Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Kursk Publicystyka

Publicystyka 25 maja 2015, 16:37

Kursk - czym będzie nowa polska gra o tragedii rosyjskiej łodzi podwodnej?

Studio Jujubee w swojej najnowszej produkcji zajmie się katastrofą rosyjskiej łodzi podwodnej. W trakcie rozmowy z przedstawicielem katowickiego zespołu, mieliśmy okazję sprawdzić, jak będzie wyglądać ta kontrowersyjna gra.

O Jujubee – katowickiej firmie, która jeszcze do niedawna znana była głównie z gier na telefony – można powiedzieć po zapowiedzi Kurska całkiem sporo, ale przede wszystkim to, że na pewno nie brakuje jej odwagi. Deweloperzy z Górnego Śląska nie tylko porzucają w swojej nadchodzącej produkcji znane im dobrze platformy mobilne, ale i próbują poruszyć temat, który może wzbudzić spore kontrowersje, szczególnie mając na uwadze napięte ostatnimi czasy stosunki na wschodzie Europy. Wystarczył jeden zwiastun, by wywołać oskarżenia o chęć zarobienia na cudzej tragedii, ataki ze strony rosyjskich graczy, ale i głosy wsparcia. Podczas zakończonej w ubiegły piątek konferencji branżowej Digital Dragons mieliśmy okazję porozmawiać o Kursku z samymi twórcami.

Kursk - dramat rosyjskiej łodzi podwodnej w nowej polskiej grze - ilustracja #1

Kursk - dramat rosyjskiej łodzi podwodnej w nowej polskiej grze - ilustracja #2

Inspiracją dla Jujubee była katastrofa rosyjskiej łodzi podwodnej K-141 Kursk, która wydarzyła się w sierpniu 2000 roku na Morzu Barentsa. Podczas manewrów najprawdopodobniej zawiodła jedna z torped – jej wybuch spowodował łańcuch kolejnych eksplozji, które zabiły większość załogi. Ocalało 23 ze 118 marynarzy, jednak spóźniona decyzja o rozpoczęciu akcji ratunkowej oraz znikające w szybkim tempie zapasy tlenu sprawiły, że oni również nie przeżyli katastrofy. Opieszałość dowództwa, odrzucenie pomocy z zagranicy oraz podawanie opinii publicznej nieprawdziwych informacji wywołało medialną burzę i przyczyniło się do narodzin szeregu teorii spiskowych, które sugerowały między innymi samobójczy zamach jednego z marynarzy oraz kolizję z okrętem podwodnym należącym do sił NATO.

Kontrowersje wokół zapowiedzianego niedawno dzieła Jujubee są tym większe, że studio na pierwszy rzut oka robi wrażenie niezbyt doświadczonego. Znany głównie z nieźle przyjętych dwóch gier wyścigowych Flashout 3D oraz Flashout 2 zespół istnieje dopiero od trzech lat, a mimo to zabiera się za tematykę, którą przy braku odpowiedniej delikatności może rozdrapać sporo ledwie zagojonych ran. Na szczęście katowiccy deweloperzy mają w swoich szeregach osoby związane w przeszłości z takimi firmami jak CD Projekt RED, Traveller’s Tales czy Infinite Dreams. Trudno też nie zauważyć pewnych podobieństw do charakterystycznych cech dzieła IMGN.pro z Bielska-Białej, które za niedługo zadebiutuje swoim Kholatem – scenariusz oparty na prawdziwej, nadal rodzącej pytania historii (też zresztą związanej z Rosją), widok z perspektywy pierwszej osoby, duży nacisk na eksplorację oraz podważanie oficjalnej wersji wydarzeń. Jak jednak zapewnia Michał Stępień, prezes zarządu Jujubee SA te powiązania to „totalny przypadek”.

Tym bardziej że o ile Kholat zapowiada się na wyjątkowo klimatyczny horror, intrygujący paranormalnymi zjawiskami, tak w Kursku takich elementów nie uświadczymy. „To ma być poważna gra, którą najbardziej docenią starsi gracze” – twierdzi przedstawiciel studia. – „Kładziemy bardzo duży nacisk na dojrzałą, ciekawą fabułę”. Jednocześnie katowicki zespół stara się, by produkcja ta wywoływała choć trochę mniejsze emocje, w związku z czym nie spotkamy tu autentycznych nazwisk marynarzy, którzy zginęli w tragedii. Katastrofa rosyjskiej łodzi podwodnej ma być pretekstem do dywagacji na temat tego, co tak naprawdę wydarzyło się podczas manewrów w sierpniu 2000 roku. Deweloperzy na razie nie chcą ujawniać zbyt wielu szczegółów scenariusza. „Na pewno nie trzymamy się oficjalnej teorii rządowej” – mówi Stępień, dodając również, że jednym z ważniejszych wątków będzie infiltracja okrętu podwodnego. – „Temat pozwala nam na ciągłe zaskakiwanie graczy”.

Jujubee ma zamiar podzielić swoją produkcję na dwa większe etapy – ten rozgrywający się przed katastrofą oraz walkę o przetrwanie już po niej. Pierwszy z nich będzie bardzo mocno nastawiony na odkrywanie każdego zakątka łodzi podwodnej. Ta część skupi się też na rozmawianiu z członkami załogi oraz wspomnianej już infiltracji. Aspekt ten – o którym przedstawiciel katowickiej firmy napomknął jakby przez przypadek – rodzi pytania, kim właściwie przyjdzie nam w Kursku pokierować. Twórcy nie chcą na razie zdradzić tej tajemnicy, choć Michał Stępień stwierdził: „Gdybyśmy mieli wcielić się w marynarza służącego na tym okręcie, bardzo mocno ograniczyłoby to nasze możliwości w prowadzeniu rozgrywki”. To, jakie zadanie wykonywać będzie protagonista, przestanie jednak mieć znaczenie w drugiej części. Gdy dojdzie do wybuchu, Kursk stanie się pełnoprawnym survivalem, w którym tlen okaże się towarem pierwszej potrzeby, a problemy z elektrycznością zmuszą nas do biegania z latarką i rozmaitych zabaw ze światłem.

Kursk - dramat rosyjskiej łodzi podwodnej w nowej polskiej grze - ilustracja #1
Kursk - dramat rosyjskiej łodzi podwodnej w nowej polskiej grze - ilustracja #2

Temat katastrofy do dziś budzi kontrowersje, toteż nic dziwnego, że Jujubee szybko naraziło się na krytykę – szczególnie ze strony rosyjskich graczy. Katowiczan oskarżano między innymi o próbę wybicia się na cudzej tragedii oraz brak poszanowania dla ofiar. Niektóre osoby twierdziły, że tworzenie gry o tym wydarzeniu jest równoznaczne chociażby z wyprodukowaniem tytułu o zamachach terrorystycznych z 11 września 2001 roku, inni zaś sugerowali, by śląskie studio zajęło się takimi tematami jak mord w Katyniu, ludobójstwo wołyńskie czy katastrofa prezydenckiego Tupolewa.

„Zależy nam na tym, by było to filmowe doświadczenie” – ujawnia Michał Stępień i zaręcza, że zespół robi wszystko, co w jego mocy, by zapewnić graczom immersję na najwyższym poziomie. Wśród inspiracji katowiccy deweloperzy wymieniają m.in. rodzime Zaginięcie Ethana Cartera czy Heavy Rain, możemy więc spodziewać się minimalistycznego, kontekstowego interfejsu, umożliwiającego wczucie się w klimat grozy i beznadziei. Zagrożenia nie będzie sygnalizować pasek, przedstawiający znikające zasoby tlenu, tylko różnorodne efekty, takie jak chociażby rozmycia. Ponadto Jujubee skłania się ku temu, by wszystkie wydarzenia przedstawione w Kursku pokazywane były z perspektywy pierwszej osoby, zamiast korzystania z tradycyjnych przerywników. Filmowości ma także posłużyć długość rozgrywki – katowiccy deweloperzy chcą, by główny wątek był krótki, ale po brzegi wypełniony ciekawymi wydarzeniami. „Celujemy w cztery godziny intensywnej gry” – zapowiedział Stępień, zaznaczając jednocześnie, że czas ten zapewne wydłuży się w przypadku osób chcących odkryć każdy sekret feralnego okrętu podwodnego.

Kursk - dramat rosyjskiej łodzi podwodnej w nowej polskiej grze - ilustracja #3

Ograniczenia w długości mają także inny powód. Przedstawiciele studia bez ogródek przyznają, że Kursk to nie produkcja, na którą mogą wydać ogromne pieniądze: „Nie dysponujemy wielkim budżetem, więc chcieliśmy zrobić grę, którą zamkniemy w jednej lokacji, ale uzyskamy w niej poziom z tytułów AAA”. Problemów na pewno nie powinno być ze stroną graficzną – Jujubee tworzy swoje dzieło na najnowszej wersji silnika Unity (choć początkowo rozważano Unreal Engine), który był podstawą chociażby dla pięknego Ori and the Blind Forest. Sami deweloperzy nie ukrywają, że to dla nich najlepszy wybór, bowiem to z tą technologią mają największe doświadczenie.

Dziwić może więc fakt, że w głębiny Morza Barentsa zanurzymy się na PC dopiero pod koniec przyszłego roku, zaś gracze konsolowi poczekają jeszcze dłużej. To jednak kwestia tego, że prace nad Kurskiem rozpoczęły się tak naprawdę dopiero kilka miesięcy temu. „Produkcja rusza teraz pełną parą, a my zwiększamy zatrudnienie” – entuzjastycznie ogłasza prezes Jujubee. Być może katowickie studio ma także nadzieję, że zapowiadając tak odległą premierę, uda się przeczekać pierwszą falę bezlitosnej krytyki, by potem móc w spokoju skupić się na dalszej pracy. Nie ma bowiem wątpliwości, że o dziele śląskiego zespołu jeszcze będzie głośno – choć zapewne nie na ten rodzaj rozgłosu katowiczanie czekają najbardziej. „Mamy nadzieję, że gra wywoła trochę pytań, może nawet na nowo rozgorzeje dyskusja nad tą tragedią” – twierdzą twórcy. Oby, bo fiaska przy realizacji tak drażliwego tematu wielu graczy z pewnością im nie zapomni.

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

Kursk

Kursk