Hitman 3 - fanów Agenta 47 czeka uczta. Wiemy, bo graliśmy

IO Interactive działa podobnie jak 47 – cierpliwie i metodycznie. Studio wprowadza niewielkie zmiany do swojej skradankowej formuły i jest bliżej niż kiedykolwiek wcześniej stworzenia Hitmana idealnego.

Michał Grygorcewicz

W Hitmanie z 2016 roku zespołowi IO Interactive udało się stworzyć niemalże idealny balans między piaskownicą a skradanką. Grę, w której fani gatunku mogli bawić się bez znudzenia przez dziesiątki godzin, poznając kolejne sekrety dopieszczonych map i wyszukując nowe zmyślne metody eliminacji wyznaczonych celów. Opracowana formuła okazała się nie tylko świetna, ale również unikalna – przez kolejne lata nikt nie spróbował jej skopiować, dzięki czemu po dziś pozostaje wyjątkowo świeża.

Dla duńskiego zespołu, który w 2017 roku wykupił się od Square Enix i odzyskał niezależność, to bardzo dobra sytuacja. Pozwala w spokoju dopieszczać ową formułę, zamiast rozmyślać, jak tu znowu wyprzedzić konkurencję. Hitman 2 z 2018 roku był tytułem równie udanym co jego poprzednik, choć zmiany w samej rozgrywce wprowadził nieznaczne i raczej skupił się na otoczce – zrezygnował z kontrowersyjnego podziału na epizody oraz eksperymentował z trybami multiplayer i snajperskim Sniper Assassin. Hitman 3 podąża podobnym tropem, w kwestii mechaniki serwując przede wszystkim więcej tego samego. Po solidnym ograniu pierwszych dwóch z sześciu nowych misji nie mam wątpliwości, że jest to słuszna strategia i trzeci sezon zachwyci fanów poprzednich przygód Agenta 47.

Gotowi na ostatnie (?) spotkanie z „tym łysym z Hitmana”?

Wybuchowy finał

Najnowsza odsłona cyklu zaplanowana została na wielki finał rozpoczętej w 2016 roku trylogii, nazwanej World of Assassination. Tyczy się to kwestii nie tylko fabuły, ale również rozgrywki – Hitman 3 będzie ukoronowaniem nowej formuły serii i jako taki oprócz sześciu nowych map (plus znanego już dobrze fanom dwuczęściowego samouczka rozgrywanego w placówce ICA) zaoferuje również opcję importu wszystkich 14 lokacji z poprzednich gier.

Operacja ta będzie darmowa dla posiadaczy pierwszego i drugiego sezonu Hitmana, w przypadku nowych nabywców najpewniej wymagane stanie się dokupienie DLC – procedura to już dobrze znana, gdyż analogicznie sprawa działała przy premierze Hitmana 2, który również umożliwiał import map ze swojego poprzednika. Dobrą wiadomością jest to, że tym razem przeniesiemy także swoje postępy. Weterani obędą się bez wbijania od początku poziomów mistrzostwa w Paryżu czy Whittleton Creek, by na nowo uzyskać dostęp do przedmiotów i lokacji startowych. Nowicjusze natomiast, jeśli zechcą poznać wszystko, co trylogia ma do zaoferowania, to decydując się na pełen pakiet, otrzymają jedną, gigantyczną grę z setkami godzin atrakcji.

Widzę stąd wszystkie lokacje z poprzednich Hitmanów!

Odkładając jednak przeszłość na bok i skupiając się na tym, co nowe – Hitman 3 już od pierwszych chwil kampanii fabularnej nie pozostawia wątpliwości, że mamy do czynienia z wielkim finałem. Tak jak pierwszy sezon był mocno rozwleczony i bardziej skupiony na przedstawianiu oraz rozstawianiu pionków po szachownicy niż opowiadaniu angażującej historii, w drugim wydarzenia nabrały tempa i 47 znalazł się w samym sercu wojny między organizacją potajemnie rządzącą światem, zwaną Providence, a tajemniczym klientem.

W najnowszej odsłonie serii wojna trwa, linie konfliktu są wyraźnie zarysowane (doszła do nich też jeszcze jedna) i od samego początku trafiamy w wir akcji. Choć poznałem zaledwie jedną trzecią przygotowanego przez twórców scenariusza, na jej przestrzeni wydarzyło się bardzo wiele, o wiele więcej, niż się spodziewałem. Snuta na przestrzeni kilku lat intryga rozwinęła się w naprawdę wciągający film akcji i jeśli pozostała część scenariusza utrzyma tempo oraz jakość tego, co widziałem w dwóch pierwszych misjach kampanii, będziemy mogli mówić o jednej z najlepszych – jeśli nie najlepszej – opowieści o Agencie 47 w historii.

Wdzianko kelnera i trucizna w drinku – klasyka.

Wszystko po staremu

Tradycyjnie podczas zabawy trafiamy do lokacji rozsianych po całym globie. Tym razem 47 odwiedzi nowoczesny wieżowiec w Dubaju, rezydencję w rejonie Dartmoor w Anglii, Berlin, neonowe chińskie miasto Chongqing oraz jeszcze dwie mapy, które w chwili pisania tych słów nie są znane.

Założenia rozgrywki pozostały niezmienione. Każda mapa ma otwartą strukturę i oprócz celu (bądź celów) do eliminacji znajdziemy na niej zajmujących się swoimi sprawami cywili, strażników, sektory, po których poruszać mogą się tylko określone postacie, oraz różne okazje, które możemy wykorzystać do swoich celów. Część z nich to zaplanowane przez twórców scenariusze, pozwalające krok po kroku dostać się do ofiary i wyeliminować ją w efektowny sposób – w poprzednich odsłonach mogło to być przykładowo podszycie się pod osobę, z którą cel miał umówione spotkanie, albo sabotowanie sceny, na której wygłaszała przemowę.

Konstrukcja map pozwala również na kreatywne, samodzielne obmyślanie sposobów eliminacji – udawanie kelnerów i serwowanie zatrutych potraw czy majstrowanie przy instalacjach elektrycznych w celu wywołania spięć to najprostsze z możliwych pomysłów. System wyzwań oraz poziomów odblokowujących nowe narzędzia i punkty startowe dodatkowo zachęcają do powtarzania i „maksowania” map – o ile jednorazowe wypełnianie kontraktu trwa od kilkunastu minut do dwóch godzin, tak odkrycie wszystkiego, co dana lokacja ma do zaoferowania, wymaga nawet kilkunastu powtórzeń, które wcale nie nużą.

Hitman 3

Hitman 3

PC PlayStation Xbox Nintendo

Data wydania: 20 stycznia 2021

Informacje o Grze
8.0

GRYOnline

7.0

Gracze

8.6

Steam

8.5

OpenCritic

OCEŃ
Oceny

Nowalijki dla koneserów

Zmiany, jakie w sprawdzonej formule rozgrywki wprowadza Hitman 3, są tak kosmetyczne, że jeśli nie wskazać ich palcem, to zauważą je tylko najwierniejsi fani. Pierwszą stanowi dodanie do ekwipunku Agenta 47 przenośnej kamery. Choć urządzenie to służy głównie, jak można się spodziewać, do uwieczniania szczególnych chwil, IO Interactive postarało się, by znalazło również zastosowanie w rozgrywce i przykładowo w Dubaju przeskanowanie nim wyznaczonych zamków sprawia, że wspierający nas agent zdalnie dokonuje ich otwarcia. W Dartmoor natomiast gadżet przydaje się w czasie śledztwa – ale o nim za chwilę. Mimo tych usilnych prób uczynienia kamery jak najbardziej użyteczną, w czasie gry wciąż pozostawała ona ledwie ciekawostką, której brak nie wpłynąłby w żaden istotny sposób na zabawę.

Czasem osiągnięcie celu wymaga pomajstrowania przy systemach komputerowych.

Druga nowość to umieszczenie na świeżych mapach skrótów, które raz odblokowane stają się dostępne w kolejnych podejściach – może to być na przykład pozwalająca łatwo ominąć ochronę drabina, którą rozsunąć da się tylko od góry. Ta nowinka to ukłon w stronę graczy wyciskających z map wszystko, co się da, ale znowu nie wpływa ona w większy sposób na rozgrywkę. Na tym zresztą lista zaobserwowanych przeze mnie zmian się kończy – widać, że IO Interactive nie chciało nadmiernie mieszać w udanej i cieszącej się uznaniem formule. I absolutnie mi to podczas zabawy nie przeszkadzało.

Graliśmy w Hitmana 3 - fanów Agenta 47 czeka uczta - ilustracja #2

WIRTUALNY ZABÓJCA

Hitman 3 w wersji na PlayStation 4 dodatkowo zaoferuje pełne wsparcie dla gogli wirtualnej rzeczywistości – z ich pomocą będziemy mogli zwiedzić każdą mapę (również te z poprzednich odsłon, jeśli oczywiście uzyskamy do nich dostęp) i wykonać każdą misję, spoglądając tym razem swoim celom prosto w oczy. Niestety nie byłem w stanie sprawdzić, jak ten wariant zabawy sprawuje się w praktyce, gdyż przedpremierowa wersja udostępniona została mi na pececie – a ta platforma trybu VR nie oferuje.

Dzięki tej drabinie zaoszczędzimy trochę czasu przy kolejnych wizytach w Dubaju.

Od szczytu świata do sześciu stóp pod ziemią

Udostępniona mi przedpremierowa wersja zawierała dwie pierwsze misje Hitmana 3, rozgrywające się w Dubaju oraz w Dartmoor. Kontrastujące ze sobą lokacje pozwalają spojrzeć na różne oblicza gry. Dubajski wieżowiec wypełniają tłumy i co krok raczeni jesteśmy imponującymi widokami, podczas gdy angielska rezydencja stawia na kameralność i szaroburą stylistykę, budującą ponury klimat rodem z powieści kryminalnej.

Chociaż mechanika i założenia rozgrywki nie uległy zmianie, twórcy tym razem postanowili uczynić misje nieco bardziej filmowymi, co odczuwałem już od pierwszych chwil w Dubaju. Zanim trafiamy do właściwej części wieżowca, najpierw czeka nas liniowa wspinaczka po zewnętrznych belkach stalowej konstrukcji, podczas której nie tylko zapoznajemy się z podstawami sterowania – kamera dodatkowo „odkleja” się od bohatera, by lepiej zaprezentować skalę budynku. Podobne sztuczki występują także później – zaakcentowanie za pomocą muzyki przejścia do właściwej części wewnętrznej konstrukcji czy kolejny odjazd kamery w celu ukazania rozmachu jednej z większych hal faktycznie czynią zadanie bardziej filmowym. „Bajery” te wykorzystywane są z umiarem i dzięki temu osiągają zamierzony efekt, podkreślając rozmach ekskluzywnego wieżowca. To detal, który uprzyjemnia zwiedzanie lokacji.

Na rozgrzewkę przed mordowaniem – spacer w chmurach.

Dubajska mapa przypomina nieco Paryż z pierwszego i Miami z drugiego sezonu Hitmana. 47 dokonuje morderstw w samym środku dużej imprezy, gdzie pełne przepychu główne hale wypełnione są tłumami cywili, na znacznie mniej luksusowym zapleczu służba stara się zapanować nad chaosem organizacyjnym, a na dostępnych dla wybrańców piętrach VIP-owie robią to, co lubią najbardziej – knują swoje intrygi. Podczas infiltracji nie czułem jednak, że zaserwowano mi jeszcze raz to samo, gdyż wieżowiec od wspomnianych lokacji różni się mocnym rozbudowaniem w pionie. Rozgrywka toczy się na przestrzeni aż sześciu pięter, przy czym przy pierwszym podejściu zaczynamy na najniższym i stopniowo musimy piąć się w górę, do tych coraz lepiej strzeżonych.

Lekkim rozczarowaniem okazała się liczba dostępnych okazji fabularnych do eliminacji celów – mapa w Dubaju oferuje ledwie trzy. Wprawdzie wszystkie trzymają wysoki dla serii poziom, a jedna jest nawet nad wyraz złożona i długa, ale to i tak zdecydowanie mniej niż zazwyczaj. Szkoda, że IO Interactive nie pokusiło się o nieco więcej scenariuszy, mapa zdecydowanie by je pomieściła. Na szczęście liczba poukrywanych w Dubaju metod eliminacji, które musimy rozgryźć samodzielnie, jest już bardzo satysfakcjonująca i fani serii spędzą tu sporo pamiętnych chwil.

Sherlock 47

Misja w Dartmoor również oferuje zaledwie trzy przygotowane przez twórców możliwości fabularne, ale w tym wypadku nie zamierzam narzekać, gdyż jedna z nich to zasygnalizowana już w zwiastunie możliwość podszycia się pod detektywa rozwiązującego tajemnicę morderstwa. Scenarzyści serii przeszli tutaj sami siebie, pozwalając przeprowadzić od początku do końca pełnoprawne śledztwo niczym w powieści Agathy Christie – przesłuchiwać świadków, zbierać dowody, wyciągać wnioski, dedukować kto jest winny. To nie tylko najbardziej rozbudowana okazja scenariuszowa w obrębie trylogii World of Assassination, ale również najlepsza – nawet to, za czym dotąd najbardziej przepadałem, czyli makabryczne zabawy z pacjentem czekającym na przeszczep organu z finału pierwszego sezonu, ustępuje tej aktywności.

Dzięki zabawie w detektywa Dartmoor z marszu stało się jedną z moich ulubionych – jeśli nie ulubioną – map w całej serii. Szczególnie, że pozostałe dwie okazje przygotowane przez twórców, choć nie aż tak rozbudowane, również doskonale wpisują się w klimat posępnej posiadłości zamieszkiwanej przez rodzinę z bardzo wieloma tajemnicami. Wyjątkową atmosferę buduje zresztą i sama lokacja, może nie największa, ale za to wypełniona smaczkami i drobnymi detalami – ciężko nie docenić rodzinnego cmentarza za rogiem, wiecznie plotkującej o sprawach rodu służby czy licznych tajnych przejść i sekretnych pomieszczeń wypełniających budynek.

Agent 47 udający detektywa – genialne!

Blask dubajskiego bogactwa

Zdecydowanie mogę pochwalić stan techniczny udostępnionego nam builda – choć to wersja przedpremierowa, już teraz działała znacznie lepiej niż choćby wydanie 1.0 Hitmana 2. Aplikacja ani razu mi się awaryjnie nie wyłączyła, nawet przy przełączaniu aktywnych okien, liczba klatek na sekundę utrzymywała się na równym, stabilnym poziomie, w toku rozgrywki bardzo rzadko zdarzały mi się również błędy i miały one charakter drobiazgów, w rodzaju przeniknięcia postaci niezależnej przez drzwi czy odłączania mnie od serwera przy próbach wybrania konkretnej skrytki z przemyconym przedmiotem. Po tym, co widziałem, o dopracowanie kwestii technicznych jestem spokojny.

Hitman 3 działa na tym samym autorskim silniku Glacier co kilka poprzednich odsłon serii. Choć ogólna jakość i szczegółowość oprawy wydała mi się nieco wyższa niż w drugim sezonie, nie dam sobie uciąć ręki, że to kwestia faktycznej poprawy, a nie tego, że przedpremierową wersję „trójki” ogrywałem na pececie, podczas gdy z poprzedniczkami bawiłem się na konsoli. Jednak nawet jeśli rzeczywiście nastąpiły tu ulepszenia, to nie są one znaczące – wizualnie to wciąż ta sama gra, nieodstająca od współczesnych standardów, ale zdecydowanie niewyznaczająca również jakichkolwiek trendów.

Silnik Glacier jeszcze nie wybiera się do grobu.

47 sposobów na ucztowanie

Oprócz głównej kampanii fabularnej, Hitman 3 zaoferuje także znane z poprzedniczek dodatkowe tryby zabawy – ograniczone czasowo Nieuchwytne cele, stopniujące poziom trudności Eskalacje, tworzone przez społeczność Kontrakty oraz rozgrywany na specjalnie zaprojektowanych pod niego mapach tryb snajperski. Wygląda na to, że ostatni z wymienionych nie doczeka się nowej zawartości i zaoferuje jedynie mapy znane z Hitmana 2, dodatkowo zostanie pozbawiony kooperacyjnego wariantu.

Pozostałe moduły wrócą w tradycyjnym stylu – możemy spodziewać się dodawania ich w ramach darmowego wsparcia po premierze gry. Udostępniona mi wersja nie oferowała jeszcze Nieuchwytnych celów i Kontraktów, pozwalała natomiast wypróbować dwie nowe Eskalacje – i nie odstawały one poziomem od tego, do czego przyzwyczaiła seria. Całkowicie usunięty został natomiast wprowadzony w „dwójce” tryb multiplayer Ghost Mode, ale nie cieszył się on dużą popularnością i mało komu się podobał, strata to więc niewielka.

Zamiast bawić się w finezyjną infiltrację i pomysłowe pozorowanie wypadków, możemy też rozwiązać problemy prościej - na przykład jednym celnym strzałem z karabinu snajperskiego.

Jak więc widać, Hitman 3 będzie wieloma rzeczami, ale na pewno nie rewolucją. W żadnym razie mi to nie przeszkadza, gdyż przy poprzednich dwóch odsłonach bawiłem się fantastycznie, a formule wciąż daleko jeszcze do wyczerpania. Te nowe mapy, które miałem okazję już wypróbować, wypadają świetnie, udostępniony fragment kampanii fabularnej pozostawił mnie z wielkim apetytem na więcej, warstwa techniczna już teraz wypada bardzo dobrze – wszystkie znaki dobitnie wskazują na to, że 20 stycznia fanów serii oraz skradanek w ogóle czeka prawdziwa uczta. Niezadowolone będą natomiast osoby, którym formuła trylogii World of Assassination się nie spodobała i wyczekują jakiejś gruntownej zmiany albo liczą na powrót do korzeni serii. Będą musiały czekać dalej.

O AUTORZE

Skradanki to jeden z moich ulubionych gatunków gier i sporą sympatią darzyłem również klasyczne odsłony Hitmana. Jednak to dopiero restart cyklu z 2016 roku całkowicie mnie ujął i katapultował przygody Agenta 47 do panteonu gier, które darzę największą sympatią. Łącznie z pierwszym i drugim sezonem Hitmana spędziłem około 200 godzin i wygląda na to, że wraz z premierą „trójki” wynik ten zostanie poprawiony o kolejną setkę. Jeśli chcesz ze mną porozmawiać o Hitmanie, skradankach albo ogólnie o popkulturze, zapraszam na mój profil na Twitterze.

Podobało się?

0

Michał Grygorcewicz

Autor: Michał Grygorcewicz

Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

Wolisz się skradać czy siać śmierć i zniszczenie?

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl