Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Hawken Publicystyka

Publicystyka 2 stycznia 2013, 11:58

autor: Maciej Kozłowski

Hawken, czyli Battlefield z mechami - test wersji beta gry

Wielkie mechy, spektakularne eksplozje i świat po galaktycznej apokalipsie. Hawken udowadnia, że można to wszystko zawrzeć w jednej, szalenie dynamicznej, a do tego darmowej strzelaninie.

Gry free-to-play wywróciły rynek elektronicznej rozrywki do góry nogami. Takie tytuły jak League of Legends czy World of Tanks cieszą się ogromną popularnością, przy okazji przynosząc ich twórcom ogromne zyski. Chociaż segment ten ma równie wielu zwolenników, co przeciwników, to jednak trudno wyobrazić sobie bez niego przyszłość – stał się po prostu zbyt powszechny. Widać to nie tylko w obserwowanym ostatnio „boomie na darmowe gry”, ale przede wszystkim w ich jakości. Hawken jest najlepszym dowodem na to, że w oparciu o ten model finansowania można stworzyć naprawdę imponujące tytuły. Gra studia Meteor Entertainment to rozbudowana, pełnoprawna produkcja, mogąca śmiało konkurować z gigantami sprzedawanymi w tradycyjny sposób.

Postapokalipsa i mechy

Na czym polega zabawa w Hawkenie? To proste – gracz siada za sterami mecha i za jego pomocą eksterminuje konkurencyjne maszyny, należące do innych graczy. Cztery tryby rozgrywki oferują kolejno: radosną rzeź (deathmatch), sieczkę drużynową (team deathmatch), kontrolę terenu (missile assault) oraz oblężenie (siege). W czternastoosobowych meczach udział biorą roboty najróżniejszego typu – od ciężkich miotaczy granatów, przez wyrzutnie rakiet, na szybkich zwiadowcach czy śmiercionośnych snajperach kończąc. To jednak nie wszystko – za gotówkę zdobytą podczas gry można ulepszać posiadane już droidy oraz dokupywać ich nowe modele, a kolejne rodzaje broni odblokowują się wraz z awansem na wyższy poziom doświadczenia. Rozwojowi postaci towarzyszą odpowiednie modyfikatory oraz drzewka z dodatkowymi cechami – można na przykład zwiększyć szybkostrzelność działek pokładowych lub wzmocnić pancerz kabiny sterowniczej. Słowem – zawarto tu wszystko, do czego przyzwyczaiły nas pierwszoligowe shootery, tyle że w futurystycznym sosie.

Mechy są bardzo różnorodne i nieźle zrównoważone. - 2013-01-02
Mechy są bardzo różnorodne i nieźle zrównoważone.

Co odróżnia Hawkena od konkurencji? Poza darmowością – przede wszystkim mechy. Kierowanie wielką, rozpadającą się i terkoczącą maszyną to doznanie nieporównywalne z żadnym innym. Podczas zabawy naprawdę czuć ciężar robotów, które poruszają się dość ślamazarnie i wzbijają kłęby kurzu przy każdym stąpnięciu. Lekkie opóźnienie reakcji spowodowane bezwładnością mechanizmu tylko pogłębia to wrażenie. Nie oznacza to jednak, że zabawa jest statyczna – co to, to nie! Każdy ze stalowych kolosów dysponuje dopalaczami, które znacznie zwiększają jego szybkość, oraz dyszami, które pozwalają mu latać (przez krótki czas). Niejednego gracza zdziwi też łatwość, z jaką te przerośnięte tostery unikają pocisków – szybkie uskoki czy zwody to dla nich absolutna norma. Jedynym ogranicznikiem jest paliwo – gdy to się skończy, potężny dotychczas gladiator stanie się powolnym i niemal bezbronnym celem. Na szczęście „benzyna” odnawia się w szybkim tempie, co pozwala na natychmiastowy powrót do walki.

Rozgrywkę dodatkowo dynamizuje brak amunicji – salwy z dział nigdy by się nie kończyły, gdyby nie nagrzewanie się broni (którą można schłodzić przy pomocy gaśnicy). Specyfika mecha polega również na tym, że da się go szybko naprawić – co zajmuje kilkanaście sekund, w trakcie których nie można robić niczego innego – oraz wyeliminować jego systemy przy pomocy ładunku EMP. Zabawa w Hawkenie to nie tylko prymitywna łupanina – podczas meczu trzeba zwracać nieustanną uwagę na kilka wskaźników, które nieraz decydują o życiu lub śmierci pilota. Nie jest to na szczęście zbyt trudne ani skomplikowane – całość pozostaje grywalna i dynamiczna.

Zwycięstwo na sekundę przed przegrzaniem działek – emocje sięgają zenitu. - 2013-01-02
Zwycięstwo na sekundę przed przegrzaniem działek – emocje sięgają zenitu.

Porównując tę grę z innymi produkcjami „mechowego” nurtu, odnosi się wrażenie, że złożoność rozgrywki poświęcono tu na rzecz szybkiej i spektakularnej wymiany ognia. W starciu z konkurencyjnym Mechwarriorem Online (też traktującym o wielkich maszynach) Hawken wypada dość blado – ale tylko pod względem kierujących nim mechanizmów. Zabawa jest zdecydowanie prostsza, ale też sprawia więcej radości – co stanowi całkiem sensowny kompromis. Przy tym wszystkim trzeba pamiętać, że to produkt całkowicie darmowy – oczywiście istnieją w nim mikropłatności, ale za realną gotówkę można kupić wyłącznie upiększacze graficzne oraz różnej maści boostery (zwiększające tempo zdobywania wirtualnej waluty oraz doświadczenia). Gracze szastający pieniędzmi nie otrzymują żadnej przewagi nad pozostałymi uczestnikami rozgrywki – co w czasach produkcji pay-to-win zdecydowanie należy zaliczyć na plus.

Mechaniczna pomarańcza

Hawken wygląda naprawdę dobrze. Zastosowany silnik – Unreal Engine 3 – pozwala na wygenerowanie bardzo ładnej i przekonującej grafiki. Efekty świetlne są urzekające, podobnie jak rozmywający się z wolna dym. Zrujnowane miasta i ulice wydają się niemal namacalne, a z brył pojazdów można (prawie) zeskrobać cieniutką warstwę rdzy. Przyjemne doznania wizualne to jednak zasługa nie tylko technologii, ale też dobrego pomysłu – uniwersum gry jest więcej niż interesujące. Postapokaliptyczne metropolie i wioski przemierzają maszyny zbudowane z autentycznego złomu – uważny widz zauważy w nich nawet elementy starych ciężarówek czy bojlerów. Całość oprawy zachowuje bardzo stonowany, a przy tym nieco falloutowy klimat, co jest kolejną zaletą tytułu. Niestety – przy tym wszystkim dziwi fakt, że terenu nie da się w żaden sposób zdewastować czy choćby trochę przemodelować. Momentami zakrawa to na żart: gracze kierują gigantycznymi narzędziami zagłady, a byle płotek czy skrzynia stanowią dla nich przeszkodę nie do przebycia. Chyba nie tak powinno to wyglądać?

Walka zwykle przebiega na spory dystans, ale są od tego wyjątki. - 2013-01-02
Walka zwykle przebiega na spory dystans, ale są od tego wyjątki.

Kontrola terenu polega na przejmowaniu systemów artyleryjskich. - 2013-01-02
Kontrola terenu polega na przejmowaniu systemów artyleryjskich.

Skoro już jesteśmy przy wadach – również projekt plansz (na razie czterech) pozostawia nieco do życzenia. Co prawda są one świetnie zrównoważone i dają niemałe możliwości taktyczne (istnieje wiele dróg do każdej lokacji), a przy tym wyglądają doskonale – jednak... niektóre z nich są zbyt skomplikowane. Przykładowo podczas odwiedzin na Crionie można odkryć w połowie lotu, że bak pełen paliwa wcale nie wystarczy, by dolecieć do centralnego budynku – za to pomocna okaże się dmuchawa zamontowana w zupełnie nielogicznym miejscu. Również jeden z trybów gry – oblężenie – jest na tyle wieloetapowy i wymagający, że spora część graczy w ogóle nie rozumie, o co w nim chodzi (co prowadzi do frustracji całej drużyny). Problemy te nie występują, jeśli gra się z doświadczonymi zawodnikami, jednak nie oszukujmy się – takie wpadki nie powinny się w ogóle zdarzać.

Tryb oblężenia – niektórzy do teraz nie rozumieją, o co w nim chodzi. - 2013-01-02
Tryb oblężenia – niektórzy do teraz nie rozumieją, o co w nim chodzi.

Niesatysfakcjonująca pozostaje również oprawa dźwiękowa – o ile wystrzałom i eksplozjom trudno cokolwiek zarzucić, o tyle o muzyce można powiedzieć jedynie, że istnieje. Ambientowe dźwięki słychać w menu głównym i garażu (w którym zmienia się wygląd posiadanych mechów), ale podczas samej rozgrywki do naszych uszu nie dociera nic poza typowymi odgłosami pola bitwy. Również matchmaking pozostawia sporo do życzenia – zdarza się, że drużyna złożona z samych pierwszopoziomowych postaci musi mierzyć się z hardkorami z najwyższych leveli. Z drugiej strony trzeba przyznać, że stworzenie zadowalającego systemu parowania graczy to naprawdę niełatwa sztuka, bowiem po każdej śmierci można zmienić model mecha, którym się kieruje (np. z zupełnie podstawowego na uzbrojony po zęby). Przewaga zaawansowanych graczy jest w tym wypadku bardzo odczuwalna.

Każdą z maszyn można wielokrotnie ulepszyć i zmienić jej specyfikę. - 2013-01-02
Każdą z maszyn można wielokrotnie ulepszyć i zmienić jej specyfikę.

Zmechacona gra

Prace nad Hawkenem ciągle trwają – dlatego wypada przymknąć oko na niektóre z potknięć. Zawartość wersji beta pozwala na snucie bardzo pozytywnych wizji przyszłości. Rozgrywka jest satysfakcjonująca, dynamiczna i przyjemna, a niewielka skala mikropłatności nie psuje w niczym radości, jaką sprawia niszczenie kolejnych maszyn. Doznania, jakie gwarantuje gra, są porównywalne z tym, co oferują największe i najdroższe strzelanki. Nie ulega wątpliwości, że jest to produkt z najwyższej półki – choć dystrybuowany w modelu free-to-play. Jeśli doczekamy się większej liczby mechów, broni i map, to możemy mieć do czynienia z hitem nie mniejszym niż World of Tanks. Miejmy nadzieję, że twórcy zadbają przy tym o większe możliwości usprawniania maszyn oraz... po prostu dopracują swój projekt. Osobiście jestem pewien, że stać ich na dużo więcej – a zapowiedzi nadchodzących zmian tylko powiększają mój entuzjazm.

Hawken

Hawken