Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 25 sierpnia 2004, 14:05

autor: Łukasz Malik

Metalheart: Replicants Rampage - zapowiedź

Akcja Metalheart rozgrywa się w dalekiej przyszłości na odległej planecie Protion – post-nuklearna i cyberpunkowa stylizacja przywodzi na myśl nieśmiertelnego Fallouta. Bohaterami gry są: kapitan Lanthan, oraz urocza niewiasta Cheris.

Nasi sąsiedzi zza wschodniej granicy łatwo się odnaleźli w świecie komputerowej rozrywki. Duże zachodnie korporacje zlecają im stworzenie takich potencjalnych hitów jak Heroes of Might & Magic V (Nival) czy Jagged Alliance 3 (Game Factory Interactive). U nas jakby z roku na rok zaczęło się poprawiać w tej materii, ale wciąż jesteśmy za Rosjanami i Ukraińcami. Jednak jedno trzeba wszystkim Słowianom zarzucić, do cRPGów szczęścia nie mają, wystarczy wspomnieć tytuły takie jak Spells of Gold, Konung, Another War czy nieznany u nas Fatherdale. Z wybijających się z tej cRPGowej miernoty można wymienić jedynie dwa tytuły – Evil Islands oraz Pirates of the Caribbean (choć tak naprawdę zaszufladkowanie tej gry jako „rasowego” cRPGa to spore nadużycie). Twórcy tej drugiej pozycji, korporacja „Akella”, a ściślej mówiąc jej niemiecki oddział, tworzą nową oldschoolową grę fabularną, która jest przedmiotem tej zapowiedzi.

Akcja Metalheart: Replicants Rampage rozgrywa się w dalekiej przyszłości na odległej planecie Protion – post-nuklearna i cyberpunkowa stylizacja przywodzi na myśl nieśmiertelnego Fallouta.

Choćbym nawet chciał, to o fabule Metalhearta niewiele dobrego mogę napisać, zresztą sami ją oceńcie.

Bohaterami gry jest dwuosobowa załoga statku kosmicznego: kapitan Lanthan, oraz urocza niewiasta Cheris, która piastuje stanowisko pierwszego pilota. Jak nietrudno się domyślić ich statek rozbija się na nieznanej planecie, z której to będą musieli uciec (zaskakujące, prawda?). Pech chciał, że Protion jest jedynym miejscem w galaktyce, na którym wydobywa się bezcenny minerał tactonium. Za sprawą tego nieszczęsnego minerału, Protion jest niewolniczą planetą ciemiężoną przez (w tym miejscu zacznij wygwizdywać Marsz Imperialny) złowrogie Imperium! Pod koniec swej wędrówki po planecie, Lanthan i Cheris zjednoczą zwaśnione rasy i zorganizują ruch oporu.

O ile fabuła nie jest zbyt intrygująca, to świat gry i jego mieszkańcy prezentują się bardzo ciekawie. Protion jest zamieszkały przez cztery różne rasy. Tajemniczy Nomadowie, którzy posiedli wiedzę o wykorzystaniu tactonium do budowy teleportów i superszybkich statków kosmicznych. Gdy Imperium zwęszyło właściwości niespotykanie rzadkiego minerału, zaatakowało Protion, wysyłając tam swoich żołnierzy i roboty bojowe. Nomadzi zdołali ukryć się w górach, z czasem wybudowali podziemne bazy i laboratoria, aby pewnego dnia wydostać się spod imperialnego jarzma.

Tymczasem Imperium do prac nad wydobywaniem cennego minerału zaprzęgło niewolników z całej galaktyki, jednak na skutek kontaktu z tactonium, humanoidalne istoty zmieniły się w mutantów. Replikanci to z kolei wynik eksperymentów genetycznych na humanoidach, prowadzonych przez imperialnych naukowców. Ostatnią (nie licząc zwierząt i obcych) rasą, którą spotkamy przemierzając świat Metalhearta, są cyborgi. Ta różnorodność mieszkańców Protiona będzie miała bardzo istotny wpływ na przebieg rozgrywki. Z niektórymi rasami będziemy zawierać sojusze, a niektóre będą naszymi wrogami, będzie to miało istotny wpływ na przebieg niektórych questów, pomimo, iż główny wątek gry przebiega liniowo.

Mieszkańcy obcej nam planety, nie będą jedynie stanowić tła rozgrywki, będziemy mogli stworzyć drużynę, która będzie mogła się składać z maksymalnie sześciu postaci. Przedstawiciele każdej z ras, różnią się atrybutami, np. Nomadzi specjalizują się w kamuflażu, mutanci w medycynie, a cyborgi w walce. Ponadto zróżnicowana jest także sztuczna inteligencja naszych kompanów jak i wrogów. Przykładowo roboty i cyborgi nie troszczą się o własne życie, starają się za wszelką cenę wykonywać swoje zadanie, w przeciwieństwie do żywych istot, które będą dbać o własne życie. Oby te różnice w finalnym produkcie były naprawdę widoczne, gdyż w zależności od składu naszej drużyny, będziemy musieli wypracować odpowiednią taktykę na polu walki, a to na pewno uatrakcyjni rozgrywkę.

Na graczy czekają na questy zarówno związane bezpośrednio z fabułą gry jak i questy losowe, generator jest ponoć w stanie stworzyć ok. 14 000 różnych kombinacji, jednak nie ma co się zbytnio z tego powodu radować, gdyż wiemy, że losowe zadania ograniczają się do ochrony, odszukania lub do eksterminacji jakiejś postaci i przyniesienia przedmiotu, który miała przy sobie. Do przemieszczania się po Protionie posłuży nam mapa świata (podobnie jak w Falloucie), podczas gry odwiedzimy ok. 70 lokacji.

Twórcy Metalheart: Replicants Rampage są tradycjonalistami, nie zamierzają w żaden sposób rewolucjonizować gatunku. Starają się zrobić, tradycyjną, dwuwymiarową, a przede wszystkim wciągającą grę cRPG. W mechanice nie należy się spodziewać żadnych innowacji. Ot, standardowe współczynniki jak siła, zręczność, inteligencja itd., które są połączone z umiejętnościami. Jednak największy wpływ na zdolności naszych postaci będą miały implanty. Ma być ich kilkaset, oczywiście niektóre będą różnić się tylko jakością. Implanty podzielone zostały na trzy grupy, pierwsza z nich może być wszczepiona przez samego gracza w dowolnym momencie (za wyjątkiem walki) . Druga grupa implantów wymaga niewielkiej operacji, wykonanej przez medyka, ostatni rodzaj będzie można wszczepić jedynie w specjalistycznej klinice. Co dają nam implanty? Oprócz podnoszenia naszych statystyk, wspomogą nam w leczeniu albo wspomogą nasz wzrok promieniami rentgena.

Walka w grze oparta jest na systemie turowym, wzorem dla autorów jest system użyty w Jagged Alliance. Broni będzie ok. 70 i, jak na razie, jako żywo nie przypominają tych, jakie znamy z filmów sci-fi, arsenał będzie raczej standardowy – pistolety, noże, snajperki, karabiny maszynowe.

Jeszcze parę słów o plecaku, tu autorzy postanowili ulżyć graczowi, gdyż nie będziemy musieli się martwić o objętość i wagę przenoszonych przedmiotów. Jeden przedmiot to jeden slot. Wielkość plecaka uzależniona jest jedynie od siły postaci. Dodatkowo, do dyspozycji gracza oddano podręczne sloty reprezentujące ręce. Jeżeli podczas walki zapragniemy zmienić broń, będzie nas to kosztowało kilka punktów ruchu.

Pora przejść do kwestii technicznych. Grafika, to już rzadko spotykane, stare dobre dwa wymiary. Jak możecie zobaczyć na znajdujących się po prawej stronie sreenschotach, tła wyglądają świetnie, ciekawe jak będzie się prezentowała animacja postaci. Silnik jest autorskim dziełem Akelli, jak twierdzą autorzy, tworzenie na nim gry jest bardzo proste. Dlatego programiści w tej chwili nie zajmują się szlifowaniem engine’u tylko wyważaniu samej gry. Oldshoolowa grafika pociąga za sobą niewielkie wymagania, gra powinna bezproblemowo działać na komputerze z procesorem PIII-800, 256 MB RAM i kartą GeForce 2. Muzyka zależna jest od etapu, w którym się znajdujemy oraz powiązana z ważnymi wydarzeniami.

Ciekawy jestem, jak Metalheart: Replicants Rampage zostanie przyjęty przez graczy. Zrobienie klonu Fallouta nie wystarczy aby odnieść sukces. Dobra gra cRPG musi mieć ciekawie skonstruowane questy, barwne postacie, iskrzące dialogi i dobrą fabułę, która w zaskakujący sposób się rozwinie. Czy Metalheart będzie posiadał te elementy? Czy będzie miał „to coś”, co przyciągnie graczy do monitora? Przekonamy się po premierze. W tej chwili, mogę ponarzekać na marketingowców z Akelli. Wokół gry nie ma żadnego szumu, strona nie jest aktualizowana, oprócz kilku wywiadów i zapowiedzi, nie znajdziemy o niej dosłownie nic. Rozumiem, że gra jest głównie tworzona z myślą o krajach byłego ZSRR, ale akcje typu screen, czy news tygodnia, nie kosztują praktycznie nic, a developerzy i wydawca mogą na tym dużo zyskać. Widocznie nie chcą albo z góry zakładają porażkę Metalhearta na zachodnich rynkach.

Łukasz „Verminus” Malik

Metalheart: Replicants Rampage

Metalheart: Replicants Rampage