Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 15 maja 2009, 10:38

Overlord II - już graliśmy!

Władca Ciemności powraca! W Overlord II pojawiło się kilka ciekawych nowości, zmieniła się sceneria, ale rdzeń rozgrywki pozostał niezmieniony. Czy to wystarczy, by zachwycić fanów pierwowzoru?

W kilkudziesięcioletniej historii gier komputerowych na rynku pojawiło się zaskakująco niewiele tytułów z gatunku fantasy, w których głównym bohaterem byłby zły na wskroś jegomość, marzący o podbiciu świata. Jednym z takich rodzynków okazał się wydany w czerwcu 2007 roku Overlord – produkt holenderskiej firmy Triumph Studios, którą fani strategii z pewności pamiętają z serii Age of Wonders.

Overlord nie okazał się bestsellerem sprzedającym się w setkach tysięcy egzemplarzy, nie powalił na kolana także krytyków, choć oceny na poziomie 80% jasno sugerowały, że mamy do czynienia z produktem wybijającym się ponad przeciętność. I faktycznie, pomijając drobne błędy techniczne i nie do końca konsekwentny scenariusz, dzieło Holendrów okazało się grywalne, ładne i co szczególnie ważne, pełne świetnego humoru.

Sukces Overlorda spowodował, że kilka miesięcy po premierze podstawowej wersji gry ukazał się oficjalny dodatek (Raising Hell), a także konwersja na PlayStation 3. Teraz na horyzoncie pojawiły się kolejne odsłony cyklu: jedna na Wii (Dark Legends), jedna na Nintendo DS (Minions), a także oficjalny sequel na Xboksy 360, PlayStation 3 i PeCety. Przed kilkoma dniami mieliśmy okazję przetestować na blaszaku ostatni z wymienionych produktów. Wersja gry, którą otrzymaliśmy od firmy Codemasters, składała się z pięciu luźnych etapów, a to znikoma część tego, co zobaczymy w końcowym produkcie. Mimo niewielkiej liczby poziomów, na dodatek niepowiązanych ze sobą w żaden konkretny sposób, udało nam się zobaczyć część nowości, które zostały przygotowane przez deweloperów. Po kilku godzinach intensywnych testów możemy więc śmiało opowiedzieć, jak prezentuje się rozgrywka w drugim Overlordzie i czy zaimplementowane ulepszenia zmieniają ją w znaczący sposób.

Uwolniony z klatki troll sieje prawdziwe spustoszenie.

Nie tylko dla fanów pierwowzoru

Mimo że Overlord II kontynuuje historię zapoczątkowaną w pierwszej odsłonie cyklu, z powodzeniem mogą go eksploatować również Ci gracze, którzy z „jedynką" nie mieli wcześniej do czynienia. Fabuła stanowi odrębną całość i choć nie brakuje w niej rozmaitych nawiązań do wcześniejszych przygód Władcy Ciemności, można ją bez problemu ogarnąć bez znajomości pierwowzoru. Dla „świeżaków” istotne będzie też to, że Overlord II ma sprawnie zrealizowany tutorial, który od podstaw uczy wszystkich sztuczek, jakie ma w zanadrzu główny bohater gry, a także stopniowo oddaje do dyspozycji poszczególne typy chochlików, pozwalając dokładnie zapoznać się z ich unikatowymi umiejętnościami. Dla nowych użytkowników to znakomite rozwiązanie, gdyż zasiądą oni do rozgrywki bez obaw, że od razu zostaną wrzuceni na głęboką wodę. Jednak marna to pociecha dla tych graczy, którzy ukończyli poprzednie gry z tej serii. Weterani pierwowzoru mogą odnieść wrażenie, że mają do czynienia z powtórką z rozrywki i na początku zmagań robią praktycznie to samo, co w pierwszym Overlordzie, tyle że w innej scenerii.

W porównaniu z poprzednią odsłoną rozgrywka w drugim Overlordzie przedstawia się niemal identycznie. Nadal więc biegamy złowrogim bohaterem po uroczych krainach i wypełniamy różnorakie zadania, które mają na celu ugruntować pozycję herosa w roli Księcia Ciemności. Nasz podopieczny dzierży w ręku olbrzymi topór i potrafi posługiwać się magią, ale jego największą siłą są służące mu stwory – równie pocieszne, co złośliwe chochliki, których głównym zadaniem jest szeroko rozumiane szerzenie destrukcji.

Umiejętne wykorzystanie chochlików to klucz do sukcesu w Overlordzie. Bezgranicznie oddani słudzy odwalają za swego Pana całą mokrą robotę, nie tylko eliminując licznych przeciwników, ale również otwierając zamknięte przejścia, likwidując pułapki i pozyskując cenne rzeczy ze skrzyń, dzbanów itp. W sumie dostępnych jest kilka rodzajów stworów. Podstawę rozwrzeszczanej armii stanowią brązowe chochliki, które doskonale sprawdzają się w atakowaniu wrogów i gromadzeniu gratów. Czerwone istoty potrafią posługiwać się ogniem, zielone są całkowicie odporne na truciznę, natomiast niebieskie najlepiej czują się w wodzie – żywiole, który stanowi śmiertelne zagrożenie dla pozostałych chochlików. O tym, jakie stworki będą podążać za głównym bohaterem, decydujemy oczywiście my sami, wyprowadzając je na powierzchnię za pośrednictwem specjalnych portali.

Nowości

Twórcy zrezygnowali z wprowadzenia do gry kolejnych typów chochlików (w „jedynce” również mieliśmy do dyspozycji cztery rodzaje stworów) i zapewne jest to pewien minus. Co prawda w zamian za brak nowych istot, te istniejące dorobiły się kilku interesujących umiejętności, ale nie dla wszystkich okaże się to wystarczające, żeby cieszyć się podbijaniem fantastycznego świata w takim samym stopniu, jak w pierwowzorze. Grając w Overlord II, trudno pozbyć się wrażenia, że to wszystko widziało się już wcześniej, a to może być zły prognostyk dla produkcji, która w pełnej wersji zaoferuje co najmniej kilkanaście godzin rozgrywki. Zawarto tutaj jednak sporo nowości i to właśnie im poświęcę teraz trochę miejsca.

Za pomocą takich oto obiektównasz bohater może wcielić się w rolę chochlika.

Spośród przygotowanych z myślą o drugim Overlordzie nowinek najbardziej interesująco przedstawia się umiejętność chochlików wykorzystywania zwierząt w charakterze wierzchowców. Pierwszych bestii (wilki) dosiadamy już w rozpoczynającym zmagania tutorialu i momentalnie zauważamy różnicę w sile rażenia podwładnych naszego bohatera. Stwory poruszają się szybciej, potrafią szarżować, przez co są bardziej skuteczne w ataku i na dodatek skaczą. W późniejszej fazie rozgrywki mają pojawić się kolejne rodzaje wierzchowców, m.in. pająki, dzięki którym chochliki mogą poruszać się po pionowych ścianach. Tych jednak nie mogliśmy wypróbować w wersji gry, którą dostaliśmy do testów.

Wierzchowce nie są jedynymi sprzymierzeńcami, jakich zobaczymy w nowym Overlordzie. Od czasu do czasu armię zasilą dodatkowe stwory, np. trolle, które są zdolne w pojedynkę stawić czoła przeważającym siłom wroga. Ogromne bestie mają też inne zalety – potrafią np. niszczyć bariery, które okazują się przeszkodą nie do przebycia dla zwykłych chochlików.

W pierwszej grze stworki można było wykorzystać do obsługi prostych mechanizmów, np. kołowrotków otwierających wrota do zablokowanych lokacji. W Overlord II garnitur interaktywnych urządzeń znacznie się poszerzył – teraz np. można użyć towarzyszy do uruchomienia katapult. Ogromne maszyny oblężnicze wyrzucają w wybraną stronę masywne głazy, które doskonale nadają się do demolowania budynków, a także do likwidowania większych grup żołnierzy.

Kolejną nowością w sequelu jest możliwość wcielenia się w rolę... chochlika. W tym celu należy odnaleźć specjalny ołtarz, przywołać do niego kilkanaście stworków, by te rozpoczęły zabawny taniec wokół budowli, a następnie rzucić zaklęcie. Gdy cała operacja przebiegnie prawidłowo, Władca Ciemności przejmie kontrolę nad jednym z chochlików i będzie mógł swobodnie poruszać się po niewielkim obszarze. Rzecz jasna pozostałe sługusy natychmiast ruszą za swym „nowym” panem, by pomagać mu w dalszej wędrówce. Zmiana postaci przydaje się w sytuacjach, gdy konieczne staje się przejście do niedostępnej dla głównego bohatera lokacji. Pamiętajmy, że nasz śmiałek jest znacznie większy od swoich sług i nie wszędzie jest w stanie się przecisnąć.

Kończąc rozdział poświęcony innowacjom, należy wspomnieć o jeszcze jednej zmianie, która będzie mieć bardzo istotny wpływ na przebieg rozgrywki. Pamiętacie kwestie wyborów moralnych z pierwszej części Overlorda, gdzie gracz na bieżąco decydował o tym, czy chce być dobry, czy zły? Nowa gra zbudowana jest w podobny sposób, z tą jednak różnicą, że tym razem użytkownik będzie wybierać pomiędzy złem i jeszcze większym złem. Co to oznacza? Odwiedzonej w trakcie wędrówki osady nie można już ocalić, co najwyżej zrównać z ziemią lub zniewolić. Jeśli zdecydujemy się na tę drugą opcję, wioska będzie systematycznie oddawać swojemu ciemięzycielowi część złota. Gdy zdecydujemy się na totalną destrukcję, otrzymamy za nią jednorazową, ale za to sporą nagrodę.

Wśród zaprezentowanych w wersji prasowej gry lokacji znalazło się zasypane śniegiem miasteczko Nordberg wraz z otaczającymi je lasami, baśniowa kraina zamieszkana przez elfy i driady, a także pełna pająków dżungla na odległej wyspie, do której nasz śmiałek dotarł na pokładzie statku. Niestety, w demie nie dane nam było odwiedzenie podziemnego świata, który zastępuje znaną z pierwowzoru wieżę i stanowi centrum dowodzenia Władcy Ciemności. Nie możemy Wam zatem powiedzieć, czy tutaj również kryją się jakieś ciekawe nowości.

Armia chochlików na grzbietach wilków.

Warto podkreślić, że wszystkie krainy są kolorowe i bardzo, ale to bardzo ładne, dlatego ich przemierzanie jest prawdziwą ucztą dla oczu. Niestety, w parze z urodą plansz nie idzie ich otwartość. Poszczególne areny zbudowane są tak samo jak w pierwowzorze, co oznacza, że nie dają one graczom praktycznie żadnej swobody. W Overlord II poruszamy się naprzód po ustalonej przez twórców gry ścieżce, a poszczególne zadania wykonujemy w przewidzianej przez nich kolejności. Być może w późniejszej fazie zmagań produkt firmy Triumph staje się w tej kwestii bardziej różnorodny, ale po tym, co zobaczyłem do tej pory, śmiem w to wątpić.

Podsumowując...

Skłamałbym mówiąc, że Overlord II nie spodobał mi się. Mimo błędów i niedoróbek, które na tym etapie produkcji (85% ukończonych prac) nie zostały jeszcze wyeliminowane, a także niezbyt dużej liczby zaprezentowanych etapów, nowe przygody Władcy Ciemności bardzo przypadły mi do gustu. Być może sprawiła to duża dawka humoru, która nieustannie towarzyszy zmaganiom, a może jest to zasługa tego fantastycznego, budzącego skojarzenia z serią Fable, świata, w którym bardzo łatwo się zakochać. Mniejsza o powody, przy drugim Overlordzie mamy szansę bawić się naprawdę dobrze, nawet jeśli liczba zawartych w grze innowacji jest mniejsza, niż można by tego oczekiwać po sequelu.

Tak naprawdę martwi mnie jedynie to, że w wersji prasowej nie dokonano żadnych zmian w kwestii sterowania postacią, co niezbyt dobrze wróży pecetowcom przyzwyczajonym do klawiatury i myszy. Praca kamery i sterowanie chochlikami nadal sprawiają pewien kłopot, zwłaszcza, gdy zdecydujemy się przejąć kontrolę nad stworami i samodzielnie przesuwać je w wybranym kierunku. Autorzy zapowiadali, co prawda, jakieś poprawki w tej kwestii, ale nie zauważyłem większej różnicy, do gry lepiej po prostu użyć pada. W kwestii wad to właściwie tyle – do błędów technicznych trudno się w tym miejscu przyczepić, skoro mamy do czynienia z niekompletnym dziełem.

Cóż, nie pozostaje nic innego, jak cierpliwie poczekać na pełną wersję gry. Do premiery pozostało bardzo niewiele czasu, bo Overlord II ma trafić do sklepów pod koniec przyszłego miesiąca. Liczę na to, że po ukończeniu finalnego produktu będę jeszcze bardziej zadowolony niż po kontakcie z okrojoną edycją prasową, czego zresztą i Wam życzę.

Krystian „U.V. Impaler” Smoszna

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Overlord II

Overlord II