Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 16 listopada 2007, 12:08

autor: Marek Czajor

LEGO Indiana Jones: The Original Adventures - zapowiedź

Popularność gier z legoludkami nie maleje. Mieliśmy starwarsy, będziemy mieć Batmana i Indianę Jonesa. Zapowiada się niezła zabawa.

Steven Spielberg, nazywany „wiecznym chłopcem Hollywoodu” od lat daje dowody tego, iż jest to przydomek jak najbardziej zasłużony. Doprawdy, trudno zliczyć wszystkie jego filmy, zasługujące na miano „kultowych”. Wśród perełek wybija się na pierwszy plan pewna trylogia, mocniej błyszcząca od pozostałych, posiadająca niezliczone rzesze miłośników. Mówię oczywiście o przygodach amerykańskiego archeologa, awanturnika i łowcy przygód, czyli mówiąc wprost – Henry’ego „Indiany” Jonesa. Postać ta, której niebywałego kolorytu dodała genialna kreacja aktorska Harrisona Forda, do dziś jest przedmiotem fascynacji i uwielbień fanów na całym świecie oraz motorem napędowym kręcącego się wokół niej biznesu.

Gry komputerowe jak dotąd nie miały szczęścia do sympatycznego archeologa. Pojawiło się ich całkiem sporo i to na wszelkie możliwe platformy sprzętowe, jednak zawsze coś w nich szwankowało. A to grafika niespecjalna, a to fatalna praca kamer, a to skaszanione sterowanie, a to grywalność taka sobie. Wyszło na to, że najlepsze tytuły z Indym to... przygodówki. A przecież machający biczem twardziel w wytartym kapeluszu i skórzanej kurtce jest wręcz idealnym materiałem na ultra miodną, pełną fajerwerków zręcznościówkę.

Gdybym powiedział, że te dwie postaci są kubek w kubek do siebie podobne – skłamałbym. Ale jak się dokładnie przyjrzeć...

LEGO Indiana Jones: The Video Game ma ten słaby dla Henry’ego okres zamknąć i otworzyć nowy, growy rozdział. Recepta jest prosta – koledzy z Traveller’s Tales postanowili stary pomysł, który wypalił (LEGO Star Wars) ubrać w nowe fabularne szaty, dodać szczyptę zmian oraz beczkę humoru, no i hit murowany! Jeśli grałeś wcześniej w starwarsowe legoludki, to już wiesz, czego oczekiwać – wielu zróżnicowanych, wypełnionymi akcją etapów, fury nieprzyjaciół, mnóstwa „zbierajek”, premii, bonusowych misji, ukrytych lokacji itd. Zero nudy, za to multum „klockowej” zabawy.

W nowej grze kierował będziesz tytułowym zabijaką i... no właśnie, kim jeszcze? Bo esencją gier z serii LEGO jest możność wcielania się w wiele postaci i nie sądzę, by autorzy zrezygnowali z tego patentu. Oczywiście, mając w pamięci filmowych towarzyszy Indy’ego stawiam w pierwszym rzędzie na Marion, Marcusa i Sallah z Poszukiwaczy Zaginionej Arki, Willie, Shorty’ego i kapitana Blumburtta ze Świątyni Zagłady oraz Jonesa Seniora i Elsę z Ostatniej Krucjaty. Z pewnością grywalnych legoludków będzie znacznie więcej (w LEGO Star Wars była ich grubo ponad setka), ponadto w bazie znajdą się zapewne również różne czarne charaktery, jak naziści, Indianie, fanatycy religijni, muzułmańscy ekstremiści itd. Ile tego będzie – zobaczymy.

Fabuła LEGO Indiana Jones: The Video Game nawiązywać ma do wszystkich trzech filmowych epizodów, bazując na najbardziej charakterystycznych wątkach (pamiętasz ucieczkę przed wielką, kamienną kulą?). Starwarsowe gry z legoludkami zawierały po sześć etapów na każdą część filmu, więc jeżeli prawidłowość ta zostanie w Indianie zachowana, możemy liczyć na jakieś 18 misji podstawowych. Doliczając do tego poziomy bonusowe kroi się całkiem pojemny tytuł. Oby tylko nie był tak banalnie łatwy, jak w poprzednich odsłonach LEGO, bo tych kilka godzin na skończenie gry to odrobinkę za mało.

Słynna filmowa scena ucieczki Indy’ego przed wielką, kamienną kulą w ujęciu „klockowym”.

Rzut oka na trailer wystarcza, by nie mieć wątpliwości, iż przygody sympatycznego archeologa zostaną przedstawione w podobnie lekki, humorystyczny sposób, jak wcześniej rycerzy Jedi. Jeśli nie oglądałeś w kinie któregoś z obrazów o Henrym to dalibóg, gdy zagrasz w LEGO Indiana Jones: The Video Game, nie próbuj zawartych weń cut-scenek traktować jako uzupełnienia swojej wiedzy o filmie! Autorzy bawią się bowiem fabułą zmieniając sens większości wątków tak, by były one bardziej zabawne. I tak np. gdy w amazońskiej dżungli zdrajca Belloq próbuje odebrać Henry’emu zdobyty przed chwilą złoty artefakt, ten usiłuje mu wcisnąć... gumową kaczuszkę! He he, nie przypominam sobie jakoś tej sceny w filmie.

Ale wracając do samych etapów, seria LEGO znana jest z ich zróżnicowania. Większość leveli to wprawdzie platformówkowe, chodzone nawalanki, ale są też inne etapy, rozgrywane np. z udziałem pojazdów (wyścigi, pościgi, naloty itd.). Mimo iż ani zwiastun filmowy, ani producent na razie o tym nie wspominają, czekamy również na tego typu atrakcje w nowej grze. Na razie można zauważyć nacisk twórców na różnorakie zastosowanie bicza Indy’ego – zarówno do walki, jak i pokonywania pułapek. Jest to całkiem zrozumiałe i co ważne – zgodne z duchem filmu.

Kolejną rzeczą, której nie zabraknie w LEGO Indiana Jones: The Video Game, jest kolekcjonowanie całej masy różnorakich „zbierajek”. Ma być tego zatrzęsienie – od spudów (czyli najmniejszych elementów, służących za środek płatniczy), poprzez serduszka uzupełniające energię, po kolorowe klocki różnorakiej maści i przeznaczenia. Właśnie gadżety i bonusy są siłą całej serii i sprawiają, że dla zrobienia „perfecta” przechodzi się nieraz te same etapy po kilka razy.

Boa dusiciel z klocków LEGO? Czemu nie!

Po oprawie wideo gry nie należy spodziewać się zmian – grafika będzie kubek w kubek taka sama, jak w poprzednich odsłonach serii LEGO. Autorzy mają o tyle ułatwione zadanie, że tak na zdrowy rozum, świat zbudowany z klocków nie wymaga jakiejś tytanicznej pracy. Ważne, żeby klocki wyglądały jak... klocki. Co do oprawy dźwiękowej natomiast, już teraz możesz być pewny, że będzie na najwyższym poziomie. Gdy usłyszałem słynny filmowy motyw Williamsa z Indiany wiedziałem już na pewno, że muzycznie ta gra z pewnością należała będzie do moich ulubionych.

Do premiery LEGO Indiana Jones: The Video Game pozostało sporo czasu (lato 2008), dlatego nie znamy jeszcze zbyt wielu szczegółów dotyczących nowej produkcji Traveller’s Tales. Jednakże to, co już wiemy, pozwala stwierdzić, iż będzie to kolejny, miodny tytuł podążający ścieżką wytyczoną wcześniej przez starwarsowe legoludki. I dobrze. Byleby gra nie była zbyt łatwa i zbyt krótka (a nie zanosi się – trzy wielkie epizody to nie dym!), to o resztę nie musimy się martwić. Charakterystyczny, zaraźliwy humor, masa bonusów i gadżetów oraz urok Indy’ego sprawią, że znów pokochamy klocki. No i dostaniemy tą grę świeżo po seansie Królestwa Kryształowej Czaszki!

Marek „Fulko de Lorche” Czajor

NADZIEJE:

  • fabuła oparta o wszystkie trzy dotychczasowe filmowe epizody;
  • doskonały humor;
  • kontynuacja linii wytyczonej przez świetne Lego Star Wars.

OBAWA:

  • zbyt łatwa.
LEGO Indiana Jones: The Original Adventures

LEGO Indiana Jones: The Original Adventures