnie ustala ilość czasu przeznaczonego na odpoczynek. Jak w życiu – im dłuższy sen, tym jego lepsze oddziaływanie na organizm. Trzeba jednak pamiętać o bezpowrotnie straconych godzinach, które można wykorzystać do prowadzenia efektywnego śledztwa.

Konkluzja

Pathologic sprawia przyjemne wrażenie. Mimo narzuconych przez wydawcę ograniczeń, miło spędziłem czas podczas eksploracji dotkniętego zarazą miasteczka. Całkowita swoboda działań, fantastyczny klimat, ciekawy scenariusz, dodatkowe zadania oraz konieczność ciągłego dbania o swojego bohatera liczą się na plus. Gorzej prezentuje się strona graficzna programu, co zresztą widać na zamieszczonych tu i ówdzie screenshotach. W dołączonym do wersji beta dokumencie pisze co prawda, że projekt miasta jest niekompletny, ale programiści będą musieli naprawdę nieźle się postarać, aby urozmaicić drażniącą monotonią osadę. Dużo do życzenia pozostawiają również efekty dźwiękowe, zwłaszcza odgłosy wystrzału z broni palnej. Muzyka jest natomiast wyśmienita i ładnie komponuje się z ponurym klimatem gry.

Pathologic nie jest skazany na komercyjny sukces, ale jestem skłonny zaryzykować stwierdzenie, że gra zbierze po premierze pochlebne recenzje. Dobre pomysły są więcej warte niż nawet najbardziej szałowa oprawa audiowizualna, a tych pierwszych w produkcie Ice-Pick Lodge przecież nie brakuje.

Krystian „U.V. Impaler” Smoszna

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Pathologic

Pathologic