Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 31 marca 2008, 10:32

autor: Paweł Fronczak

Indiana Jones 2010 - przed premierą

Ta-ta-ra-ta, ta-ta-ra... Kochają go wszyscy. Kto z nas nie wybuchł śmiechem na widok Harrisona Forda, który jednym strzałem powalił na ziemię wywijającego mieczami wojownika w Raiders of the Lost Ark?

Ta-ta-ra-ta, ta-ta-ra...

Kochają go wszyscy. Kto z nas nie wybuchnął śmiechem na widok Harrisona Forda, który jednym strzałem powalił na ziemię wywijającego mieczami wojownika w Raiders of the Lost Ark? Już wkrótce do kin trafi czwarta odsłona przygód najsławniejszego z archeologów – Indiany Jonesa. Oprócz filmu, wskrzeszona też zostanie gra video, przeznaczona na konsole PlayStation 3 oraz Xbox 360. Warto przypomnieć, że jej ostatnia edycja, czyli The Emperor’s Tomb, gościła na naszych monitorach aż w 2003 roku.

Na początku muszę wyjaśnić, że najnowszy Indiana Jones powstaje niezależnie od planowanej na czerwiec wersji z klockami LEGO w roli głównej. Prace nad zapowiadaną w tym artykule produkcją zaanonsowano już dawno temu, lecz dopiero na tegorocznym GDC pojawiły się o niej nowe informacje. Ponieważ Star Wars: Force Unleashed jest już prawie ukończone, LucasArts znalazł w końcu trochę czasu dla leciwego doktora Jonesa. Tym samym gra ponownie wypłynęła.

Akcja musi być usytuowana w 1939 roku, więc wirtualny archeolog nie odczuje za bardzo ciążących mu na karku lat. Wiemy, że historia będzie napisana z biblijnym rozmachem, a Indy wyruszy na poszukiwanie starożytnego artefaktu. Pojawią się też naziści (przypominam, że upłynął dopiero jeden rok od zakończenia Ostatniej Krucjaty) oraz postacie znane z kinowej trylogii (możliwe, że głównym antagonistą będzie sam Lao Che). Dla wielu graczy optymistyczne będzie to, że jedyne co gra będzie miała wspólnego z obrazem kinowym to sam główny bohater. Tak jest, Indiana Jones NIE powstaje na podstawie filmu. Każdy, mający styczność z większością „egranizacji”, może odetchnąć z ulgą.

Klasy doktorowi nikt nie odmówi.

Rozgrywka będzie bliźniaczo zbliżona do znanej chociażby z Tomb Raidera. Pobiegamy, poskaczemy, powspinamy się, ba, nawet potłuczemy się z różnej maści bandziorami i oprychami. Zapowiada się wiele wartkich sekwencji pościgowych, do których zdążył przyzwyczaić nas Indiana. Jedną z nich ma być jazda kolejką w San Francisco. Kto tam był, wie, że strome jezdnie miasta nadają się do tego celu jak żadne inne. Następna misja zaprezentuje nam pełną akcji scenę pogoni na grzbietach słoni.

Nasz bohater stoczy wiele pojedynków, jeden z nich w dzielnicy Chinatown wspomnianego San Francisco. W trakcie walki głównym rodzajem broni będą nasze własne pięści. Pamiętacie te zamaszyste ciosy z filmów? Model postaci Jonesa wiernie je odwzoruje. Oprócz tego posłużymy się biczem, między innymi do rozbrajania przeciwników na odległość, oraz rewolwerem. Poza tym, Indiana nie raz chwyci stojące nieopodal krzesło i roztłucze je na głowach przeciwników lub zaciśnie dłonie na szyi oponenta, aby po chwili pchnąć go na ścianę. Wygląda na to, że wrogowie zostaną wyposażeni w całkiem niezłą SI. Będą atakować grupami i zachowywać się, jakby naprawdę walczyli o swoje życie. Żeby sobie z nimi poradzić, nie raz wykorzystamy elementy otoczenia, jak choćby beczki z materiałami wybuchowymi.

Autorzy bardzo skupiają się na wizualnej strony gry. W tym aspekcie ważne są dwa terminy. Pierwszy z nich to Digitcal Molecular Matter. Znaczy to tyle, co dopracowane i interaktywne środowisko gry. Konkrety? Przedmioty za każdym razem zareagują inaczej. Rzucisz przeciwnikiem w sam środek samochodu, a wybijesz w nim szyby. Wycelujesz nim w bagażnik, jedynie tył wozu nieco się zatrzęsie. Jakby tego było mało, szyby rozbiją się jak prawdziwe szkło, a deski połamią się, jak na drewno przystało. Co więcej, w zależności od impetu, z jakim bezwładne ciało wpadnie na drewniane drzwi, połamie się różna liczba desek!

Druga techniczna atrakcja to Euphoria. Jest to technologia, która tworzy wirtualnego ludzika, nadając każdej jego części ciała odpowiednie cechy, oraz tworzy coś w rodzaju instynktu przetrwania. Brzmi pięknie, a jak sprawdza się w praktyce? Wkrótce przekonamy się na własne oczy, ponieważ system ten, to nic innego, jak przedpremierowo opiewane „chwytanie się czego popadnie”, zaimplementowane w Force Unleashed. I tak, będąc na dachu rozpędzonego wagonu, kiedy wyrzucimy zbira przez barierkę, ten postara się jej uchwycić. Jeżeli uda mu się ją złapać, zacznie mozolnie wspinać się z powrotem.

„Nice try, Lao Che!”

Ten technologiczny smaczek robi wrażenie. Podczas wspominanego pościgu na kolejce wszyscy przybiorą nieco ostrożniejszą pozę i ugną kolana, aby nie spaść z pojazdu. A gdy maszyna zacznie gwałtowniej zjeżdżać w dół uliczki, każda wirtualna postać na dachu na moment straci równowagę. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie są to zachowania oparte na skryptach. Bohaterowie zawsze będą poruszali się inaczej, upadną w inny sposób i podniosą się, raz o własnych siłach, innym razem wspomagając się zderzakiem samochodu stojącego tuż obok. Piksele na ekranie będą miały świadomość tego, co się wokół nich dzieje. W tym roku pojawią się dwa głośne tytuły, wykorzystujące te rozwiązania techniczne. Będzie to wymieniany przeze mnie Force Unleashed oraz Grand Theft Auto 4. Najpewniej te dwie gry zdefiniują pojęcie next-genowej rozgrywki. A Indy z pewnością na tym skorzysta.

Osobiście żałuję, że prace nad produkcją zostały wstrzymane na długi okres czasu. Znając zasady rynku obawiam się, żeby nowe przygody archeologa nie zostały potraktowane po macoszemu. Ot, twórcy zaimplementują wszystkie bajery graficzne, deprecjonując fabułę i potencjalne smaczki, mając nadzieję, że fani to kupią. Dodaje otuchy i napawa nadzieją fakt, że sam George Lucas zaangażowany był przy pracy nad scenariuszem (czemu nie Steven Spielberg?).

Entuzjaści Indiany Jonesa mają spore powody do radości. Wkrótce obejrzymy czwarty obraz kinowy, a zaraz potem zagramy w koncentrujące się na filmowej trylogii LEGO Indiana Jones: The Video Game. Gdy gorączka opadnie, wciąż będziemy oczekiwali na grę Indiana Jones. A to dlatego, że aktualnie jej premiera zapowiadana jest na rok... 2009 :-).

Paweł “HopkinZ” Fronczak

NADZIEJE:

  • wirtualny Indiana Jones;
  • wykorzystanie nowoczesnych technologii graficznych;
  • gra nie powstaje na bazie filmu.

OBAWY:

  • prace nad grą były wstrzymane na grubo ponad rok.
Indiana Jones (2010)

Indiana Jones (2010)