Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Halo 4 Publicystyka

Publicystyka 2 maja 2012, 10:43

autor: Kamil Bazydło

Halo 4 - ostatni wielki exclusive Microsoftu

Xbox 360 nie rozpieszcza ostatnio fanów tytułami ekskluzywnymi. Na pociechę otrzymają oni Halo 4 - już tej jesieni poznamy dalsze losy Master Chiefa.

Halo to jedna z ostatnich wielkich serii, które wciąż pozostają na wyłączność konsoli Xbox 360. Nie dziwi więc, że Microsoft ponownie stawia na ten tytuł. Współpraca koncernu z ojcami sagi, ekipą Bungie Studios, zakończyła się po wydaniu Halo: Reach. Ktoś jednak musiał kontynuować ich dzieło. Gigant z Redmond zna wartość tej marki i nie jest zainteresowany półśrodkami. Bezprecedensowym posunięciem, jeszcze w 2007 roku, było utworzenie studia (w tym momencie już 250-osobowego) specjalnie na potrzeby kolejnego kosmicznego projektu. Bardzo przyłożono się do zabezpieczenia przyszłości serii, jako że nadchodzące wielkimi krokami Halo 4 ma być dopiero pierwszą grą z planowanej zupełnie nowej trylogii, oficjalnie zwanej Reclaimer.

Obudź mnie, kiedy będę potrzebny

Sfera Dysona. Planeta Requiem otoczona jest przez tak zwaną sferę Dysona. Idea sfery, przedstawiona pod koniec lat 50., polega na obudowaniu gwiazdy konstrukcją przetwarzającą jej energię na użytek cywilizacji. W Halo 4 sfera wokół Requiem jest dziełem Forerunnerów, rdzennych mieszkańców planety.

W Halo 4 ponownie wcielimy się w legendarnego Master Chiefa, który razem z towarzyszącą mu sztuczną inteligencją Cortaną dryfuje w przestrzeni na pokładzie wraku Forward Unto Dawn. Statek ten trafia na tajemniczą planetę pradawnej rasy Forerunnerów, co zostało już zasugerowane w rozszerzonym zakończeniu do Halo 3, dostępnym tylko dla tych osób, które zdołały przejść grę na najwyższym poziomie trudności.

Rzecz dzieje się w roku 2557. Po latach spędzonych w kriogenicznym śnie Master Chief zostaje obudzony przez Cortanę. Alarm wskazuje na szturm na wielu pokładach, statek jest podziurawiony jak sito, przejścia zablokowane, a John-117 (bo tak właściwie nazywa się Master Chief) może liczyć tylko na siebie i asystę niematerialnej partnerki. Związek Cortany i Master Chiefa ma być tym razem centralnym punktem fabuły. Od zawsze była to ciekawa relacja, jednak w nadchodzącej produkcji zostanie ona dalece pogłębiona. Wygląda na to, że Cortana będzie towarzyszyć graczowi przez większość zabawy, jeśli nie całą kampanię. Podpowiedzi dobiegające z tyłu głowy to nic nowego, ale zespół 343 poświęca dużo uwagi wyłuskaniu z tego pewnej analizy bohaterów.

Ewolucja walki

Master Chief w końcu wyląduje na wspomnianej planecie Forerunnerów o nazwie Requiem. Nie posiadamy jednak żadnych szczegółowych danych ani o planecie, ani o tym, co się na niej dzieje. Czy Forerunnerzy wciąż ją zamieszkują? Czy rasa ta w ogóle przetrwała? Jakie niebezpieczeństwa czekają na rozbitków? Requiem daje nowym twórcom znakomite możliwości do pokazania całej gamy oryginalnych pomysłów. Wiadomo, że zderzymy się tu z zupełnie odmiennymi przeciwnikami, niespotkanymi wcześniej w żadnej z gier z serii. Nie zabraknie dobrze znanych przedstawicieli Covenantu, jak się można spodziewać, odpowiednio unowocześnionych. Oficjalnie potwierdzono natomiast, że w ogóle nie pojawi się pasożytnicze Flood.

Silnym modyfikacjom ulegnie także działanie sztucznej inteligencji. Seria zawsze mogła się poszczycić naprawdę solidnym zaprogramowaniem zachowania naszych adwersarzy, którzy teraz zyskają nowe, unikalne dla każdego rodzaju cechy, umiejętności i elementy ekwipunku. Dzięki zgranej współpracy będą je wspólnie wykorzystywać, aby stawić graczowi jak największy opór. Na szczęście do naszej dyspozycji oddany zostanie bogaty arsenał broni przyszłości. Znów będzie można postrzelać z lubianego przez wielu karabinu bojowego, którego zabrakło w Halo: Reach. W grze na pewno ujrzymy także karabin szturmowy, karabinek Covenantu, strzelbę, wyrzutnię rakiet, magnum, pistolet plazmowy i karabin snajperski, a także liczne niepotwierdzone jeszcze typy broni.

Soundtrack do pierwszej części Halo jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych i cenionych ścieżek dźwiękowych w historii gier wideo. Skomponowany przez Martina O'Donnella (na zdjęciu) od razu zyskał uznanie i przyczynił się do powstania unikalnego klimatu sagi. Amerykanin stworzył muzykę do wszystkich odsłon serii produkowanych przez Bungie. Halo 4 to już nowy kompozytor i zmiana ta wzbudza nieufność i niechęć fanów. Halo 4 zostanie muzycznie zilustrowane przez brytyjskiego producenta i kompozytora Neila Davidge'a. Będzie to jego pierwsza praca przy grze wideo, ciężko więc definitywnie przesądzać o sukcesie bądź porażce. Pewną ulgę na pewno może stanowić fakt, że Davidge jest zadeklarowanym fanem serii, a pierwsze materiały dokumentujące powstawanie muzyki wyglądają – i przede wszystkim brzmią – bardzo obiecująco.

Nieskończoność i jeszcze dalej

Oprócz kampanii dla jednego gracza nowe Halo nie obejdzie się bez trybu wieloosobowego. Cały komponent sieciowy w Halo 4 ma realne szanse wybić się ponad to, co aktualnie oferuje graczom konkurencja. Wraz z nową odsłoną Halo stwarza sobie perspektywę przyciągnięcia znacznej części zapaleńców multiplayerowych rozgrywek, jednocześnie nie alienując osób pochłaniających gry głównie dla zetknięcia z bohaterami, światami i ciekawą narracją.

„Wiele z tego, za co kochamy Halo, pochodzi z historii i uniwersum – poczucie miejsca jest tym, czego brakowało po stronie trybu multiplayer. Kampania daje ci całą opowieść i sens, a potem wskakujesz do multiplayera i po prostu zabijasz jakichś kolesi. Nic z tego nie ma żadnego znaczenia" – mówi Holmes.

Złotym środkiem pomiędzy kampanią dla jednego gracza, a odseparowanymi od niej zmaganiami wieloosobowym ma być Infinity. Tryb ten będzie mieć swój własny rozbudowany scenariusz, a historia nawiąże nawet do wydarzeń z głównej kampanii. Nazwa pochodzi od wielkiej jednostki UNSC Infinity transportującej żołnierzy typu Spartan-IV. Dla przypomnienia: sam Master Chief wywodzi się ze starszego programu Spartan-II. Najnowsza generacja podrasowanych superżołnierzy podróżujących na Infinity odznacza się między innymi lekką wersją zbroi MJOLNIR, dającą możliwość rozbudowy o kolejne ulepszenia opancerzenia. Od żołnierzy wymagany jest stały trening bojowy, a trzykilometrowy Infinity umożliwia im to bez opuszczania statku. Na wzór holodeku ze Star Treka znajduje się tu pokład bojowy, na którym generowane i toczone są wszystkie potyczki między drużynami niebieskich i czerwonych. Pojawi się też system doświadczenia, awansów, zdobywania punktów i odznaczeń. Począwszy od rekruta, gracze będą piąć się do góry w wojskowej hierarchii, odblokowując nowe umiejętności, które zakupią za zarobione punkty Spartan.

Największą nowinką dla Halo będzie jednak seria misji Spartan Ops. Jest to tryb kooperacji, w którym czteroosobowe drużyny będą wysyłane na specjalne zadania. Gracze przejmą kontrolę nad tą samą postacią, którą stworzyli na potrzeby walki międzydrużynowej. Cały postęp, wraz z punktami i ulepszeniami, będzie współdzielony między obydwoma trybami. Mało tego, to właśnie Spartan Ops ma napędzać historię kulisów misji UNSC Infinity, jaką 343 chce opowiedzieć w kampanii online. Wiąże się to z wielomiesięcznym wsparciem i rozwijaniem trybu poprzez cotygodniowe pakiety nowych zadań odsłaniających kawałek po kawałku całą opowieść. W pierwszej chwili można pomyśleć, że zapowiada się na bardzo często płatne DLC czy wręcz sprytny system mikrotransakcji. Czy trzeba będzie wykupić przepustkę sezonową, a może od razu ofertę abonamentową pokroju Call of Duty: Elite? Nic z tych rzeczy. 343 Industries obiecuje pół roku cyfrowej zawartości, dostarczanej co tydzień bezpośrednio na twardy dysk konsoli bez żadnych dodatkowych kosztów.

Wieści płynące z obozu 343 Industries napawają mnie wielkim optymizmem. Zmiana dewelopera z pewnością może przyciągnąć graczy, którzy trochę niechętnie podchodzili do produkcji studia Bungie. Bardziej emocjonalna historia, ekscytujący tryb wieloosobowy czy w końcu aspekty techniczne, jak (po raz pierwszy w serii) natywna obsługa rozdzielczości 720p – to wszystko dobrze rokuje dla ostatecznej postaci Halo 4, gry, na spalenie której nikt zaangażowany w jej produkcję nie może sobie pozwolić.

Halo 4

Halo 4