Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

LEGO Star Wars: The Force Awakens Publicystyka

Publicystyka 27 marca 2016, 13:21

Graliśmy w LEGO Star Wars: The Force Awakens - "dycha" za sam humor

Emocje związane z powrotem Gwiezdnych wojen trwają nadal. Już w czerwcu zagramy w LEGO Star Wars: Przebudzenie Mocy i wcale nie będzie to pozycja tylko dla najmłodszych fanów gwiezdnej sagi!

W SKRÓCIE:
  1. 18 etapów;
  2. ponad 200 ludzików LEGO do odblokowania;
  3. nowa mechanika latania i walk myśliwców;
  4. multibudowle;
  5. strzelaniny z systemem osłon;
  6. przedstawienie wydarzeń z okresu sprzed akcji filmu.

Dawno, dawno temu, w tej samej galaktyce, a nawet w tym samym kraju, dość popularne było hasło – aktualne zresztą do dziś – iż z klocków LEGO da się zbudować dosłownie wszystko. Obecnie można by z pewnością dodać, że dzięki LEGO zagramy w prawie wszystko. Popularna seria, oprócz autorskich marek, ma na koncie wiele znanych tytułów na licencji: Harry Potter, Park jurajski, Indiana Jones, Batman, Władca Pierścieni, Hobbit, Avengers, Marvel Super Heroes i oczywiście Gwiezdne wojny. Mogąca pochwalić się już ponad jedenastoletnim doświadczeniem w tworzeniu gier z cyklu Star Wars ekipa TT Games kończy właśnie prace nad swoją najnowszą produkcją: LEGO Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy, opartą na bardzo oczekiwanej przez fanów filmowej kontynuacji gwiezdnej sagi. Niedawno, na krótkiej prezentacji, miałem okazję przetestować dwa fragmenty gry, przedstawiające kilka nowości, o jakie wzbogaciła się seria. Niezależnie od nich miłośnicy poprzednich tytułów powinni poczuć się tu jak w domu, jeśli jednak ktoś nie miał wcześniej do czynienia z grami LEGO, a podobał mu się film, warto, by również zwrócił uwagę na tę pozycję – z dwóch istotnych powodów.

Pierwszym z nich jest niewątpliwie humor! Ograny przez mnie raptem piętnastominutowy fragment pełen był gagów i różnych żartów – czasem drobnych, subtelnych, czasem doprowadzających wręcz do salw śmiechu. Szturmowcy Imperium na zakupach przymierzający meksykański kapelusz i czapkę Sherlocka Holmesa czy złomiarz Teedo popijający drinka pod parasolem to przykłady jednych z wielu smaczków, które przewijają się gdzieś w tle istotniejszych wydarzeń, ale już parodia sceny, w której Kylo Ren przemawia do maski Dartha Vadera, bazująca na najpopularniejszych tweetach i opiniach, jakie zalały internet po premierze filmu, ma szansę przejść do klasyki komedii w grach komputerowych. Śmieszne wstawki zawsze były obecne w serii LEGO, ale wygląda na to, że po Przebudzeniu Mocy możemy oczekiwać naprawdę rewelacyjnego humoru, trafiającego zarówno do młodszych graczy, jak i do weteranów – czy to gier, czy po prostu gwiezdnej sagi!

Nie samym śmiechem jednak dobra gra stoi, toteż twórcy przygotowali dla fanów Star Wars jeszcze coś innego, mianowicie siedem etapów kampanii fabularnej, prezentujących wydarzenia rozgrywające się przed akcją samego filmu. Dzięki temu będziemy mogli spojrzeć na jego fabułę z trochę szerszej perspektywy, dysponując bogatszą wiedzą na temat przeszłości bohaterów i miejsc. Twórcy z oczywistych powodów nie chcieli za bardzo zdradzać szczegółów dodatkowych poziomów ani odpowiedzieć na moje pytanie o większą rolę Luke’a Skywalkera w grze, ale na pewno prześledzimy losy Hana Solo i Chewbaki, zanim odnaleźli oni Sokoła Millennium, oraz sprawdzimy, w jaki sposób i po co Lor San Tekka, znany tylko z pierwszych scen filmu, trafił do wioski na Jakku. Niektóre smaczki okażą się rozpoznawalne zapewne jedynie dla naprawdę hardkorowych fanów Gwiezdnych wojen. Reszta gry, składająca się na fabułę filmu Przebudzenie Mocy, to 11 etapów, co da łącznie 18 poziomów do pokonania. W grze znajdziemy ponadto pięć hubów – sporych rozmiarów i pełnych szczegółów map do swobodnej eksploracji, a będą to: baza Starkiller, planety Jakku, D’Qar i Takodana oraz bogate w detale wnętrze Sokoła Millennium. Do tego dodajmy tryb swobodnej rozgrywki, a jeśli chodzi o liczby, autorzy chwalą się jeszcze ponad 200 ludzikami do odblokowania, które będzie można rozkładać i personalizować, oraz 40 przeróżnymi stworzeniami i pojazdami – od X-winga po Sandcrawlera.

