Graliśmy w Holdfast: Nations at War – napoleońskie Mount & Blade: Warband

Jeśli ograliście już wszystkie odsłony serii Mount & Blade to czekacie pewnie niecierpliwie na „dwójkę”. A tej ciągle nie ma. Na ratunek przychodzi Holdfast: Nations at War, które oferuje sieciowe napoleońskie potyczki w stylu Mount & Blade: Warband.

Radosław Wasik

7

Zapowiedziane na początku tego roku Holdfast: Nations at War zostało natychmiast ogłoszone duchowym następcą Mount & Blade: Warband - Napoleonic Wars. Produkt tworzony przez Anvil Games Studio, czyli część zespołu odpowiedzialnego za wspomniane DLC do popularnego cyklu gier wojennych, trafił w formie wczesnego dostępu na Steama. Okazuje się, że Holdfast zasługuje na takie miano – już pierwsze minuty rozgrywki przywodzą na myśl serię Mount & Blade. I nie chodzi tu tylko o nieco koślawe animacje.

Wojna z fletem w tle

HOLDFAST: NATIONS AT WAR W SKRÓCIE:
  1. sieciowa gra będąca duchowym następcą Mount & Blade: Warband - Napoleonic Wars;
  2. tytuł osadzony w realiach XVIII wieku – epoki napoleońskiej;
  3. produkcja zadebiutowała we wczesnym dostępie;
  4. bitwy morskie i lądowe;
  5. nacisk na kooperację graczy.

Zabawę rozpoczynamy od określenia strony konfliktu oraz klasy postaci. Pierwsza kwestia ogranicza się jedynie do wyboru między Wielką Brytanią a Francją, ale w przypadku drugiej mamy już więcej opcji. Oprócz zwykłych klas (piechota czy strzelcy) w oczy rzuca się kilka nietypowych stanowisk – stolarz, marynarz ze skrzypcami, czy żołnierze grający na fletach lub bębnach. I nie są to bezużyteczne funkcje, bowiem obecność postaci z instrumentami muzycznymi zwiększa celność innych uczestników zabawy.

Okazuje się to szczególnie ważne, gdyż gra stara się oddać realizm wojen napoleońskich, więc trafienie przeciwnika jest dość trudne, a przeładowanie broni trwa długo – niecelny strzał wiąże się z szybką śmiercią (no chyba że gracz z wrogiej drużyny również nie trafi). Ten aspekt przekłada się na tempo całej rozgrywki. Akcja toczy się tu zdecydowanie wolniej od tego, z czym mamy do czynienia w większości sieciowych strzelanek dostępnych na rynku i opiera na nieśpiesznym poruszaniu się po mapie oraz zdobywaniu kolejnych punktów.

Przechodzenie przez ostrzeliwany most może okazać się szkodliwe dla zdrowia.

Ile w Holdfast: Nations at War jest Mount & Blade: Warband - Napoleonic Wars?

Graliśmy w Holdfast: Nations at War – napoleońskie Mount & Blade: Warband - ilustracja #2

Wspomniałem, że już początek zabawy nasuwa skojarzenia z serią Mount & Blade. Trudno nie zauważyć wielu podobieństw, a fani poczują się tu jak w (bardziej rozbudowanym) domu. Nieco specyficzne animacje, sposób strzelania i celowania, możliwość przełączania się między widokiem pierwszo- i trzecioosobowym, system walki wręcz – wszystko to jest niemal identyczne jak w Napoleonic Wars.

Oprócz standardowych map z kilkoma kluczowymi pozycjami do przejęcia Holdfast: Nations at War oferuje również coś w rodzaju oblężeń. Jedna drużyna stacjonuje w ruinach czy fortecy, a druga stara się przedrzeć przez defensywę – a że na polu bitwy może znajdować się do 125 graczy, to na zapełnionym serwerze walki mają niezły rozmach. Zarówno strona broniąca, jak i atakująca otrzymuje do dyspozycji wsparcie w postaci artylerii. Umiejętne korzystanie z armat potrafi przechylić szalę zwycięstwa, ale nie jest to łatwa sztuka, a celne strzały przychodzą po osiągnięciu odpowiedniej wprawy. Długo ładująca się broń sprawia, że w trakcie podboju często dochodzi do bezpośrednich starć, kiedy trzeba sięgnąć po szable czy użyć bagnetu (lub – jak ktoś ma ochotę – pięści, ale nie jest to zbyt skuteczny sposób).

Obecnie walka wręcz wygląda nie tak, jak powinna, więc lepiej trzymać się na dystans.

Walka wręcz do poprawy

Już samo strzelanie z karabinu przypomina rozwiązania znane z serii Mount & Blade, ale to walka wręcz od razu przywołuje wspomnienia pojedynków z tego cyklu. Twórcy skorzystali ze znanego systemu, w którym ruch myszki decyduje o kierunku ataku. Machnięcia gryzoniem odpowiadają za ciosy z danej strony. Na takiej samej zasadzie działa blokowanie uderzeń. Intuicyjna i dość skomplikowana mechanika walki mogłaby być niezwykle satysfakcjonująca, gdyby tylko została wykonana poprawnie – obecnie bezpośrednie starcia nie wyglądają zbyt dobrze.

Najbardziej dają się we znaki wszechobecne lagi, występujące nawet pomimo niskich pingów. Przy strzelaniu nie jest to tak widoczne, ale podczas walki wręcz często zauważa się „teleportujące się” i uderzające powietrze postacie. Zdarzają się też sytuacje, w których trudny (z powodu lagów) do trafienia przeciwnik z szablą wpada w skupisko graczy i wycina w pień cały oddział. Opóźnienia to nie jedyna wada – animacje ciosów są trochę zbyt wolne, a przełączanie na tryb walki wręcz nie zawsze działa. Oprócz tego irytuje brak możliwości przerwania ładowania broni i natychmiastowego przejścia do ataku z bliska.

Pomimo kulejących potyczek na szable czy bagnety Holdfast potrafi dostarczyć wiele dobrej zabawy. Po przejściu z lądu na pokład statku docieramy do chyba najciekawszej zawartości gry. Tam walki z użyciem broni białej występują już sporadycznie.

Holdfast: Nations at War

Holdfast: Nations at War

PC PlayStation Xbox
Data wydania: 5 marca 2020
Holdfast: Nations at War - Encyklopedia Gier
8.9

Gracze

9.0

Steam

Wszystkie Oceny
Oceń

Hej, ho, na morzu by się walczyło

Dostępne w grze statki zaczynają się od dwuosobowych łódek, a kończą na okrętach wymagających kilkunastoosobowej załogi (nawet do 18 graczy). Kluczem do sukcesu jest odpowiednia współpraca – jedna osoba staje za sterem, a pozostałe muszą umiejętnie operować działami i doprowadzić do zatopienia przeciwników. Nie można też zapomnieć o marynarzach grających na skrzypcach i podnoszących morale żołnierzy (ta rola nie jest pomijana przez grę i przynosi punkty za asysty). Każdy strzał poprzedza samodzielne naładowanie – nic nie odbywa się tu automatycznie.

Trafienie z takiej odległości to niemałe wyzwanie.

Oprócz standardowych pocisków znajdziemy również kule łańcuchowe potrafiące unieruchomić wrogi okręt, rozrywając jego żagle. Celne strzały z czasem posyłają statek na dno, a wtedy załodze pozostaje już tylko jedna opcja – łódki zapasowe (chociaż nie każdy statek jest w nie wyposażony). Z pokładu takiej jednostki raczej ciężko coś osiągnąć przeciw wielkim okrętom, aczkolwiek zgrana załoga z doświadczonym dowódcą potrafi zdziałać cuda. Krótko mówiąc – walki na morzu wypadają naprawdę dobrze i jest to najbardziej rozbudowany oraz kompletny aspekt gry.

Holdfast: Nations at War oferuje również mapę łączącą bitwy morskie z działaniami na lądzie, a konkretnie z oblężeniem fortecy. Atakujący dostają do dyspozycji statki z dobrze wyposażoną artylerią, a obrońcy korzystają z różnorodnych dział i kamiennych umocnień – należy jednak pamiętać, że nawet twarda ściana rzadko kiedy ratuje przed rozpędzoną kulą armatnią.

ROZWÓJ GRY

Graliśmy w Holdfast: Nations at War – napoleońskie Mount & Blade: Warband - ilustracja #2

Holdfast: Nations at War znajduje się w wersji alfa. Jednym z najważniejszych punktów na liście mechanizmów do poprawy jest właśnie walka wręcz i wszelkie opóźnienia. Poza tym twórcy planują wprowadzić kilka nowości w postaci kawalerii, frakcji, map czy serwerów dla większej liczby graczy. Na zrealizowanie wszystkich obietnic dają sobie około roku od startu wczesnego dostępu.

Ponadto deweloperzy umożliwili fanom dzielenie się uwagami i sugestiami na specjalnym forum. Chodzi nie tylko o kwestię mechaniki, ale również zgodności z historycznymi realiami. Czy zdanie graczy zostanie uwzględnione? Przekonamy się w przyszłych aktualizacjach gry.

Flet i perkusja zagrzewają żołnierzy do boju.

Klimatyczna kooperacja

Rozgrywki sieciowe zazwyczaj są ciekawsze, gdy mamy zgraną ekipę. Nie inaczej jest w przypadku Holdfast: Nations at War, gdzie jedna osoba, wydająca przez mikrofon polecenia pozostałym graczom, potrafi stworzyć niesamowity klimat. Niecelna broń wymusza kooperację z innymi. Samotne podróżowanie po mapie raczej nie kończy się zbyt dobrze, a największą siłę ma szereg strzelających żołnierzy – wtedy szansa na chociaż jedno trafienie jest dużo większa.

Zróżnicowane klasy postaci również zachęcają do współpracy. Oddział składający się z oficera korzystającego z lunety i namierzającego wroga, kilku żołnierzy z karabinami i szablami oraz dwóch grajków zwiększających morale i celność ma niesamowitą przewagę na polu bitwy. Taka grupa może wiele namieszać i zdobyć kilka ważnych punktów.

Godny następca Napoleonic Wars?

Holdfast: Nations at War na pewno było wyczekiwane przez fanów DLC do Mount & Blade: Warband – w międzyczasie nie pojawił się żaden tytuł o podobnej formule i klimacie. Już w fazie wczesnego dostępu wydaje się być pozycją dość rozbudowaną i zapewniającą wiele dobrej zabawy. W tym momencie Holdfast określiłbym jako produkcję oferującą świetne bitwy morskie, przyzwoity i satysfakcjonujący system strzelania oraz kiepskie walki wręcz.

Największą bolączką są występujące tu opóźnienia, ale w trakcie pisania tej zapowiedzi autorzy udostępnili dwie aktualizacje (zmniejszające między innymi wspomniane lagi) i teraz wygląda to dużo lepiej niż w dniu startu. Fani Napoleonic Wars powinni być zadowoleni – Holdfast to rozwinięcie tego dodatku. Jeżeli twórcy dotrzymają słowa i wprowadzą zapowiadane ulepszenia oraz zmiany (przede wszystkim muszą poprawić system walki z użyciem broni białej), może wyjść z tego niezła gra.

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl