Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 11 stycznia 2007, 11:14

autor: Artur Cnotalski

Kane & Lynch: Dead Men - przed premierą

Transport przewożący więźniów do więzienia o zaostrzonym rygorze zostaje zaatakowany przez grupę najemników. Z opancerzonego autobusu wywleczony zostaje pokryty bliznami, starzejący się typ oraz jego sąsiad z naprzeciwka...

Znacie agenta 47? Wysoki, łysy mężczyzna, o trudnym do określenia wieku i olbrzymim talencie do eliminowania istot ludzkich? Pamiętacie świat, w jakim przyszło mu pracować, jego specyficzny, mroczny klimat i sprawnie poprowadzoną linię fabularną Hitmana? A Freedom Fighters? Symulator walki TPP, w którym dowodząc oddziałem złożonym z maksymalnie dwunastu osób walczyliśmy o odzyskanie kontroli nad zdobytym przez Rosjan Nowym Jorkiem? Oba tytuły łączy jedno: IO Software, ojcowie i twórcy. Stając w obliczu rosnących wymagań ze strony graczy, panowie z tej firmy postanowili stworzyć coś jeszcze większego i lepszego, łącząc najlepsze cechy swoich poprzednich dzieci. Co z tego będzie? Czytajcie dalej.

Transport przewożący więźniów do więzienia o zaostrzonym rygorze zostaje zaatakowany przez grupę najemników. Z opancerzonego autobusu wywleczony zostaje pokryty bliznami, starzejący się typ oraz jego sąsiad z naprzeciwka, szczupły, poważny i raczej ponury mężczyzna. Pierwszy, Kane to były najemnik, po załamaniu nerwowym. Do więzienia trafił po ostatniej, niezbyt udanej misji, z której jako jedyny ze swojego oddziału wyszedł cało, po drodze zbierając skrzynię pełną diamentów. Drugi to Lynch, niegdyś nauczyciel, obecnie schizofrenik o dość poważnych zaburzeniach osobowości. Nie wiadomo na pewno, czy rzeczywiście popełnił zbrodnię, o którą go oskarżono, jednak jego żona nie żyje, a wszystkie dowody wskazują na niego. Nasi dwaj bohaterowie nie są przyjaciółmi, ani nawet kolegami. W zasadzie, to naprawdę szczerze się nie lubią. Ich losy wiąże The Seven, organizacja, która kiedyś zatrudniała Kane’a, a obecnie uważa go za zdrajcę. Najemnik i jego rodzina żyją tylko dlatego, że Siódemka go potrzebuje. Lynch pojawia się na scenie by dopilnować, że Kane zrobi to, czego się od niego wymaga.

Ten nietypowy duet ma przed sobą całą serię misji, z których znaczna część rozgrywać się będzie w zatłoczonych obszarach dużych metropolii. Zważywszy na charakter obu panów, nie mamy co liczyć, by ich akcje na tych terenach przebiegały cicho i bez rozgłosu. Co więcej, twórcy sami przyznają, że często wzbudzenie paniki wśród otaczających nas cywili może być zjawiskiem działającym na naszą korzyść. Wywoływany przez nas chaos dodatkowo ubarwią ataki choroby Lyncha, podczas których zupełnie zatraci kontrolę nad sobą, stając się agresywnym psychopatą. Przed każdym atakiem gracz zostanie co prawda poinformowany o zagrożeniu, jeśli jednak nie zareaguje szybko aplikując Lynchowi psychotropy, cała sytuacja może się skończyć naprawdę źle.

W kampanii dla jednego gracza przejmiemy kontrolę nad Kanem, podczas gdy psychopatycznym Lynchem sterować będzie komputer. Wiadomo już jednak, że grę ukończyć będzie można w trybie co-op, w którym drugi z graczy pokieruje działaniami byłego nauczyciela. Wesoły duet nie zawsze będzie jednak działać na własną rękę – wiele zadań przyjdzie nam wykonywać w towarzystwie najemników (maksymalnie ośmiu) na usługach Siódemki, którzy będą co prawda słuchać naszych poleceń, jednak tylko wtedy, gdy będą one dla nich bezpieczne i korzystne. Koniec więc z posyłaniem naszych towarzyszy naprzód w charakterze żywych tarcz – jeśli nasz współpracownik uzna dany rozkaz za głupi, po prostu go zignoruje.

Kolejną niespodzianką może być także to, że każdy z towarzyszących nam żołnierzy może posiadać własne cele, które często realizować będzie, zanim udzieli nam pomocy – zdarzyć się więc może, że gdy gracz będzie próbował wykraść jakiś konkretny przedmiot, jego podkomendni zajmą się podkradaniem co cenniejszych rzeczy, które znajdą na swojej drodze. Rozbudowanego AI spodziewać się możemy także u osób postronnych – jeśli oddamy strzał w powietrze w miejscu publicznym, możemy być pewni, że cywile rozbiegną się, szukając kryjówki, a przeciwnicy będą starali się znaleźć jak najlepszą pozycję do wymiany ognia.

Panowie z IO postanowili maksymalnie uprościć interfejs, tak by gracz mógł skupić się na wykonywaniu zadań, a nie przebijaniu się przez tony menu. W tym celu zredukowano wszystko, łącznie z paskiem zdrowia – z podanych przez twórców informacji wynika, że o tym, jak czuje się nasz bohater, będziemy się orientować dzięki zmianom kolorystki ekranu – im bardziej czerwono, tym gorzej dla nas. Regeneracja życia będzie się odbywać natomiast, gdy tylko posiedzimy dłuższą chwilę w jednym miejscu, poza żarem bitwy. W chwili obecnej nie wiadomo, czy w grze pojawią się jakiekolwiek środki lecznicze poza zastrzykami adrenaliny, które mogą zawrócić ze skraja śmierci zarówno nas, jak i towarzyszące nam postaci. A jeśli już o krainie śmierci mowa – w pokazanych przez IO fragmentach gry można było zobaczyć, że gdy Kane znajduje się na skraju śmierci, przed oczyma przebiegają mu migawki z całego dotychczasowego życia. W ten nowatorski sposób możemy poznać nieco więcej z historii brutalnego najemnika.

Jak można się było spodziewać, graficznie Kane & Lynch stoją na najwyższym poziomie – animacje postaci, gra świateł oraz bardzo rozbudowana interakcja z otoczeniem to elementy praktycznie gwarantowane w nowej produkcji IO. Silnik fizyczny gwarantuje, że nie tylko kukły napotkanych w grze przeciwników, ale też niemal wszystkich obiektów, z jakimi będziemy mieli styczność, prezentować się będą maksymalnie realistycznie. Dobór kolorów i oświetlenia na pokazanych dotychczas poziomach sprawia natomiast, że ciężki klimat gry odczujemy praktycznie na każdym kroku.

Zarówno seria Hitman jak i Fighting Force zebrały sobie całe rzesze zwolenników, którzy bawią się z nimi do dziś. Produkt, jaki gdzieś w tym roku trafi w ręce użytkowników Xboksa 360 i PC z pewnością powiększy grono sympatyków IO. Kane & Lynch to TPP, który poza świetnymi efektami graficznymi ma do zaoferowania coś, czego niejednokrotnie brakuje grom z tego gatunku – rozbudowaną fabułę i klimat. Szykuje się prawdziwy rarytas.

Artur „Sir Artus” Cnotalski

Kane & Lynch: Dead Men

Kane & Lynch: Dead Men