Guitar Hero: On Tour - test przed premierą

Guitar Hero na DS-a kopiuje stary dobry pomysł na grę muzyczną z poprzednich odsłon popularnego cyklu. Największa różnica tkwi w budowie dołączanego do zestawu kontrolera.

Krystian Smoszna

Wydany w 2005 roku produkt o nazwie Guitar Hero z miejsca podbił serca krytyków i graczy, odnosząc przy okazji sukces komercyjny. Nikogo nie powinno zatem dziwić, że wkrótce potem, jak grzyby po deszczu, na rynku zaczęły ukazywać się kolejne odsłony tego cyklu. I choć koncern Activision nieustannie zwiększał liczbę platform sprzętowych, na które przygotowywane były kolejne części, cały czas omijały one konsole przenośne. Wydawało się to zresztą jak najbardziej zrozumiałe – w końcu jaki sens ma podłączanie gitary do tak małego urządzenia, jakim jest np. Nintendo DS? Jak to jednak zwykle bywa w takich przypadkach, chęć zarobienia dodatkowych pieniędzy sprawiła, że w głowach projektantów zrodziło się rozwiązanie tego problemu. Jest nim gra Guitar Hero on Tour, która podobnie jak starsze siostry, również sprzedawana jest z nowatorską przystawką, pozwalającą posiadaczom handheldu firmy Nintendo na zabawę w rockmana...

Kontroler w Guitar Hero on Tour nie przypomina tradycyjnej gitary, do których przyzwyczaiły nas poprzednie odsłony cyklu. Zamiast zwykłego „instrumentu” otrzymujemy coś zupełnie innego – niewielką nakładkę na konsolę imitującą gryf, która wyposażona jest w cztery różnokolorowe guziki. To właśnie z pomocą tego małego urządzenia, obsługiwanego lewą dłonią (w przypadku osób leworęcznych – prawą), usiłujemy trafić we wszystkie nutki pojawiające się na ekranie. Na tym jednak nie koniec. Aby dany dźwięk został zaliczony, gracz musi nie tylko wcisnąć odpowiedni przycisk, ale również przejechać w tym samym momencie piórkiem (stylusem) po ekranie dotykowym konsoli, naśladując w ten sposób uderzenie w struny gitary. Dopiero gdy uda nam się skoordynować oba te ruchy, program wynagrodzi nas punktami.

Pod lewą ręką przyciski, w prawej piórko.

Obsługa gry nie powinna nikomu nastręczać trudności i już po kilku minutach zmagań w Guitar Hero on Tour każdy, nawet nie mający większego doświadczenia w grach muzycznych użytkownik, zacznie instynktownie reagować na to, co dzieje się na ekranie. Oczywiście nie oznacza to, że rozgrywka jest prosta. Po zmianie poziomu trudności gry szybko przekonasz się, że zaliczenie poszczególnych utworów nastręcza sporo kłopotów, zwłaszcza jeśli na ekranie pojawia się więcej nut i są one rozmieszczone znacznie gęściej.

Po zwiększeniu poziomu trudności na wierzch wychodzą nie tylko braki w umiejętnościach grającego, ale również pewne mankamenty kontrolera, które na dłuższą metę stają się trochę irytujące. Po pierwsze: w trakcie zabawy bardzo szybko męczy się lewa dłoń, którą nie tylko podtrzymujemy konsolę, ale również wciskamy poszczególne przyciski. Autorzy zalecają robienie krótkiego odpoczynku co piętnaście minut, ale nie ma się co czarować – nawet z krótkimi przerwami zabawa jest wyczerpująca, wskutek czego ręka zacznie boleć już po godzinie zmagań. Drugim mankamentem jest specyficzna budowa kontrolera, która utrudnia zabawę nie tylko dzieciom, ale także niektórym dorosłym. Problem tkwi w wielkości dłoni. Młodsi gracze mogą mieć dużo trudności z dosięgnięciem przycisków, natomiast ludziom z większymi rękoma będzie przeszkadzać spory luz. W tym drugim przypadku trudno jest wciskać poszczególne klawisze, utrzymując równocześnie konsolę w jednej i tej samej pozycji, gdyż ta ostatnia po prostu porusza się w trakcie zabawy. Przytwierdzony do kontrolera pasek opinający dłoń nie spełnia niestety dobrze swego zadania i osoby z dużymi dłońmi powinny mieć to na uwadze przy podejmowaniu decyzji o zakupie gry.

Guitar Hero: On Tour

Guitar Hero: On Tour

Nintendo

Data wydania: 22 czerwca 2008

Informacje o Grze
5.1

Gracze

OCEŃ
Oceny

Zasady rozgrywki w Guitar Hero on Tour nie różnią się niczym od innych odsłon cyklu, znanych z „dużych” platform sprzętowych. Wybierając określony utwór (w dostarczonej nam do redakcji wersji było ich pięć: Jet – Are You Gonna Be My Girl, Nirvana – Breed, OK Go – Do What You Want, Blink 182 – All The Small Things i No Doubt – Spiderwebs) musimy „zagrać” go, wciskając kolorowe przyciski w odpowiednich momentach. Jeśli trafianie w nuty idzie nam wyjątkowo dobrze, produkt uaktywni mnożnik zwiększający liczbę punktów. Kolejnym bonusem jest specjalny tryb „gwiazd”, uruchamiany przez graczy w dowolnym momencie, który również przynosi określone profity punktowe. Aby móc skorzystać z tego trybu, należy wpierw wypełnić specjalny pasek widoczny na ekranie dotykowym, a robi się to odgrywając prawidłowo utwór rzecz jasna.

Tak prezentuje się konsola z zamontowanym kontrolerem.

Guitar Hero on Tour oferuje dwa warianty rozgrywki – karierę oraz pojedynek. Z racji tego, że w wersji beta gry pierwszy tryb był niedostępny, skupimy się wyłącznie na tym drugim. Jak sama nazwa wskazuje, pojedynek polega na rywalizacji z innym graczem, którym w tym przypadku będzie drugi gitarzysta. Obaj muzycy odtwarzają ten sam utwór, starając się zaliczyć wszystkie nuty i tym samym przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. W walce o dobry wynik można sobie pomóc nie tylko dobrą grą. W trakcie zabawy dostępna jest cała gama rozmaitych „przeszkadzajek”, które znacznie utrudniają życie rywalowi. Wśród nich znajdziemy m.in. nożyczki pozwalające przeciąć strunę w instrumencie rywala (naprawa wymaga przeciągnięcia nowej struny wzdłuż gryfu – odbywa się to na ekranie dotykowym), płomień zapalający gitarę przeciwnika czy też koszulka, na której wrogi muzyk musi umieścić autograf, malując piórkiem dowolne gryzmoły. Oczywiście nasz oponent dysponuje identycznym garniturem sztuczek i lubi je stosować, dlatego też zabawa w trybie pojedynku jest naprawdę ciekawa.

Po kilkugodzinnym obcowaniu z Guitar Hero on Tour miałem pozytywne odczucia na temat nowego produktu studia Vicarious Visions. Jest on naprawdę niezły i może spodobać się wszystkim fanom gier muzycznych, chociaż trzeba pamiętać, że unikatowy kontroler może sprawić niektórym posiadaczom konsol Nintendo DS trochę kłopotów. Generalnie grę należy potraktować jako udane przedsięwzięcie, które dobrze wróży dalszym eksperymentom na tym polu. Co prawda w porównaniu z serią Guitar Hero na stacjonarne platformy, nowe dzieło Amerykanów jest wyraźnie słabsze (dużej gitary nie zastąpi nawet najbardziej wymyślny gadżet wpinany do handhelda), ale narzekać naprawdę nie sposób, choćby dlatego, że użytkownicy konsol przenośnych nie mają w tej chwili jakiejkolwiek alternatywy. Jest zatem bardzo dobrze i pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłości twórcy serii Guitar Hero uraczą nas kolejnym, bardziej dopracowanym produktem z tej serii, w który z powodzeniem zagrają posiadacze DS-a.

Krystian „U.V. Impaler” Smoszna

Podobało się?

0

Krystian Smoszna

Autor: Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl