Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 30 lipca 2003, 11:05

autor: Daniel Sodkiewicz

Need for Speed: Underground - przed premierą

Need for Speed: Underground jest następną odsłoną bestsellerowego cyklu wirtualnych wyścigów samochodowych, zapoczątkowanego w 1995 roku. Gra wprowadza do serii szereg innowacyjnych elementów, nawiązujących do filmów w stylu The Fast and Furious...

12 gwiazd widnieje nad głową Najświętszej Maryi Panny, 12 gwiazd powiewa na fladze Unii Europejskiej, mamy 12 miesięcy, Herkules miał 12 prac, nawet apostołów było dwunastu, nie powinno też nikogo zdziwić, że nazwa „Need for Speed” składa się z 12 liter. I niech ktoś powie, że to tylko przypadek (!). N4S to wielkie wydarzenie w historii gier komputerowych, które wciąż żyje i tworzy ciąg dalszy, mogłoby się wydawać, niekończącej się legendy.

W pierwszych częściach tej wspaniałej serii gracze otrzymywali wymarzony produkt, z piękną grafiką i ogromną grywalnością. Wraz z nastaniem ery akceleratorów grafika wciąż ewoluowała, nie poprzestawano jednak tylko na ewolucji szaty graficznej. Wprowadzanie nowych rodzajów rozgrywki, w tym także motyw z policją, świadczyły o niezaprzeczalnym panowaniu NFS na arenie gier samochodowych. Nienajgorszą grywalność miał m.in. tryb dla dwóch osób przy jednym komputerze, czyli tak zwany Split Screen. Mistrzostwem świata można też nazwać NFS: Porsche, które, mimo wprowadzenia tylko jednej marki samochodów jest obecnie uważane za najlepszą część całej serii. Tym, co wyniosło „Porsche” na wyżyny, a co pogrążyło „Hot Pursuit 2” był wspaniały tryb single, który dawał możliwość wymiany poszczególnych części auta. Chwile spędzone przy grach z serii N4S zaliczam do najpiękniejszych w moim wirtualnym życiu i z wielką nadzieją oczekuję kolejnej gry z mojej ulubionej, dwunastoliterowej serii.

NFS: Underground opowiada o nielegalnych wyścigach, które odbywają się wieczorami na ulicach wielkich metropolii. Jest to jednak duża niewiadoma; wspaniałe widoki malowniczych zakątków świata były przecież wizytówką serii, wprowadzenie wyłącznie odcinków nocnych trochę mnie niepokoi. Sami autorzy przyznają, że podjęli dość kontrowersyjną decyzję, która nie wszystkim musi przypaść do gustu. Z drugiej jednak strony mówią, że nie zrezygnują z tego typu pomysłów i będą je powielać w niektórych z ich kolejnych produkcji. Wiąże się tutaj obawa mało zróżnicowanych i bardzo podobnych do siebie tras. Co prawda „Underground” będzie bazował na wyeksploatowanym do granic możliwości engine Hot Pursuit 2, a w zespole pracującym nad graficzną stroną gry znajdują się hollywoodzcy eksperci od efektów specjalnych, którzy pracowali m.in. przy scenach do filmu Star Wars Episode 1. Może więc nie będzie tak źle? Z pewnością jednak głównymi elementami budującymi nastrój gry i mającymi nas przekonać o wspaniałości grafiki w najnowszym NFS będą refleksy świetlne, neony i różnego rodzaju żarzące się świecidełka. Wspaniałości nocnych tras można podziwiać w krążącym po sieci filmiku; zajmuje około 9,67MB i aby go uruchomić, trzeba zainstalować najnowszego QuickTime Playera. Na podstawie samego trailera można wysunąć sporo wniosków o nadchodzącym „hicie”, postaram się więc rozłożyć go na czynniki pierwsze.

Pierwsze, co zostaje nam dosadnie pokazane, to auta. Teoretycznie będziemy mieć dostęp do 20 licencjonowanych wozów najlepszych marek świata – do tego jednak seria N4S zdążyła nas już przyzwyczaić. Pojeździmy więc samochodami z takich znanych fabryk, jak: Mitsubishi, Toyota, Subaru, Honda, Mazda i Nissan. W praktyce jednak pojazdy, jakimi przyjdzie nam stoczyć uliczne boje, nie będą przypominały seryjnie produkowanych wozów. I tutaj właśnie tkwi sedno sprawy, które może przesądzić o jakości najnowszego N4S. Otrzymamy bowiem ogromną władzę nad naszym „blaszanym rumakiem” w kwestii jego tuningu. Podobnie jak miało to miejsce w NFS: Porsche (tam jednak była tylko tego namiastka), będziemy mieli możliwość wymiany większości części naszego wozu. Autorzy gry postarali się także o zakupienie licencji od renomowanych firm produkujących podzespoły samochodowe (m.in. MOMO, DC Sports, Enkei i StreetGlow).

Ale skąd wziąć kasę na te wszystkie cacka? W grze będą dostępne dwa (nie za mało?) rodzaje wyścigów. Pierwszy to Drag Racing – czyli wyścig na 400 metrów prostej drogi. Na linii startu rozpoczynamy zmagania z trzema przeciwnikami, a o wygranej przesądzi nasza umiejętność przerzucania biegów i oczywiście odpowiednie podrasowanie auta. Drugim rodzajem nielegalnych zmagań będą wyścigi po mieście (Street Racing). W trybie tym dostaniemy dużą swobodę w wyborze drogi do osiągnięcia celu, zostanie nam narzucona jedynie linia startu i mety. Niestety wiadomość ta wywołuje u mnie małe obawy. Jeżeli podczas wyścigu będziemy mogli zwiedzić prawie całe miasto, to ile miast będzie dostępnych w grze (?) – z pewnością nie za dużo. Jedyna nadzieja w zróżnicowaniu krajobrazu metropolii, wprowadzeniu zmiennych warunków pogodowych i uatrakcyjnieniu wyścigów policyjnymi pościgami.

Czym jednak byłyby samobójcze rajdy bez dobrej muzyki dudniącej zza pleców kierowcy? W dostępnym trailerze zaserwowano nam dość przyjemny dla ucha, jednak za mało dynamiczny hip-hopowy akompaniament, ale wydaje się, że oprawa muzyczna nie będzie najsłabszą stroną najnowszego NFS. Są jednak gusta i guściki, a trafienie w styl większości graczy to trudna sprawa. Można tego oczywiście dokonać przez wprowadzenie możliwości wgrania własnych motywów muzycznych w formacie mp3, co bardzo dobrze sprawdziło się np. w GTA3. Bez kompromisów i ustępstw, a wszyscy byliby zadowoleni – bardzo liczę na takie posunięcie twórców.

Na koniec warto wspomnieć o interakcji z otoczeniem. Co do samego systemu zniszczeń samochodów podczas kraks wiadomo tylko, że będzie on zoptymalizowany pod kątem grywalności i realizmu. Już dostępny filmik pokazuje także, że ruch drogowy nie będzie jedynym poruszającym się utrudnieniem. Mam tutaj na myśli np. most zwodzony, który, jak to zwykle bywa, zostaje podniesiony akurat wtenczas, gdy mamy przez niego przejechać (w tym przypadku przyda się super przyspieszenie – tzw. NOS, czyli wtrysk podtlenku azotu). Cóż, pomysł nie najgorszy, oby tylko nikt nie rzucał w nas wybuchającymi beczkami.

Gra powinna ukazać się wiosną 2004 na PlayStation 2. Niedługo później także na: PC, GameCube, Game Boy Advance i Xbox. Cóż, trzeba czekać, warto jednak odłożyć nadzieje na bok i oczekiwać „Underground” ze stoickim spokojem. Zawsze lepiej być mile rozczarowanym, niż zawiedzionym. Kolejne wydanie gry spod znaku NFS może się bowiem okazać zarówno szczęśliwą, jak i parszywą dwunastką.

Daniel „KULL” Sodkiewicz

Need for Speed: Underground

Need for Speed: Underground