Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 11 lutego 2008, 09:26

autor: Tymon Wilk

Ninja Gaiden II - zapowiedź

Twórcy, choć proponują grę różniąca się od poprzednika, nie zerwali z tradycją. Mają szansę sobie tym samym zjednać wielbicieli starej wersji, którzy wciąż dają wyraz swojemu przywiązaniu na wielu forach.

Zemsta to ciekawe zjawisko. Potępiana i negowana przez kulturę europejską, jako odruch niemoralny i naganna słabość, wbrew wszystkiemu drzemie w każdym z nas. Ukryta głęboko w trzewiach czeka, tłumiona przez umysł i wolę. Czy tego chcemy czy nie, jest w środku i funkcjonuje jako podświadome pragnienie. Na szczęście dla lubiących dokopać innym w odwecie, istnieje kontynent, na którym podejście do zemsty jest zgoła inne – Azja. Tam zwyczaje są odmienne. Od zamierzchłych czasów obowiązywała tam sztandarowa zasada Kodeksu Hammurabiego – „oko za oko, ząb za ząb”. Dzisiaj również funkcjonuje ona, acz w nieco zmienionej formie.

Wyrazem tego może być gra Ninja Gaiden, która doczekała się konwersji na kilka platform. Bohaterem jest niejaki Ryu Hayabusa – postać, która niedługo powróci, tym razem na Xboksa 360 – i to tylko po to, by się zemścić. To jeden z takich kolesi, na których wystarczy krzywo popatrzyć, a zaraz posieka na kawałki. W poprzedniej części pomścił śmierć swojego ojca. Teraz, gdy Team Ninja ogłosił reaktywację serii w formie prequela w ekskluzywnym wydaniu, szalony Japoniec cofnie się w przeszłość, by poszatkować pogromców, bliskiego swemu sercu, Klanu Cienia. Więcej nic nie trzeba dodawać. Pewne jest, że Hayabusa zmasakruje setki wrogów i utopi ich we krwi. Kwestia tylko jak, gdzie i przy pomocy czego?

Czy to nie jest przypadkiem screen z Manhunta 2?

Zanim gra została oficjalnie zapowiedziana na Tokyo Game Show 07, krążyły po Internecie plotki, jakoby miała zostać ocenzurowana. Team Ninja zdementował jednak wszystkie pogłoski, publikując garść screenów i ogłaszając, że próg wiekowy został podwyższony o kolejne dwa lata, w porównaniu z poprzednikiem. Teraz, podobnie jak w przypadku Wiedźmina, rozgrywki zakosztują jedynie posiadacze dowodów osobistych. Powodów jest wiele. Najważniejszy to okrucieństwo. W grze będzie chodziło o to, by jak najefektowniej zabić przeciwnika przy pomocy wyszukanych metod i narzędzi. Ryu, jako jedyny dostępny bohater, zasieje grozę w sercach swych wrogów robiąc z nimi to, co nie śniło im się w najgorszych koszmarach. Według GameSpota, nawet sposób poruszania się Ryu będzie brutalny, cokolwiek by to znaczyło...

Ale przejdźmy do rzeczy. Zadaniem gracza jest przecież uśmiercić tylu wrogów, ilu się da. Pierwszym krokiem w tym celu mają być znane z Prince of Persia, God of War 2 i Mortal Kombat ataki spod znaku fatality. Te śmiercionośne uderzenia w Ninja Gaiden II ochrzczono mianem „finishing moves”. Będą to precyzyjne, niemożliwe do zablokowania ciosy, bądź ich kombinacje, pokazane w zwolnionym tempie. Oprócz uzbrojenia dostępnego w poprzedniej części, wydanej miedzy innymi w wersji na pierwszego Xboksa, ninja dostanie kosę oraz mocowane na rekach i stopach metalowe pazury w stylu marvelowksiego Wolverine’a. Bronie będzie można bez uprzedzenia zmieniać w trakcie gry, jak w FPS-ach i ulepszać za zainkasowane pieniądze w sposób podobny do tego z pierwszej części. Dodatkowym atutem ma być magia. Hayabusa będzie w stanie podpalić przeciwnika (ten będzie krzyczeć i biegać dookoła, aż spali się na popiół). Ma to być jednak niczym w porównaniu ze skomplikowanymi kombosami, dostępnymi na wyższych poziomach zaawansowania. Ryu wywlekający wnętrzności ze swoich wrogów, tnący ich na kawałki i wirujący w podniebnych piruetach, które przyprawią przeciwników o utratę głowy, ma być na porządku dziennym. Spragnieni rozlewu krwi gracze dostaną też nowy atak zwany „hurricane nimpo”, polegający na posłaniu w stronę przeciwnika fali uderzeniowej i roztrzaskanie go o najbliższą przeszkodę.

Ryu Zawodowiec.

Twórcy z góry założyli, że główny bohater także nie wyjdzie z walk bez szwanku i postanowili wprowadzić do gry nowy system odnawiania życia, podobny do tego z Halo. Będzie on polegał na tym, że życie, w momentach wolnych od walki, urośnie kosztem zapasu zdolności obronnych Ryu. By ich pasek z powrotem naładować, trzeba będzie dojść do checkpointu. System nie zniesie jednak apteczek i innych odnawiających życie przedmiotów, które umieszczane są zwykle na mapie. Dla miłośników wywindowanego poziomu trudności z poprzedniej części, wprowadzony zostanie podział na poziomy trudności, z których ostatni będzie przeznaczony dla największych hardkorowców.

Niespodzianką ma być również pojawienie się eksplodujących ninja, przeciwników, którzy prócz katany, mają na wyposażeniu bombę. Podobno będą oni w stanie uśmiercić Hayabusę nawet przy włączonym god mode. Ryu stawi czoło nie tylko przedstawicielom rodzaju ludzkiego, ale również gigantycznym insektom i innym stworom nie z tego świata. Dzięki temu gry nie będzie można włożyć do jednego worka z Tekkenem 5 czy Mortal Kombat Armaggedon.

Lokacje będą wyglądały tak, jak w poprzedniej części, gdzie z powodu deficytów technicznych jedna lokacja stanowiła jeden akt fabuły. Mimo że otoczenie (jak bywa w grach tego typu) nie będzie w pełni interaktywne, zapowiada się niezła zabawa. Między innymi z powodu sporej liczby dostępnych lokacji – miasta takie jak Nowy Jork, Wenecja czy Aqua Capital to tylko ich część. Ogółem gra ma zapewnić około 30 godzin rozrywki.

Ryu vs Predator.

Kończąc to krótkie przedstawienie sylwetki najnowszego dzieła Teamu Ninja, mogę śmiało stwierdzić, że twórcy, choć proponują grę różniąca się od poprzednika, nie zerwali z tradycją. Mają szansę sobie tym samym zjednać wielbicieli starej wersji, którzy wciąż dają wyraz swojemu przywiązaniu na wielu forach. Fantastyczna grafika i doskonale zapowiadający się gameplay dobrze wróżą produkcji. Czas zemsty nadchodzi wielkimi krokami...

Tymon „Wilkman” Wilk

NADZIEJE:

  • nowy system regeneracji;
  • zachowanie kilku starych rozwiązań nie umniejszy wizerunku gry.

OBAWY:

  • Ninja Gaiden stanie się wyłącznie krwawą rzeźnią, pozbawioną dawnego uroku;
  • wprowadzenie tylko męskiego bohatera może wywołać protest feministek. ;-)
Ninja Gaiden II

Ninja Gaiden II