Jedną z istotnych nowości w rozgrywce są tzw. multibudowle. W poprzednich grach nasz bohater mógł z rozsypanych klocków stworzyć tylko jedną konstrukcję potrzebną do rozwiązania zagadki i przejścia do następnej części etapu. Tym razem w wielu momentach do wyboru będzie kilka budowli, a ich zróżnicowanie zmusi nas do dłuższego kombinowania, gdy prawidłowe okaże się tylko jedno rozwiązanie, albo pozwoli nieco inaczej pokonać przeszkodę, gdy ten sam poziom będziemy chcieli przejść ponownie. Do powtórnych odwiedzin w trybie swobodnej gry zachęcają też liczne ukryte pomieszczenia, możliwe do otwarcia innym bohaterem czy dzięki innym zdolnościom.

Historie przedstawione w owych siedmiu etapach rozgrywających się przed fabułą Przebudzenia Mocy nie są oczywiście tylko radosną twórczością kreatywnych umysłów z TT Games. Wszystko, od postaci po każde z pokazanych wydarzeń, było konsultowane z ekipą Lucasfilmu, tak by zachować zgodność z obowiązującym kanonem i ewentualnymi przyszłymi filmami czy książkami podejmującymi te same tematy. Przez cały okres produkcji gry pracowaliśmy wspólnie z ludźmi z Lucasfilmu i to oni pomogli nam ukształtować te etapy, nadać im kierunek. Stworzyliśmy również trochę nowej zawartości, która będzie później punktem odniesienia właśnie dla Lucasfilmu przy jego przyszłych projektach”. - Tim Wileman, Associate Producer TT Games

W LEGO Star Wars: Przebudzenie Mocy znacznie poprawiono sekwencje lotu statkami powietrznymi. Wprawdzie były one już obecne w poprzedniej odsłonie (Wojny klonów), ale faktyczna kontrola nad myśliwcem została tam mocno ograniczona. Teraz dostaniemy w zasadzie pełną swobodę na mapach – arenach do walki powietrznej, rozgrywka na których wydaje się zbliżona do tej ze Star Wars: Battlefront, choć oczywiście celowanie i niszczenie wrogich TIE Fighterów jest bardzo uproszczone i nastawione na dynamiczniejszą akcję. Starcia będą mieć też miejsce w tradycyjnych, tunelowych poziomach, gdzie istotne okaże się również niszczenie otoczenia. Dzięki temu odblokujemy tzw. mikrostatki – malutkie wersje tradycyjnych pojazdów. Wyobraźmy sobie pokonywanie tego samego levelu na Jakku w trybie swobodnej rozgrywki, ale tym razem z Hanem Solo dosiadającym okrakiem małego Sokoła Millennium! Znajdźki i dodatkowe zadania wydają się więc naprawdę warte wysiłku.

Ostatnią nowością są bitwy blasterów (Blaster Battles) – pełne akcji i eksplozji etapy, w których wiązki energetyczne z działek i broni szturmowców przecinają powietrze z każdego kierunku. Kontrolowany przez nas bohater będzie mógł korzystać z systemu osłon, wychylać się zza nich czy przerabiać otoczenie, tworząc chociażby wieżyczki strzelnicze. Podobnie ma się zachowywać sztuczna inteligencja, co powinno uczynić takie potyczki szczególnie atrakcyjnymi. Każdy etap będzie można przejść w trybie dwuosobowej kooperacji na jednej konsoli – z funkcją dzielenia ekranu, gdy postacie zbytnio oddalą się od siebie. Poziomy zostały zaprojektowane w ten sposób, że większość zagadek wymaga współpracy dwóch bohaterów, uzupełniających się różnymi zdolnościami.

Udostępniony fragment gry miałem okazję zaliczyć zarówno sam – przełączając się raz po raz pomiędzy postaciami, jak i z innym dziennikarzem – każda metoda wypada równie dobrze, choć nagłe przecięcie ekranu grubą kreską może niektórym zepsuć klimat rozgrywki. Zagadki nie są trudne, ale czasem przyjdzie nam trochę pokombinować, gdzie akurat mamy się udać i co zrobić. W etapie mającym miejsce we wrakach gwiezdnych niszczycieli na Jakku bojowo nastawiona Rey zajmowała się głównie walką ze złomiarzami Teedo, skokami i wspinaczką na wyższe elementy konstrukcji, natomiast sympatyczny robot BB-8 operował różnymi przełącznikami i skupiał się na okazyjnych łamigłówkach w formie prostych minigier. Reklamowane jako nowość multibudowle nie sprawiają, że zagadki są trudniejsze, to raczej okazja, by umieścić w grze większą dawkę humoru. Gdy jedna konstrukcja wydaje się dość standardowa dla danego otoczenia i etapu – druga możliwość z pewnością będzie absurdalna, zaskakująca i śmieszna, choć oczywiście pozwoli także na rozwinięcie akcji.

Gra zwraca uwagę ogromnym wyczuleniem na detale. Widać je zarówno gdzieś daleko w tle, gdy mały stworek pędzi przez pustynię, jak i grając swoją postacią. Robot BB-8 może przykładowo rysować po piaszczystej powierzchni Jakku, wirując w odpowiednich miejscach, a kształt tych dzieł zależy tylko od nas (na prezentacji jeden z deweloperów wykonał uśmiechniętą buźkę). W jednym miejscu zobaczymy niedokończoną grę w kółko i krzyżyk, którą BB-8 będzie mógł skończyć, w innym miniaturowy model pałacu Jabby Hutta – możliwy do roztrzaskania i zbudowania z niego zupełnie innej konstrukcji z filmu Powrót Jedi. Twórcy chwalą się, że przygotowując słynne zanikające napisy z wprowadzenia do każdego epizodu, dokładnie odwzorowali czcionkę, odległości pomiędzy literami oraz punkt zanikania tekstu! „Jeśli coś widać w filmie choćby przez 5 sekund, to na pewno jest też w grze” – padło na pokazie.

Swoich sił mogliśmy także spróbować w dwóch „lotniczych” fragmentach, walcząc Sokołem Millennium z myśliwcami TIE. Rzeczywiście czuć swobodę latania w każdym kierunku w stosunku do Wojen klonów, ale wszystko załatwia za nas wszechobecne autocelowanie. Głównym wyzwaniem może więc być tu nie zniszczenie wszelkich obiektów i celów potrzebnych do ukończenia etapu, tylko tych wymaganych do odblokowania bonusowej zawartości. Sokołem Millennium można także walczyć w trybie współpracy – gdy jedna osoba steruje całym statkiem, druga operuje wieżyczką strzelniczą.

Jedyne obiekcje, jakie miałem w trakcie prezentacji gry, dotyczą oprawy graficznej. Na pierwszy rzut oka wydaje się całkiem niezła, ale miejscami widać, że tekstury są w trochę niskiej rozdzielczości, na konsoli PlayStation 4 zdarzały się też jeszcze okazyjne przerwy w płynności animacji. Na fajerwerki nie ma jednak co liczyć – gra wychodzi na prawie każdą istniejącą platformę, a różnice pomiędzy wersjami na poprzednią i obecną generację konsol są tylko kosmetyczne – zobaczymy jedynie trochę lepsze efekty oświetlenia czy refleksy.

LEGO Star Wars: Przebudzenie Mocy w ciągu 15 minut zdołało mnie przekonać, że w dniu premiery warto będzie zagrać w tę grę. Zadecydowały o tym niekoniecznie nowości w rozgrywce, które nie wnoszą za wiele usprawnień i różnorodności do tego, co znane jest już weteranom serii (choć nie widzieliśmy jeszcze w akcji dość dobrze zapowiadających się bitew blasterów). W moim przypadku kluczowe znaczenie ma to, jak gra podchodzi do tematu Gwiezdnych wojen. Ponowne ujrzenie wydarzeń z filmu, ale jakby w krzywym zwierciadle – pełnym świetnych, trafnych żartów i gagów, to coś, czego po prostu nie można przegapić! Dodajmy do tego okazję do zapoznania się z wcześniejszymi losami bohaterów, zarówno tych znanych, jak i nowych, a nie będziemy mieć wątpliwości, że zbliżająca się gra z serii LEGO zwiastuje wielką Moc – i to zarówno z tej ciemnej, jak i jasnej strony.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

LEGO Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

LEGO Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy